Skocz do zawartości

Jackie

Administrator honorowy
  • Liczba zawartości

    4 950
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Zawartość dodana przez Jackie

  1. https://www.cnbc.com/2020/05/01/major-companies-talking-about-permanent-work-from-home-positions.html Okazuje się że firma w której pracuje mój mąż nie jest wyjątkowa. Dla biznes dystryktów będzie to nie lada problem, o ile szybko nie wpadną na pomysł jak finansowo zrekompensować, co w momencie głębokiej recesji będzie b. trudne. Ty wiesz że dwa dni temu o tym samym pomyślałam? @rynr napisał coś o Polamerze i motocyklu w innym wątku i od razu mi się @jannapa przypomniała!
  2. Mój mąż, jak każdy szanujący się Ashkenazi, ma tzw. jewfro i powoli zaczyna wyglądać jak połączenie Setha Rogena z Albertem Einsteinem Ja tam upinam włosy w kok i cieszę się że są długie i nie muszę ich układać.
  3. Znajomi parę lat temu korzystali z Polamera i byli zadowoleni. Jak ty mieli tylko kilkanaście pudeł (dobytek oprócz mebli.) Nie pamiętam dokładnie ile wszystko kosztowało (chcę powiedzieć koło $800 ale nie wierz na 100%). Paczki morskie nie są drogie.
  4. Czekam aż będę po wakacjach i je wymieniam.
  5. Trzymaj się, jesteśmy tu dla ciebie, zawsze.
  6. Mój mocny boże... jestem niewierząca ale jeszcze nigdy nie odmówiłam nikomu modlitwy w potrzebie. Mam nadzieję że Filip wyzdrowieje, medycyna nie wie wszystkiego.
  7. My tak samo, ja śniadań prawie w ogóle nie jadam ale na amerykańskie śniadanko zawsze jestem chętna i wizyta znajomych/rodziny z Polski to dobra okazja!
  8. Ja też używanych rzeczy nie nosiłam ale tu gdzie mieszkam jest spore parcie na bycie eko, więc albo kupuje się b. drogie ekologiczne ubrania które mają starczyć na minimum 15 lat, albo kupuje się używane. Nie chce mi się teraz szukać, ale pamiętam artykuł gdzie opisywano jakie szkody czyni branża tekstylna i tzw. fast fashion (wiecie że większość zwrotów idzie od razu do śmieci? Nie opłaca się zwróconych ubrań czyścić i dawać z powrotem do sklepu.) Żeby nie było - doskonale zdaję sobie sprawę że jest to hobby dla ludzi którym się chce być eko. Oraz dla tych których na to stać. Nieraz się popstrzykałam z idiotami którym się wydaje że priorytetem każdego na planecie powinny być wełniane majtki za $30.
  9. Nie mogę się doczekać aż je wyjmę, serio. Bluzki muszę kupować kilka rozmiarów większe i oddawać do krawcowej, bo albo się w biuście nie mieszczę albo jak się piersi zmieszczą to reszta wygląda jak namiot. Gdy założę coś bardziej dopasowanego wyglądam jak stara baba której się wydaje że jest młódką. BTW bardzo lubię Patagonię. Mają własny sklep online z używanymi rzeczami, widziałaś? https://wornwear.patagonia.com/
  10. Mężczyźni chyba mają łatwiej. Kobiety nie dość że biust, to jeszcze vanity sizing które praktycznie uniemożliwia zgadnięcie rozmiaru chyba że zna się dobrze rozmiarówkę danej firmy. A propos biustu, to opowiem wam moją historię. Gdy mnie pierwotnie zdiagnozowano sądzono że to wczesne stadium, przeszłam więc mastektomię, naświetlania, dzięki bogu nie musiałam brać chemii. Jako że rak estrogenem się żywi, jestem na blokerach. Dodatkowo, żeby oszczędzić sobie comiesięcznych nakłuć leku który miał mi uśpić jajniki, zdecydowałam się je wyciąć. Tak więc menopauza, zamiast trwać parę lat, trwała u mnie parę miesięcy, spadek metabolizmu i wycieńczenie zrobiły swoje, jedząc DOKŁADNIE to samo przytyłam z 130 do 195 funtów w mgnieniu oka Oczywiście brak ruchu zrobiły swoje. W każdym razie zrekonstruowano mi piersi gdy przypomniałam piłkę plażową (te 195 funtów to było wow!). Prawdziwe piersi rosną i zwiększają się wraz z wagą, gdyż składają się w dużej mierze z tłuszczu. Silikony zostają jakie były. Obecnie mam rozmiar 28F, przy wadze 130 funtów. Wyglądam jak Lara Croft, tylko stara i nie tak seksowna
  11. Ja nie lubię kupować online, ale tak się składa że większość marek które noszę nie ma sklepów w mojej okolicy albo ma tylko showroom, i też nie w mojej okolicy, np. American Giant (pewnie zniknie niedługo). Ja też kupuję wiele w thrift shopach, niestety, mieszkam w okolicy gdzie jest tylko jeden sklep który ma już przebrane rzeczy, nie typu Goodwill, ale wciąż jest tanio. Kupiłam 100% wełnianą sukienkę z J. Crew, z metkami jeszcze, za $17 Dodatkowo, osoba która wycenia ciuchy ma najwyraźniej blade pojęcie jeśli chodzi o marki europejskie, kupiłam tam sukienkę i kilka spódnic Boden, też z metkami, żadna sztuka nie kosztowała więcej niż $8. Ted Baker - to samo Ktoś się w końcu połapie ale póki co mam gdzie kupować
