Skocz do zawartości

rzecze1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 692
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    101

Zawartość dodana przez rzecze1

  1. To prawda, dlatego kandydatem w 2024 będzie musiał być ktoś z „the movement”. Bo powrotu do „Wersalu” już dla GOP nie ma. Moim zdaniem będzie to Pence, bo świetnie łączy starą GOP z trumpowcami. Pamietam pisałeś, i jest to też bardzo prawdopodobne, że może to być Ivanka. Mniejsze prawdopodobieństwo - Trump Junior. Sam Trump w między czasie też przecież nie zniknie, i będzie na wiecach wspierać GOP tak w 22 jak i w 24 roku. Zwłaszcza, że przed Bidenem trudne czasy. Clinton, Bush, Obama i Trump mieli przez pierwsze dwa lata komfort rządzenia, Biden będzie się musiał „kopać z koniem” od pierwszego dnia... Obama stracił House już chyba w 2010, pomimo, że radził sobie całkiem niezle. Dziś, przy tak bliskim remisu wyniku, pandemii, problemach gospodarczych i najpewniej „niespełnionych” obietnicach Bidena bazę Trumpa będzie dość łatwo trzymać w nieustającym napięciu, zwłaszcza jeśli celem będzie pomszczenie „skradzionych” wyborów 2020 roku. Scenariusz pisze się tu sam... Ale tak jak mówisz, wybiegamy trochę za bardzo w przyszłość w momencie gdy „zabawa” się jeszcze nie skończyła w 2020!
  2. A Foxistom zęby faktycznie poznikały, ale starzy wyjadacze są generalnie bardzo zadowoleni. Utrzymali Senat, zatem niewiele, jeśli w ogóle coś, w USA się zmieni, a w to im graj, szeroka koalicja jaką przez 5 lat zbudował Trump, od wariatów i spiskowców, przez tradycyjny elektorat, po byłych obamowcow i mniejszości... się utrzymała, a może nawet rozszerzyła. Odejście ekscentryka na emeryturę i 2 lata Bidena w bardzo trudnym okresie może się łatwo skończyć odbiciem Housu w 2022, a potem... potem wystarczy wystawić kogoś „normalnego”, może pierwsza kobietę (Ivanka?) i zbierać owoce. Przyszlosc GOP wyglada dziś dużo lepiej niż się wszystkim wydawało jeszcze w 2012 po przegranej Romney’a.
  3. Wybory są faktycznie niesamowite. Marzenie dla politologów, koszmar dla elektoratów... obu partii. Na tą chwilę wyglada, że właśnie Nevada zadecyduje. Wisconscin i Michigan dla Bidena, Georgia, North Carolina i chyba też Pennsylvania, gdzie różnica jest jednak bardzo duża...dla Trumpa. Pozostanie tylko czekać co Las Vegas myśli o lockdownach...bo to, oprócz tych Latynosów, była moim zdaniem druga sprawa z potencjałem na niespodziankę...
  4. Z Foxa w ogóle jestem dziś zadowolony. Zacząłem akurat ich oglądać bo mi się pierwsi w necie załadowali... ale muszę przyznać, że zaprezentowali bardzo balanced view... i od jakichś dwóch godzin kłócą się z ekipą Trumpa o Arizona call... A i Wallace też świetny reporter, na pewno im punktów dodaje.
  5. P.S. A jeśli wcześniej pisałem, że nie było dla Demokratów powodów do paniki... to jeśli by ktoś nie zauważył... to od jakiejś godziny...półtorej... już są
  6. Yup. Jeśli Demokraci nie potrafią przekonująco wygrać nawet w tak okropnych dla urzędującego prezydenta okolicznościach... to równie dobrze mogą sobie wziąć za motto ten cytat z Dantego... który był u wejścia do piekła... abandon all hope, ye who enter here... Wygląda na to, ze 2016 nie był przypadkiem. Ani w U.S., ani w UK, ani gdzie indziej. I nawet jeśli Joe jakoś się jeszcze dziś poszczęści, pozostanie faktem, że na Zachodzie mamy do czynienia z potężną społeczną zmianą, której jeszcze nie ogarnęliśmy. I której powstanie naprawdę trudno będzie w nieskończoność zwalać na ruskich.
  7. Ohio i Texas dla Trumpa. Georgia i NC in waiting, duże prawdopodobieństwo, że także Michigan.... Jeśli Pensylwania okazałaby sie, w pozytywnym scenariuszu, dla Demokratów... wybory rozstrzygnie... moje Wisconsin. Patrząc na dotychczasowe wyniki, to myśle, że gdyby nie było wirusa, to już dawno byśmy spali...
  8. CNN jest w tym roku naprawdę w plecy. FOX właśnie called Arizona dla Bidena, a ci jeszcze się zastanawiają nad Florydą i Wirginią... Wszystko w rękach Rust Belt.
