Skocz do zawartości

USA vs UK zycie oto jest pytanie


rowan111

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, katlia napisał:

(...) wszechobecna opinia amerykanow ze zyja in the greatest country in the world i europejczycy to naiwni socjalisci ktorzy lada chwila zbankrutuja totalnie (ja to slysze od 40 lat.)

Heh, w Polsce korwinowcy tez powtarzali to przez prawie 30 lat... Szwecja tu byla zawsze ich ulubionym przykladem... Ale dzis, po udanych reformach socjalistycznych pisowskiego rzadu, gdy liberalowie w Polsce to gatunek na wymarciu, a Szwecja trzyma sie gospodarczo tak mocno jak zawsze, motywem przewodnim stali sie oczywiście imigranci i terroryzm. To teraz ich kolej aby niechybnie zniszczyc Zachodnia Europe...

W trakcie ostatniej wizyty w Polsce kolega mi mowi "zatroskanym" tonem... "Tak kiedys bylo, a tak sie teraz porobilo, ze to u nas dobrobyt i spokoj, a u Was na Zachodzie taka wojna!"... :)

A temat watku to w ogole jest USA a UK.... ze tak niesmialo wspomne, a nie Polska. Moze jak bede miec troche czasu to napisze cos o NHS-ie?, skoro najwyrazniej temat opieki zdrowotnej jest na forum bardzo popularny :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 147
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Jest znacznie bardziej irytujacy dla nas! Ale jezeli chcesz inne powody dlaczego czesto odradzamy USA i wolimy Europe:
przedszkole $12,000 na rok (jezeli masz szczescie bo sa o wiele drozsze)
szkoly bez swietlicy (wiec placisz nastepne kilkaset dolarow na miesiac za opieke dziecka jezeli pracujesz do 18 a szkola sie konczy o 14:30)
studia $25,000 na rok (na publicznych uczelniach)
szkoly podstwowe gdzie nie ucza georgrafii lub historii swiata( bo po co?)
right to work (przegoogluj sobie co to jest)
podejscie do broni
wszechobecna opinia amerykanow ze zyja in the greatest country in the world i europejczycy to naiwni socjalisci ktorzy lada chwila zbankrutuja totalnie (ja to slysze od 40 lat.)



 
Przekonanego nie przekonasz ale sprobowalabys z tymi wszystkimi dobrodziejstwami zrobić to samo w tej Hiszpanii co zrobiłaś w US to wtedy można byłoby porozmawiać. Przenieść się na "wypracowanym już hajsie" do socjalistycznej Europy będzie zawsze lepiej, więc to że emeryci uciekają z US wcale nie jest wyznacznikiem. Dlatego np zainwestowałem w Stanach żeby się dorobić, sprzedać biznes i wrócić do PL na starość, co nie zmienia faktu że większe możliwości rozwoju i poprawy swojej sytuacji masz w US niż w PL przy "wszystkich bonusach " jakie daje ci tutejszy system.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, katlia napisał:

Nie jestes jedyny ktory planuje powrot do Europy na stare lata.... przyjaciele wlasnie kupili posiadlosc w Grecji. Maz i ja rozwazamy Hiszpanie i Portugalie. Meksyk jezeli poprawi sie tam sytuacja polityczna. Ewentualnie Kostaryka lub Ekwador. Polska nie wchodzi w rachube bo za zimno i maz juz polskiego sie nie nauczy. Poniewaz mowli plynnie po francuzku i niezle po hiszpanksu, to greckiego, lub portugalskiego mozliwie. 

