karina Napisano 25 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 25 Lipca 2017 13 minut temu, Jackie napisał: Będę strzelała: New Trier? Szkoda że się nie przeprowadzasz do IL. Byłoby fajnie A skad wiesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jackie Napisano 25 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 25 Lipca 2017 1 minutę temu, karina napisał: A skad wiesz? New Trier jest sławne w IL. Z tego co wiem jest to świetna szkoła w której równocześnie dzieje się wiele niedobrego. Mój mąż miał znajomych którzy wykosztowali się na dom w dystrykcie i po roku przenieśli córkę do prywatnej szkoły. Teraz klną na czym świat stoi bo nie dość że muszą bulić za dom + podatki to jeszcze za szkołę. Coś tam przebąkiwali o klikach i problemach z narkotykami, ale musiałabym męża zapytać o szczegóły bo to on z nimi rozmawiał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mcpear Napisano 25 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 25 Lipca 2017 2 hours ago, pepeaz said: Jest na granicy AZ i CA na I-10 i I-8 juz od bardzo dawna. Kiedys byl w obu kierunkach, teraz jest tylko w kierunku CA. Kiedys sprawdzali bardziej szczegolowo, teraz zatrzymuja tylko podejrzane pojazdy. Na I-10 to chyba nie CBP kontroluje a jakieś kalifornijskie służby stanowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 25 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 25 Lipca 2017 Karina, napisz cos na temat szkoly corki w Niemczech... dlaczego Niemcy, ta szkola, itp. Bo to moze byc ciekawa opcja dla niektorych czytelnikow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
karina Napisano 26 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 Godzinę temu, Jackie napisał: New Trier jest sławne w IL. Z tego co wiem jest to świetna szkoła w której równocześnie dzieje się wiele niedobrego. Mój mąż miał znajomych którzy wykosztowali się na dom w dystrykcie i po roku przenieśli córkę do prywatnej szkoły. Teraz klną na czym świat stoi bo nie dość że muszą bulić za dom + podatki to jeszcze za szkołę. Coś tam przebąkiwali o klikach i problemach z narkotykami, ale musiałabym męża zapytać o szczegóły bo to on z nimi rozmawiał. Hm... dokladnie to samo slyszalam. W 100% - ze po roku chodzenia do szkoly albo zacznie brac narkotyki, albo bede szukac szkoly prywatnej. I o tym jest juz na tyle glosno, ze ludzie, ktorzy maja 2-3 dzieci, wola sprzedac dom niz placic podatki oraz za 2-3 dzieci za szkoly prywatne. Kobieta od ktorej chcialam kupic dom, powiedziala mi tak: "Ja sprzedaje, bo musze szukac czegos w innym school district - mam 3 dzieci i bylismy zmuszeni przeniesc je do szkoly prywatnej gdzie chodza tylko dlatego, ze jest tam swiety spokoj, ale poziom tej szkoly jest beznadziejny mimo, ze kosztuje ponad $30K na dziecko". Ona chyba nie myslala, ze ja mam dziecko, wiec byla szczera i otwarta... Sprawdzilam, zgadza sie, taka np. North Shore kolo $30K na rok. Dodam taxy, dodam oplaty za prad i ogrzewanie (ale location przy wodzie by bylo :)) - wyjdzie na to, ze zwariowalam... I kto by to kiedys nie daj boze kupil gdyby cos nie wyszlo i trzeba bylo sie przeprowadzic? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
karina Napisano 26 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 59 minut temu, katlia napisał: Karina, napisz cos na temat szkoly corki w Niemczech... dlaczego Niemcy, ta szkola, itp. Bo to moze byc ciekawa opcja dla niektorych czytelnikow Dziecie moje bylo tak niegrzeczne w PreK, ze hamerykanskie szkoly (czyt. prywatne daycares) delikatnie mowiac - mialy jej dosc. Dla przykladu powiem, ze moja corka zamiast isc lezakowac, brala ksiazke i robila sobie np. zadania z matematyki domagajac sie usilnie, zeby nauczycielka sprawdzila pozniej to co ona zrobila. Jeszcze matematyki to pol biedy, ale jak np. dzieci siedzialy w kolku i sluchaly basni, moja corka stwierdzala, ze to brednie, bo