Skocz do zawartości

mola

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 189
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Zawartość dodana przez mola

  1. Wyglądają cudnie Faworki (i pączki - wiadomo!) mam w planach na tłusty czwartek dopiero.
  2. Syn dzisiaj większość dnia bawi się u sąsiadów więc trzeba było coś upiec. Połowa od razu dla sąsiadów
  3. My randkę z doradcą podatkowym mamy dopiero pod koniec lutego. Jak zwykle nie wiadomo jak się rozliczyć z polskich dochodów z IRSem...
  4. Tylko mocno w tym kalendarzu nie zaznaczaj, bo nasz wyjazd jeszcze pod dużym znakiem zapytania. Jakby była promocja do PL na lipiec się nie wahaj
  5. Jeśli już to na koniec lipca. Poza tym ja myślałam, że na PDX to rozkładacie nie czerwone, tylko kultowe dywany Jakby co - poproszę kultowy.
  6. Hehe... ja z akademii, więc pierwsze takie rozczarowania czerwonodywanowe to miałam przy składaniu podań o granty i stypendia. Odpukać - z rozmów o pracę mam na razie 100% skuteczność
  7. Z takich śmiesznych ciekawostek... kiedy jako świeżo upieczona doktorantka szłam w 2009 po swoją pierwszą wizę - była to J1 na dwa tygodnie, zupełnie tabula rasa jeśli chodzi o amerykańskie wizy, to wyszłam kompletnie rozczarowana z konsulatu. Tyle dokumentów, umawiania spotkań, kontrol, nazywania tego"wywiadem z konsulem", "spotkaniem z konsulem", a tu zamiast herbatki w porcelanowych filiżankach z ambasadorem, czy choćby zastępcą, gdzie odbywamy pogawędkę zgodną z protokołem dyplomatycznym, coś ala nadawanie poleconego na poczcie. Do dziś pamiętam końcowe rozmowy z konsulem. - -Wiza przyznana. - OK, to gdzie mam iść teraz? (w sensie no przecież na herbatkę!) - Well, do domu! - Hę??? Poza tym ja wtedy pierwszy raz szłam do tej ambasady z poczuciem że to ja im robię zaszczyt, że chcę przyjechać . Do drugiej wizyty już po B1/B2 już miałam podejście normalne
  8. Proszę bardzo
  9. Na granicy przy wjeździe jak najbardziej, ale przy wypełnianiu wniosku esta ? Też mi się wydaje mi się, ze autorzy artykułu coś źle zinterpretowali zasady.
  10. A to nie jest tak, że przy rozmowie z na granicy trzeba mieć bilet powrotny w ręce i na zapytanie imigracyjnego pokazać, że jest odpowiednia rezerwacja?
  11. Właśnie mąż przyszedł i mówi, że mu się w lipcu chyba konferencja w Portland OR szykuje i czy może jest to jakiś pomysł na krótki rodzinny wypad. Kto wie! Może uda się z @andyopole na kawę umówić?
  12. O ile pamietam wypełniając wniosek wizowy podaje się imiona, nazwiska, daty i miejsca urodzenia rodziców więc choćby po tym można wyszukać. Czy robi się to automatycznie, czy dopiero na życzenie CBP, czy wcale, to nie wiem.
  13. @KasiulkaMisiulka Był taki przypadek i to nawet w tym wątku:
  14. Gdyż znowu o szczurach i że jest przed świętami...
  15. To my na ORD, odmeldowujemy się na tydzień. Tydzień na zwrotniku!
  16. To nie jest tak, że nie ma domów z piwnicami, bo jest ich całkiem sporo. Przy okazji kupowania domu odwiedziliśmy kilka takich, też mieliśmy plan kupić dom z piwnicą. Wszędzie zapach pleśni i stęchlizny. Do tego musieliśmy się właśnie doszkolić co to sump pump i pompa radonowa, i jakoś nam szybko przeszło. Sporo piwnic jest niewykończonych (bo po co inwestować w ściany i podłogi). Nowe budownictwo w okolicy rzeźbi teren, tak by na kilkanaście domów przypadało malownicze jeziorko z deszczówki, więc wtedy to może ma sens.
  17. Plan na weekend - upiec i zapuszkować pierwszą partię pierniczków.
  18. Właśnie z tego powodu my tniemy prosto na południe w okolice zwrotnika. Oby tylko dziękczynny tłum nas nie zdeptał na O'Harze ani żadnych obsuw pogodowych nie było.
  19. To my przejmujemy wakacyjną pałeczkę, za dwa tygodnie ruszamy na urlop
  20. U nas na Halloween były ciężkie warunki - spadło całkiem sporo śniegu jak na październik, do tego mróz i wiatr. Byliśmy przygotowani na większy ruch, więc hojnie rozdawałam cukierki tym, którzy do nas dotarli, tak, żeby jak najmniej nam zostało. Myślę, że total to było jakieś 20 dzieciaków.' Nasz z kolei najpierw miał imprezę w przedszkolu, później zabraliśmy go na event do roboty, gdzie cukierki zbierało się po biurach, a wieczorem odwiedziliśmy tylko najbliższego sąsiada. gdzie dostał, mam wrażenie, świętego Graala Halloween, czyli czekoladę Hersheya full size, i stwierdził, że ma dosyć
  21. Właśnie skończyłam dynki rzeźbić....
  22. Z takich jeszcze anegdotek w temacie Nobla. Za czasów teksaskich moge biuto mieściło się w wieżowcu na kampusie. Pięter było 17, trzy piętra głęboko w piwnicy, 4 piętro to był poziom parteru, na 5,6,7 piętrze mieściły się duże sale wykładowe, mniejsze pracownie i laboratoria były rozsiane po całym budynku. By uniknąć tłumów w windzie, winda nie zatrzymywała się na piętrach "wykładowych", by tam dotrzeć trzeba było korzystać ze schodów (ale były do wyboru - ruchome lub nieruchome ). I kiedyś wsiadam do widny - ze mną spora grupa studentów, parę osób z faculty i miły starszy pan. Pan nachyla się nad przyciskami, coś tam wciska, winda rusza i zatrzymuje się na siódmym piętrze! Studenci skonsternowani, że ale jak to?!? A jedna osoba ze starszyzny mówi: "No co? Dostańcie sobie nagrodę Nobla to winda stanie na siódmym także dla Was!" Miły starszy pan to był prof. Weinberg. Nobel z fizyki 1979.
  23. Jutro pokojowa, może Trump?
  24. Co za noblowski tydzień! Wtorek - nagroda Nobla z fizyki - pół nagrody idzie dla dziedziny, w której pracowałam przez kilka dobrych lat, posługując się dokładnie tą metodą, która została nagrodzona. Noblistów spotkałam osobiście na kilku konferencjach, w tym na jednej w Polsce. Środa - Nobel z chemii dla faceta, który siedział w budynku obok na kampusie w Austin. Codziennie idąc do pracy mijałam tablicę o bateriach litowo-jonowych, która jest przy budynku inżynierów. Czwartek - Nobel dla Olgi Tokarczuk, którą czytam i lubię. Duma ogromna
  25. Nieźle! Udanego wypoczynku. Mój osobisty rekord to spakowanie do podręcznego rzeczy na tydzień dla 2 dorosłych i jednego niemowlaka. W tym roku na urlop jedziemy w grudniu, na tydzień i też trzeba będzie minimalizować liczbę rzeczy. Cel to jeden podręczny z ubraniami, jeden na bibeloty, a musimy zabrać kilka, których nie opłaca się kupować na miejscu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...