Skocz do zawartości

rzecze1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 692
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    101

Zawartość dodana przez rzecze1

  1. Na ta chwile nie, ale wszystko jeszcze swieze. Srodowa diagnoza byla terminalna, lekarz powiedzial, ze nie ma szans. Dzisiejszy nie byl juz tak zdecydowany, zatem teraz szukaja realnych opcji i kto sie moze podjac leczenia. To, ze wiekszosc miejsc zamknieta, a co otwarte to kreci sie wokol koronawirusa, tez nie pomaga. O kosztach myslec sie bedzie jak juz sie bedzie je znac Linka zachowalem. Dzieki!
  2. Ja od wczoraj zyję tak jak chyba kazdy kto jest w szoku. Fazami. Ma się pracę, zycie, zajęcia, róznorakie "distractions"... i się chwilowo zapomina. A potem się przypomina. Jestem stary juz właściwie chłop ale tyle co wypłakałem przez ostatnie dwa dni to chyba nigdy. Jak się czują jego rodzice to nawet nie mogę sobie wyobrazic. Ale z tego co teraz widzę, miałem dopisac, to w najblizszym czasie zrobię małą przerwę od Forum, netu i wszystkich informacji o śmierci na świecie. Co za paskudny rok. A wszystkim dziękuję z góry.
  3. ...on the more serious note... wczoraj rano dostałem okropną wiadomośc. Moi bardzo bliscy przyjaciele, praktycznie moja druga rodzina, nie dośc, ze miesiąc temu stracili przy porodzie dziecko, to przed wczoraj lekarze zdiagnozowali ich sześcioletniemu synowi guza mózgu. Glejaka. To jest seria dramatów, o których słyszy się zazwyczaj tylko w telewizji, a tutaj stały się rzeczywistością. Filip, bo tak ma na imię, jest wspaniałym chłopcem. Bystrym, inteligentnym, wygadanym i niezwykle dojrzałym. Jest świadomy tego, ze jest chory... i na tą chwilę to on pociesza rodziców, ze gdy juz umrze, to pójdzie "się bawic do babci, dziadka i Pana Jezusa"...Cała rodzina jest głęboko wierząca, prawdziwi chrześcijanie, i ostatnie wydarzenia z ich zycia są dosłownie jak jakieś tragiczne historie wyrwane ze starotestamentowej Księgi Hioba... W kazdym bądz razie, robią co mogą aby go ratowac medycznie. W między czasie, proszą - tych wierzących, o modlitwę, a tych średnio, mniej lub wcale - o dobre myśli. Na pewno nie zaszkodzą. Do której to prośby i ja się dołączam. Za Filipa modlą się juz tysiące w Polsce i Europie, za kazdego jednego, od Waszyngtonu, przez Północną Dakotę @marwin , do Waszyngtonu drugiego, za kazdego kto znajdzie chwilę aby o Filipie w myślach wspomniec będziemy bardzo wdzięczni.
  4. A zeby rozluznic temat zadluzenia, to polecam Kevina Bridges'a, chyba najlepszego szkockiego komika, ktory swietnie podsumowal swiatowa ekonomie w tym stand up'ie
  5. Dla scislosci, Anglia w 2014 splacila War Loan bonds, 3 procentowe obligacje wydane w 1932 roku i wykupione przez jakies 120 tysiecy inwestorow (po wczesniejszym splaceniu 5 procentowych obligacji...) i natychmiast wydala nowe obligacje o procencie jaki tam byl w 2014, nizszym oczywicie niz 3.5. Oszczedzaja na odsetkach 30 milionow rocznie, ale dlug jak byl tak jest, tylko inaczej sie nazywa. Wczesniej splacili tez kilka wojen i kryzysow z XIX wieku, zastepujac je nowymi obligacjami. Cos jak balance transfer na nowa karte kredytowa o nizszym oprocentowaniu. Wspomniany w artykule dlug niemiecki, to po pierwsze nie byl dlug, to byly reparacje arbitralnie narzucone przez Aliantow w Traktacie Wersalskim w 1919, wielokrotnie pozniej restrukturyzowane lub odrzucane. Ostatecznie w 1953 roku uzgodniono, ze Niemcy zaplaca z tego 50 procent, co i tez kilka lat temu zrobili. Niemiecki faktyczny dlug to juz bardziej skomplikowana sprawa. Hitler uznal przednazistowskie zobowiazania za niewazne, a po katastrofie II wojny swiatowej nowe rzady tym sie jakos specjalnie nie zajmowaly. Niemcy w 1945 w praktyce zbankrutowaly i zaczely "fresh start". Troche ponoc dostali Amerykanie w oddzielnej umowie, ale chyba niewystarczajaco bo inwestorzy do dzis probuja sie sadzic. W praktyce jednak obligacje III Rzeszy, Republiki Weimerskiej czy Cesarstwa Niemieckiego sa mniej wiecej tyle warte co te II RP czy innych panstw ktore upadly. Zatem mozna splacac swoje kredyty przez stulecia potulnie jak Anglicy... a mozna przegrac wojne, zrobic rewolucje, zmienic nazwe panstwa i rozlozyc szeroko rece mowiac wierzycielom - "No co? Przeciez to nie my..." USA sa sa mlode, jaka droge wybiora to sie dopiero okaze
  6. Ha! Nie wiem czy ulubione, ale to tematów o arogancji władzy czy oderwaniu od rzeczywistości elit bardzo często pasuje idealnie.
