-
Liczba zawartości
1 542 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
39
Zawartość dodana przez MeganMarkle
-
Tak, owszem w PL wiele rzeczy jest za darmo - jak np studia czy służba zdrowia. To mało? ale rozumiem Cię bo dopóki nie wyjechałam z Polski to tez tak gadałam i tez tak odbierałam te „narzekania na Amerykę” na tym forum... a teraz mieszkam tu i już rozumiem o co chodzi. Także mam tylko jedno pytanie - mieszkasz w USA? Domyślam się że nie. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Trawa zawsze bardziej zielona w ogródku sąsiada
-
Nie rozumiem o co właściwie ci chodzi w takim razie... bo ja wcale nie neguje, że jest masa ludzi w PL z kiepskimi warunkami finansowymi i to jest główna ich motywacja do wyjazdu. Znam sama wiele takich osób i wyjechały one do UK, Szwecji, Norwegii, Niemiec i owszem, bardzo im się polepszyło finansowo. Do Usa nie za bardzo bo imigracyjnie same dobre chęci nie wystarcza. Dlatego naprawdę się zgubiłam i nie rozumiem do czego zmierzasz i co chcesz wyrazić.
-
My akurat auto za gotowke kupowaliśmy po przyjeździe bo credit score brak... plus za kasę ze sprzedaży dwóch używanych aut w PL starczyło nam akurat na jedno nową Hondę civic Natomiast sama logika credit score do dziś mnie szokuje... teraz przy braniu kredytu na dom na wyliczyli ze właściwie to lepiej jak mój mąż sam weźmie na siebie kredyt bo lepszy credit score - a dlaczego? Bo używał 7 kart kredytowych, a ja mam tylko jedną. Notabene spłacaną zawsze na czas. A mam jedną bo po cholerę mi więcej? Jedną sobie ogarniam bez problemu i wsio mam na jednym bilingu, tak mi pasi. A w oczach credit score moja dyscyplina finansowa jest wadą. FACEPALM
-
Najważniejsze są dwie rzeczy: 1) jakie macie możliwości legalnego wyjazdu? W tej chwili poza loteria wizowa w zasadzie jest czarna dupa w tym temacie 2) jaką macie główną motywacje do wyjazdu do USA? Powody Znaleźć to się praca znajdzie w usa, przeżyjecie. Jeśli jednak jedynym celem wyjazdu ma być polepszenie sytuacji finansowej to warto rozważyć inne kierunku. Zgadzam się z @ajlo19 że przeprowadzka za ocean kosztuje sporo i na początku status społeczny spada, ja również mogę na swoim przykładzie to przyznać - w PL żyłam jak pączek w maśle a tu trzeba było prace od nowa szukać, zaczynać od niższego stanowiska, budować od nowa reputacje w pracy, sieć kontaktów, credit score. Dlatego nie rozumiem czemu @SuperTraveller taki wielce zszokowany, że USA to nie jest eldorado. A średnia zarobków w PL ma się tu jak pieść do nosa bo to nie najbiedniejsi tylko Ci co bardziej ogarnięci wyjeżdżają, bo trzeba mieć jaja żeby się zdecydować na taki ruch.
-
OMG, strasznie mi przykro @pelasia że ewakuacja was spotkała , ja się tego strasznie boje, też jesteśmy spakowane jakby co... pożary to jest masakra. Na szczęście w SoCal od wielu tygodni mamy spokoj, stare pożary się wypaliły a nowe nie wybuchają... oby tak już do zimy! Śniegu Wam życzę! Jak najwiecej i jak najszybciej
-
Właśnie jestem na tym etapie padlo na joint tenancy... oby start mnie nie wykiwał przy rozwodzie ;p
-
Czy ktoś może w prosty i szybki sposób wytłumaczyć mi różnice między joint tenancy a tenants in common? I tak w skrócie co ma większy sens?
