Skocz do zawartości

USA vs UK zycie oto jest pytanie


rowan111

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, andyopole napisał:

Niestety, ubezpieczenie mam niezle ale moj plan dentysty nie pokrywa. Dla mnie wazniejsze sa lekarstwa bo lykam sporo. a place ryczalt $5 za miesiac, bez wzgledu ile one naprawde kosztuja.  Niedawno z ciekawosci podliczylem moj ostatni refill bo na rachunkach sa obie ceny, wlasciwa I ta ktora ja place. Otoz zaplacilem 25 dolarow za leki w nominalnej cenie $780. To akurat generyki wiec nie takie drogie.

A za rwanie osemki, z przeswietleniem i antybiotykiem zaplacilem ok. $550 czy $650. Nie pamietam dokladnie bo to pare lat temu bylo. W kazdym razie tego rzedu byla kwota.

W Polsce na NFZ możesz również pójść i mieć zrobionego zęba ale po co się męczyć. Jak chcesz specjalistę to płać i płacz. Dziewczyna miała leczenie kanałowe i przeszło 2 ty. PLN poszło więc o czym my mówimy. I niech mi ktoś powie, że w Polsce jest wszystko łatwiejsze i tańsze.

Jak miałem robioną przegrodę nosową to w szpitalu powiedzieli mi tylko jedną rzecz - tylko do wycięcia bo tu nic się już nie da zrobić. Poszedłem prywatnie do Profesora (który ledwo co chodził na nogach) i spytałem się czy faktycznie tylko wycięcie pozostaje odpowiedział ale skąd - naprostujemy bez problemu. Powiedziałem tylko jedno - to mnie ma nie boleć, czyli narkoza + zrobienie przez profesora (który naciął już parę nosków) a nie doktora (który się będzie na mnie uczył) + pojedyńczy pokój z tv. Poszedłem w piątek a w sobotę byłem w domu i w poniedziałek do pracy. Można ??? Można ale nie za darmo. Także kwestie zdrowotne czy to w USA czy w Polsce to chyba jak dyskutowanie o d...e Maryni :)

Kulczyk miał pieniądze i jemu nie pomogły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 147
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
1 godzinę temu, andyopole napisał:

IOsobiscie naprawiam zeby tylko w Polsce. Latam min. raz w roku wiec daje rade. Poza jednym przypadkiem, gdy czas naglil. Musialem tu wyrwac osemke, nie dalo sie czekac. Gdy potem powiedzialem mojemu dentyscie ile mnie to kosztowalo to az przysiadl. A dentysta, Hindus, "jechal" na dwa fotele. Zrobil mi zastrzyk, poszedl do drugiego pokoju, tam powiercil. wrocil do mnie, dal drugi zastrzyk bo ja potrzebuje podwojnej dawki, zarowno znieczulenia jak i wodki zeby byl jakis efekt.:D

U mnie tak samo. Nawet jakis czas temu wypisalam sie z dentala, bo na czyszczenie raz w roku moge sobie zaplacic sama, bez obcinania mi co dwa tygodnie czeku, z czego i tak nie korzystam. Ostatnio jak bylam w Polsce to zrobilam sobie dwie korony (taka krolowa ze mnie hehe), chyba dwa wypelnienia, piaskowanie, fluoryzacje, usuwanie kamienia i wybielanie. Za caly komplet zaplacilam jak dobrze pamietam chyba 2200zl. Tutaj to boje sie pomyslec ile by mnie szarpnelo. Moze z jedna korone bym zrobila za to wszystko co wydalam w Polsce. 

Kolezanka ostatno dostala diagnoze, ze dwojka bedzie do rwania. Przedzwonila dentystow w promieniu chyba 50 mil i wszedzie spiewaja okolo $5k za jeden implant. Jak to uslyszalam to stwierdzilam, ze chyba serio wolalabym byc szczerbata i wsadzic gume do zucia w to miejsce, jak w jakiejs bajce czy filmie tak ktos robil. 

