Skocz do zawartości

rzecze1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 692
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    101

Zawartość dodana przez rzecze1

  1. Popatrzyłem na parę stron wpisów i muszę powiedzieć, że nie ma na forum bardziej „polskich” wątków niż te w których się dyskutuje co warto i gdzie jest lepiej. Dobrze, że zawsze można liczyć na to ze narzekanie nas zawsze połączy Ale generalnie, that being said, jak zawsze, przychylam się tu bardziej do @SuperTraveller W młodości byłem biedny w Polsce, i, okazuje się najwyraźniej, byłem też okazjonalnie biedny w USA, i zdecydowanie wolałbym biedę w USA. Mam znajomych w Warszawie wynajmujących mieszkania za więcej niż pół wypłaty, umowa zlecenie, brak składek na emeryturę, brak ubezpieczenia zdrowotnego, zatem.. what’a the difference? Chyba tylko to, ze wyprawa do poniżanego przez niektórych Mac Donalda jest czymś co w Polsce trzeba wkalkulować, i to naprawdę na poważnie, w budżet... Ale to trzeba przez jakiś czas pożyć w Polsce za 2 -3 tysiące miesięcznie aby to zrozumieć, co nie jest wyjątkiem, ale standardem. Tym którzy zarabiają dużo lepiej radziłbym się się zastanowić, ale reszcie... reszcie nie muszę mówić... bo sami wiedzą.
  2. Jeśli za pisaniem, czytaniem i mówieniem pójdą też czyny, to będę za Demokratami i liberałami oboma rękami W między czasie, mainstreamowe liberalne media zbyt łatwo wrzucają wszystkich do worka z napisem „nietolerancja”, „jakaś tam fobia”, czy wręcz „faszyzm”. To tak nie działa. To jest realny problem, i zwykli lidzie to widzą, bo to ich najbardziej dotyka. Ignorowanie tego problemu spowodowało zanik lewicy w Europie, a jeśli obecna „elita” będzie go dalej ignorować to coraz więcej wyborców będzie odpływać w stronę skrajnie prawicową. We Francji wydaje się, że po ostatnich szokujących wydarzeniach nawet Macron się „nawrócił”... ale może to być “too little too late”... Jest swoją drogą ironiczne, że polityka polskiego PiS-u, w 2016 tak niepopularna i w Europie atakowana, dziś jest widziana jako centrowa. Sam, żadną miarą nie będąc ich fanem, muszę przyznać, ze wtedy mieli rację.......
  3. To prawda, to był do tej pory standard. Internet, importowani imami zamieniający lokalne meczety w wylęgarnie terroryzmu, a potem „wycieczka do Turcji”, hop przez granice na któreś z amerykańskich pól bitewnych na Bliskim Wschodzie i powrót do Europy z nowym doświadczeniem. Urodzonych na Zachodzie przechodzących taką drogę nie sposób wytropić bez pomocy rodziny czy przyjaciół zaalarmowanych zmianami zachowania i niestety stąd co kilka miesięcy nowy akt terroru, choć służby robią co mogą. Od jakiegoś czasu dochodzi Libia, która odkąd NATO rozwaliło ten kraj w 2011 roku jest jedną wielką czarną dziurą w systemie międzynarodowym której nikt nie kontroluje, którą nikt się nie zajmuje. Pamiętacie szum medialny z marca 2011 roku? Te wszystkie „Breaking news” CNN jak to Kaddafi zrobi rzeź jednego, ostatniego stawiającego mu opór miasta (nawet ja nie pamietam dziś jego nazwy!) i jak to trzeba koniecznie powstrzymać? No... Wojskowi się wystrzelali, nowe systemy zostały przetestowane, a że teraz od prawie dekady liczba ofiar wielokrotnie przekroczyła tą potencjalną Kaddafiego.. w tym