  9. FOX oficjalnie called Florida. Ich komentarze o Latynosach (ponoć 40 procent na Trumpa...) są na tyle zbieżne z moimi wpisami sprzed paru dni, ze rozważam zmianę kariery...
  10. No to niestety dla Demokratów zły znak i kolejne deja vu... Patrzę na wyniki z Associated Press i jestem pewny, że w 2016 miałem lepsze źródło gdzie było widać wyniki jak przychodzą z County by County... zatem mogę się mylić bo nie widzę skąd jeszcze głosy przyjdą.. ale plany, ze Georgia czy Texas będą niebieskie to na tą chwilę można włożyć między liberalne bajki. Wyglada na to, że się wszystko znów rozstrzygnie w Blue Wall.
  11. No... Jako żyjący wśród Brytyjczyków dawno nie widziałem tylu pięknych, białych zębów co teraz w FOX News.
  12. Też to zauważyłem. I bez względu na afiliacje. CNN wyjątkowo ostrożne w tym roku.
  13. Z frontu prawicowego raportuje, ze FOX-istom humor się zdecydowanie poprawił!
  14. Tucker znów na wizji, i to jest jednak wariat. Co do tylko jednego ma chyba racje - w 2012 Mitt Romney szykował się już do concession speech...
  15. Szanse, odds, na pewno się już przesunęły, także u buchmacherow, ale tego akurat oczekiwałem. Demokraci są zazwyczaj w sondażach przeszacowani, przynajmniej w ostatnich latach. And as a side note - Amerykanie naprawdę wiedzą jak zrobić show... i dotyczy to także wyborów. Wszędzie na świecie są exit polls, parę sekund, i po zabawie... A tu się ciągnie i ciągnie godzinami
  16. Zgadzam się. Demokraci, jak na tą chwilę, nie maja aż tak wielu powodów do paniki jakby to się wydawało. Myślę, że mniej niż w 2016.
  17. Myśle, ze to może być po części PTSD liberałów z 2016 roku... bo cyfry na razie na to nie wskazują. Oczywiście, ci którzy się spodziewali „a blue wave” mogą się czuć rozczarowani... ale do paniki to ja nie widzę jak na razie wielu powodów.
  18. No Floryda jest dla Demokratów stracona. Tak jak pisaliśmy kilka dni temu, wzrost poparcia dla Trumpa wśród Latynosów się najwyraźniej zmaterializował. Ale Północ żadną miarą nie wyglada dla Bidena zle, w każdym bądź razie lepiej niż dla Clinton o tej samej porze, nawet Ohio jest dalej w grze.
  19. Tucker Carlson tylko pozytywny. Ale ten to by nadawał świetne wiadomości nawet z bunkra Hitlera w ostatnie dni wojny...
  20. Włączyłem Fox News. Miny coś mają nietęgie... No i chyba jako pierwsi ogłosili Wirginie dla Demokratów, co 4 lata temu wszystkim trochę zajęło. P.S. Po reklamach widzę, ze lekomania ma się w USA nadal tak samo dobrze jak w Polsce
  21. 270towin Final Forecast:
  22. Fingers crossed Niestety ostatnimi laty z Ameryką jest jak ze Związkiem Sowieckim w jego ostatnich latach. Im bardziej są zajęci wycofywaniem się z Afganistanu i własnymi sprawami, tym lepiej dla otaczającego ich świata
  23. Well done. Będzie co porównywać. Z powodu tego, że osobiście hobby mam takie a nie inne, to dla mnie jak “a day before Christmas”!!! Jutro zobaczymy kto był dobry, a kto był „naughty” i co komu Mikołaj przyniesie. Znaczy, jeśli to będzie jutro... Bo, oprócz innych możliwych katastrofalnych scenariuszy, teoretycznie możliwy jest też na przykład taki:
  24. Motywacje, takie czy inne, są dla mnie bez znaczenia, zwłaszcza, ze zawsze podlegają politycznej interpretacji. Liczą się rezultaty. Obama miał motywacje świetne, a ideały pod którymi każdy... no... pod którymi myśle zdecydowana wiekszosc mogła się podpisać... a na koniec rezultaty w polityce międzynarodowej były niestety złe, jeśli nie katastrofalne. Czy Trump był tak jak Demokraci chcą „Russian muppet” czy nie był, to dziś nie ma już najmniejszego znaczenia. Bo w przeciągu poprzednich 4 lat nie doszło po raz pierwszy od kadencji Kennedy’ego do żadnej rosyjskiej agresji....nawet pomimo sytuacji na Białorusi, która aż się o agresję prosiła, i dalej prosi. If that’s what it takes to have peace, God let all US presidents to have debt in Moscow! Tak samo z Joe. Joe może być tym kim mówi, że jest, lub tym kim jego przeciwnicy mówią, ze jest. Ja go ocenię po tym co zrobi w przyszłości i jakie to będzie miało konsekwencje dla Europy i świata.