I jeszcze jedna mala anegdotka z mojej pierwszej wizyty u dentysty w USA. Robil mi dentysta ten przeglad, zrobili mi piekne zdjecie. Cos tam sie zorientowal, ze mialam kanalowe leczenia w dwoch szostach na dole. Najpierw zapytal mnie kto mi to zrobil. Jak powiedzialam, ze moja dentystka na osiedlu w Polsce to nie umial ukryc zachwytu. Do konca wizyty ekscytowal sie, ze nigdy wczesniej nie widzial tak idealnie zrobionych kanalowek. Nawet mnie spytal, czy to dentysta specjalizujacy sie tylko w leczeniu kanalowym. Jak powiedzialam, ze nie, ze to zwykly dentysta to serio tak sie zachwycal, ze az tylko czekalam az spyta na namiary na nia, zeby ja sciagac do Stanow. Popytal mnie troche jak ogolnie wyglada leczenie stomatologiczne w Polsce, jak ceny i takie tam. To mu opowiedzialam moje doswiadczenie, a ten siedzial i nie mogl uwierzyc w to co ja mowie. Po calej rozmowie powiedzial mi, ze szczerze mowiac to on na moim miejscu nie korzystalby z uslug dentystow w Stanach, tylko naprawial wszystko w Polsce jak tylko mam okazje. Posluchalam. To byla jedyna moja wizyta u stomatologa w Ameryce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobny przypadek miala moja kolezanka mieszkajaca na stale w Niemczech. Zrobila sobie zeby w Polsce, u naszej wspolnej kolezanki. Wrocila do domu ale cos tam trzeba bylo doszlifowac bo zgryz sie nie domykal, wiadomo, pod resztkami narkozy nie wszystko sie wyczuje. Poszla do niemieckiego dentysty juz w domu i ten byl zachwycony jakoscia roboty. Gdy sie dowiedzial ze to polska robota nie mogl wyjsc z podziwu.  :)

Nasi stomatolodzy maja podobny sprzet jak na zachodzie, czesto gesto, lepszy. Widocznie maja wieksze parcie na jakosc. Moze to wplyw konkurencji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usługi dentystyczne to można chyba krótko podsumować: kosztują tyle samo, tylko że w USA kwota jest w dolarach, a w PL w złotówkach, stąd PL wypada na korzyść. Jeśli za kanałowe leczenie w PL zapłaciłeś 2200PLN, to w w USA pewnie byłoby to minimum 2200$. Za tą kwotę można kupić bilety do PL i z powrotem (ok. 1000$ liczmy), 600$ za leczenie i 400$ stówki zostają w kieszeni. Dopisuję  się do listy osób, dla których wizyta u stomatologa jest żelaznym punktem odwiedzin w PL.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bartek_p2 napisał:

A propo plusów to może ja się wypowiem bo jestem tu krótko i może minusów zbyt wiele nie dostrzegam. 

Właśnie mija 2 miesiące odkąd wraz z żona jesteśmy w USA i rok gdy dowiedziałem się o wylosowaniu w dv2018 i zacząłem zastanawiać nad sensem wyjazdu. Chciałbym się podzielić moimi wrażeniami. Przylecieliśmy do Chicago a dokładniej na jego północne przedmieścia. Z racji ze mam tu dużo rodziny zatrzymaliśmy się na początek u mojej ciotki. Pomogli nam bardzo dużo gdyż początki bez prawa jazdy i samochodu byłyby naprawę ciężkie, a tak to mogliśmy zawsze na nich liczyć żeby gdzieś jechać, coś załatwić,kupić itp. Na początku tej jazdy i załatwiania jest naprawdę dużo. W samym biurze social security byłem kilka razy aby wyjaśnić temat mojej karty która nie dotarła na czas. Zrobienie prawa jazdy było zatem możliwe w moim wypadku dopiero po miesiącu, gdy ja już otrzymałem. Poszukiwania pracy zaczęliśmy dosyć szybko bo już kilka dni po przyjeździe. Po wysłaniu kilku resume zacząłem dostawać zaproszenia na rozmowy lub jakieś dodatkowe testy. Prace znalazłem chyba po 4 dniach. I trochę był to w sumie kłopot gdyż nie posiadałem wtedy jeszcze samochodu i nr ss. Na szczęście szef zgodził się abym ten nr dostarczył w późniejszym czasie. Z zawodu jestem inżynierem ale praca nie do końca jest z mojej branży dlatego dużo nauki przede mną ale jestem pozytywnie nastawiony. Idąc na rozmowę nie wiedziałem ze to dosyć duża Polska firma.I tutaj moje zaskoczenie bo czytając różne fora,opinie o Polakach i pracy dla nich w USA  są niezbyt pochlebne.W moim wypadku nie moge się z tym zgodzić, jestem zadowolony gdyż wszyscy są bardzo pomocni dla mnie i nigdy nie było problemu gdy chciałem wcześniej wyjść coś załatwić itp. Dostałem dobre ubezpieczenie( przynajmniej tak twierdzą ludzie którzy tutaj dłużej mieszkają) w pracy panuje dosyć luźna atmosfera. Z minusów dla mnie na początku był czas pracy (56h/tydz) ciężko było się przestawić z polskich warunków;) Na szczęście  po 40h mam płacone nadgodziny wiec widać to tez na wypłacie. Minusem tez jest język gdyż głównie używam polskiego a nie ukrywam ze swoj angielski chciałbym poprawic. Żona tez dosyć szybko znalazła prace w jej wypadku zajęło to niecałe 2tyg. 

