kzielu Napisano 28 Marca Zgłoś Napisano 28 Marca Z innej beczki - pytanie do mieszkajacych w PL (bo wlasnie wrocilem ze spring break w PL) - czy mlodzi ludzie krecacy sie po warszawskiej, krakowskiej (i pewnie innych tez) starowkach i zbierajacy na "karetki dla ukrainy" (posiadaja tez terminale do kart) to jakis powszechny scam czy faktycznie zbieraja na pomoc ukraincom ? Bo to wyglada jakby jakis lokalny El Chapo ich wyslal zeby naciagali turystow... Cytuj
andyopole Napisano 29 Marca Autor Zgłoś Napisano 29 Marca Co do zbierania pieniędzy nie odpowiem. Ciekawym jak dziecko odebrało Polskę, krótko byliście więc wiele nie widziała ale zawsze jakieś wrażenia ma. Cytuj
Joanna30 Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca We Wrocku chyba nie ma takich zbierających. Albo ja ich nie widzę. Ale nawet jakbym widziała, to bym nie dała kasy. Nie daję kasy na ulicy nikomu, żeby nie wiem, jakie miał upoważnienia i identyfikatory. No, chyba że WOŚP Ale jak chcę wesprzeć inne zbiórki, to tylko przez neta, bezgotówkowo. 1 Cytuj
Tirowiec1312 Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 8 hours ago, kzielu said: Z innej beczki - Wprost nie odpowiem, ale: - są to te same twarze które są tam od przynajmniej roku, - w Krakowie wydaje mi się że Straż Miejska nie pozwoliłaby na zbiórki na rynku przez nikogo, kto nie miałby oficjalnego papieru. Straż ściga muzyków bez pozwolenia, przegania deskorolkarzy, więc nie wydaje mi się że zbiórkarzy miałaby traktować w inny sposób. Cytuj
kzielu Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 5 hours ago, Tirowiec1312 said: Wprost nie odpowiem, ale: - są to te same twarze które są tam od przynajmniej roku, - w Krakowie wydaje mi się że Straż Miejska nie pozwoliłaby na zbiórki na rynku przez nikogo, kto nie miałby oficjalnego papieru. Straż ściga muzyków bez pozwolenia, przegania deskorolkarzy, więc nie wydaje mi się że zbiórkarzy miałaby traktować w inny sposób. Jakies tam identifikatory mieli... Generalnie konwersacja przebiegla mniej wiecej tak : "mowia Panstwo po polsku ?" a jak jak ten idiota "Nie" Kasy nie dalem, nie zebym zalowal ukraincom na karetki ale tak jak Joanna pisze, na ulicy nie daje. A ich sie tam sporo kreci - ewidentnie zorganizowana grupa, kazdy ma terminal do kart na wypadek braku gotowki. Cytuj
kzielu Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 14 hours ago, andyopole said: Co do zbierania pieniędzy nie odpowiem. Ciekawym jak dziecko odebrało Polskę, krótko byliście więc wiele nie widziała ale zawsze jakieś wrażenia ma. To pewnie za pare dni (albo tygodni) jakies glebsze reflekcje bedzie miala - ale ogolnie chyba dobre. Pociagiem do KRK pojechalismy - Pendolino znacznie wygodniejsze niz Delta Comfort+ , program nie byl jakis specjalnie oblozony muzeami bo mnie w wieku 11 lat to jakies tam obrazy Canaletta to niespecjalnie interesowaly. ZTMem jezdzilismy sporo, Kopernik (Centrum Nauki w WAW) to moim zdaniem klasa swiatowa jezeli chodzi o takie atrakcje. Hot dog z Zabki tez smakowal wiec wszystko zagralo - loty bez jakis wiekszych opoznien pomimo transferu przez CDG - samemu to jezeli chodzi o problemy z lotami niewiele mnie rusza, ale z rodzina to troche inna historia. Cytuj
katlia Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 5 minutes ago, kzielu said: ale ogolnie chyba dobre. Ze wzgledu na prace mojego meza (duzo miedzynarodowych podrozy) moje dzieci, bedac jeszcze dziecmi, widzialy sporo swiata. Zawsze lubily jezdzic do Polski, chociaz po polsku nie mowily. (Wiem, wiem.) Kraj ma fajna skale jak na miary amerykanskie. Z Warszawy mozna pojechac pociagiem do Krakowa rano... spedzic super dzien... wrocic wieczorem. (Raz tak musialam zrobic.) Sa i gory i morze. Sa fajne stare miasta i palace. Wszedzie mozna jezdzic pociagami. Nie ma tlumow turystow ktore sie widzi w lecie we Wloszech czy Francji. Dobrze sie je... a jezeli zatesknisz za kuchnia miedzynarodowa, to znajdziesz ja w wiekszych miastach. Syn (foodie) nie mogl nadziwic sie ze jedne z lepszych pad thai ktore kiedykolwiek jadl byl w Gdansku. Corka (wybrednie je) byla zadowolona ze wszedzie jest niezla pizza. Oboje najadali sie polskimi ciastkami ktore syn powiedzial byly lepsze niz w Paryzu. No, na dodatek jest odkrywanie calej polskiej rodziny - to tez atrakcja ktora daje do myslenia. 1 Cytuj