-
True, tez dostaliśmy te bylaws do podpisania:) ja nie czytałam, mąż czytał i mówi ze spoko ale może faktycznie powinnam to przejrzeć? Tyle ze przecież nie zrezygnuje z kupna fajnego domu tylko dlatego ze mi światełka każą ściągnąć za wcześnie... zreszta jesteśmy już po removal of contingencies, czekamy tylko na bank i dom jest nasz!
-
O co chodzi z tą GROMNICZNĄ? Chyba kiepski katolik ze mnie
-
Dziękuje za pamięć na szczęście pozary na razie daleko od nas... aczkolwiek w pierdylionie papierów do podpisania w związku z zakupem domu widziałam gdzieś ostrzeżenie że dom znajduje się w „extreme fire risk zone” co trochę mnie zmroziło... mimo, że generalnie byłam świadoma. Ale jednak. Co ciekawe natomiast ryzyko trzęsienia ziemi zostało ocenione jako niskie - wbrew moim osobistym odczuciom, bo jednak San Andreas się czai niezbyt daleko A najbardziej zaskoczyło mnie w treści seller’s disclosure pytanie o to czy w owej nieruchomości było kiedyś prowadzone methamphetamine lab . Seller zapewnił że nie ... takie rzeczy chyba tylko w Ameryce
-
My nie mieliśmy specjalnie wyboru... w tych okolicach wszystko z HOA a zależało nam głównie na najlepszych możliwych szkołach
-
Jak dobrze pójdzie to na Thanksgiving a jak się nie uda to chociaż na swieta... chyba poczytam.. a z drugiej strony może lepiej poczytam na początek zasady na jakich działa nasze HOA - za rok się wypowiem co sądzę
-
Posesja jest ogrodzona ( z tylu domu) wiec jest to teraz zamkniety ale wokół samego basenu jest plotek oddzielający od ogródka i patio. Tego w żadnym innym domu nie widzieliśmy
-
To mnie nastraszyliscie ja myślałam ze nie ma opcji bez HOA, że to taki standard w Ameryce... ale może i trzeba się wczytać w te umowę z nimi. Ja to z tych co choinkę rozbierają w lutym czy marcu jak mi się przypomni także lepiej żeby nie byli jacyś upierdliwi w tym temacie Dekoracje na Halloween już w całej okolicy kwitną i moje dzieci są zachwycone!
-
Haha, dokładnie to samo sobie myślałam ostatnio... nigdy nie mów nigdy zmieniłam zdanie o 180 stopni. Przede wszystkim w końcu mam prace która kocham plus słońce, plaza i upał okazały się uzależniające.. nawet jak było 44’C to nie było tak zle. I o ile wcześniej byłam przeciwniczka basenów bo sama nie przepadam to jednak przekonałam się widząc ile to frajdy sprawia dzieciom.. a co do Trumpa to w tej okolicy gdzie się osiedlamy co drugi dom ma plakat „Biden harris” so I think we’re good
-
O panie... o tym nawet nie pomyślałam ale już sprawdziłam i jest git. HOA jest w porządku. Zreszta nam się podoba okolica i wszystko tak jak jest wokół domu, nic zmieniać nie chcemy. Zastanawiam się tylko jak oni znajdowali czas na zajmowanie się tym skalniakiem i palmami i trawnikiem przed domem - nie ma szans, musiał to doglądać jakiś ogrodnik... za ładownie wygląda a mieszkała tam teraz rodzica z dwójka małych dzieci, taka jak my , wiec wszystko w domu jest baby-proffed co nam bardzo pasi. Nawet jest plotek wokół basenu, szczelnie zamkniety żeby się maluchy nie potopily także nic zmieniać nie trzeba
-
W sensie miales na myśli że bez realtora próbowałeś? No my od razu wzięliśmy ale to chyba był jakiś randomowo nam nadany przez zillow bo domy sami w sumie sobie wyszukalismy... ale nie narzekam, nasz „reaktor” (jak go już przywykliśmy nazywać, bo nam w telefonie autocorrect zawsze realtora poprawia na reaktora ) bardzo ogarnięty i jeszcze nam dał namiar na babkę z banku co nam taniej kredyt ogarnęła, inspektora co nam jakiś przeciek w dachu znalazł i jeszcze paru innych specow... a do tego jak dawaliśmy ofertę to się w łeb pukał ze za wysoko i ze on by najpierw niżej próbował cisnąć ale tymi HOA fees to mi dałeś do myślenia, zapytam „reaktora” czy sprawdził temat
-
No właśnie podejrzanie proste to wszystko, mamy realtora który ogarnia wsio. Zaskoczyło mnie bardzo ze tu realtorzy jakby między sobą negocjują - ja to chciałam bezpośrednio ze sprzedającym sama pogadać no ale ważne że znaleźliśmy dream house i nasza oferta została zaakceptowana (już raz wcześniej zostaliśmy odrzuceni i było to spore rozczarowanie).. Niestety nie doczekałam się na załamanie na rynku nieruchomości i zamiast kupić tanio płacimy miliony monet teraz... no ale coz, taka cena za dobry school dystrykt.