Dużym wyzwaniem było znalezienie mieszkania. Szukaliśmy aby było blisko pracy. Główne problemy to to, ze nie posiadamy żadnej historii kredytowej a większości wypadków jest ona sprawdzana przy wynajmie. Kolejnym jest brak miejsc w apartamentach. W dobrej lokalizacji trudno coś znaleść co jest dostępne od zaraz a jeśli są to ceny kosmiczne albo warunki niezbyt korzystne do życia. Koniec końców udało się nam znaleść mieszkanie w dosyć fajnym osiedlu gdzie zarządcy zgodzili się wynająć bez historii kredytowej w zamian za większy depozyt. Do pracy mam tak blisko ze mogę chodzić pieszo. Dlatego w naszym wypadku jedno auto wystarcza, które przejęła żona. 

Jeśli chodzi o minusy życia w USA to jak już niektórzy wspominali to ceny ubezpieczeń, bankowość,podatki, odległości i korki. Nie uważamy Stanow za kraj idealny jednak możliwości na pewno są większe niż w Polsce. Po dwóch miesiącach tutaj jeszcze nie wiemy czy zostanie na dłużej ale z perspektywy czasu i moich obaw mogę stwierdzić ze warto spróbować i polecam każdemu jeśli będzie miał taka możliwość.Do Polski zawsze można wrócić.

Jeszcze odnoście kosztów przeprowadzki, zaryzykuje stwierdzenie ze nie są takie duże jak ktoś mógłby sadzić, pomijając koszt biletów i zielonej karty . Oczywiście mieliśmy przygotowane spore oszczędności na poczatek, ale dzięki temu ze szybko znaleźliśmy prace i przez pierwsze tygodnie mieszkaliśmy z rodzina udało się tych oszczędności praktycznie nie ruszać. Kupiliśmy tani samochód a pierwsze wypłaty przeznaczyliśmy na urządzenie mieszkania i podstawowe potrzeby, teraz zaczynamy powoli odkładać.

Sory ale nie wiem czemu czcionka mi tak zwariowała :)

EDIT: Poprawiłam tę czcionkę ;)

Normalny i rzeczowy post :) Wreszcie jakieś pozytywy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mola napisał:

.... Dopisuję  się do listy osób, dla których wizyta u stomatologa jest żelaznym punktem odwiedzin w PL.

 

A ja bym chetnie poznal jakas polska dentystke, kandydatke na rezydentke w USA. Znalazlbym jej dobrze platne zajecie a sam rzucilbym prace i zajal sie tym co lubie najbardziej, okupacja kanapy. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mola napisał:

Usługi dentystyczne to można chyba krótko podsumować: kosztują tyle samo, tylko że w USA kwota jest w dolarach, a w PL w złotówkach, stąd PL wypada na korzyść. Jeśli za kanałowe leczenie w PL zapłaciłeś 2200PLN, to w w USA pewnie byłoby to minimum 2200$. Za tą kwotę można kupić bilety do PL i z powrotem (ok. 1000$ liczmy), 600$ za leczenie i 400$ stówki zostają w kieszeni. Dopisuję  się do listy osób, dla których wizyta u stomatologa jest żelaznym punktem odwiedzin w PL.

 

Zgadza się.

Jeśli ktoś odwiedza Polskę to dlaczego nie miałby z tego skorzystać. Jeśli ma płacić kupę forsy w USA to zapłaci część tych pieniędzy w PL a naprawdę można znaleźć dobrych specjalistów, którzy znają się na robocie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kzielu napisał:

Kwestie "nie zglebialem ale sie wypowiem" pomine... 

A odpowiadajac powyzej - z wielu wzgledow. Zastanowiles sie ile kosztuje przeniesienie sie z jednego kraju do drugiego na stale ? Nie ma szans wyjsc z tego bez strat... Pomysl tez co sie stanie z Twoimi oszczednosciami w ZUSie i OFE jak juz tutaj sie znajdziesz i od jakiego poziomu bedziesz zaczynal oszczedzanie w US - to jest kwestia o ktorej wiekszosc ludzi zupelnie nie mysli i pozniej znajda sie centralnie w dupie. W druga strone dziala to tak samo. Kazde przenosiny to krotko i dlugoterminowe straty.

Poza tym niepotrzebnie utozsamiasz twierdzenie ze ten kraj jest centalnie p*****y z "mi tu jest bardzo zle". Wskazywanie na rzeczy ktore ludziom zyjacym w cywilizowanych krajach nie mieszcza sie w glowie nie oznacza ze one mnie w tej chwili  dotycza (akurat kosmiczne koszty opieki zdrowotnej mnie dotycza ale na szczescie poki co zdrowie dopisuje).