  7. I now see what you meant Dzienna, dzienna liczba ofiar.
  8. No tutaj wyglada na to, ze temat zostal podjety przez obie strony - brexitowcow - jako "dowod" na to, ze jesli to nie hoax, to co najmniej przesada, no i ze system NHS wytrzymal (w czym akurat maja racje..), jak i lewicowcow - w troche chaotycznym i desperackim ataku w rzad "czym tylko sie da"...co akurat im stronnikow im NA PEWNO nie przysporzy... bo jeszcze miesiac temu szerzyli panike ze lozek zabraknie bo NHS jest nieprzygotowany... Jesli mialbym wyrazic swoja opinie... to najpierw bym zaznaczyl, ze Borys to zdecydowanie nie Trump, pomimo tego jak go w USA czy w Europie media maluja. A po drugie - alternatywa jaka tu w grudniowych wyborach mielismy byla gorsza od Lenina po drugim wylewie. Bo ten mial wiecej "grasp on reality" niz przywodca opozycji Mr. Corbyn... czlowiek ktory nie mogl znalezc miejsca w pustym pociagu... Doslownie. W 2016 chyba umiescil tweeta siedzac w vestibule na podlodze domagajac sie nacjonalizacji koleji bo pociagi sa zatloczone i panstwo to naprawi... Tylko temu, ze sir Branson sie uparl, a do Virgin nalezala wtedy East Coast, zawdzieczamy ze udostepniono CCTV i moglismy zobaczymy Corbyna mijajacego tuziny pustych siedzen aby ponizej zarobic swoj stunt... To, ze Labour Party pozwolilla mu przerznac 3 wybory z rzedu...w starciu z najgorszymi konserwatywnymi rzadami w powojennej historii UK... to Guardian, Financial Times czy inne liberalne media i elity moga sobie doposac do "zaslug". Nawet zwykli robotnicy zaglosowali na konserwatystow. Ale co poradzic, do oderwanych od rzeczywistosci i jednoczesnie przekonanym o wlasnej nieomylnosci liderow lewicy nie sposob sie dzis zwyklym ludziom przebic. Tak czy inaczej, w obecnej fazie epidemii w UK umrze najpewniej 20-30 tysiecy ludzi. I jakiekokwiek bledy konserwatysci popelnili, czy lockdown byl za pozno, czy niewystarczajaco, system nie pekl. Przez to, smierc zostanie "zaabsorbowana" relatywnie latwo (normalnie w Anglii i Walii umiera 10 tysiecy tygodniowo, w pierwszych 2 tygodniach bylo to 16 tysiecy/week, a teraz spada). Alternatywy opozycyjnej nie ma, Borys po chorobie wroci jak Reagan po zamachu, a liberalna prasa jesli nie nabierze rozsadku to nawet ze mnie zrobi niedlugo brexitowca...
