Skocz do zawartości

mola

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    93

Zawartość dodana przez mola

  1. Ja tam myślę, że jeśli chodzi o zmiany w ekonomii- wszyscy tu będziemy klepać tę samą biedę jak zawsze. Jedyna różnica będzie taka, że niektórzy z większą satysfakcją.
  2. Wybory wyborami, ale ostatnie dwa tygodnie się działo na niebie. Najpierw ponownie zorza, a teraz kometa wylazła z komina sąsiadów
  3. No właśnie będziemy bejcować. Dzisiaj mężu rozmontował też poręcze i doszlifował niedoróbki. Jeszcze czyszczenie, uzupełnianie tu i ówdzie wykruszonych sęków, no i bejcowanie. Chociaż podłoga na zimę musi być gotowa. Ale jest specjalny krąg piekieł dla ludzi którzy malują decki farbą i używają gwoźdźi zamiast wkrętów do mocowania desek.
  4. Remont decka - niekończąca się historia. Poprzedni właściciele pomalowali farbą - z połowy farba schodziła płatami, z drugiej połowy była nieruszalna. Dwa tygodnie skrobaliśmy farbę tylko z podłogi (a deck nie jest duży, jakieś 10x12ft). Po ściągnięciu farby okazało się, że miejscami deski są mocno przegnite (co ciekawe, tam gdzie farba trzymała). Także dzisiaj małżonek walczy z wymianą co zgnite, a ja siedzę z dwoma zasmarkanymi potomkami. Jak się uda, muszę ściągnąć kawałek trawnika i rozsadzić wszyskie płożące się rośliny. Czeka też paczka tulipanów, hiacyntów i krokusów to wsadzenia w ziemię.
  5. Ja zwykle korzystam z Polamera. W zeszłym roku za paczkę ważącą ok. 5kg zapłaciłam $69 (paczka lotnicza).
  6. No chyba, że masz trójkę małych dzieci, wszystkie jeszcze w fotelikach. To wtedy się o takich marzy
  7. W ramach dyskusji o samochodach anegtotka z życia. Mam koleżankę w PL, która wraz z mężem jest bardzo zafascynowana USA, choć ona nigdy nie była, a mąż był, ale krótko i służbowo. Marzyło im się wielkie, rodzinne, amerykańskie auto, więc dorwali gdzieś używanego Dodge'a Grand Caravana. I odbyłam z koleżanką taką rozmowę: - No w końcu mamy kawałeczek Ameryki u siebie. - Gratulacje! ale na polskie warunki musi palić jak smok. - Nieeeee, no jak. Na gaz jest.
  8. Ślubny dzisiaj zajęty okrutnie bo się spowiada z projektu z okazji Annual Review, ale jak go znam, to na okoliczość George'a na pewno wyciągnąłby Tofika, gdyż poglądy ma podobne. Wspaniałomyślnie go wyręczę, żeby wieczór spędzić spokojnie i Tofika zapodam w jego imieniu. https://youtu.be/8dx3l-PttM0?si=fLYtAK8Z0_eW1POo
  9. ech, kiedyś przyjmował w Chicago...
  10. Ten taki cwany, bo mieszka dość blisko Seattle i zawsze moze się leczyć u dr Meredith Grey i innych ze Grey Sloan Memorial Hospital. Tam wiadomo, lekarz chucha i dmucha od izby przyjęć aż do wypisu
  11. Ty tylko możesz powtarzać ostatnie tweety "prawd objawionych". My nie musimy z tym dyskutować, bo zrobimy coś, czego Ty nie możesz - pójdziemy zagłosować. I oby wynik był taki, że DT będzie juz tylko bohaterem starych, smutno-śmiesznych memów.
  12. Kwestie nostryfikacji dyplomu załatwia sie w Polsce przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej (NAWA). To jest podstawowy punkt kontaktu. https://nawa.gov.pl/uznawalnosc/podjecie-pracy-w-polsce/dyplom-z-panstwa-ue-oecd-lub-efta
  13. Nie do końca jest równoważne. Lokalny dystrykt szkolny może nie wiedzieć jak wygląda polskie świadectwo, co tam jest napisane w obcym języku i jak to się przekłada na lokalny system. Dlatego wymagane są transkrypty, które tłumaczą nazwy przedmiotow, ile tam godzin czego było i jak się to tłumaczy na amerykański system ocenowy.
  14. Ja ostatnio walczyłam z transkryptami, ale ze studiów. Natomiast - znalazłam agencję akredytowaną odpowiednio przez intytucje w USA i na oficjalnych listach, która wzięła moje dokumenty i bez interakcji z uczelnią zrobiła mi wszystkie transkrypty. Wiem, że ze szkoł średnich też robią, ale nie wiem jaki tu dokładnie będzie proces. @Elisa111 jeśli chcesz, kontkat wyślę na priv.