U mnie jak na razie wszystkie zęby na miejscu więc nie mam potrzeby zagłębiać się w ten temat. Wystarczyło mi kilka minut lektury aby przekonać się, że dla przeciętnego Polaka implanty to dobro kompletnie niedostępne. Dziwi zatem fakt jak dużo muszą one kosztować w USA skoro warto przylecieć do PL wydać tysiące złotych na dotarcie do i z lotnisk, bilety lotnicze, życie w PL a następnie wydać kolejne tysiące na leczenie i jeszcze ma z tego ma trochę zostać w portfelu.

Kwestia emerytur w PL sprowadza się do tego, że większość czeka wegetacja i walka o przetrwanie jak już na te emerytury przejdą (bazując na obserwacji rodziny i znajomych).

Ostatnia część cytatu - problem w tym, że na tym forum każde pytanie o życie w Stanach sprowadza się do miażdżącej krytyki tego państwa.

 

3 godziny temu, ilon napisał:

U mnie dokladnie tak samo. I to w sumie nie dlatego, ze mi sie tutaj nie podoba. Wiadomo, sa plusy i minusy, a dla mnie najwiekszym minusem jest to, ze jestem tutaj sama. Nie mam ani rodziny, ani dzieci, ani potencjalnego kandydata na gorsza polowke, wiec moj poglad jest zupelnie inny niz wiekszosci forumowiczow. Nie chce brzmiec jakbym sie uzalala nad swoim losem, ale czasem jak sobie tak leze w domu pod kocykiem, a cala moja rodzina w Polsce bawi sie na weselu to mam ochote wystawic cale wyposazenie mojego mieszkania na craigslist i spadac stad. Ale potem przychodzi payday, wakacje, jakis dobry weekend i jakos zapominam, ze mi czasem smutno. Chyba powoli juz sie przyzwyczailam, ze wiekszosc rzeczy mnie tam omija, ale przeprowadzka byla moja decyzja i poki co, musze/chce dac sobie jeszcze kilka lat.

W sumie logistycznie to jest mega duze przedsiewziecie. Nie tylko same koszty takiej imprezy, ale cala organizacja. Sprzedaj teraz wszystko, pozbadz sie wszystkiego, wypisz dzieci ze szkoly, zrezygnuj z pracy, spakuj znowu cale swoje zycie w kontener albo pudla, znajdz nowa robote, nowe mieszkanie/dom w Polsce, szkoly dla dzieci, cokolwiek. To nie jest tak, ze dzisiaj sobie mowisz "a dobra, wracam jutro do Polski" i rzeczywiscie mozesz tak zrobic. Mi na sama mysl, ze mialabym przez to przechodzic robi sie slabo. A tak jak wyzej wspomnialam, moj household to tylko ja + dwa psy. 

Jeżeli gdzieś czuję się taaak źle to dążę do zmiany tego stanu (czytaj - opuszczenie danego kraju). Widocznie nie jest aż taaak (;)) źle skoro trwam w danej sytuacji.

3 godziny temu, pelasia napisał:

A jak im powiesz, że planujesz pracować do porodu, to im się oczy wielkości pączka robią.

Nie wiem czy to kwestia wyboru czy konieczności ale w UK widziałem trochę kobiet pracujących w zaawansowanej ciąży. Może zachód Europy nie jest taki cudowny?

2 godziny temu, andyopole napisał:

Absolutnie nie tracimy kontaktu z polska rzeczywistoscia. My rzeczywiscie latamy do Polski zakladac te implanty. Bo nas stac. Amerykanie zazdroszcza nam takiej mozliwosci. Nie wiem dlaczego jeszcze nikt nie organizuje dla nich wycieczek do Polski w stomatologicznych celach.

Moja ex wywalila ok $10k na remont zebow w USA, niestety, po kilku latach robota zaczela sie sypac. Pojechala do Polski w celu remontu tego remontu, rozdziawila paszcze a dentysta, ktory jej zupelnie nie znal zajrzal w otwor gebowy I stwierdzil: "...o, amerykanska robota".

Ten post udowadnia, że owszem tracicie kontakt z rzeczywistością. Zarabiając dolary opieka zdrowotna w Polsce faktycznie może wydawać się całkiem przystępna i do tego na wysokim poziomie (pod warunkiem, że mowa o opiece prywatnej, tzw. "darmowa" już taka imponująca nie jest). Wyobraź sobie, że zarabiasz 2000 PLN netto i teraz masz wywalić kilka tysięcy na leczenie zębów...

Jeszcze jedna obserwacja z UK. Stan uzębienia Brytyjczyków też zaskakująco często pozostawia wiele do życzenia i mowa tu zarówno o osobach młodych jak i o starszych na dobrze płatnych posadach.

I na koniec - sami cudowni polscy dentyści a w internetach tyle narzekania, że jeden z drugim coś spaprał ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...