  9. ...chciałem powiedziec, ze... ze straciłem dziś resztki szacunku do mediów. Liczba ofiar coronawirusa w UK trochę przez ostatnie dni spada, zatem pismaki poruszyli temat tego, dlaczego większośc łózek jest pusta, i kto na to wydał pieniądze, bo przeciez najwyrazniej niepotrzebnie. Dziś usłyszałem to w szkockiej telewizji, i myślałem, ze się przesłyszałem, ale wygląda na to, ze to jest temat istniejący juz od paru dni. Wyliczyli nawet ile milionów funtów "stracono", i ze zwykli chorzy ludzie boją się iśc do szpitala i moze dlatego umierają w domach, a przeciez łózka są wolne... No przepraszam bardzo, ale ja pie...ole... Mediów rzeczywiście nic nie zadowoli. Ludzie od tygodni słuchają o tym jaka będzie katastrofa, o tych stosach trupów na korytarzach szpitali i na ulicach, to i nie dziwne, ze do szpitala nie idą. Sam bym nie poszedł do ostatniej chwili. A liczenie ile kosztują te puste łózka to juz mozna tłumaczyc chyba tylko tym, ze - jak to mój śp pamięci dziadek mówił - "szaleju się najedli"...
  10. Moze i jest, i moze i masz filozoficznie rzecz biorąc rację. Ale w praktycznym, realnym zyciu racji nie masz. Juz Ci to pisałem wcześniej w odpowiedzi na prywatne wiadomości...Ale nadal wygląda, ze jesteś całkiem oblivious na to co się dzieje wokól. Trochę jak ten nastolatek, który przychodzi codziennie do gimnazjum w swetrze z łatami na łokciach, briefcase w ręku i stylową parasolką.. i codziennie naprawdę szczerze się dziwi, dlaczego dostaje od kolegów w pie..ol... Zycie jest realnością, a nie filozofią, i zachowanie stabilności systemu polityczno-społecznego, lub przynajmniej jego pozorów, ZAWSZE musi miec pierwszeństwo. Nawet Trump to rozumie. W innym wypadku, zycie 5 procenta społeczeństwa (do którego procenta się zaliczasz, nie wiem, moze tego nie wiesz i stąd problem?) będzie zalezec od tego jakiego mają w domu shotgun'a... I czy ten shotgun wystarczy na odparcie 95 innych shotgunów ludzi którzy Cię otaczają w momencie gdy system ochrony policyjnej (zyjący z podatków BTW) z tego czy innego względu upadnie... A ze względu na system społeczno-gospodarczy USA jest od tej sytuacji zawsze tylko jeden nierozwazny krok away...
  11. Heh... no tez o tym pomyślałem... No ale moze takie idą czasy, ze "arystokracja" tez będzie zmuszona "take its own advice" i jeśc te przysłowiowe "ciastka"...
  12. Ja tez zbytnio się nie znam, ale zawsze jestem sceptyczny wobec opinii które mówią, ze something "will never be the same again"... Moze dlatego, ze pomimo tylko średniego wieku, widziałem juz w zyciu sporo rzeczy po których wszystko miało się zmienic, a się nie zmieniło... A i historię znam dośc dobrze, co tez daje pewną perspektywę na sprawy. Zawsze mówiłem, takze tutaj na Forum, ze Zachód zyje w bańce mydlanej, "in the bubble". W Trzecim Świecie ponad 20 tysięcy ludzi umiera z głodu DZIENNIE. A jest na to szczepionka - nazywa się jedzenie. Ale psa z kulawą nogą to nie obchodzi. To tylko statystyka. Wazne aby małe rączki nam wyrobiły laptopy czy ubrania które pózniej kupimy w promocji. I szczerze wątpię aby to miało się po epidemii zmienic. Co w tym momencie koronawirus zrobił, to to, ze śmierc, którą Zachód w swojej postmodernistycznej kulturze zagonił głęboko do podświadomości, ta świadomośc nieuniknionej śmiertelności kazdego z nas wyszła trochę na wierzch. A wyszła tylko dlatego, ze