czy ktos widzial, zeby slonce mowilo albo zeby swinki jezdzily po teczy na niebie i dziecko ewakulowalo sie z kolka i szukalo sobie innych zajec... Wiec doszlam do wniosku, ze ktos ja musi nauczyc dyscypliny. I wymyslilam, ze kto jak kto ale Niemcy ... oni powinni dac sobie rade... Wzielam dziecie do szkoly niemieckiej - a tam same dzieci z Niemiec, Austrii, Szwajcarii czyli w wiekszosci dzieci, ktore byly z rodzicami na wizach pracowniczych i potrzebowaly chodzic do szkoly, zeby pozniej moc kontynulowac nauke w swoim kraju. I tak to moja corka nie znajac ani jednego slowa weszla w swiat dzieci, ktore prawie nie znaly angielskiego, choc dali ja do klasy z dziecmi, ktore niby nie byly do konca native speakers, bo mialy np. jednego rodzica spoza niemieckojezycznego kraju. Well..., w drugiej klasie podstawowki wezwala mnie nauczycielka i mowi, ze corka zna na tyle niemiecki, ze dadza ja do native speakers. I dali ja do native speakers. Po 2 miesiacach przeniesli ja klase wyzej i tak to w wieku lat 9 dziecko mialo zdane egzaminy, ktore zdaje sie w high school. Po drodze dostawala wiele nagrod np. z konsulatu niemieckiego, za wygranie konkursow niemieckich itd. Ale trzeba przyznac, ze ona lubiala te szkole - np. w ubieglym roku w klasie bylo tylko 5 dzieci. Przemila nauczycielka, ktora dawala srednio 20 kartek zadania mowiac, ze raczej nie dacie rady, ale moze sprobujcie.. I to ich motywowalo - robili, pokazywali, ze potrafia. Ogromna w tym zasluga rodzicow tychze uczniow - tam nie bylo "olewania" - dzieci robily zadanie, przygotowywaly sie do testow a rodzice pomagali jak mogli. I tutaj dla kontrastu: w klasie dla nie-native speakers byla wolna amerykanka - chcieli zrobic zadanie, to robili, nie chcieli - to nikt nie robil, bo mieli tysiace wymowek (tak uczniowie jak i rodzice, ktorzy nie beda dzieci przeciazac). I w tym roku corka dostala propozycje od dyr szkoly aby wyjechala na rok do Niemiec: chodzila do szkoly, mieszkala u niemieckiej rodziny itd. I tak to w skrocie wygladalo.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andyopole Napisano 26 Lipca 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 22 minuty temu, karina napisał: Dziecie moje bylo tak niegrzeczne w PreK, ze hamerykanskie szkoly (czyt. prywatne daycares) delikatnie mowiac - mialy jej dosc. Dla przykladu powiem, ze moja corka zamiast isc lezakowac, brala ksiazke i robila sobie np. zadania z matematyki domagajac sie usilnie, zeby nauczycielka sprawdzila pozniej to co ona zrobila. Jeszcze matematyki to pol biedy, ale jak np. dzieci siedzialy w kolku i sluchaly basni, moja corka stwierdzala, ze to brednie, bo czy ktos widzial, zeby slonce mowilo albo zeby swinki jezdzily po teczy na niebie i dziecko ewakulowalo sie z kolka i szukalo sobie innych zajec... Wiec doszlam do wniosku, ze ktos ja musi nauczyc dyscypliny. I wymyslilam, ze kto jak kto ale Niemcy ... oni powinni dac sobie rade... Wzielam dziecie do szkoly niemieckiej - a tam same dzieci z Niemiec, Austrii, Szwajcarii czyli w wiekszosci dzieci, ktore byly z rodzicami na wizach pracowniczych i potrzebowaly chodzic do szkoly, zeby pozniej moc kontynulowac nauke w swoim kraju. I tak to moja corka nie znajac ani jednego slowa weszla w swiat dzieci, ktore prawie nie znaly angielskiego, choc dali ja do klasy z dziecmi, ktore niby nie byly do konca native speakers, bo mialy np. jednego rodzica spoza niemieckojezycznego kraju. Well..., w drugiej klasie podstawowki wezwala mnie nauczycielka i mowi, ze corka zna na tyle niemiecki, ze dadza ja do native speakers. I dali ja do native speakers. Po 2 miesiacach przeniesli ja klase wyzej i tak to w wieku lat 9 dziecko mialo zdane egzaminy, ktore zdaje sie w high school. Po drodze dostawala wiele nagrod np. z konsulatu niemieckiego, za wygranie konkursow niemieckich itd. Ale trzeba przyznac, ze ona lubiala te szkole - np. w ubieglym roku w