Skocz do zawartości

USA vs UK zycie oto jest pytanie


rowan111

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, kzielu napisał:

Ale zrozum ze tutaj placisz comiesieczne "skladki" w wysokosci czesto wyzszej niz jakiekokolwiek sladki w PL a za cokolwiek i tak musisz zaplacisz. Widzisz tutaj drobna roznice czy nie ?

Rocznie z mojej pensji dla 3 osob place $5k premiums (one sa niezalezne od tego ile zarabiam).

Ja o tym wiem od dawna, nie trzeba mi tego powtarzać. To co się dzieje wokół opieki zdrowotnej w Stanach jest chore. Koniec, kropka.

Jednak trzeba być ostrożnym by nie przesadzać w drugą stronę odnośnie służby zdrowia w PL. Polacy wydają 40 mld PLN rocznie na prywatne leczenie i raczej nie robią tego bez powodu - https://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/polacy-wydaja-co-roku-40-mld-zl-na-prywatne-leczenie-pomoc,2566996,4199

Widocznie darmowa/niedarmowa ;) służba zdrowia jest daleka od zadowalającego poziomu.

No i w tych wszystkich naszych rozważaniach należy pamiętać o różnicy w zarobkach między USA a PL. Gdyby przyjąć 2000 PLN netto za wynagrodzenie w okolicach którego mieści się większość ludzi w Polsce daje nam to 530 USD według dzisiejszego kursu.

Sam chodzę do dentysty prywatnie, na NFZ jest straszna bieda jeżeli chodzi o dostępność rodzajów świadczeń, jakość materiałów (np. plomb), czas oczekiwania na wizytę a także dość często podejście do pacjenta. Przykładowo na NFZ przysługuje rocznie jedno usuwanie kamienia z jednego łuku. Jeżeli chcecie mieć pakiet all inclusive ;) tj. usuwanie kamienia nazębnego + piaskowanie + polerowanie + fluoryzacja to już trzeba iść prywatnie i płacić z własnej kieszeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 147
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
6 minut temu, SuperTraveller napisał:

Jednak trzeba być ostrożnym by nie przesadzać w drugą stronę odnośnie służby zdrowia w PL. Polacy wydają 40 mld PLN rocznie na prywatne leczenie i raczej nie robią tego bez powodu - https://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/polacy-wydaja-co-roku-40-mld-zl-na-prywatne-leczenie-pomoc,2566996,4199

Nikt tu nie gloryfikuje systemu w PL. Wniosek jest tylko taki, że mniej trzepnie po kieszeni, nawet jeśli trzeba dopłacać prywatnie. 40 mld na 38 milionowy kraj oznacza, że każdy dokłada nieco ponad 1000 zł do systemu. Serio, nie słyszałam jeszcze o sytuacji, kiedy skomplikowane złamanie nogi albo operacja wyrostka postawiła osobę ubezpieczoną w PL w sytuacji, że musi zaciągnąć kredyt by zapłacić za pobyt w szpitalu.

6 minut temu, SuperTraveller napisał:

No i w tych wszystkich naszych rozważaniach należy pamiętać o różnicy w zarobkach między USA a PL. Gdyby przyjąć 2000 PLN netto za wynagrodzenie w okolicach którego mieści się większość ludzi w Polsce daje nam to 530 USD według dzisiejszego kursu.

Nie bierzesz pod uwagę, że ceny za usługi są proporcjonalnie większe, no i koszta, które ponosisz jako ubezpieczony też są większe bo partycypujesz w kosztach leczenia.  I tak nawiązując do mojego posta wyżej: zarabiając na rękę  nawet i 5000 PLN jest Ci łatwiej udźwignąć koszt 2 000PLN za usługę medyczną, niż zarabiać $5000  i musieć zapłacić za to samo $10 000 (w obu przypadkach płacąc za ubezpieczenie).

6 minut temu, SuperTraveller napisał:

Sam chodzę do dentysty prywatnie, na NFZ jest straszna bieda jeżeli chodzi o dostępność rodzajów świadczeń, jakość materiałów (np. plomb), czas oczekiwania na wizytę a także dość często podejście do pacjenta. Przykładowo na NFZ przysługuje rocznie jedno usuwanie kamienia z jednego łuku. Jeżeli chcecie mieć pakiet all inclusive ;) tj. usuwanie kamienia nazębnego + piaskowanie + polerowanie + fluoryzacja to już trzeba iść prywatnie i płacić z własnej kieszeni.

Dentysta w USA może być równie drogi jak w PL, nawet z ubezpieczeniem. Za ubezpieczenie dentystyczne płaci się osobno. Za okulistyczne też osobno.

I to jest ostatni mój post w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dentysta w USA może być równie drogi jak w PL, nawet z ubezpieczeniem. Za ubezpieczenie dentystyczne płaci się osobno. Za okulistyczne też osobno.

I to jest ostatni mój post w tym temacie.

Samo leczenie tak, ale biorąc pod uwagę pozostałe aspekty życia codziennego to ty za ten sam but zapłacisz $100, za który ja muszę zapłacić 450pln. Gdzie na $100 pracujesz 6h a ja na 400pln muszę gibac kilka dni, biorąc pod lupę ten sam poziom zarobków i wykształcenia nie robiąc wycieczek personalnych.

I ani ja ani jak podejrzewam kolega wyżej nie gloryfikuje amerykańskiej SZ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, cee napisał:

I ani ja ani jak podejrzewam kolega wyżej nie gloryfikuje amerykańskiej SZ.