mieście którego nazwy nie pamiętamy... no to tym pies z kulawą noga się dziś nie interesuje... A z Libii do Europy nieustannie napływają, dosłownie, uchodźcy. Tych z Syrii czy Iraku można legalnie powstrzymać, bo bezpiecznie jest już w Turcji i naprawdę nie jest konieczne aby od razu maszerowali do Monachium... Tych dopływających bezpośrednio do terytorium Unii Europejskiej cofnąć się nie da bez łamania prawa międzynarodowego, a na to nikt, przynajmniej na razie, nikt nie jest gotowy. Sytuacja w południowych Włoszech jest katastrofalna, a Francja po ostatnim obcięciu głowy paryskiemu nauczycielowi stoi faktycznie na progu wojny domowej, i nie wiem czy francuski establishment znajdzie kolejnego nowego „królika z kapelusza na jedną kadencję” który powstrzyma w najbliższych wyborach prezydenckich Le Pen i Front Narodowy. Napastnikowi z ostatniego tygodnia zajęło niewiele ponad miesiąc od przypłynięcia z Libii na włoską Lampeduse aby przejść kwarantannę, dostać certyfikat Czerwonego Krzyża i pociągiem dostać się do Nicei gdzie podciął gardła trzem osobom... @kzielu ... pozwolisz, że odpowiem za Kleofasa... Nie wiem dokładnie co rządzący USA zrobili zle.. może nie docenili „praw natury”... bo każda masowa imigracja powoduje w społeczeństwie napięcia i jeśli ktoś na nią pozwala, zwłaszcza jeśli jest nielegalna, to naprawdę powinien się przygotować na “backlash” miejscowych i mieć środki aby mu przeciwdziałać. Zwłaszcza jeśli miejscowi są często rasistowscy i uzbrojeni. Tak było, jest i będzie. I jeśli ktoś na coś pozwala ale nie jest przygotowany na potencjalne konsekwencje... no to jest w najlepszym przypadku nieodpowiedzialny. Ale powiem dla odmiany co Amerykanie zrobili dobrze - od 20 prawie lat potrafią powstrzymywać na swoim terytorium islamski terroryzm. Jest to oczywiście łatwiejsze niż w Europie, bo i mniejszość niewielka, i trudniej się do USA dostać, ale zawsze to coś. Amerykanie mają na swoje szczęście połowę problemu który mamy my... Bo po tej stronie Atlantyku mamy i białych terrorystów, i tych islamistycznych. I faktycznie wojnę na horyzoncie, z czego Amerykanie, zwłaszcza ci liberalni, szokująco dziecinnie nie zdają sobie absolutnie żadnej sprawy... I tak jak już od jakiegoś czasu powtarzam - jeśli coś dobrego po Trumpie pozostanie, to będzie to fakt, że Trump na jakiś chociaż czas sparaliżował agresywny amerykański imperializm. Kadencje Busha i Obamy to była dla nas KA TA STRO FA. Po Bidenie niewiele, właściwie nic się nie spodziewam, i mam nadzieję, że Harris przejmie pałeczkę w miarę szybko, ale niech jej ręka uschnie zanim podpisze rozkaz do kolejnej interwencji w naszym regionie... Bo powrotu do tego co miało miejsce przez 15 lat przed Trumpem nie przetrwa żaden liberalny rząd w Europie, to wam mówię już dziś aby nie było później zdziwienia. A jeśli wojskowi mają nowe zabawki które koniecznie chcą po 4 latach „suszy” wypróbować... bo to na litość boską, niech wybiorą sobie za poligon jakiś kraj w Azji? Nie? Coś daleko od nas. Korea brzmi dobrze... źli... antyamerykańscy ludzie... i spotykali się z Trumpem... zatem wszystko się zgadza.. będzie co raportować ... a.. i wtedy Chińczykom się narobi problemów z uchodźcami regionu wojny... a nie sojusznikom z Europy...