klasie bylo tylko 5 dzieci. Przemila nauczycielka, ktora dawala srednio 20 kartek zadania mowiac, ze raczej nie dacie rady, ale moze sprobujcie.. I to ich motywowalo - robili, pokazywali, ze potrafia. Ogromna w tym zasluga rodzicow tychze uczniow - tam nie bylo "olewania" - dzieci robily zadanie, przygotowywaly sie do testow a rodzice pomagali jak mogli. I tutaj dla kontrastu: w klasie dla nie-native speakers byla wolna amerykanka - chcieli zrobic zadanie, to robili, nie chcieli - to nikt nie robil, bo mieli tysiace wymowek (tak uczniowie jak i rodzice, ktorzy nie beda dzieci przeciazac). I w tym roku corka dostala propozycje od dyr szkoly aby wyjechala na rok do Niemiec: chodzila do szkoly, mieszkala u niemieckiej rodziny itd. I tak to w skrocie wygladalo.. Okropny dzieciuk! Nooo, czysty giermaniec! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
katlia Napisano 26 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 (edytowane) 32 minuty temu, karina napisał: Dziecie moje bylo tak niegrzeczne w PreK, ze hamerykanskie szkoly (czyt. prywatne daycares) delikatnie mowiac - mialy jej dosc. Faktycznie masz straszne dziecko! Serio, fajnie ze wymyslilas szkole gdzie ona czuje sie dobrze i robi postepy. Czesto nie jest tak latwo cos odpowiedniego znalezc dla nietypowego dziecka. A co sie stanie jezeli ona bedzie chciala w Niemczech skonczyc nauke? Pozwolilabys jej zostac i tam zrobic mature? Edytowane 26 Lipca 2017 przez katlia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarex Napisano 26 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 11 godzin temu, BBerry napisał: Jesli sie umie negocjwac to wystarcy jedna (gora dwie) wizyty, ale to trzeba miec umiejetnosci i znac sie na liczbach jakie oni moga dac - ja wiem ze wiekszosc ludzi musi chodzic wiele razy zeby dostac dobra znizke. Poza tym ja NIE przeplacilam, nie wiesz o tym ze mam znajomych w dealershipie i dostalam nawet lepsza znizke jak pracownicy. Haha!! Znizka pracownicza, to slabo... Pokazali Ci invoice i lyknelas, ze dobra cene placisz, bo ponizej pracowniczej... A znajomy w dealershipie to najwieksze zlo... Gosc wie, ze mu sie ufa i korzysta z tego - sorry, taki zawod. Wracajac do credit score i kupna auta. Jesli masz dobry credit score, to pamietaj, ze u dilera kupujesz auto, a nie kredyt... - nigdy nie bierz kredytu oferowanego przez dilera, gdyz diler zawsze doda swoja prowizje do oferowanej raty. Jak diler mysli, ze bedzie finansowal kredyt, to sprzeda auto ze strata, tylko po to by zysk osiagnac na kredycie. Pre-approved z banku nie znaczy nic, musisz miec bank draft. W skrocie, jesli wzielas auto od znajomego co pracuje u dilera oraz kredyt od dilera, to PRZEPLACILAS minimum $4000. Sorry, musialem to napisac, ale zawsze najwieksze marze i prowizje kazdy z nas wyciagal na rodzinie i znajomych. Smutne, ale prawdziwe. Chcesz wiedziec ile powinnas zaplacic za nowe auto przy dobrych zdolnosciach negocjacyjnych? Wez cene auta ktora jest na szybie i odejmij spokojnie 30-35%, w przypadku truck'a nawet 40%. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarex Napisano 26 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Napisano 26 Lipca 2017 Dnia 21.07.2017 o 14:06, kzielu napisał: czarex - please - ja to wszystko wiem, to jest common knowledge. Wymienione zakupy byly w momencie jak rabatow producenta nie bylo - przy okazji - jak czesto widziales rabat od Toyoty ktory bylby wiekszy niz $500 lub $1k ? I kiedy ostatnio widziales 0/60 na Highlandera (ich najlepiej sprzedajacy sie samochod) ? (przy okazji - trade-in byl za wyzsza cene niz KBB - tylko trzeba bylo miec cierpliwosc i taktyke) Dzieki ze chcesz pomoc ogolnie, ale taktyka i sposob dzialania dealerow jest powszechnie znany i przy odrobinie checi dosc latwy do rozpracowania. Ty wiesz, ale dużo osob jak widac na forum nie wie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.