Skocz do zawartości

mola

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 132
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    79

Zawartość dodana przez mola

  1. Nie tylko od stanu, ale także od rasy. Co niestety się przekłada na posiadanie ubezpieczenia i dostęp do opieki zdrowotnej i jak się jest przez tenże opiekę traktowanym.
  2. Który nie ma w tym przypadku zastosowania gdyż każda obywatelka Polski, ubezpieczona czy nie, ma bezpłatną opiekę okołoporodową w ramach NFZ.
  3. Nieprawda. Każda kobieta w okresie ciąży i połogu ma w Polsce prawo do bezpłatnej opieki w ramach NFZ. Wystarczy pokazać dowód na obywatelstwo albo stały pobyt.
  4. O tym powinnaś porozmawiać ze swoim lekarzem i przygotować plan porodu. Pamiętaj jednak, że cesarka to poważna operacja na jamie brzusznej. Z mojego doświadczenia - respektowany jest plan porodu (o ile nie ma jakichś nagłych komplikacji), na sali porodowej możesz mieć dowolną ilość osób, zazwyczaj ograniczeniem jest "tyle, by zespół medyczny mógł się swobodnie poruszać po sali". Sala porodowa jest bardzo prywatna i nikt niepotrzebny na sali nie będzie się tam kręcił (przez większość czasu będzie z Tobą położna). W salach porodowych jest łazienka z prysznicem. Tata może być z Tobą na sali non stop, łącznie z zostaniem na noc (dostanie swoją rozkładaną kanapę). Sale są zazwyczaj jednoosobowe, z łazienką. W zależności od szpitala może być opcja rodzenia w wodzie. Pozatym rodzisz jak Ci wygodnie. Jeśli chcesz poród ze znieczuleniem - anestezjolog będzie czekał. Wszystkie potrzebne rzeczy (łącznie z pieluchami, podkładami, akcesoriami i jakimiś podstawymi ubrankami) dostaniesz w szpitalu. Takie jest moje doświadczenie z dwóch szpitali - jednego w dużym mieście, drugiego na prowincji. Ale o takie rzeczy najlepiej zapytać lekarza prowadzącego. Lokalne oddziały położnicze organizują często toury dla przyszłych rodziców. Można podejść, zobaczyć i o wszystko wypytać. Bardzo polecam też zapisanie się do szkoły rodzenia - super doświadczenie to było dla mnie i rozwiało mnóstwo moich lęków. Jakbyś miała więcej pytań o jakieś detale - pisz na priv.
  5. Ja nie rodziłam w PL, ale po opowieściach różnych z PL i dwukrotnym rodzeniu w USA jeśli chodzi o sam szpital to bym zdecydowanie brała USA. Rodzinę zawsze można ściągnąć do USA. Poza tym - wbrew pozorom, z noworodkiem aż tyle roboty nie ma, schody zaczynają się później, jak dziecko robi się mobilne i żądne rozrywek Zawsze też możesz urodzić, od razu wystąpić o paszport i jechać do PL z np. miesięcznym dzieckiem.
  6. Żadnych komentarzy po wczorajszej debacie? Wszyscy jeszcze dochodzą do siebie?
  7. Dokładnie. Na ESTA/turystycznej to można iść na godzinny kurs składania origami do lokalnej biblioteki, albo zapłacić instruktorowi za kurs surfingu. Ale każde zajęcia sformalizowane, zwłaszcza te w szkołach/uczelniach/collegach, wymagają już odpowiedniej wizy. BTW @Roelka v.2 i @Tirowiec1312, chyba wzięliście post @Kleofas11 zbyt serio
  8. Dzień 8-12 to Yellowstone i Grand Teton (w którym spędziliśmy dosłownie dwie godziny, patrz post gdzieś tam wyżej). Ja i @Xarthisius byliśmy w obu parkach po raz drugi, więc reszcie famili zaserwowaliśmy żelazne punkty. W 2011 oblecieliśmy całą pętlę, zwiedzając szybko od świtu do zmierzchu, teraz było wolniej i spokojniej, ale też dużo mniej. Zobaczyliśmy Mammoth Hot Springs, Fountain Paint Pot, Grand Prismatic (z punktu widokowego, jako, że z dołu mało widać), Old Faithful, West Thumb Geyser Basin (jedyne miejsce gdzie złapał nas deszcz, vide fotka z sinym niebem i dziko zielonymi drzewami), Yellowstone Canyon i wodospad tamże i na koniec Norris Basin. Zdjęcia z kajaków/canoe już z Grand Teton. Córka miała fun, ale teściowa to się chyba z 5 lat postarzała ze stresu. Łosie spod naszej chatki w Island Park, ID. A potem już jazda do domu przez Nebraskę i Missouri.