  4. No to już ode mnie nie zależy Ja tylko obserwuję. A ostatnia rzecz co do Latynosów, to bez względu na to czy się w przyszłości zrepublikanizują, czy zdemokratyzują, to są to ogólnie imigranci jak marzenie. Macie w tym przypadku szczęście. W Europie, tak ci z prawicy, jak i także z lewicy, zgodziliby się na wymianę naszej masowej imigracji na waszą bez chwili zastanowienia. Bo tutaj przez najbliższe lata dużo poważniejsze problemy będą nam z rosnącą siłą zawracać... no... głowy....
  5. Mapa na 270ToWin także wyglada prawie tak samo jak w 2016... z wyjątkiem chyba Arizony która dziś jest jasnoniebieska, a Georgia jako swing... Poczekamy na consensus chyba do poniedziałku. A z Obama ciągnącym w ostatnich dniach kampanie do góry to też Deja Vu..
  6. A nie, to że na prawo, to wiem, taki dziś wiatr wieje w świecie. Może użyłem złego słowa, przez zmianę akcentów miałem na myśli zmianę wizerunku partii z reprezentującej głównie starych, białych Anglosasów płci męskiej, na bardziej zróżnicowaną etnicznie. Myśle, że parę przegranych wyborów will do the trick. Starzy poprzechodzą na emeryturę, wystawi się jakiegoś Rubio czy innego, otworzy do GOP szerzej drzwi... Bo mniejszości też mają prawicowe poglądy, gospodarcze i obyczajowe, czasem mocniejsze i prawdziwsze niż dzisiejsi hipokryci u władzy. Zatem jak już stara gwardia się wyżyje, to biorąc pod uwagę kilkudziesięciomilionowa katolicką „piąta kolumnę” ... potencjał Partii Republikańskiej może się okazać niezmierzony.
  7. Ja myślę, że jest do tego bliżej niż się nam wydaje. Ostatnio się dowiedziałem, że chairman Proud Boys to z pochodzenia Kubańczyk... CNN zrobiło z nim wywiad w Portland. Rasa nie jest już najważniejszą rzeczą jaka łączy różne prawicowe nurty, choć oczywiście zawierają one także czysto rasistowskie elementy które się taktycznie podczepiają pod większe ryby.
  8. Chrześcijanie mają na to wytłumaczenie - „God works in mysterious ways”... Cham, cudzołożnik, kłamca i oszust, ale Bóg go wziął i użył jak narzędzia aby stworzyć konserwatywny Sąd Najwyższy. No i weź idź się kłócić z takimi argumentami
  9. @kzielu To jest zjawisko ktore mi sie absolutnie w glowie nie miesci - kiedys czytalem ze to taki odpowiednik "polak polakowi wilkiem". Ci to co tu sa uwazaja sie za amerykanow w zwiazku z czym nie chca zeby im jakies "meksyki" tu przyjezdzali - taki odpowiednik polskiego buractwa.. W jakimś procencie pewnie tak jest. Ale myślę, ze to mieszanka wielu czynników. Demokratyczna narracja imigracyjna jest dość cukierkowa - dobrzy imigranci, źli Republikanie. A sami imigranci często wiedzą z jakiego syfu w młodości uciekli, i polityka otwartych granic niekoniecznie może im się podobać. Bo oprócz zwykłych ludzi napływają tez przestępcy i wszystko co z tym związane i w pewnym momencie niby żyjesz po lepszej stronie Rio Grande, ale wszyscy dookoła mówią po hiszpańsku, panują podobne zasady a na ulicach rządzi nawet ten sam kartel. Ci, którym się w USA udało, będą od tego uciekać i cześć z nich pewnie będzie przeciw imigracji. Dwa, to polityka ekonomiczna. Ci, którzy wyjechali z latynoamerykańskich krajów gdzie rządowe eksperymenty doprowadziły gospodarkę do ruiny, oni na słowo „socjalizm” mają większa alergię niż niejeden redneck... Kubańczycy z Florydy od lat już chyba są prorepublikańscy, a i Obama uznając reżym Castro raczej ich nie