coronavirus jest prawdziwie egalitarny. Gdyby to tylko biedni się zarazali i umierali, tylko tzw. "słuzba", nie mam wątpliwości, ze nigdy nie mielibyśmy do czynienia z takimi działaniami rządów jakie widzimy dzisiaj. Ale, ze wirus zaraza i potencjalnie zabija artystów, polityków i finansistów, sprawa wygląda juz zupełnie inaczej. To mi przypomina tego brytyjskiego komika nigeryjskiego pochodzenia który kilka lat temu w jednym ze stand up'ów mówił o epidemii eboli, i o tym jak się Nigeryjczycy się cieszyli gdy zaraził się pierwszy biały, bo to oznaczało przyśpieszenie prac nad szczepionką - ze swoim nigeryjskim akcentem który musicie sobie wyobrazic powiedział - "THANK GOD FOR DAVID! We are all saved!"... Co moze byc dobre w krótkoterminowej perspektywie, to to, ze ludzie docenią tych których w normalnych warunkach często ponizają lub uwazają ich za gorszy sort społeczeństwa. Kasjerów, dostawców, śmieciarzy, takze pielegniarki. Wszystkich tych którzy dziś społeczeństwo przy zyciu trzymają, wszystkich tych którzy dalej pracują w czasie gdy politycy, managerowie, finansiści, maklerzy i róznoracy PR-owi klakierzy są pochowani po domach. Tak, to oni okazali się byc niezbędni i powinni byc za to docenieni. Znowu, moja realistyczna, lub jak kto woli - cyniczna, natura, skłania mnie do wniosku, ze długo to nie potrwa... ale zanim ludzie zapomną, ci "key workers" moze zostaną jakoś w między czasie docenieni... A co do gospodarki, to if I were a betting man.... to bym postawił, ze na dzień dzisiejszy Trump ma wybory w kieszeni. Gospodarka amerykańska zamknęła się w kilka dni, ale ze względu na "flexibility" związane z jej wolnorynkową charakterystką, będzie ona pierwszą na Zachodzie, która się otworzy i wystrzeli w górę. Co akurat powinno się stac póznym latem/na jesieni.
  13. Pamietam. Chyba sie po prostu spodziewalam, ze bedzie sie dluzej bronil. A co do Twojej historii, to nie wiem jak jest teraz w LV, ale tak patrzac na rozne rzeczy które sie dzieja tu i owdzie to doszedlem do wniosku, ze survivalisci w jednym maja racje - jezeli kiedys przyjdzie prawdziwy kryzys/wstrzas to system padnie, jest to latwiejsze niz nam sie wydaje, i wtedy bedzie every man for himself... Trzeba zawsze miec plan B.
  14. A tak w ogole, to jesli ktos nie wie (a ja przez to, ze wirus "przykryl" wszystkie wiadomosci - nie wiedzialem), 5 dni temu Bernie zrezygnowal. Jak dozyjemy, to na jesieni powinnismy sie przy debatach bawic lepiej niz sluchajac dziadka i jego gosci na imieninach
  15. Tutaj link, zreszta tez z Guardian'a, zwracajacy uwage na kilka innych powodow roznic pomiedzy UK a Irlandia: https://www.theguardian.com/world/2020/apr/13/experts-divided-comparison-uk-ireland-coronavirus-record A racje maja pewnie Ci, ktorzy mowia, ze to co robia poszczegolne panstwa bedzie mozna zaczac obiektywnie oceniac dopiero za kilka lat... Yyyy... tutaj lider lewicowej opozycji juz dzis domaga sie od brexitowego rzadu planu wyjscia z lockdown'u... zatem o jakies wnioski polityczne to moze byc wyborcom troche trudno... Bo o ile dziennikarze polityczni dalej sie kloca a naukowcy i eksperci szukaja odpowiedzi i rozwiazan, tak atmosfera jest zupelnie inna niz w US. Jak na razie panuje tu dosc szeroki konsensus tak wsrod spoleczenstwa jak i moze przede wszystkim wsrod klasy politycznej co do obranego kursu, konsensus