Skocz do zawartości

Chciałem Powiedzieć Że...


andyopole

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, katlia napisał:

Chyba byles w resorcie lepszego sortu. Ale zgadzam sie, troche leniuchowania na plazy czy przy basenie jak najbardziej sie nalezy. Duh ;) 

Mnie, czyli przedstawicielowi gorszego sortu lepszy pensjonat nie przysluguje.

najlepszy mialem pobyt na Jamaice. Nie zamykaly sie drzwi balkonowe, pokoj na parterze. Po zgloszeniu w recepcji natychmiast przyszedl specjalista z narzedziami. Popatrzyl, pomyslal, zdjal wymiary (telepatycznie) I zapowiedzial ze przyjdzie jutro. Tylesmy go widzieli....:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się przypomniała anegdota z klasowej wycieczki do schroniska na Turbaczu .Kolega siadł na górze piętrowego łóżka a na dole siedział inny kolega i dobrze ,że się nie położył bo w pewnym momencie pękła deska i gwóźdź w niej wbił się cały w materac. O innych wadach tego schroniska pisać nie muszę.

Jak sam jadę gdzieś na wakacje to raczej mam dobry standard ale z rozrzewnieniem wspominam pierwsze samotne wakacje , gdzie z biurem podróży pojechałem na zorganizowaną wycieczkę ...pod namiot .To był mój pierwszy i jak do tej pory ostatni raz pod namiotem. Potem były tylko hotele, choć tureckie hotele też dały nam czadu nie wspominając o czystości przyhotelowych basenów. Ale wiecie co? Jakoś takie wakacje z przygodami najlepiej się wspomina :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem sobie kiedyś studentem w San Diego, każdy weekend w Tijuanie. Wracam kiedyś w niedziele, spłukany, na kanapie z tyłu śpi tubylec. Przed granicą policja zagrodziła skrajne pasy ruchu i trzeba było jechać środkowym, miedzy nimi. Pokazują mi ze mam zjechać, podchodzi policjant i mówi ze należy się 100 dolarów. Nie tam żadnych peso czy rubli. Za co? 50 za otwarty kontener z alkoholem (faktycznie, puszki po piwie w środku były). A za co drugie 50? Jak zjeżdżałeś nie włączyłeś kierunkowskazu. 

Budzę tubylca, wywiązuje się dosyć gwałtowna rozmowa po hiszpańsku, policjant zerka co chwile na moje różowe, kartonowe prawo jazdy. W końcu z kanapy pada pytanie - ile masz pieniędzy? Trzy dolary. Dalszy ciąg dyskusji po hiszpańsku. W końcu policjant wrzuca mój różowy kartonik do środka i nerwowym gestem pokazuje ze mam jechać dalej.

Próbuje się dowiedzieć jak przebiegała rozmowa.  Tubylec tłumaczył policjantowi, że jestem biednym studentem z Polski, nie mam żadnych pieniędzy i że tylko marnuje czas zamiast wyłapywać bogatych obywateli USA. A o co chodziło z tymi trzema dolarami? Policjant tak zapytał ile mam, po czym zażyczył sobie owych trzech dolarów. W odpowiedzi usłyszał, że jak  zabierze te trzy dolary to ten biedny student z Polski nie będzie miał na śniadanie w poniedziałek. I dopiero wtedy się poddał.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amek nie, to nie jest jej maratonowy debiut. Choć zaczęła biegać dopiero po 30., to jak się rozpędziła, to nie może się zatrzymać :P Kilka lat temu zrobiła Iron Mana w Hiszpanii, a wrześniowy wynik na maratonie we Wrocku pozwolił jej się zakwalifikować na przyszłoroczny maraton w Bostonie :D Choć bardziej zależy jej na Londynie i Tokio, ale tam jest losowanie, więc liczy się ino szczęście ;)

@kzielu dla mnie genialny! :) Obie w liceum wf omijałyśmy szerokim łukiem, a teraz się to odwróciło. U niej o wiele poziomów bardziej, niż u mnie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...