przeciągnął na drugą stronę. To jest coś jak z oczekiwaniem, ze południowe stany staną się niebieskie, bo przeprowadzają się tam ludzie z Północy. Tylko jakoś mało kto się zastanawia dlaczego ludzie przeprowadzają się do tego dla przykładu - okropnego według liberalnych standardów Texasu - i czy rzeczywiście koniecznie zaraz wszyscy będą głosować tak aby wprowadzić porządki jakie panowały w demokratycznych stanach z których wyjechali... Może ich dzieci, ale oni... I think not... No i last but not least... Silna konserwatywna tradycja i kultura. Oczekiwanie liberalnych społecznie amerykańskich elit politycznych, że dziesiątki milionów latynoskich katolików jak wreszcie zacznie w pełni głosować to na trwałe przeciągnie szalę na stronę Demokratów jest... no... dość ciekawe Nawet przy rasistowskich wątkach kampanii 2016 roku dużo z nich nie potrafiło sobie wyobrazić kobiety u steru, zatem ja życzę powodzenia. Bo dopóki po stronie republikańskiej widoczny jest rasizm, proporcje będą takie jakie są, 2:1 dla Demokratów. Ale w przyszłości, jeśli GOP trochę tylko zmieni akcenty, a liczba Latynosów którym się w miarę powodzi będzie się zwiększać, to te powyższe czynniki mogą się skumulować w taką konserwatywną kontrrewolucję jakiej jeszcze w USA nie widziano.
  10. Tak, ale te 70 procent miał miesiące przed wyborami, jeśli nie lata, a nie dwa tygodnie przed... Między pierwszą a drugą turą w 2015 większość sondaży wskazywała na zwycięstwo Dudy, co i się sprawdziło. Ale w Polsce “sondażowanie” jest jednak łatwiejsze. W USA sondaże ogólnokrajowe nie maja w praktyce większego znaczenia, a na poziomie stanowym liczba zmiennych jest trochę większa a zachowania mniej przewidywalne, zatem wszystko może się teoretycznie zdarzyć... W praktyce jednak, w obecnych warunkach powtórzyć rok 2016 będzie Trumpowi bardzo trudno. Demokraci za każdym razem gdy przegrywają prezydenturę narzekają na system elektorski... ale jakby nie patrzeć, chyba on jednak dziś faworyzuje właśnie Demokratów. Wystarczy, ze odzyskają do niedawna tradycyjnie niebieskie stany (Wisconsin, Michigan, Pennsylvania) i już mają 270. Trump, ponownie... musi wygrać wszystkie swing states, nie stracić żadnego czerwonego (jak Arizona) i odbić jakiś niebieski... średnio to na tą chwilę wygląda... JEŚLI będzie jakaś niespodzianka, to bym postawił, że będzie wśród mniejszości. Latynosi nie są aż tacy antytrumpowscy jakby to się wydawało. Nie jest to oczywiście żadną miarą większość, ale jeśli Trump zwiększy procent w tym segmencie (a w 2016 zwiększył w stosunku do tego co miał Romney w 2012) to nawet tracąc cześć białych starszych wyborców zdegustowanych jego klaunowaniem w covidzie, to może się prześlizgnąć. We shall see.
  11. Z naszej strony byliśmy już po nocy brexitowej, zatem trochę otrzaskani, i szok chyba był mniejszy... To było coś jak w tym dowcipie - After Brexit vote Brit says to his American friend - “Nobody could every do anything comparably stupid!” Na to Amerykanin - “Hold my beer...”
  12. Wszystkie sondaże dają zdecydowaną przewagę Bidenowi, i myślę, że chyba wyciągnęli wnioski z błędów jakie popełnili w 2016, zwłaszcza na polach stanowych, bo krajowo - byli w zasadzie w ramach dopuszczalnego błędu. Jeśli zaś się okaże, że nie... no to socjologowie i inni pundysci niech zaczną szukać jakiejś pożytecznej pracy, wróżbiarstwo czy coś...