niespotykany przynajmniej za moich czasow. Nawet Szkoci sie uspokoili. Powodem jest zapewne sytuacja sluzby zdrowia - jak na razie nie sprawdzily nam sie nasze najgorsze obawy. Jak w marcu zartowalem, ze jesli mam zachorowac to wole zachorowac wczesnie, bo przynajmniej lozko wtedy dostane, tak dzis wolnych miejsc w szpitalach mamy wiecej niz na poczatku kryzysu. Tysiace ludzi wrocilo z emerytury do NHS, tysiece kolejnych ochotnikow czeka w kolejce. Nieslychany jak na rzad prawicowy pakiet socjalny takze zrobil swoje. Problemy oczywiscie tez sa - brak PPE, zachorowalnosc i smiertelnosc wsrod sluzby zdrowia (przede wszystkim, z jakiegos wzgledu, mniejszosci rasowych), niewystarczajaca liczba testow, KOMPLETNY brak "contact tracing" zarazonych... no i sytuacja w domach opieki, gdzie obawiam sie nadchodzi prawdziwa apokalipsa... Jezeli jednak przy obecnym lockdown'ie liczbe zgonow utrzyma sie ponizej tysiaca dziennie - system wytrzyma, i ten zdrowotny, i ten polityczny. Tym bardziej, ze biorac pod uwage przyklady Wloch i Hiszpanii, za pare tygodni liczby zaczna spadac. I osobiscie podejrzewam, ze o ile "herd immunity" zniknela z komunikatow prasowych, tak w praktyce sie ja w UK przeprowadzi - jak liczby zgonow spadna, restrykcje zostana poluzowane. Zwlasza, ze przywodca "stada" juz przechorowal najgorsze. Jezeli w efekcie smiertelnosc znowu wzrosnie, to przynajmniej juz wiedza w ktorym momencie reagowac i gdzie mniej wiecej jest "sufit". Tak dlugo jak kazdemu potrzebujacemu udziela w szpitalu odpowiedniej pomocy, tak juz widze, ze nikt tutaj sie nie bedzie buntowac... Zwlaszcza, ze okazuje sie, ze Stalin mial racje - jedna smierc to tragedia, milion - to statystyka... ludzie przyzwyczajaja sie do nawet najokropniejszych wiadomosci i dzis komunikaty o setkach zmarlych przestaja powoli szokowac ("Good news! Only 700 died yesterday!".....) Co tez stawia kraje ktore wprowadzily izolacje bardzo wczesnie, takie jak np. Polska, w dosc niezrecznej pozycji. Bo dopoki wirus nie zostanie calkowicie wyeliminowany, przynajmniej z cywilizowanego swiata, lub nie bedzie szczepionki, kazde poluzowanie ostrych restrykcji spowoduje wzrost zakazen i smierci, i szybkie przebicie kilkunastu ofiar na dobe z ktorymi mamy dzis do czynienia w Polsce. I wtedy co? Znowu wszystko zamknac? A jesli nie - to dlaczego zamykalo sie wczesniej? A jesli tak - to czy ludzie wytrzymaja do 2021, czy nawet 2022 roku? Nie chcialbym dzis byc na miejscu decydentow... Bo byc moze rzeczywiscie jest tak, ze wirus znajdzie droge do ofiar, czy nagle i gwaltownie, czy w rozlozonym czasie, ale znajdzie i po prostu bedzie trzeba to przejsc? Nie wiem. Ale sie znow rozpisalem... Ale co zrobic. Nie spie, to pisze...
  16. Spokojnych Świąt! Trzymajcie się
  17. Great minds think alike... Tez o nim dzis pomyslalem, ze dawno sie nie odzywal.
  18. To jest po części tez to. To nie są lata głodu, lata 60-te chińskiej rewolucji kulturalnej gdzie jedzono wszystko co się rusza.. dosłownie..czy lata ostatniej wojny światowej. Dziś Chińczyków rzeczywiście stac na "normalne" (czytaj - zachodnie) - zycie. I wykorzenienie najbardziej barbarzyńskich i destrukcyjnych biologicznie praktyk nie powinno byc zbyt trudne. Ale aby to osiągnąc, trzeba wywrzec na rząd w Pekinie presję. a zeby wywrzec presję, to niestety trzeba samemu "wyhodowac" kręgosłup.