Myślałem o Belize.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, obserwuje temat i może wrzucę kilka słów na temat UK.
Zacznijmy od dentysty. Tutaj dzieci jak maja dziurkę w zębie to dentysta dmuchnie powietrzem, nałoży "paciarki" i wysyła do domu. Na moje pytanie dlaczego tego ząbka nie wyczyścił usłyszałam, ze przecież ząb mógłby "umrzreć" a tego nikt nie chce. Wiosną mojego 5 letniego syna bolał ząbek, ze dziurka już była leczona to pani stwierdziła, ze niestety ona nic nie moze zrobić poza wysłaniem zgłoszenia do szpitala dentystycznego, a tam mieli młodego poddać usuwaniu zębów pod pełna narkoza. Żeby było śmieszniej, bolała go czwórka na dole a pani zaznaczyła, ze do usunięcia są obydwie dolne czwórki i piątki bo po co dziecko narażać na ponowny ból w przyszłości. Wróciłam do domu, znalazłam polska przychodnie i za 40 funtów (wyjątkowo tanio) pani ząbka wyczyściła i zaplombowala jak trzeba. Wszystkie ząbki zostały w buzi i ból przeminął. Koszt jak wspomniałam 40 funtow wiec to dla mnie jak w Polsce 40 zl bo zarabiam w funtach wiec i place w funtach, w Polsce za 40 zl nikt by prywatnie zęba nie naprawił.
Teraz GP (lekarz pierwszego kontaktu). Mam zdiagnozowane PCOS, tutaj pani doktor stwierdziła 2 lata temu, ze ona nie wierzy polskim lekarzom i wysłała mnie na badanie krwi. Po kilku dniach dostałam zaproszenie na konsultacje i pani z pelnym przejeciem w glosie stwierdzila, ze bardzo jej przykro ale mam PCOS. W zeszłym roku dostałam list, ze mając w/w chorobę jestem w grupie osób z większa możliwością zachorowania na cukrzyce i zalacaja badanie krwi. badanie zrobiłam, wynik przyszedł, na konsultacji dowiedziałam się ze górna granica to 49 jednostek i taki mam wynik oraz usłyszałam "dla pewności powtórzymy badanie za rok". Ginekologa tutaj na oczy nie widziałam. 
Specjalistę zobaczyć graniczy z cudem. Wiekszosc tutejszych lekarze na wszystko przepisują paracetamol a jak jesteś na niego uczulony to nurofen. 
To tylko dwie sytuacje ale chciałam zobrazować, ze Anglia, którą niektórzy tutaj tez zlotem okrywają wcale taka piękna nie jest. Faktycznie, wizyty u GP mamy za darmo, leki dla dzieci i osób o najniższych zarobkach tez za darmo, reszta płaci po kilka funtów za każdy lek z recepty. Nie sa to jakieś kosmiczne kwoty. Dentysta i okulista tez darmowy dla dzieci i osób o najniższych dochodach.
Składka na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 12% od zarobków większych niż 162 funty tygodniowo.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, cee napisał:

Samo leczenie tak, ale biorąc pod uwagę pozostałe aspekty życia codziennego to ty za ten sam but zapłacisz $100, za który ja muszę zapłacić 450pln. Gdzie na $100 pracujesz 6h a ja na 400pln muszę gibac kilka dni, biorąc pod lupę ten sam poziom zarobków i wykształcenia nie robiąc wycieczek personalnych.

I ani ja ani jak podejrzewam kolega wyżej nie gloryfikuje amerykańskiej SZ.

To tak oczywiste, że aż o tym zapomniałem :D Dzięki za przypomnienie, bo o niskiej sile nabywczej polskiej wypłaty to już mało kto tutaj pamięta.

11 godzin temu, katlia napisał:

Ale krytykujecie tych ktorzy ja krytykuja. Nastepnie bedziecie bronic rowno idiotyczny system placenia za studia w USA. Ani w Polsce ani w UE nie zbankrutujesz, nie stracisz domu, nie zawalisz sobie emerytury placac za ksztalecenie dzieci lub za sluzbe zrdowia. 

Ja krytykuję gloryfikowanie polskiej/europejskiej służby zdrowia. A pisanie, że my czegokolwiek bronimy sprawia, że aż mi ręce opadają, tyle razy już napisałem, że jest wręcz przeciwnie, że już nie wiem co mogę więcej zrobić.

W Polsce są prywatne uczelnie które też nie są tanie jak na polskie realia...

Co do emerytur... Tutaj są one tak głodowe, że wielu emerytów nawet nie stać na wykupienie leków... I teraz pomyśl, że z byle jaką angielską czy amerykańską emeryturą możesz zamieszkać w tanim kraju z ciepłym klimatem. A gdzie przeniesie się Polak mając 1500 PLN emerytury?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do UK i NHS + prywatne ubezpieczenie w UK to wspomnę dla porównania.

Mam oprócz NHS prywatne ubezpieczenie przez firmę w której pracuję (dla porównania w tej samej firmie co kzielu ) za które płacę rocznie £587.40. Jeśli miałbym rodzinę to mogę mieć takie ubezpieczenie za £2,150.88 rocznie (bez różnicy ile osób w rodzinie).