  25. O tym czego oczekuję, to napisałem, myślę, że wielokrotnie. Zero nowych wojen, zero nowych interwencji. Przynajmniej w naszym regionie. Wiem, że jest to trudne, bo ponadpartyjnemu chórowi interwencjonistow, zwłaszcza gdy jest wspierany przez wiekszosc mediów, trudno jest się przeciwstawić. Nie potrafił się mu oprzeć sam Obama, co było moim największym rozczarowaniem. I nowej administracji - jeśli jutro wszystko pójdzie zgodnie z planem - też nie będzie łatwo. Zwłaszcza, że Biden był twardym zwolennikiem wojny irackiej, i teraz, niestety także ze względu na wiek, obawiam się, że wojskowym będzie dość łatwo manipulować jego tokiem myślenia. A Afganistan, Irak, Jemen, Syria, Libia (i cała Afryka która przez zniszczoną Libię do nas płynie)... to jest trzon obecnej nielegalnej imigracji do Europy, imigracji, która umocniła Orbana na Węgrzech, pomogła wynieść do władzy PiS w Polsce, zmiotła starą elitę ze sceny politycznej we Włoszech, uczyniła neofaszystow z AfD realną alternatywą dla wyborców w Niemczech, przyczyniła się do Brexitu i która przyczyni się najpewniej prędzej czy później do zwycięstwa Le Pen we Francji. Connect the dots. Oczywiście, Europejczycy też popełnili błędy. Opinia, że imigrację z krajów islamskich da się zasymilować, okazuje się w dużej mierze błędna. Tu mi się zawsze przypomina kurs języka angielskiego w ramach Partnerstwa dla Pokoju NATO w Budapeszcie w 2004 roku, gdzie organizatorzy - pewnie z powodu jakiejś taktyki najpewniej pochodzącej z podręcznika radzenia sobie z konfliktami....Azera i Ormianina umieścili w jednym pokoju hotelowym. W nocy Azer obciął Ormianinowi głowę... Mówię Ormianinowi... należy mu się przypomnienie po nazwisku - Gurgen Margaryan. Morderca spędził 8 lat w węgierskim więzieniu, a gdy rząd węgierski zgodził się na ekstradycję do Azerbejdżanu pod warunkiem, ze tam spędzi w więzieniu resztę wyroku, mordercę Azerzy nie tylko ułaskawili, ale dali mu w armii awans.... Bo niestety nawet islamscy „moderates” są nieporównywalnie trudniejsi do zasymilowania w liberalnej demokracji niż nawet najwięksi katolicy z polskiego Podkarpacia czy Podlasia, a to jest fakt którym zachodni liberałowie walczą z uporem godnym lepszej sprawy. Jest takie słowo w języku angielskim które mi się podoba - sanctimonious. Świętoszkowaty. I o ile świetnie pasuje do różnych prawicowych potajemnych zjadaczy kiełbasy... tej zjadanej po nocach w czasie postu, czy tej innej... jak to republikańskie przykłady wskazują ... tak pasuje też świetnie do części liberalnych elit. Bo o kryzysie migracyjnym w Europie może i się w liberalnych mediach pisze i mówi, ale raczej z perspektywy tego jak powstrzymać rosnąca falę prawicową, a nie jak powstrzymać rosnący terroryzm islamski... A to są niestety naczynia połączone. Zatem odpowiadając na Twoje pytanie - Nie, wręcz przeciwnie. Amerykański militaryzm niech się trzyma od nas z daleka. Sojuszników jeśli trzeba niech Amerykanie bronią, oczywiście, po to podpisali traktaty, ale nowych wrogów niech nam już nie tworzą. A jeśli koniecznie muszą, to tak jak pisałem - niech ich szukają w Azji. Bo w między czasie, damage has been done... i potrzebujemy trochę czasu aby poradzić sobie z konsekwencjami dotychczasowych amerykańskich błędów, błędów prezydentów obu partii. Drugim życzeniem byłoby kontynuowanie tego co zaczął Kuschner na Bliskim Wschodzie. Śmialiśmy się z niego, ja też, podniosę tu rękę... ale dotychczasowe osiągnięcia są imponujące, i tak Izraelowi, jak i nowej amerykańskiej administracji, życzę choćby połowy sukcesów ostatnich lat. Każdy pojedynczy arabski kraj uznający państwo żydowskie to postęp, a ten jest zawsze mile widziany (na marginesie - temu kto wymyślił nazwę traktatu z AUE - Porozumienie Abrahamowe - należy się laurka). A po trzecie, jeśli sanctimonious New York Times (o Judith Miller świat może zapominał, ale nie ja) czy komentatorzy tutejszego Guardiana wymyślą coś co pomoże nam walczyć z islamskim terroryzmem, a nie tylko będą wydawać pouczenia o tolerancji wkurzające zwykłych ludzi, to tez będzie super. Ale to już bonusowe życzenie Co do pozostałych dwóch, to myślę, że pomimo naszych różnic, możemy się zgodzić. Tak czy inaczej, z całego serca życzę wszystkim - a Happy Tuesday!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...