
mcpear
Użytkownik-
Liczba zawartości
3 119 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
198
Zawartość dodana przez mcpear
-
W Polsce to działa tak, że jak zgłosisz chęc głosowania listownie to wykreślają Ciebie ze spisu i nie możesz zagłosować po raz drugi nie-listownie bo nie ma Ciebie w spisie. To samo jak weźmiesz zaświadczenie o głosowaniu poza okręgiem to na liście w okręgu już Ciebie nie będzie. Jakby działało tak samo to spis wyborców byłby pusty bo wszystkim wysłali listy z kartą. W Polsce jest centralny spis wyborców - nie jestem pewien czy w USA nawet na obszarze stanu są takie centralne listy, czy jednak nie są one na poziomie county. Co więcej możesz przyjść i zagłosować nawet jak się nie zarejestrowałeś uprzednio, rejestrując się w punkcie - co prawda wtedy twój głos odkładają na kupkę z boku i dołożą go po ewentualnej weryfikacji tylko jak ta kupka z boku jest większa niż różnica głosów. Nie chcę twierdzić, że system jest źle zaprojektowany ale wydaje mi się że może przeceniać uczciwość szczególnie jak jeden z kandydatów będzie próbował wykazać jego wadliwość i namawiał swoich wyborców do testowania "luk tego systemu"
- 2 582 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
No OK jeśli chodzi o weryfikację listu. Nie o to pytam. Wyślą do 30 milionów Kalifornijczyków karty. 22 miliony odeśle im z powrotem w dniu wyborów (więc wpłyną 2-3 dni po nich). A 5 milionów tych co wysłało te karty przyjdzie i osobiście zagłosuje po raz drugi. No i co? Który głos unieważnić? Pocztowy?(chyba tak - ale to każdy list trzeba będzie sprawdzać czy gdziekolwiek w stanie ta osoba nie zagłosowała to chyba nie będzie trywialne) osobisty?(nie ma możliwości) Jak to zrobić aby było dobrze - że tak powiem internet milczy na ten temat Do tej pory robili to prościej - wszystkie mail-in balots odkładali na kupkę i jak kupka była mniejsza niż różnica głosów między kandydatami to po prostu olewali bo i tak nie zmieniało to zwycięzcy
- 2 582 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Ja jednak jestem misiem o małym rozumku. Albo czegoś nie mogę znaleźć w opisach procedur głosowania, albo stwierdzam, że Amerykanie są jednak naiwni jeśli chodzi o wiarę w ludzką uczciwość. Może mi ktoś wytłumaczyć jak to głosowanie mail-in ma wyglądać? W Kalifornii zarządzono że każdy wyborca dostanie kartkę wyborczą przez pocztę. I do tej pory wyobrażałem sobie to tak, że albo jego obowiązkiem było odesłać tę kartkę albo przynieść do punktu wyborczego w dniu wyborów. To wydawało mi się w miarę OK (aczkolwiek już miałem jakieś tam zastrzeżenia co do możliwości głosowania za babcię, ciocię, sąsiadów, wykradaniu ze skrzynek kart wyborczych itp - ale w sumie COVID więc OK mogę z tym żyć). Okazuje się, że będzie trzecia forma oddania glosu. W dniu wyborów można będzie pójść do komisji i oddać głos mówiąc, że kartka nie przyszła, pies ją zjadł, zgubiłem itp. Wtedy ponoć komisja ma wydać nową kartkę do głosowania nie-pocztowego i wyborca odda głos. Hmmm. Czy ktoś wie z forum jak chcą wykluczyć "podwójne" głosowania? Jednocześnie przez pocztę i poprzez osobiste stawienie się w komisji? Rozumiem, że jest to oszustwo ścigane z urzędu i że w sumie delikwent może (ale nie musi) być łatwo złapany. Ale idąc swoim (może zagmatwanym) rozumowaniem umiem sobie wyobrazić, że takich delikwentów może być dość sporo. Co w takim wypadku? Co jeśli udowodnionych oszustów będzie więcej niż różnica głosów między kandydatami? Jak ktoś ma wiedzę jak zabezpieczenie przed podwójnym głosowaniem ma wyglądać to chętnie wysłucham - mam nadzieję, że po prostu czegoś nie wiem
- 2 582 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Problem jest tylko taki, że jak poleci na przeterminowanym paszporcie LOTem to zapewne nie wyleci na paszporcie Amerykańskim z Polski - będzie musiał uprzednio polski paszport w Polsce wyrobić - nie jestem pewien na ile planuje lecieć i czy odwiedzenie biura paszportowego jest w jego planach
-
W sumie muszę się podzielić, uwagą, że rzeczywiście wybory w USA to pole do nadużyć. Na forach lokalnych (chyba zdominowanych republikańsko, ale nie jestem na 100% pewien) pojawiają się apele typu: "Mieszkańcy CA, NV, UT - trzeba pomóc braciom w AZ w wyborach. Jak mieszkacie przy granicy to rejestrujcie się w dwóch stanach i po rannym głosowaniu u siebie wyskoczcie za granicę pomóc AZ dokonać dobrego wyboru." Przecież jest to w czystej formie nawoływanie do przestępstwa. Czy takie akty to rzeczywiście powszechność? Serio najstarsza demokracja w świecie nie potrafi się obronić? "Nasi" to by taki system rozmontowali w ciągu 2-3 wyborów. Amerykanie jednak nie mają genu "jak oszukiwać" skoro przez 230 lat nikt na to nie wpadł
