Skocz do zawartości

katlia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 159
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    181

Zawartość dodana przez katlia

  1. Nie lubie Niemiec specjalnie, ale Wlochy bylyby super. Maryland tez, zreszta. Mam tam sporo znajomych i sa zadowoleni. Duzo dzieje sie w DC, ale tez jest duzo do zobaczenia stosunkowo niedaleko. (W ogole lubie wschodnie wybrzeze.) Trzymam kciuki za super przygode.
  2. Raczej: Bachelor (nie bechelor) Bachelor of Arts (B.A.) Bachelor of Science (B.S.) Na wiekszosci uczelni, engineering jest tylko B.S. Engineering czesto ma wlasny oficjalny tytul - Bachelor of Science in Engineering (BR or BSE) Wiecej info tu: https://typesofengineeringdegrees.org/
  3. Zycze Wam udanej wizyty.
  4. Amen. You owe her, @Xarthisius
  5. U mnie okolo $3.70... w Kaliforni powyzej $5
  6. Mam znajomych w Chicago ktorym wcale zle sie nie zyje... location, location, location. Miasto ma wspaniala architekture, muzea, restauracje. Jak dla mnie, wszystkie warte zwiedzenia ale YMMV.
  7. Jak dla mnie oba sa warte zwiedzenia, you can't go wrong.
  8. Placenie za pare milionow loan forgiveness w sumie 10K i to nic, absolutnie nic, w porownaniu do tego co placimy za milarderow ktorzy dostaja tax breaks i korpo ktore nie placi podatkow. Przynajmniej ci ludzie ktorzy dostali troche ulgi w formie tego loan forgiveness beda mogli cos kupic - moze dom, moze lepszy samochod, ale pewnie po prostu ta osoba pojdzie do dentsysty bo od 5 lat nie byla w stanie za to zaplacic. W ten sposob te pieniadze jakos powroca "na podworko." A tych miliardow od korporacji czy tax breaks amerykanskie spoleczenstwo nigdy nie zobaczy - sa ukrywane w Szwajcarii i off shore accounts.
  9. Amen. Nie ma porownania jak trudniej jest teraz. I koszty ciagle ida w gore. W Colorado byly lata kiedy czesne roslo o 10-15% co roku. Pamietam jak moi rowiesnicy na studiach pracowali part-time w ciagu roku, full-time w lecie - i mogli splacic prawie wszystko samodzielnie. Dzisiaj to jest absolutnie nie mozliwe.
  10. Fajna wyprawa, Andy!
  11. Mam znajama w Niemczech... jej corka ma autyzm, i znajoma jest zachwycona specjalna nauka, terapia i ogolnie mozliwosciami ktore tam sa dla takich osob. Moze warto sprawdzic? Bo w USA to moze wyglada lepiej, ale realia dla niepelnosprawnych dzieci jednak sa ciezkie. Czesto trzebac zatrudnic prawnika i walczyc w sadzie (albo grozba sadu) zeby otrzymac pomoc panstwowa. (Wlasciwie stanowa/district'owa.)
  12. OP, a czy sprawdziles ceny ebike'ow w USA? Bo moze sie okazac ze znacznie latwiej/korzystniej byloby sprzedac ebike w Polsce, kupic tu. Jakos wydlubywanie baterii, placenie za transport, szukanie/montowanie nowej baterii -- wydaje mi sie troche zawracanie glowy.
  13. Lol no pomylil sie gosc a Ty taki podejrzliwy
  14. A przynajmniej zaoferowales mu piwa?
  15. Jezeli Miami, to zacznij uczyc sie hiszpanskiego... serio. Tam hiszpanski jest prawie wazniejszy od angielskiego
  16. No i co? Nikt tu z Illinois nie chwali sie ze jest miliarderem?
  17. Hej, panowie... uwaga. Kiedys tak bylo (Andy you're dating yourself.) Teraz, prawdziwa Amerykanka ma wlasne konto, wlasna kariere, wyzszy credit limit (i czesto zarobki) niz nieszczesnik malzonek, ktorego nazwiska nie bierze.
  18. Ah, rozumiem. Dzieki za wytlumaczenie. Mi by tez odpowiadal... nawet moglabym sie wysilic na 2 dni w biurze.
  19. Jednym slowem, dom wariatow! Oczywiscie doprowadza Cie do szalu. Notabene, ja bym znacznie wolala placic za prad, internet, ogrzewanie/klime niz za benzyne na dojazd do biura. Nie tylko znacznie taniej wychodzi ale jako konsument mam jakis wplyw na konsumpcje tych utilities... na koszt beznyny i wear & tear samochodu nie mam.
  20. A to ciekawe... jakos nie wierze ze w USA ze wzgledow ekologicznych firmy by cos takiego oglosily. A Ty chcesz pracowac w biurze czy zdalnie?
  21. Sorry, zle sie wyrazilam. To najwyzsze kierownictwo zaczelo domagac sie tych 3 dni w biurze, nie wiekszosc pracownikow. Syn mowi, ze sa tacy ktorzy od razu zaczeli szukac innej pracy, pracy w firmach gdzie beda wieksze mozliwosci pracy remote. A ci mlodzi ludzie wcale nie siedza w domu kiedy pracuja zdalnie. Siedza w kafejkach, w parkach, u znajomych, siedza tez w coworking spaces (gdzie jest duzo innych mlodych ludzi). Znajoma syna siedzi z laptopem przy basenie w klubie sportowym, i narzuca normalna bluzke na kostium kiedy ma z kims rozmawiac przez zoom czy cokolwiek. Dla wielu atrakcja pracy remote to brak dojazdu do biura -- wiele mlodych ludzi mieszka w Denver (trendy, mlode miasto, pelne atrakcji) i dojezdzali 30-45 minut do pracy w jedna strone do biura w (tanszych niz downtown) suburbs na zapchanych autostradach. Pracujesz "z domu" to nagle masz dodatkowe poltorej godziny codziennie. Nie dziwie im sie. ** dodam, ze ironicznie, firma syna zaczela sie domagac tych 3 dni jak wybuchla ostatnia fala covida. On, i wiele innych wrocili do biura... i w przeciagu miesiaca byli chorzy. On sie smial, w lockdown nie znalem nikogo kto chorowal. Teraz WSZYSCY chorujemy. (On 2 razy od stycznia, ostatni raz tak raczej powazniej.)
  22. W firmie syna troche zalezy od wydzialu (on jest w IT) - ale w jego ekipie zaczeli domagac sie 3 dni w biurze. Syn oczekuje ze od nowego roku ogromna wiekszosc pracownikow we wszystich wydzialach bedzie musiala byc 3-5 dni onsite. Jak narazie firma baaaardzo niechetnie reaguje na sugestie kompromisu.
  23. Ci niewykwalifiowani imigranci - w tym Meksykanie - potrzymuja amerykanska gospodarke, zwlaszcza na zachodnich czesciach kraju gdzie robia prawie wszystko. I Amerykanie doskonale o tym wiedza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...