Ale krytykujecie tych ktorzy ja krytykuja. Nastepnie bedziecie bronic rowno idiotyczny system placenia za studia w USA. Ani w Polsce ani w UE nie zbankrutujesz, nie stracisz domu, nie zawalisz sobie emerytury placac za ksztalecenie dzieci lub za sluzbe zrdowia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale krytykujecie tych ktorzy ja krytykuja. Nastepnie bedziecie bronic rowno idiotyczny system placenia za studia w USA. Ani w Polsce ani w UE nie zbankrutujesz, nie stracisz domu, nie zawalisz sobie emerytury placac za ksztalecenie dzieci lub za sluzbe zrdowia. 

Nie do końca. Każdy temat dot życia w USA sprowadza się do tego, że stali rezydenci zjeżdżają na temat medyczny i tylko to się liczy. Że w Polsce czy w Europie jest super, a tak naprawę tak nie jest bo w takiej Holandii też masz deductible pomimo ubezpieczenia od pracodawcy. Za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, po małym wypadku w pracy i podejrzeniem urazu, szwagier musiał wybecelowac 375€. W szpitalu też za długo nie posiedzisz I po operacji kilkanaście godzin, jeśli lekarz stwierdzi że jesteś w stanie, to won do domu bo łóżko potrzebne. W Polsce sobie polezysz, ale rodzina musi szame przynieść bo na tej diecie przez cały pobyt w szpitalu tracisz wagę lepiej niż po treningach u Chodakowskiej.

Tak samo z polską służbą zdrowia też nie jest tak super że jest "darmowa", bo tak naprawdę nie jest, skoro w podatkach zabierane jest 60% wynagrodzenia (łącznie z kosztami pracodawcy), a dostepnosc i obsługa jest chyba na wiadomym poziomie. Do tego trzeba jeszcze dodać wartość pieniądza polskiego o czym już kiedyś mówiłem w kontekście wskaźnika Big-Mac.Co z tego że w Polsce masz 4 na 5 magistrów jak nie wiąże się to zupełnie z niczym, a przynajmniej nie w takim stopniu jak powinno. Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie te aspekty bo przekazując tylko dane odnośnie kosztów tworzy się krzywy obraz tego wszystkiego.

 

Doskonałym przykładem zaswiecil Andy, który sam przyznał, że w Polsce by już pracy nie znalazł z jego urazem. Zbankrutowal, ok. W Polsce może by go wyleczyli na NFZ (jeśli by zdążyli), ale później rentę dostałby taką, że wolałby skrecac długopisy bo na leki refundowane musiałby dorobić, nie wspomnę o tym aucie którym teraz jeździ i domu w którym mieszka.

Zatem mówienie samo że ojjj Ameryka nie jest krajem mlekiem i miodem plynaca jest płytkie, bo zaden kraj nie jest, a lament jaki się wylewa w takich tematach jest irytujący.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, cee napisał:

 a lament jaki się wylewa w takich tematach jest irytujący.

 

Jest znacznie bardziej irytujacy dla nas! Ale jezeli chcesz inne powody dlaczego czesto odradzamy USA i wolimy Europe:
przedszkole $12,000 na rok (jezeli masz szczescie bo sa o wiele drozsze)
szkoly bez swietlicy (wiec placisz nastepne kilkaset dolarow na miesiac za opieke dziecka jezeli pracujesz do 18 a szkola sie konczy o 14:30)
studia $25,000 na rok (na publicznych uczelniach)
szkoly podstwowe gdzie nie ucza georgrafii lub historii swiata( bo po co?)
right to work (przegoogluj sobie co to jest)
podejscie do broni
wszechobecna opinia amerykanow ze zyja in the greatest country in the world i europejczycy to naiwni socjalisci ktorzy lada chwila zbankrutuja totalnie (ja to slysze od 40 lat.)



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, cee napisał:

Nie do końca. Każdy temat dot życia w USA sprowadza się do tego, że stali rezydenci zjeżdżają na temat medyczny i tylko to się liczy. Że w Polsce czy w Europie jest super, a tak naprawę tak nie jest bo w takiej Holandii też masz deductible pomimo ubezpieczenia od pracodawcy. Za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, po małym wypadku w pracy i podejrzeniem urazu, szwagier musiał wybecelowac 375€. W szpitalu też za długo nie posiedzisz I po operacji kilkanaście godzin, jeśli lekarz stwierdzi że jesteś w stanie, to won do domu bo łóżko potrzebne. W Polsce sobie polezysz, ale rodzina musi szame przynieść bo na tej diecie przez cały go.

 

Doskonałym przykładem zaswiecil Andy, nie wspomnę o tym aucie którym teraz jeździ i domu w którym mieszka.

 

 

Ja w kwestii formalnej.

W Polsce miałem lepsze auto. Mam też w Polsce dom. Większy niz tutaj. ;) Dla mnie Ameryka nie jest rajem objawionym.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestes jedyny ktory planuje powrot do Europy na stare lata.... przyjaciele wlasnie kupili posiadlosc w Grecji. Maz i ja rozwazamy Hiszpanie i Portugalie. Meksyk jezeli poprawi sie tam sytuacja polityczna. Ewentualnie Kostaryka lub Ekwador. Polska nie wchodzi w rachube bo za zimno i maz juz polskiego sie nie nauczy. Poniewaz mowli plynnie po francuzku i niezle po hiszpanksu, to greckiego, lub portugalskiego mozliwie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...