-
Masz racje. Była ona człowiekem symbolem. Na 100% odcisnęła maksymalnie pozytywne piętno w modernizacji Ameryki. Jeśli chodzi o nominację nowego SCJ to uważam, że w sumie jest to "prezent" dla kampanii PDT. Pozwoli to odciągnąć uwagę społeczną od nieudolności rządów, COVID-u, bezrobocia i innych negatywnych "osiągnięć". Pozwoli to przenieść akcenty kampanii na to w czym PDT ma szanse zmobilizować konserwatywny elektorat do jeszcze większej frekwencji. Pozwoli mu się znowu pokazać jako obrońca konserwatywnej Ameryki (obrońca moralności - jakkolwiek przewrotnie to brzmi) - myślę, że dyskusja nad nowym SCJ, który zostanie zaprzysiężony jeszcze w październiku (nie mam o to najmniejszych wątpliwości) przeniesie akcenty dyskusji w stronę absolutnie przez Demokratów niepożądaną. Jest to trochę analogia do wyborów prezydenckich w Polsce, gdzie opozycję udało się zagonić do narożnika pod nazwą "obrońcy LGBT" i nikt o złodziejstwie, oszustwach, nieudolności władzy nie dyskutował (przynajmniej nie z tym samym ciężarem gatunkowym). Ta sama strategie w tej chwilii wręcz się narzuca - przestańmy dyskutować o ekonomii, COVID (bo szczepionka jest "za narożnikiem"), nieudolności i oszustwach a zacznijmy skupiać się na tym czy chcemy aby ekstremiści typu "Antifa" / "KGB" i inne równie przerażające nazwy opanowały w niedalekiej przyszłości Supreme Court. Ci którzy planowali wieczorem 3 listopada zrobić sobie selfie w Nowym Jorku z niebieskim Empire State Building myślę, że na razie nie powinni jeszcze kupować bilety do Nowego Jorku. Dzisiaj pojawiała się poważna "deska ratunkowa" dla kampanii PDT
- 2 582 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
No cóż RIP Ruth. Od października w SC 6-3 - tak zapewne będzie się kończyło większość kontrowersyjnych orzeczeń. Nowy sędzia pewnie będzie miał mniej niż 45 lat aby czasami się to nie zmieniło w niedalekiej przyszłości. Prawdę mówiąc to będzie jedno z największych dziedzictw PDT, które pozostanie z USA na długie pokolenia - 3 młodych super konserwatywnych sędziów SC
- 2 582 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Był kawalerem?
-
Dzisiaj za nami milowy krok do reelekcji PDT wg mojej opinii. A mianowicie o czasie wystartowała NFL. Przewidywałem, że jakby liga nie wystartowała a to wkurzeni kibice by za dwa miesiące wyrzuciliby go z Pennsylwania Avenue (poza tym Biden miałby wreszcie celny i przemawiający do wszystkich punkt programu wyborczego typu: "wybierzcie mnie a doprowadzę, że już nigdy NFL nie będzie zamknięta" ). A tak Kansas rozbił Houston. Mahone rozpoczął marsz w kierunku drugiego z rzędu MVP, a sztab PDT odetchnął z ulgą. Wyborca PDT z przedmieść i prowincji wiele jest w stanie prezydentowi wybaczyć, ale jakby NFL nie wystartował to byłoby to nie do przełknięcia
- 2 582 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Chyba, że złośliwy sędzia im w sentencji wyroku wpisze, że uznaje to jako "willful and malicious" property damage. Wtedy taki dług nie podlega umorzeniu w przypadku bankructwa. Mała łyżka dziegciu do beczki miodu z napisem "it's all good":) To nie jest "bardzo bogata" (eufemizm) okolica (wschodnie, odległe rubieże San Bernardino County bynajmniej to nie Ventura czy Berkley). Więc nie zdziwiłbym się że właściciele o ile nie mieli mortgage to nie wykupowali ubezpieczenia (umiem sobie wyobrazić, że premium w tamtych okolicach za ubezpieczenie od pożaru nie jest niskie). Tak więc nie wszyscy łatwo domy odbudują. Aczkolwiek wiem, że jak jesteś ubezpieczony to generalnie odbudujesz większy i lepszy / bardziej nowoczesny dom a kontraktorzy z okolicy będą się wręcz zabijali u Twoich "drzwi" o twoje względy bo dla nich to oznacza fantastyczne zarobki - to jest ta "jasna" strona mocy. Też nie wiem co jest słuszne, też jestem wrogiem nabijania na pal, ale wydaje mi się, że machnięcie ręką i przejście do porządku dziennego bez znaczących kar finansowych jakoś kłóci się z moim wyobrażeniem co jest słuszne. Wiem, że zasądzenie tych odszkodowań wcale tym nieubezpieczonym domów nie odbuduje, bo majątku obwinionych zabraknie do odbudowy.