  19. "Name and shame" jest zresztą jedyną dostępną formą oporu łacińskiej cywilizacji, formą oporu która dziś - choby w ograniczonym stopniu - działa: https://tvn24.pl/swiat/koronawirus-w-chinach-miasto-zakazuje-jedzenia-psow-i-kotow-4533602 No kto by takiego fajnego Burka zjadł?:
  20. Z tym, ze rózne rzeczy z kultur trudno wykorzenic się zgadzam, to oczywiste. Głęboko nie zgadzam się z Twoim pierwszym stwierdzeniem z oryginalnego posta, ze: "Chińczyków bym się nie czepiała..." - bo ja wręcz przeciwnie. Czepiałbym się. I nie tylko. Jak kurz zacznie opadac to mam nadzieję, ze chocby spróbują pociągnąc ich do odpowiedzialności. A pierwszym do tego krokiem jest - "NAME and SHAME". Chińczycy nie tylko "wyprodukowali" kolejną po SARS-ie światową epidemię (inna prowincja, ten sam kraj i te same praktyki u zródeł...), ale jeszcze kłamali (i dalej kłamią), zabijali własnych lekarzy którzy przed wirusem ostrzegali, a potem zanizyli statystyki śmiertelności tym samym usypiając czujnosc Zachodu... I o ile wierzę, ze nie jest to 21 milionów które przestało uzywac swoich telefonów komórkowych (i nie jest to jakaś teoria spiskowa, ale wiadomosc podawana takze przez Bloomberg'a - https://www.bloomberg.com/news/articles/2020-03-23/china-s-mobile-carriers-lose-15-million-users-as-virus-bites )... i o ile wierze, ze częśc z nich to były kontrakty firmowe które juz nie działają, tak na pewno nie jest to 3 tysiące w ciągu 3 miesięcy, liczba którą pojedyńcze kraje zachodnie osiągają w kilka dni... I linia obrony - "Nie czepiajmy się, bo inni to..." jest - powiem delikatnie - misguided. A nie-delikatnie powiem - naziści mieli lepszą linię obrony w Norymberdze Bo przynajmniej naziści bronili się przed oskarzeniem i skazaniem przywołując przeszłe i PRAWDZIWE przewinienia ich oskarzycieli - przede wszystkim Sowietów, a nie tylko te przewinienia przyszłe i POTENCJALNE... przewinienia polskiej pani z mięsnego, ruskiego pijaka, czy napalonego misjonarza z Afryki... I powtórze - jezeli kiedyś AIDS czy alkoholizm ruskich chłopów postawi Ciebie i Twoją rodzinę, społeczeństwo, cały Zachód w takiej sytuacji w jakiej postawili nas dziś wszystkich Chińczycy... będę się domagał takiej samej surowości w stosunku do nich jak dziś się domagam w stosunku do Chin. I dla mnie osobiście, to, ze ludzie na Zachodzie tak bardzo boją się bronic.. aby tylko nie urazic obcych kultur... jest znakiem, ze moze rzeczywiście Zachód historycznie - i tym razem takze biologicznie - "zasługuje" aby umrzec. Przypomina mi to trochę tą karykaturę z którejś z francuskich gazet po ataku na Charlie Hebdo - scena po ataku "samochodu-pułapki": przysłowiowa "ręka głowa mózg na ścianie", a umierający wokół ludzie ostatnich tchem wyznają - "To nasza wina...", "Nie byliśmy dosc tolerancyjni.." "Więcej wsparcia socjalnego dla imigrantów..." "To wina Katolików...".. W moim osobistym przypadku, ktoś mi kiedyś powiedział, ze powtarzam rasistowską propagandę mówiąc o tym, jak w Azji Wschodniej przygotowuje się do spozycia psa. O tym, ze miejscowi uwazają, ze gdy pies jest bity i produkuje przed śmiercią duzo - powiedzmy - "adrenaliny"" - im bardziej jest przerazony i zestresowany, obdzierany ze skóry czy smazony zywcem, tym smaczniejsze jest potem jego mięso, zostałem "poinformowany" ze powtarzanie takich rzeczy jest rasistowskie No cóz, dla ludzi, którzy zyją w świecie w którym jesli fakty nie zgadzają się z polityczną ideologią, tym gorzej dla faktów, to moze i jest to rasistowskie...W kazdym wypadku takim ludziom nie polecałbym reportazu - czy broń Boze - wizyty na jakimś chińskim targu!... Przy takich doświadczeniach, reportaz TVN o polskich rzezniach i tak zwanych "lezakach" to Disneyowska bajka... Political corectness przebiło sufit, i to jest jednym z wielu powodów dla których zwykli ludzie odwaracają się na Zachaodzie od "elit". Ale - tak jak pisaliśmy w innym wątku - biologia i historia wszystko reguluje. I o ile w tamtym wątku rozmawialiśmy o religijnych fanatykach i antyszczepionkowcach, tak nie łudzcie się - liberalna lewica takze nie ma na głupotę szczepionki. Jeszcze w lutym burmistrz Florencji w ramach "walki z rasizmem" sponsorował kampanię "Hug the Chinese Person" czy jakoś tak... Ile osób zabił, a zabił najpewniej głównie "lewaków", to nigdy się nie dowiemy, ale na szczęście za coś takiego wsadzają dziś do więzenia... Chiny mają bardzo rzeczywiste i realne przwinienia. Te których efektów doświadczamy dziś w zyciu ososbistym na niespotykaną dotąd skalę. Jeśli obywatele Chin potrafią dostosowac się do cywilizowanych, do łacińskich form zycia gdy emigrują na Zachód, jesli rząd chiński potrafi ograniczyc lub wręcz zniszczyc podstawowe wolności człowieka w ich kraju, to chyba - it's not too much to ask - aby zniszczył takze chec jedzenia psów, kotów, nietperzy, węzy i innych gadów?... Name and Shame.