  13. Włączyłem dziś drugą debatę. Była normalna, zatem chyba oba sztaby wzięły sobie do serca feedback z obu stron sceny politycznej. Sam Trump tez byl wyjątkowo normalny...No i prowadzący podchwycili sugestie o wyłączaniu mikrofonu, co i tez na pewno pomogło. Teraz zostaje chyba tylko czekać na wybory. Zabookowalem sobie wolne jeszcze przed wirusem... a tak jak teraz sprawy stoją to wydaje się, ze sprawa jest pozamiatana i noc wyborcza... for better or for worse... nie będzie nawet w połowie tak ekscytująca jak to się jeszcze wydawało na początku tego roku...
  14. A jeśli już o tradycji mowa, to zawsze podziwiałem ortodoksyjnych Żydów. Czy światem rządzi Cesarstwo Rzymskie, czy USA, czy narzeka się na Kaligulę, czy na Trumpa, na poziomie lokalnym i przede wszystkim rodzinnym, wszystko pozostaje mniej lub więcej bez zmian. Od narodzenia do śmierci. Jest coś pociągającego w byciu częścią 4 tysięcznej historii niż tylko bycie odizolowanym punktem który na przestrzeni czasów tak jak nagle się pojawił, tak nagle zniknął nie pozostawiając po sobie śladu. To jest zdecydowanie najsłabsze ogniwo liberalizmu. I myślę, że ludzie instynktownie to czują, stąd i sezonowa popularność religii Wschodu, różnych jog czy tandrycznych doświadczeń tych czy innych. A czasem, jeśli ktoś czuje potrzebę, warto poszukać na własnym podwórku. Cywilizacja judeo-chrześcijańska ma całkiem szeroki wachlarz doświadczeń i tradycji, do wyboru do koloru, i czesto dużo bardziej „liberalny” niż inne religie (gdyby nowocześni fani Dalai Lamy poczytali co hinduizm nakazuje w sprawie homoseksualizmu to by im szczękę podnosili miesiącami...), zatem jeśli przyjdzie okazja to warto się zainteresować, niekoniecznie kierując się tylko współczesnym szumem medialnym.
  15. W katolicyzmie, świętowanie Bożego Narodzenia (i wszystko co z tym związane) powinno się zaczynać od Wigilii, 24 grudnia. Poprzednie 4 tygodnie to jest Adwent, czas oczekiwania. Przed 2004 czas smutny/postny, po 2004 roku czas radosny, znaczy według wytycznych Episkopatu (pamietam wytyczne dobrze, bo w 2004 „radosny czas oczekiwania” był żartobliwym motywem przewodnim w naszym życiu towarzyskim w akademiku na Muranowie i ta zmiana w katolickiej teologii szczególnie utkwiła mi w pamięci... czy raczej nie-pamięci ) Okres świętowania Bożego Narodzenia oficjalnie się kończy w święto ofiarowania dziecka Bogu, to jest według prawa mojżeszowego - 40 dni po narodzeniu... czyli według kalendarza gregoriańskiego - 2 lutego. To jest - w święto Matki Bożej Gromnicznej, ze staropolskiego - od „gromnicy”, to jest świecy, odpalanej przy chrzcie dziecka, a w tradycji żydowskiej - przy ofiarowaniu dziecka Bogu. Ciekawostką jest, ze po chrzcie gromnicę się zachowuje, i odpala ponownie w trakcie burzy, co ma chronić gospodarstwo przed uderzeniem pioruna i pożarem. Ta tradycja jest już oczywiście tylko wynikiem synkretyzmu religijnego i nie ma poparcia w teologii. Świętowanie narodzenia Chrystusa przed samym narodzeniem jest nielogiczne... i wynika oczywiście z chciwości przemysłu komercyjnego sprzedającego różne świecidełka z tym związane. I jak każda nielogiczność prowadzi prędzej czy później do karykaturalnych wynaturzeń wynikających ze zwykłej chciwości i/lub głupoty, to jest - bożonarodzeniowych światełek w październiku
  16. O..o...o!!! Tez zawsze to wszystkim powtarzam. Nie mam nic przeciwko jeśli ktoś chce obchodzić nowe czy inne tradycje, Halloween czy coś, ale zmienianie swoich własnych tradycji na potrzeby HOA by nie nie przeszło. Moim zdaniem to podpada pod freedom of religion. Światełka tuż przed Wigilią (a nie w październiku... moi sąsiedzi wywiesili w zeszłym tygodniu... ) i właśnie - do GROMNICZNEJ!