-
Pytanie tylko jest czy należy zabrać im to co mają czy nie - bo w sumie się do tego sprowadza. Wiadomo, że nie spłacą swoich długów. Tak więc są dwie opcje: 1. Wiemy, że nie spłacicie swoich długów więc i tego co macie wam nie zabieramy i sprzątajcie remizę LUB 2. Wiemy, że nie spłacicie swoich długów więc zabieramy wam wszystko co macie i sprzątajcie remizę
-
Jakby ktoś mi dom spalił to jednak chyba bym chciał od niego kasę na nowy. Fakt, że będzie sprzątał remizę nie do końca by mnie chyba zadowolił
-
Od 3 dni powietrze jest dziwnie pomarańczowe (może w twoim lokalnym radiu też mówili). Może to urządzenie co spowodowało ten pożar ogłosiło że ma się urodzić następca PDT
-
Powołują się na podobny pożar w 2017 w Arizonie. Wtedy sędzia skazał podobnych imprezowiczów na zwrot kosztów w wysokości 8 mln. Spłacają do dzisiaj i będą to czynić do końca życia
-
Współczuję Jackie. Mój weekendowy hike zakończył się "atrakcjami". Jak dojeżdżaliśmy na miejsce zobaczyliśmy na horyzoncie w oddali stróżkę białego dymku (jakby Indianie znakami dymnymi przekazywali sobie sygnały). Po dwóch godzinach ze stróżki zrobił się wielki dym a nad nami chmura popiołów zaczeła prószyć jakby "śniegiem". Zwinęliśmy się więc. Okazuje się, że jacyś mało przezorni amerykanie "gender reveal party" organizowali w jakimś parku przylegającym do lasu i jakieś pirotechniczne urządzenie wydzielające niebieski czy różowy dym wznieciło pożar. Pożar do dzisiaj spalił 10 tysiećy akrów i cały czas się pali (El Dorado fire). Cóż na moje to rodzice do końca życia będą spłacać długi - szacuje się, że obarczą ich rachunkiem na minimum kilkanaście milionów (i to jest ponoć rachunek z którego nie można uwolnić się bankructwem)
-
Jadę jutro pohikować po Sierze 2h ode mnie. Znajomi wyczaili jakiś urokliwy kanion i jedziemy na dwie rodziny. Ceny wynajmu kabin tam w okolicy mnie odstraszyły i wracam wieczorem (minimalny wynajem: 3 noce w ten weekend + specialna promocja $350 za apartament za noc + $200 za wynajem tzw COVID-19 opłata za dezynfekcję i czyszczenie - mam lepsze pomysły jak wydać $1.5k). W południowej CA spodziewany jest heat wave w ten weekend. Proszą aby elektryczność oszczędzać i spróbować klimę włączyć dopiero po 9pm - grożą blackoutem. Zapowiedziane jest jutro 98F w beach cities czyli inland (np downtown Los Angeles) będzie 110 a foothills (jak Pasadena np) 115, na pustyni (Palm Springs) pewnie ze 120-125 - wzbudza to zazdrość w mroźnym Kolorado @pelasia?