  15. To zależy co rozumiesz przez ten wolontariat. Jeśli jako wolontariusz, tylko i wyłącznie z dobroci serca, pomagasz pakować zakupy staruszkom w sklepie, choć sklep zatrudnia osoby które mają to robić, to taki wolontariat jest złamaniem warunków pobytu turystycznego. Natomiast, jeśli przy okazji wizyty u rodziny wyprowadzasz psy z lokalnego schroniska na spacer, a schronisko polega w tym temacie tylko na wolontariuszach, którym zawsze nic nie płaci, to jest to OK. Więc zależy od sytuacji.
  16. To żadne spolszczenie, tylko poprawna polska forma na określenie mieszkańca Rygi
  17. O panie! Były trójkąty miłosne, byli panowie w sukienkach... w sumie nic czego nasi biskupi by wcześniej nie widzieli
  18. Tak, tylko że parę dni w miesiącu, a nie dzień dzień przez bite 3 miesiące. Plus do tego wilgotność. Nie wiem jak w Utah, ale w Illinois mamy ciężkie lato. Kto nie przeżył (jak na razie) 2 miesięcy z temperaturą 30C+ i wilgotnością 70%+ prawie każdego dnia to nie wie o czym mówi. PS. właśnie mamy i mieliśmy gości z Polski. Też się cieszyli, że będzie ciepełko. Po kilku dniach, jak każde wyjście z domu na spacer kończyło się powrotem w mokrych ciuchach, to im przeszło.
  19. Nie tylko od stanu, ale także od rasy. Co niestety się przekłada na posiadanie ubezpieczenia i dostęp do opieki zdrowotnej i jak się jest przez tenże opiekę traktowanym.
  20. Który nie ma w tym przypadku zastosowania gdyż każda obywatelka Polski, ubezpieczona czy nie, ma bezpłatną opiekę okołoporodową w ramach NFZ.
  21. Nieprawda. Każda kobieta w okresie ciąży i połogu ma w Polsce prawo do bezpłatnej opieki w ramach NFZ. Wystarczy pokazać dowód na obywatelstwo albo stały pobyt.
  22. O tym powinnaś porozmawiać ze swoim lekarzem i przygotować plan porodu. Pamiętaj jednak, że cesarka to poważna operacja na jamie brzusznej. Z mojego doświadczenia - respektowany jest plan porodu (o ile nie ma jakichś nagłych komplikacji), na sali porodowej możesz mieć dowolną ilość osób, zazwyczaj ograniczeniem jest "tyle, by zespół medyczny mógł się swobodnie poruszać po sali". Sala porodowa jest bardzo prywatna i nikt niepotrzebny na sali nie będzie się tam kręcił (przez większość czasu będzie z Tobą położna). W salach porodowych jest łazienka z prysznicem. Tata może być z Tobą na sali non stop, łącznie z zostaniem na noc (dostanie swoją rozkładaną kanapę). Sale są zazwyczaj jednoosobowe, z łazienką. W zależności od szpitala może być opcja rodzenia w wodzie. Pozatym rodzisz jak Ci wygodnie. Jeśli chcesz poród ze znieczuleniem - anestezjolog będzie czekał. Wszystkie potrzebne rzeczy (łącznie z pieluchami, podkładami, akcesoriami i jakimiś podstawymi ubrankami) dostaniesz w szpitalu. Takie jest moje doświadczenie z dwóch szpitali - jednego w dużym mieście, drugiego na prowincji. Ale o takie rzeczy najlepiej zapytać lekarza prowadzącego. Lokalne oddziały położnicze organizują często toury dla przyszłych rodziców. Można podejść, zobaczyć i o wszystko wypytać. Bardzo polecam też zapisanie się do szkoły rodzenia - super doświadczenie to było dla mnie i rozwiało mnóstwo moich lęków. Jakbyś miała więcej pytań o jakieś detale - pisz na priv.
  23. Ja nie rodziłam w PL, ale po opowieściach różnych z PL i dwukrotnym rodzeniu w USA jeśli chodzi o sam szpital to bym zdecydowanie brała USA. Rodzinę zawsze można ściągnąć do USA. Poza tym - wbrew pozorom, z noworodkiem aż tyle roboty nie ma, schody zaczynają się później, jak dziecko robi się mobilne i żądne rozrywek Zawsze też możesz urodzić, od razu wystąpić o paszport i jechać do PL z np. miesięcznym dzieckiem.
  24. Żadnych komentarzy po wczorajszej debacie? Wszyscy jeszcze dochodzą do siebie?
  25. Dokładnie. Na ESTA/turystycznej to można iść na godzinny kurs składania origami do lokalnej biblioteki, albo zapłacić instruktorowi za kurs surfingu. Ale każde zajęcia sformalizowane, zwłaszcza te w szkołach/uczelniach/collegach, wymagają już odpowiedniej wizy. BTW @Roelka v.2 i @Tirowiec1312, chyba wzięliście post @Kleofas11 zbyt serio
×
×
  • Dodaj nową pozycję...