  21. Super wiadomośc, mam nadzieję, ze u Was wszystko dalej ok! Ja dostałem niespodziewanej gorączki i niekontrolowanego kaszlu w środę... Z niczego, i akurat 5 dni od kiedy byłem ostatnio w pracy i między ludzmi... I oczywiście jak kazdy prawdziwy męzczyzna przechodzący byc moze tylko przez - co u nas się nazywa - "man flu"... przygotowałem się mentalnie na śmierc Zwłaszcza, ze naoglądałem się wcześniej wiadomości... Na szczęście cokolwiek to było, to słabo wysmazony stek, pieczone ziemniaki, smazone warzywa i kilka kieliszków czerwonego wina jako "ostatni posiłek"... plus porządny sen w nocy - did the trick...i czuję się dobrze. Jeśli w przyszłości nie zachoruję a pózniej znajdą mi w tych testach co planują na ludziach robic jakieś przeciwciała, to będzie to... W między czasie ludzi na wszelki wypadek unikam.
  22. I jezeli kiedyś od polskich chłopów z bazaru czy pań z mięsnego wyjdą odzwierzęce wirusy które zabiją dziesiątki tysięcy ludzi i zatrzymają świat... to będzie im się nalezała taka sama uwaga jak chińskim targom. W między czasie jednak to Chińczycy mają problem. Zwłaszcza, ze to nie jest pierwszy raz. Po epidemii sprzed 15 lat częśc państw wschodniej Azji ograniczyła najbardziej brutalne praktyki wobec zwierząt hodowlanych i tych które na Zachodzie uznaje się za domowe, oraz gadów, i cała sprawa zeszła trochę do "podziemia". To okazało się byc za mało. I o ile kulturowa wrazliwośc jest wazna, tak trzeba pamiętac, ze czasem części kultury róznych państw są barbarzyńskie. Chiński rząd powinien się zabrac za te praktyki z taką samą ostrością z jaką kiedyś zwalczał łamanie stóp dziewczynkom i ich bandazowanie, bo małe stopy dorosłych kobiet były dla Chińczyków seksualnie atrakcyjne. To takze było częścią chinskiej kultury praktykowaną przez stulecia i konserwatywna częśc społeczeństwa broniła tych praktyk jak niepodległości... Osobiście myślę, ze trzeba będzie trzeciej epidemii za dekadę czy lat kilkanaście aby coś się powaznie zmieniło. Bo o ile zródło obu epidemii jest takie same, naukowcy (takze ci chińscy) zgadzają się jakie praktyki obie epidemie wywołały... tak nie ma dziś warunków politycznych aby wywrzec presję na chiński rząd. Trump który powiedział, ze wirus jest "foreign"... wywołał oburzenie... I o ile jest to oczywiście młyn na wodę jego środowiska politycznego... tak technicznie ma rację - wirus nie przyszedł przeciez z Iowa.... Ale tak długo jak będziemy woleli zamknąc się w domach, zatrzymac gospodarkę lub wręcz umrzec... aby tylko nikogo nie urazic... tak długo sytuacja będzie się powtarzac.
  23. In the meantime in China... sprawy wracaja do "normalnosci"... https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200339906-Chinczycy-znow-handluja-nietoperzami.html
  24. Dlaczego nie moge? Oczywiście, ze mogę.
  25. To bołąd. Tylko od takich mozesz się czegoś nauczyc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...