-
Wyrazy współczucia
-
Masz rację. W UC 3 osoby w malutenkim pokoiku to 14 tys za ... 9 miesięcy. Na lato musisz się wynieść albo jeśli zostajesz to musisz dopłacić extra 4 miesiące za letni semestr. Te same trzy osoby wynająwszy z drugą trójką komercyjnie 2 bdr apaprtament płacą ... $340 za miesiąc - apartament jest za $2k (ceny ostatnio przez brak popytu spadły). Apartament ma dostęp do fitness i basenu, kuchnie i dwie łazienki (na kampusie jedna łazienka przypadała na 2-4 pokoików - w zależności od "konfiguracji"). Nie chce mi się wierzyć, że prywatnemu inwestorowi opłaca się wynajmować apartament 2bdr/6osób za 24k rocznie a na kampusie musi to kosztować 100k rocznie - coś w tym równaniu nie jest tak.
-
... i można pobrać opłatę za housing a nie tylko za gołe czesne. Pusty campus przez cały rok akademicki przy uczelni z 40 tys miejsc na kampusie to tak zgrubnie liczę około $500M mniej w kasie na rok. Sprzedawanie housingu jest równie ważne jak pobór czesnego.
-
Z RV możesz spać w dużo większej liczbie miejsc na zasadzie "dry". Z namiotem jak zdecydujesz się na "dry camping" to nie masz toalety ani prysznica. W samym parku narodowym na zorganizowanych kampingach zasady są takie same dla namiotu i RV
-
Niby łatwiej. Dwa lata temu zrobiłem fajne wakacje z namiotami. Problem jest, że na dobrych i fajnie ulokowanych polach te dwa lata temu robiłem rezerwacje z 11 miesięcznym wyprzedzeniem (tam gdzie przyjmują rezerwacje z rocznym wyprzedzeniem) a tam gdzie otwierają z 6ciomiesięcznym to robiłem dokładnie w dzień iedy otwierali na moje terminy. W Yosemite na lato polowałem dokładnie tego dnia i o tej godzinie co otwierali. Po 45 sekundach miejsc już nie było. Więc w tym roku, jak w maju / czerwcu uświadomiłem sobie, że plany wakacyjne się załamały to o rezerwacje na pola namiotowe w parkach narodowych nie było szans. Kampery dają możliwość spania w dowolnych "national forests" albo na tereneach BLM bez podłączania się pod przyłącza i nadal masz ubikację, prysznic i inne takie (w najgorszym przypadku śpisz na parkingu pod Walmartem- namiotutam nie ustawisz:) ). Musisz tylko co 2-3 dzień zrzucić black and grey tanks i uzupełnić paliwo, gaz i wodę. Pod namiotami trzeba szukać jednak cywilizowanych kampingów. Może masz rację i za rok może jednak przemyślę i może pojadę znów pod namioty. Jednak kamper mnie zawsze pociągał.
-
Extra. Myślałem o motorhomie. Storage już obczaiłem. Ile płacicie za ubezpieczenie przyczepy? (jeśli możesz zdradzić) Wiesz ile teściowie płacą za ubezpieczenie motorhome (klasa C czy A??)? Widzę, że generalnie dealerzy mają place wymiecione, może trzeba przeczekać aż rynek się znów uspokoi. Tak czy tak jak już to potrzebuje to na przyszły rok. Gdzie przechowujesz swoją przyczepę? Ile za to płacisz miesięcznie?
-
Czy ktoś z forumowiczów posiada RV? Po tych wakacjach (które się u mnie praktycznie nie odbyły, chyba po raz pierwszy w życiu: miałem jechać na Florydę na tydzień to mi odwołali, miałem jechać na Big Island na 5 dni to mi HI zamknęli, miałem jechać do Polski w czerwcu to jeszcze były w Polsce restrykcje - 3 bilety, 3 podróże - generalnie klapa) zastanawiam się co zrobić za rok, jak będzie to wyglądało podobnie. Wiem , że mozna próbować kupić "cabin house" gdzieś w ustronnym miejscu. Ale wychodzi mi, że mniej by kosztował RV. Co prawda dom nie traci na wartości a RV ma na 100% droższą eksploatację i utrzymanie. Ale z drugiej strony można ciekawiej spędzić czas. Czy ktoś kiedyś stawał przed podobnym dylematem? Może podzieli się przemyśleniami i decyzjami?
