Skocz do zawartości

Promem do stanów?


Finch

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, andyopole napisał:

USA to nie tylko JFK. Ode mnie najszybsze polaczenie  do WAWy trwa 14 godzin z hakiem z godzinna przesiadka w Amsterdamie. 

Jesli ktos rozwaza droge morska do USA to raczej east coast :) Wiec i polaczenie lotnicze na east coast patrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra tez bardzo sie bala latac, ale jak trzeba bylo to sie przemogla, i w dodatku sama. W jej przypadku pomogly dwa kieliszki czerwonego wina i siedzenie w srodku, miedzy dwojgiem ludzi, gdzie czula sie bezpieczniej... :rolleyes:

A przez ten caly "prom" to mi sie przypomnial stary dowcip o Szkotach... gdzie 10 letni synek pyta ojca: "Tato... Tato... Czy naprawde kazde wakacje musimy spedzac w Ameryce?..." Na co ojciec odpowiada: "Zamknij sie i wiosłuj!" ...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomych , którzy latają sporo .Do tej pory miałem ich za ,,kozaków" ale ostatnio się wygadali ,że nigdy nie latają zwłaszcza na długich dystansach na trzeźwo. Zawsze w wolnocłowym kupują min ,,ćwiartkę" albo pół litra na dwóch .

Wiedzą ,ze to cebulactwo ,ale mówią ,że po pierwsze strach maleje a po drugie przesypiają cały lot i jet lag praktycznie nie istnieje. Szczerze nigdy nie leciałem samolotem ale zastawiam się czy nadejdzie ten moment ,  to czy faktycznie to jest najlepsze wyjście? I czy już za pierwszym razem coś takiego sobie zaaplikować ,bo mam straszny lek wysokości i nie wiem czy to jeszcze bardziej odczuje w samolocie.

Ja mam słaby łeb i praktycznie nigdy nie pije. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Łukasz90 napisał:

Mam znajomych , którzy latają sporo .Do tej pory miałem ich za ,,kozaków" ale ostatnio się wygadali ,że nigdy nie latają zwłaszcza na długich dystansach na trzeźwo. Zawsze w wolnocłowym kupują min ,,ćwiartkę" albo pół litra na dwóch .

Wiedzą ,ze to cebulactwo ,ale mówią ,że po pierwsze strach maleje a po drugie przesypiają cały lot i jet lag praktycznie nie istnieje. Szczerze nigdy nie leciałem samolotem ale zastawiam się czy nadejdzie ten moment ,  to czy faktycznie to jest najlepsze wyjście? I czy już za pierwszym razem coś takiego sobie zaaplikować ,bo mam straszny lek wysokości i nie wiem czy to jeszcze bardziej odczuje w samolocie.

Ja mam słaby łeb i praktycznie nigdy nie pije. :D

Nie jest to dobre rozwiazanie, a jedynie proszenie sie o kłopoty. Dotyczy to zwłaszcza linii niemieckich. Po pijaku często zdarzy sie coś chlapnąć niezbyt mądrego (jak choćby sławne na cały kraj: "Ludzieeee! Niemcy mie bijo!) (p)osła byłego Rokity...i problemy gotowe. I śmiech na cały kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Łukasz90 napisał:

Mam znajomych , którzy latają sporo .Do tej pory miałem ich za ,,kozaków" ale ostatnio się wygadali ,że nigdy nie latają zwłaszcza na długich dystansach na trzeźwo. Zawsze w wolnocłowym kupują min ,,ćwiartkę" albo pół litra na dwóch .

Wiedzą ,ze to cebulactwo ,ale mówią ,że po pierwsze strach maleje a po drugie przesypiają cały lot i jet lag praktycznie nie istnieje. Szczerze nigdy nie leciałem samolotem ale zastawiam się czy nadejdzie ten moment ,  to czy faktycznie to jest najlepsze wyjście? I czy już za pierwszym razem coś takiego sobie zaaplikować ,bo mam straszny lek wysokości i nie wiem czy to jeszcze bardziej odczuje w samolocie.

Ja mam słaby łeb i praktycznie nigdy nie pije. :D

Koleś się znieczuli, usnie a sąsiad musi wachac wyziewy z jego paszczy. Wiesniactwo do potęgi n-tej, nie obrazając ludzi ze wsi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, andyopole napisał:

Koleś się znieczuli, usnie a sąsiad musi wachac wyziewy z jego paszczy. Wiesniactwo do potęgi n-tej, nie obrazając ludzi ze wsi...

Święte słowa, a wieś nie jest obrażona ;). Mi się tacy sąsiedzi zdarzali, na szczęście na krótkich dystansach, nie polecam. Co do lęku wysokości to też go mam, ale tam w górze siedzisz jak w salonie przed telewizorem, przynajmniej jak nie ma turbulencji. Ale te z kolei dają mały, fajny zastrzyk adrenaliny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.06.2017 o 04:04, andyopole napisał:

Koleś się znieczuli, usnie a sąsiad musi wachac wyziewy z jego paszczy. Wiesniactwo do potęgi n-tej, nie obrazając ludzi ze wsi...

Mnie się kiedyś trafił obok młody człowiek, który szybko zasnął, nieświadomie się "rozwalił" na boki, a oddech miał niczym jadowity jaszczur (bynajmniej nie alkoholowy...). Łatwo nie było :P...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...