  9. Jeszcze parę fotek z Custer. Ogólnie bardzo fajna miejscówka, mieliśmy super chatkę zaraz przy placu zabaw w publicznym parku. Można było siedzieć na decku i pilnować dzieciaków jednocześnie. Fajne, ciche i ładnie położone miasteczko. Dzień 7 -Z Custer ruszamy na Devils Tower. Tłumy ludzi i dziki upał, dzieci wymiękają na szlaku dokoła. Do dziś syn wspominając ten punkt wycieczki odnosi się do tego punktu wycieczki jako "that stupid rock". Starym się podobało, ale nie specjalnie mieli czas się zachwycać. Z Devils Tower na Lovell, WY, gdzie mieliśmy nocleg. Przejeżdżaliśmy przez Big Horn National Forest (bardzo malownicza trasa przez góry i śniegi, dwa łosie widziane z drogi) z krótki przystankiem w Devil's Canyon Overlook. Dzień 8 - tniemy do Yellowstone NP przez świeżutko otware po zimie Beartooth Pass. Super malownicza trasa, najlepsze wspomienia dzieci, gdyż na jednym z overlooków po drodze były chipmunki. Dzieci dostały od kogoś garść słonecznika i to był dla nich najlepszy punkt wycieczki. Znowu jechaliśmy przez śniegi, było sporo narciarzy zjeżdzających na dziko po zboczach. Żadne zdjęcia nie oddadzą jak było stromo i wysoko (najwyższy punkt przez który przejeżdżaliśmy to było ok 3150m n.p.m). Po południu dotarliśmy do YNP i zatrzymaliśmy się w Mammoth Hot Springs. CDN...
  10. No to teraz będzie raport z roadtripa ze szczegółami. Dzień 1 - na luzie pojechaliśmy do Galena, IL. Bardzo fajne miasteczko, połaziliśmy trochę, wypiliśmy piwo w lokalnym browarze i do hotelu z (bardzo) mini aquaparkiem (na życzenie syna). Dzień 2 - tniemy przez Iowa do Sioux Falls, SD. Na miejscu zobaczyliśmy Falls Park, hotelowy basen oraz lokalny browar. Dzień 3-6 - zatrzymaliśmy się na chwilę w Minuteman Missle National Historic Site. Głównie dlatego, że zrobiło się zimno i zaczęło padać, a tuż za zakrętem był Badlands NP. Obejrzeliśmy tam wystawę czekając na lepszą pogodę. Jak już przejechaliśmy tych kilka mil do Badlands, to zaczęło się ostre lato Badlands to był pierwszy moment, kiedy całej wycieczce szczęki pospadały. Mam milion zdjęć, ale postaram się ograniczyć. Wieczorem pojechaliśmy do Custer, SD. Kolejne dni to było Mount Rushmore (tłoczne, ale spoko), wycieczka helikopterem nad Black Hills ze starszakami, szlak dokoła Sylvan Lake (bardzo polecamy, ładne widoki i syn się cieszył po było mocne skakanie po kamieniach miejscami) i Needles Highway. Wieczorem lokalny browar. Kolejny dzień to miałby Black Elk, ale córka zaniemogła, więc najpierw część wycieczki poszła na lokalny szlak w Custer (Big Rock Park) żeby dalej skakać po skałkach, a potem zmiana warty i wycieczka na bizony. I na koniec Crazy Horse (ja akurat miałam dyżur przy córce, ale wycieczka twierdzi, że typowe tourist trap i nie warte tych $35 za wstęp. Jak się obejrzy z drogi to można uznać za zaliczone). CDN...
  11. Na razie powiem tylko, że planowanie wycieczki by yours truly to był majstersztyk. Plan wykonany prawie w całości. Jedyne odstępstwa trzeba było zrobić bo najmłodsza musiała dzień przespać z lekką gorączką, a potem dzień w Grand Teton zasabotowały bizony w Yellowstone. Straciliśmy 2,5 godziny stojąc w korku na odcinku może 4 mil. Do dziś nie wiadomo, czy to bizony wlazły na drogę, czy kierowcy zaczęli zwalniać by sobie je pooglądać na łąkach, w każdym razie korek był od bramek do parku, a kończył się prawie przy pierwszej krzyżówce już w parku. Z okolic West Yellowstone do Colter Bay jechaliśmy łącznie 5 godzin, by spędzić tam 2 godziny. Ale i tak było warto. Muszę przerzucić zdjęcia i będę spamować później.
  12. I nawzajem! Teściowa w środę przylatuje. Trzeba dom ogarnąć. Wstępnie przygotować rzeczy na wycieczkę, bo ruszamy z początkiem czerwca... Nie wiadomo, czy weekendu starczy.
  13. @cavscout jak bedziesz w PL to załatw sobie profil mObywatel (o ile nie masz teraz). Wtedy nawet wniosku nie trzeba drukować i wypełniać. Akty cywilne można zamówić internetowo i przyślą na wskazany (także zagraniczny) adres.
  14. Kto wczoraj widział? U nas była chwila, że niebo pulsowało na różowo.
  15. Więc wszystkie koszta razy dwa. Plus do tego transport oceaniczny (a takim zazwyczaj biorą auta) to każdorazowo około 6 tygodni czekania. Więc trzy miesiące z tych dziewięciu auto spędzi na statku.