kzielu Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca (edytowane) 10 minutes ago, katlia said: Z Warszawy mozna pojechac pociagiem do Krakowa rano... spedzic super dzien... wrocic wieczorem. Tak dokladnie zrobilismy. Mieszkalismy w Marriottcie wiec 3 minuty do peronu. A co do Polskiego jezyka - juz kiedys chyba tu byla dyskuja. Jest dosc bezuzyteczny jako jezyk. Pomijajac jakis patriotyczny bs, to lepiej sie uczyc hiszpanskiego (szczegolnie jak sie mieszka w US), francuskiego, niemieckiego czy nawet ruskiego z punktu widzenia przydatnosci. Polski jest tak samo czesto uzywany jak shona (mam znajoma z Zimbabwe) Edytowane 29 Marca przez kzielu Cytuj
cavscout Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 50 minutes ago, kzielu said: Tak dokladnie zrobilismy. Mieszkalismy w Marriottcie wiec 3 minuty do peronu. A co do Polskiego jezyka - juz kiedys chyba tu byla dyskuja. Jest dosc bezuzyteczny jako jezyk. Pomijajac jakis patriotyczny bs, to lepiej sie uczyc hiszpanskiego (szczegolnie jak sie mieszka w US), francuskiego, niemieckiego czy nawet ruskiego z punktu widzenia przydatnosci. Polski jest tak samo czesto uzywany jak shona (mam znajoma z Zimbabwe) Ja z tym się nie zgodzę. Nie chodzi nawet o patriotyzm. Każdy język jest przydatny. Nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. To ze mówiłem po polsku było przydatne kiedy służyłem. Oprócz tego ze dostawałem dodatek do wypłaty (było to $100 na miesiąc kiedy móż żołd by 1200-1300 miesięcznie w 1998) przez cały okres służby to jeszcze mialem kilka fajnych zadań jako tłumacz kiedy polskie jednostki wojskowe przyjeżdżały na ćwiczenia. Teraz w mojej pracy się przydaje od czasu do czasu również w pracy (było pare sytuacji kiedy musiałem przetłumaczyć papiery z Polski albo pomoc na telefonie jako tłumacz). Zdarza się bardzo rzadko ale znanie polskiego jest pomocne. 1 Cytuj
kzielu Napisano 29 Marca Zgłoś Napisano 29 Marca 29 minutes ago, cavscout said: Ja z tym się nie zgodzę. Nie chodzi nawet o patriotyzm. Każdy język jest przydatny. Nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. To ze mówiłem po polsku było przydatne kiedy służyłem. Oprócz tego ze dostawałem dodatek do wypłaty (było to $100 na miesiąc kiedy móż żołd by 1200-1300 miesięcznie w 1998) przez cały okres służby to jeszcze mialem kilka fajnych zadań jako tłumacz kiedy polskie jednostki wojskowe przyjeżdżały na ćwiczenia. Teraz w mojej pracy się przydaje od czasu do czasu również w pracy (było pare sytuacji kiedy musiałem przetłumaczyć papiery z Polski albo pomoc na telefonie jako tłumacz). Zdarza się bardzo rzadko ale znanie polskiego jest pomocne. Tylko podejdz do tego jako inwestycja wlasnego czasu i pieniedzy w nauczenie sie jezyka za poziomie pozwalajacym go sensownie uzyc a nie sytuacji (dla wiekszosci dosc malo prawdopobnej) gdzie akurat jezyk znales i to na poziomie ktory dla wiekszosci osob mieszkajacych za granica jest nie do osiagniecia. Byloby mi milo jakby corka mogla sobie w PL pogadac (kiedys zartowalem ze na studia ja wysle zamiast placic tutaj gory pieniedzy) ale realistycznie wiekszy ma sens uczenie sie bardziej popularnych jezykow. Tak przy okazji poziom znajomosci angielskiego w PL (co prawda probka z Warszawy i Krakowak, wiec nieprezentatywna) jest kosmicznie wysoki w porownaniu do 20 lat temu. Zblizamy sie (moim zdaniem) do krajow takich jak Niemcy, Austria czy nawet Holandia (gdzie tam jest to prawie jezyk urzedowy w praktyce). Bez problemu mozna sie dogadac wszedzie i to na glebszym poziome niz please and thank you. Bardzo bardzo dobry rozwoj przez ostatnie 20-30 lat (biorac pod uwage ze w podstawowce mialem do wyboru ruski albo ruski) Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.