  17. Wyobraź sobie, ze właśnie w niedziele rano w pracy mój „train of thought” sprowadził mnie na Trumpa, USA, pożary, Kalifornię, Forum i myśl, ze dawno się Megan nie odzywała.... Potem zerknąłem i świetna wiadomość, gratulacje!
  18. W wypadku wygranej, Ivanka rzeczywiście jest opcją prawdopodobną. Po przegranej... myślę, ze jednak to będzie Pence. Trump skutecznie wyczyścił GOP z przeciwników i moderates... i nie pozostało tam wielu którzy byliby wyraziści. I o ile Pence tez nie jest synonimem wyrazistości... tak ma ma bardzo dobry kontakt z trumpowską bazą. Nie da się tego zobaczyć w mediach mainstreamowych, bo tego po prostu nie pokazują, ale jak prześledzić jego wystąpienia na wiecach czy lokalnych spotkaniach to wypada bardzo dobrze. Zapadło mi w pamięć spotkanie gdzieś w lokalnym mieście Midwest’u z kampanii 2016 roku gdzie mistrzowsko rozbroił radykałów którzy już się szykowali do bojkotu Clinton. Ktoś pokroju Bush’a, Romney’a czy nawet Ryan’a w przewidywalnej przyszłości nie będzie mieć na nominację szans, zwłaszcza, ze cześć Repubilkanow mniej lub bardziej otwarcie przeszła na stronę Demokratów, czy jak kto woli - establishmentu. Pence ma tą przewagę, ze jest pomostem pomiędzy... nazwijmy ich... „nowymi Republikanami”... byłymi wyborcami Demokratów, blue collar których najbardziej wkurzyło clintonowskie „deplorables”... a starą GOP...która jest zdegustowana Trumpem, ale jeszcze na niego głosuje. Myśle, ze jakby Trump zaniemógł i wystawiliby Penca to mieliby dużo większa szanse na prezydenturę, i podobne myślenie łączące obie strony przeważy w 2024. Ale, biorąc pod uwagę, ze nie wiemy co się stanie za miesiąc, przewidywanie tego co się stanie w 2024 to oczywiście tylko wróżenie z fusów P.S. Milczenie Harris w sprawie Sądu Najwyższego było wymowne, i można śmiało założyć, ze obie strony są przygotowane na przekraczanie nieprzekraczalnych granic. Historia nie lubi wyjątków... i jest bardzo możliwe, ze system polityczny USA wszedł w fazę która kończy się siedzeniem partyjniaków na gruzach imperium i cieszących się, ze są to gruzy ich, a nie gruzy ich politycznych przeciwników...