-
Witam po dłuższej przerwie... dawno mnie tu nie było, bo wciągnęła mnie burzliwa rzeczywistość.. Chciałam się z wami podzielić nowiną, że tak jakoś wyszło, że właśnie kupujemy dom Papierologii nie ma końca, proces zaskakująco inny od polskiego i ciągle się boje, że o czymś ważnym zapomnimy i coś pominiemy albo ktoś nas oszuka (takie tam przyzwyczajenia z Polski;))... Jakieś mądre rady?
-
Dla mnie to, że się jakaś mama zajmie dziećmi moimi to nie jest opcja równa z Day Care. W porządnym zlobku czy przedszkolu jest wykwalifikowana kadra która oprócz opieki pracuje nad rozwojem dziecka - moja córka od 3 lat chodzi do szkol Montessori i efekty są fantastyczne - ledwo 4 latka ma a już liczy do 20 umie dodawać, zaczyna sama pisać i czytac pierwsze słowa.. nie mówiąc już o tym, że instytucje musza spełniać sporo wymogów zarówno sanitarnych jak i dydaktycznych. Co do sanitarnych - bo pisalas że się boisz covida - to w naszym przedszkolu wyglada to tak, że dzieci podzielono na grupy max 10 dzieci, każda w osobnej klasie i dzieci się nie stykaja. Codziennie przy oddaniu dziecka jest mierzona temperatura, rodzic musi być w masce, oddaje dziecko w bramie podwórka, nie ma wchodzenia. Nauczycielki wszystkie cały dzień w maskach i rękawiczkach. Wszystkie sale, zabawki i przedmioty są codziennie po zajęciach dezynfekowane (zabawki dla tych najmłodszych są myte wodą z mydłem żeby żadna chemia im nie zaszkodziła), pościel i wszystkie rzeczy dziecka rodzice dostają codzień z powrotem i maja obowiazek uprać - przynieść inny zestaw na drugi dzień. To upierdliwe, ale przywykłam do ciągłego prania... Oczywiście nie jest to wszystko gwarancja ze nikt się nie zarazi ale chodzi o zmniejszenie ryzyka i jak na razie wszyscy są zdrowi a szkoła funkcjonuje tak już ponad 2mc. Niektóre dzieci w starszych grupach chodzą w masce cały dzień i nauczyciele zachęcają by więcej rodziców zakładało je dzieciom ale tez nie zmuszają do tego - ja mojej córki nie zmuszam bo wiem ze ona w tym nie wytrzyma. Ale za to wie ze trzeba myć ręce często itp - ogarnia co to wirus A co do chorowania dzieci - moje na szczęście nie były nigdy jeszcze chore odkąd jesteśmy w usa. Córka w PL miła ciagle gila a w CA przestała w ogóle mieć... A nomoże raz miała zapalenie krtani, faktycznie nie była w przedszkolu tydzień wtedy - zmienialiśmy się z mężem, oboje pracowaliśmy z domu i kto akurat mógł to ogarniał dziecię, jakoś dało radę Ja bym nie kłamała i nie ukrywała ze masz dzieci. To nie PL żeby się dało zwolnienie na dziecko wziąć wiec pracodawca się tego nie obawia raczej. Tak naprawdę na koniec dnia wszystko i tak zależy od tego na ile tolerancyjny i wyrozumiały będzie twój szef. Wszystko się jakoś ułoży
-