-
To właśnie miałem na myśli mówiąc, że Berniści zatykając nos na nią zagłosują. To nie jest tak że im będzie absolutnie obojętne (skoro nie są to kandydaci progresywni enough) kto zasiądzie w Białym Domu: JB/KH czy PDT/MP. Aczkolwiek "brak zgody" na moje uproszczone postrzeganie świata @Xarthisius odnotowuje. Chyba cały czas uczę się świata. Z pewnej perspektywy postrzegam, że elektorat nazwijmy go "konserwatywny" (chociaż to nie zawsze jest najlepsze słowo) zarówno w USA jak i w Polsce (czyli republikanie i zwolemnicy "dobrej zmiany") są dużo bardziej "skonsolidowani". Jak w 2016 PDT wygrał prawybory to mimo, że Cruzow'cy czy Rubiści czy Kasichści byli bardzo niezadowleni i wstępnie nawet pomrukiwali o nie uczestniczeniu w wyborach to jednak nikt tak na serio tego nie uczynił i wszyscy wyborcy tłumnie pojawili się w punktach wyborczych. Po stronie "anty-konserwatywnej" lub "kontrkonserwatywnej" (nie umiem znaleźć dobrych słów, gdyż chyba nie każdy przeciwnik Republikan jest super progresywny) sformułowania typu: zdarzają się statystycznie dużo częściej. Można powiedzieć, że strona sporu o umownym szyldzie "kontrkonserwatywnym" grupuje dużo szersze spektrum elektoratu i dużo większa jest w nim rozbieżność co do poglądów na sprawy światopoglądowe, przez co każdy wybór jednego reprezentatywnego kandydata jest postrzegany jako kompromis (nazywany często zgniłym). Widać to było pomiędzy I-szą i II-gą turą wyborów niedawnych w Polsce gdzie przegrani kandydaci stwierdzali, że wybór PAD to zło absolutne, ale poparcie RT oficjalne to jednak kompromis na który nie mogą sobie pozwolić. Piszę to nie mając absolutnie żadnej woli dokonywania osądu. Rozumiem motywy i wiem, że wszyscy którzy podejmują takie decyzje mają "swoją rację". Stwierdzam, jednak, że aspekt konsolidacji elektoratu i jego poczucie wspólnoty podejmowanych wyborów i wspólnoty w zakresie utożsamiania się z kandydatami po stronie tzw. "konserwatywnej" jest dużo dużo silniejsze przez co w wyborach, które chyba będą dość wyrównane ten aspekt może być jednak owym drobnym języczkiem u wagi przechylającym szalę zwycięstwa na stronę tzw. "konserwatywną". Wszystkim tym, którzy zachwycają się sondażami wyborczymi przypominam, że aby wynik w wyborach 2020 był inny niż w wyborach 2016 to musi zajść jeden z warunków (albo jakaś ich kombinacja): 1) istnieć dostatecznie duży zbiór wyborców, którzy głosowali na PDT w 2016, którzy zdegustowani zagłosują na JB w 2020 lub nie pójdą do wyborów LUB 2) istnieć dostatecznie duży zbiór wyborców, którzy nie głosowali w 2016 a którzy zmobilizują się w 2020 i zagłosują na JB I to przy założeniu, że 3) wyborcy HRC z 2016 pójdą do wyborów i zagłosują na JB Pisałem, już chyba nie raz: mam znajomych w grupach 1), 2), 3). Ci z grupy 1) planują iść do wyborów i głosować na PDT. Ci z grupy 2) nadal mają wszystko w nosie ewentualnie czeki ze stymulusem z podpisem PDT sprawiają, że jak na kogoś zagłosują to nie będzie to JB. Ci z grupy 3) nadal są wierni Partii Demokratycznej ale część z nich jak @Jackie zastanawia się czy w ogóle pójść na wybory.. Co oznacza, że należy studzić wszystkich tych co mówią, że JB wskazaż wczoraj nie tylko 49-tego VP ale również 47-ego prezydenata Stanów Zjednoczonych (to takie opowieści jak te, że PBK musiałby przejechać na pasach zakonnicę w ciązy aby przegrać wybory w 2015). O tym, że KH jest chyba dobrym kandydatem, swiadczy jak Fox News ją wczoraj zaatakował poświęcając jej 100% uwagi i skupiając się wyłącznie na niej (nie abym oglądał, ale mam jednego z takich sąsiadów, którego jak spotkam i zagadam to wiem dokładnie o czym FN opowiada, gość chyba spędza cały wolny czas wpatrzony w FN - w każdym razie jak jestem u niego w domu to FN leci na okrągło, a flaga "Trump" jest główną dekoracją jego office roomu, z czego jest bardzo dumny). Czy ktoś pamięta porównywalne ataki na Tima Kaine? (nie mówiąc, że niewielu pamięta kim on był 4 lata temu). Interesujące 89 dni przed nami
-
Berniści raczej pójdą na wybory i bardziej lub mniej zatykając nos zagłosują na Bidena. Gra toczy się o mobilizację innych grup elektoratu. Sanders wystąpi na konwencji, udzieli wsparcia co powinno załatwić sprawę "pójścia na wybory Bernistów".