W 2018 miałem 2 operacje. ACL Reconstruction (Operacja + chirurg + anestezjolog + wizyty i badania + około 50 wizyt u rehabilitanta) koszt dla ubezpieczyciela około  £10k. Koszt dla mnie: oprócz rocznej składki - £0. 
Septoplasty and endoscopic sinus surgery (Operacja + chirurg + anestezjolog + wizyty i badania) koszt dla ubezpieczyciela około £3,5k. Dla mnie £0.

Jeśli dobrze pamiętam to Kzielu musiałby zapłacić 5k deductible + roczna składka to jakos $9k? 

W UK jest % stawka na NHS w zależności ile zarabiasz. Jeśli zarabiasz £60k rocznie to zapłacisz £3400 rocznie na NHS (czy chcesz, czy nie).

 

Łącznie UK: £587.40+£3400 = £3987,40 (Na 1 osobe) W przypadku rodziny jeśli druga połówka zarabia też £60k to już niecałe £8000 na służbę zdrowia.

Łącznie USA: $9000. (Przepraszam kzielu, że używam tu Twojego przykładu, ale innego nie znam :D) 

 

Wniosek: Jeśli jesteś singlem to taniej jest w UK (chyba, że zarabiasz ponad 100k rocznie). Jeśli masz rodzinę to wyjdzie chyba podobnie co w USA. (Nie przeliczałem waluty, bo to bez sensu z racji różnic zarobkowych pomiędzy krajami).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, AdamZ napisał:

Jeśli dobrze pamiętam to Kzielu musiałby zapłacić 5k deductible + roczna składka to jakos $9k? 

 

 

W US musialbym zaplacic $6k deductible + ~$5k premiums rocznie (skladka - place niezaleznie od tego czy uzyje czy nie) - po wyczerpaniu deductible, place 20% a ubezpieczyciel placi 80% do kwoty max out of pocket czyli zaplacenia $11k (w to wchodzi deductible).  Koszt operacji dla ubezpieczyciela pewnie bylby z $40-50k na luzie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdamZ @kzielu @miron_ksi 

No ale jesli liczymy National Insurance w UK, to i trzeba w statystykach doliczyc takze amerykanskie national insurance, medicare, medicaid czy inna FICA'e która od wyplaty Amerykanom odliczaja zanim ktokolwiek pomysli o prywatnym ubezpieczeniu? Jest to zgaduje mniejszy procent niz w UK, i pewnie zalezy od stanu, ale jednak jest. Moze ktos poda procentowe przyklady?

W UK prywatne ubezpieczenia nie sa popularne, osobiscie nie znam wlasciwie nikogo kto by mial, lub moze nie wiem. Co sie zdarza, to w porzadnych firmach maja darmowe plany które refunduja jaka czesc potencjalnych wydatkow rocznie, tak z wizyt prywatnych jak i publicznych, dentyste, okuliste, itp. itd. Wyzszy poziom mozna sobie dokupic samemu, ale rzadko to sie oplaca. Osobiscie swój roczny limit, i to tylko na dentyste, wykorzystalem raz.

A ogolnie to nie wiem jak sprawy wygladaja gdy ktos ma powazne klopoty i zaczynaja sie tak zwane "schody", ale dla przecietnego czlowieka wezwanie ambulansu czy wizyta na ER nie wiaze sie z zadnym stresem dotyczycym kosztow. Nikomu jakies bankructwo przez mysl nie przejdzie... Ot, jesli trzeba, to masz, bo "sie nalezy". Tak samo ze zwykla wizyta u GP, choc w niektórych miejscach trzeba czekac dlugo ("trick" to powiedzenie, ze to emergency... jesli naprawde nie mozemy czekac przyjma nas tego samego dnia...).

A i co na koniec moge powiedziec ze swojego ograniczonego doswiadczenia  (1 ER, 1 wizyta u GP, i kilka asyst pracownikow w przeciagu ostatnich 11 lat) to to, ze NHS ma fantastycznych pracownikow. Odannych, profesjonalnych, z humorem. Zwlaszcza, ze wiekszosc ludzi w poczekalniach to sorry ale najzwyklejsi hipochondrycy!... Walk it off!...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...