@ajlo19 co do Twoich moralnych dylematów to absolutnie nie czuj się winna, że chcesz pracować mając dzieci - dla dzieci jest bardzo ważne by mama była szczęśliwa i nie oszalała. A poza tym - nie chodzi przecież tylko o to w byciu matka żeby nakarmić i ubrać ale tez żeby być dla dziecka jakimś autorytetem - moja mama całe życie pracowała a ja wie turlałam po żłobkach, przedszkolach i świetlicach szkolnych i bardzo się czułam zaopiekowana przez mamę a do tego bardzo ją podziwiałam ze pracuje i łączy to z domem. Zawsze byłam dumna z niej, nawet jako 10letnie dziecko. Także nie martw się!! Łap prace tymbardziej jak znalazłaś Day care. Mój młody poszedł do Day care mając 8mc i ma się świetnie. Co prawda chodzi na pół dnia i popołudniu próbuje z nim pracować z domu co różnie wychodzi... ale jakoś dajemy radę. Prawie w ogóle nie płakał, był zachwycony usną otoczenia i obecnością rówieśników. Nadal karmie piersia, odciagam w pracy i na drugi dzień dostaje do żłobka. Także da się wszystko ogarnąć! Co do szkol to nie doradze, u nas w CA są zamknięte na jesienny semestr (w sensie nauka online) także wielu opcji nie ma. Wszystko zależy tez od pracodawcy - mój jest bardzo tolerancyjny, mój szef sam ma małe dzieci wiec rozumie ze czasem nie ma mnie przy komputerze bo np odwożę dzieci albo usypiam synka itp.. dasz radę!!
-
A gubernator nakazał maski nosić? U nas jest prikaz z góry i z tego co widzę to się 95% ludzi do niego stosuje. Po raz pierwszy od pół roku zdecydowaliśmy się z okazji swieta na rodzinny luncz w restauracji w Calabasas i było bardzo sanitarnie - siedzenie tylko nazewnatrz, co trzeci stolik można zająć, stoły odgrodzone wysoka przezroczysta ścianka, dezynfekowane po każdy kliencie, kelner w masce z filtrem N95 i przyłbica (wyglądał jakby w szpitalu pracował). Także czuliśmy się bezpiecznie. Fakt, że ciężko na mieście w tych maskach wytrzymać przy upale 34’C.... dobrze, że z domu pracuje i chociaż do pracy tego dziadostwa zakładać nie muszę. Mamy już w pracy dwie osoby Covid-pozytywne
-
Rozwiń proszę temat, bo bardzo jestem ciekawa. Nigdy moja noga jeszcze na rosyjskiej ziemi nie stanęła choć znam wielu Rosjan. Aczkolwiek raczej tych co przesiąknęli zachodem
-
Dawaj te listę, bom ciekawa na którym miejscu jest Aeroflot i Ukrainian Airlines :p Ja osobiscie o życie się bałam tylko raz, latając lokalnymi liniami po Indonezji (bylo to w 2008), bo wiele z nich nie jest (a przynajmniej nie było wtedy) dopuszczonych do lotów międzynarodowych jako, że nie spełniają standardów bezpieczeństwa...Pamietam jak pilot nas ostrzegał, że przy lądowaniu będzie mocno trzęsło (a w samolocie nie było pasów bezpieczeństwa) bo musi szybko posadzić maszynę i wyhamować bo na końcu pasa na lotnisku leży jeszcze wrak rozbitego samolotu z zeszłego roku... było to w Surakarcie na wyspie Java o ile dobrze pamietam... Pamiętny lot
-
Ale że co? Śpi se kolo i tyle... mało to żuli w mieście?