  19. I jak wrazenia z debaty? Ja włączyłem dziś... i muszę powiedziec, ze.... nuuuu... da! Ale moze to jest wlaśnie nuda jakiej trochę Zachodowi potrzeba. W sensie - Prezydent czy Premier coś powiedział... i nie stało się to trending... bo nikogo to nie zainteresowało... czy ktoś pamięta te dawne, piękne czasy? Jeśli Biden wygra, a to staje się coraz bardziej prawdopobne z kazdym zenującym wystąpieniem covidovego Trumpa...to za 4 lata oboje Harris i Pence mają wielką szansę spotkac się w debacie kandydatów... na Prezydenta... i moze wtedy będzie ciekawiej... W między czasie zaś, nie sądzę aby ich wczorajasza debata coś zmieniła. Harris miałem okazję zobaczyc po raz pierwszy tak naprawdę, i wydaje się ogarnięta, a juz na pewno widzę ją w roli prokuratora. Tutaj zdecydowanie na plus. Pence tez nie najgorzej. Silna wiara zawsze daje chłodną rękę gdy przychodzi bronic nawet największych błędów przełozonego... zatem Pence to w pewnym sensie wymarzony kandydat GOP. Zaś natomiast patrząc z egoistycznego i nie-amerykańskiego punktu widzenia.. Pence ma oczywiście duzo większe doświadczenie w polityce międzynarodowej, ale Harris jest zdecydowanie z kategorii którą łatwo da się przerobic na "hawka"... myślę, ze nawet duzo łatwiej niz zajęło militarystom przerobienie Obamy... zatem dla zewnętrznęgo świata to bez róznicy...
  20. Ten riddle jest prostszy niż poprzedni o braciach... ale nie będę psuć zabawy i dam innym szanse pozgadywać
  21. Myśle, ze dziś mogłoby to być dość niebezpieczne... Jeśli Bolton jest jakąś wskazówką, to ktoś robi notatki, i za rok/dwa o czynach i rozmowach przeczytamy w czyjejś książce...
  22. Karma, lub, jeśli się potwierdzi, ze „super spreader eventem” byla uroczystość nominowania Amy Barret gdzie się wszyscy ściskali bez masek i świętowali kandydatkę... zemsta Ruth Gindsburg zza światów za tak ostentacyjne i szybkie zlekceważenie jej przedśmiertnej woli! Trzeci republikański senator zarażony, a ze Romney i ktoś jeszcze z Republikanów był chyba przeciw przedwyborczej nominacji SCJ... to perspektywa się trochę oddaliła. https://news.sky.com/story/trump-coronavirus-at-least-seven-test-positive-for-covid-19-after-attending-white-house-event-12088574
  23. https://www.theguardian.com/us-news/2020/oct/02/kellyanne-conway-covid-19-rose-garden-event Trump i Melania, dwóch Republikańskich senatorów, Kellyanne, dziennikarz i ktoś jeszcze z potwierdzonymi zakażeniami po uroczystości ogłoszenia nominacji Amy Barrett. Jeśli się okaże, że przez ostatnie kilka dni zarażali waszyngtońskie elity, to wypadałoby zacząć się rozglądać za jakimś rozsądnym generałem który w razie czego wprowadzi porządek...
  24. To najbardziej pozytywna rzecz jaką dziś przeczytałem... i jednocześnie taka którą najmniej umiem sobie wyobrazić. Przy Sądzie Najwyższym jako stawce myśle, że obie strony już ostrzą pazury na nadchodzącą walkę.
  25. Wcześniej pisałem, ze konstytucjonaliści prawnicy rzucili się do książek... teraz myśle, ze może się rzucili do wyszukiwarek? Problem z Covidem jest taki, ze 4 tygodnie to często za mało aby w pełni wyzdrowieć i wrócić (tyle mniej więcej zajęło to Borysowi)... i często za krótko aby umrzeć, zwłaszcza przy takiej opiece jaka dostaje Prezydent. Zatem co? Głosowanie na kogoś pod respiratorem? Możliwe? Kto zrobi concession speech/lub do kogo? Zmiana biletu na Pence/Trump (Ivanka jako vice) - trochę mało czasu, no i co z tymi co już zagłosowali... A co do przełomu... to oczywiście tez daje sobie 31 dni, jeśli nie więcej, ale tak jak jestem pewny, ze codzienna sieczka lecąca od 5 lat z mediów na Trumpa nie robi na jego bazie żadnego wrażenia, a często ją nawet umacnia, tak to... to wysłało dreszcz zwątpienia i zdezorientowania co dalej. Bo trudniej krzyczeć, ze wirusa nie ma, gdy blady idol mówi na Twitterze, ze wirusa ma...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...