  16. Jak już jesteśmy przy szkle... Mam przyjaciółkę w PL, która z wykształcenia jest artystą od szkła (tego bardziej dekoracyjnego niż okiennego). Za każdym razem jak jej wysłam zdjęcia ze sklepów z półką z wielkim szyldem "polskie szkło" to mówi, że polskie szkło jest cenione wszędzie, tylko nie w Polsce...
  17. Hiszpania 2026! Zacznij planować
  18. My też zaliczone!
  19. Jeszcze jedziemy 36 na wschód. Ruch jest większy w jedną stronę, więc na pewno wiele osób jedzie tylko za zaćmienie, ale wszystko płynnie. Gorzej trochę w stronę Na południe do Terra Heute. Nasz cel: trzymajcie się mocno - okolice Poland, IN niebo na 3 z plusem. Będzie zaćmienie przez cienkie chmury.
  20. My ruszamy w okolice granicy Illinois-Indiana, unikając autostrad ile wlezie. Plan jest, ale zobaczymy gdzie nas pogoda rzuci. Na razie u nas niebo bez jednej chmurki, oby ten stan się utrzymał w drodze na południowy wschód. Do pasa zaćmienia całkowitego mamy godzinkę drogi.
  21. No jak to jakie... te wygrywające!
  22. Idź do studia fotograficznego, pokaż wytyczne. To jest głównie kwestia odpowiedniego wykadrowania. U nas na wsi fotograf dał radę i przyciął jak trzeba.
  23. Orka na ugorze. My (rodzice) między sobą rozmawiamy po polsku. Syn (urodzony w USA) jak był ze mną w domu to mówił po polsku (jako dwulatek, więc nie to że jakoś zaawansowanie). Dodam, że żyjemy w miejscu, gdzie polonia jest mała, rozproszona, mało aktywna, a jak już się trafi, to nie zawsze oznacza zanurzenie w języku polskim - np. mieliśmy sąsiadkę z PL, ale z mężem Amerykaninem, więc jak się już spotkaliśmy to w użyciu był angielski. Jak syn poszedł do przedszkola to był to koniec języka polskiego. No bo tak: 8h w przedszkolu, potem zabawa na podwórku z amerykańskimi dziećmi, a potem myć się i spać. Do tego młody szybko załapał, że my umiemy po angielsku, więc któregoś dnia przyszedł i powiedział, że on po polsku już nie chce, woli byśmy mówili do niego po angielsku (miał nieco ponad 3 lata). Jak się urodziła córka, to była na starcie na przegranej pozycji, bo angielskiego w domu było już dużo więcej, no bo starszy brat. Zaczęła też żłobek w wieku 9mcy, także kolejna kłoda pod polskojęzyczne nogi. Syn dopiero teraz uczy się pojedynczych słówek, bo jest ciekawy, o czym starzy gadają po polsku między sobą, oraz czasem trzeba się podlizać dziadkom. Polscy kuzyni łapią okazję by pogadać z native speakerem za darmo, więc przy telefonach do kraju zagadują po angielsku (no i motywacja do uczenia się polskiego znowu dostaje bęcki). Nie wiem w jakim wieku masz dzieci - jeśli polski był ich pierwszym językiem - to mają szansę go w jakiejś formie przechować. Ale jeśli urodzone tutaj, to przygotuj się na walkę o polski. Będzie ciężko.
  24. @cavscoutOczywiście, że zaczynanie w McD czy sklepie to nic złego. Co próbowałam powiedzieć, że początki na emigracji czasem oznaczają, że trzeba popracować przez jakiś czas poniżej kwalifikacji. Także uważam, że jak ktoś jest zmotywowany i ma głowę na karku, to szybko to zmieni.
  25. Żeby mieć gwarantowane FMLA zarówno pracodawca, jak i pracownik muszą spełniać szereg warunków. Świeżemu imigrantowi nie będzie przysługiwać. USA nie ma gwarantowanego przez państwo odpowiednika L4. Wszystko zależy od tego, co zaoferuje Ci pracodawca. Ja w swojej pracy (pracuję na stanowym uniwersytecie) mam 20 dni chorobowego rocznie i jest to luksus. Ba! Ubezpieczenie zdrowotne to jest benefit. Jeśli chodzi o dzieci: jedyny benefit to ulga podatkowa jeśli wydajesz pieniadze na opiekę. Zapominj o programach typu 500+ (po przeprowadzce nie bedzie Ci przysługiwał nawet w PL), państwych żłobkach, wolnym na dziecko, darmowej opiece po szkole (typu szkolna świetlica). Myślę, że żona będzie musiała się przekwalifikować, albo wykonywać pracę typu praca w sklepie na początek. Prawo jazdy będziesz musiał zdawać lokalnie (każdą kategorię, łącznie z B). O ile polskie prawo jazdy bedzie działać tuż po przeprowadzce przez parę tygodni, o tyle nikt nie zatrudni Cię jako zawodowego kierowcę na podstawie polskiego prawa jazdy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...