  12. Sklepy bankrutują. Neiman Marcus, Macy's, JC Penny - wszystkie albo znikną albo zostaną wykupione i przebranżowione na taniochę (Macy's w zasadzie w tej chwili to w większości tandeta pozująca na nie-tandetę: wiele "ekskluzywnych" marek w Macy's produkuje specjalne tanie wersje dla sklepu). Taki np. Eddie Bauer już nie zwraca pieniędzy, dostajesz kartę sklepową, pierwsza oznaka że przygotowywują się do bankructwa, podobnie jak Barney's który wydał karty sklepowe a potem w przeciągu jednej nocy je wszystkie unieważnił. Eddie Bauer to mnie zmartwił, b. lubie tą markę. Ciuchy nie są absolutnie warte swej ceny ale są dobrej jakości, mają świetne okazje w rodzaju "60% off clearance" non-stop, można było upolować np. podkoszulki które wstrzymywały lata prania za cenę podkoszulków w Old Navy. Mam kurtkę puchową kupioną w ten sposób za $97, trzyma ciepełko (bez żadnych ciepłych warstw pod spodem) do -25C, sprawdzałam
  13. Ja do pracy teraz na piechotę ale nawet wcześniej miałam tak blisko że tankowaliśmy raz na kilka tygodni. BTW chcemy sprzedać auto bo do niczego nam teraz niepotrzebne, będzie bolało bo ceny aut lecą na łeb i szyję ale cóż... Nie jemy w restauracjach, ale kilka razy zamówiliśmy jedzenie. Tym niemniej wydaliśmy mniej pieniędzy na jedzenie. Kino, teatr, koncert - niet Pozamawialiśmy książek od cholery, ale większość jest używana i kosztowała parę dolców od sztuki. Kupiłam kilka ciuchów na lato bo po pierwsze w końcu doszłam do wagi którą miałam przed diagnozą (hurra!), po drugie ceny ubrań są chyba najniższe od lat. Marki które nigdy nie miały wyprzedaży teraz je mają. Wiele z nich pewnie zniknie Koniec końców wydaliśmy MNIEJ. Nie narzekam bo do końca czerwca będę pracowała tylko 20 godzin tygodniowo.
  14. U nas virus grzmotnął w końcu "close to home." Ojciec jednej z pielęgniarek leży zaintubowany, stan jest b. ciężki
  15. Rany boskie! Aż mi się gorąco zrobiło.
  16. My też. Siedź cicho
  17. My też mamy w budynku siłownię, to był jeden z powodów dla których wybraliśmy ten budynek. Siłownia jest zamknięta do odwołania
  18. Ja mam dziś dzień łóżkowy: chcę być w łóżku ale nie mogę Pogoda do rzyci, dopiero w zeszły weekend nieśmiało pojawiły się pąki na drzewach, dziś padało w drodze do pracy. Więc udaję że pracuję i oglądam filmiki z młodymi słonikami i leniwcami
  19. Trzymaj się! Będzie OK!
  20. Taki najzwyklejszy z marchewki, rodzynków, masła, miodu, i cynamonu. Można marchewkę ugotować w soku z pomarańczy ale ja nie lubię, wolę dodać pod koniec odrobinę ugotowanej skórki pomarańczowej którą potem wyciągam przed podaniem. Cymes jest trochę jak sałatka jarzynowa, każdy robi inaczej Jedna z sióstr męża robi znakomity z marchwią, suszonymi śliwkami i wołowiną
  21. @andyopole to wygląda bardzo po polskiemu i smakowicie! Mówię to jako osoba która nie lubi większości potraw polskiej kuchni. My koniec końców mieliśmy kurczaka, brisket się przypalił tak solidnie że cały prześmierdł, tak się skończyły moje plany Cymes natomiast był wspaniały!
  22. Oj to nie za fajnie, trzymajcie się! <3
  23. Małżonek dziś się dowiedział że firma w której pracuje najprawdopodobniej pozostanie przy obecnym systemie pracy z domu nawet jak lockdown się skończy. Będą się spotykać raz lub dwa razy w tygodniu na parę godzin (i nie wszyscy naraz), więc biuro będzie o wiele mniejsze (i tańsze). Ja się cieszę bo lubię jak mąż jest w domu jak ja wracam z pracy. Co gotujecie w weekend? My na niedzielę zaplanowaliśmy, jak już wcześniej wspomniałam, połączenie Wielkanocy i Paschy. Nie miałam czasu kupić śledzia i za późno żeby zamówić. Parę innych rzeczy też nie daliśmy rady kupić, więc koniec końców będą: - jajka faszerowane - żurek (sama zrobiłam z mąki i chleba! ) - brisket - cymes - kugel - babka drożdżowa (mąż będzie piekł po raz pierwszy!)
  24. Zgadzam się i jeśli mogę tylko dodać (a w zasadzie powtórzyć): kultura łapówkarstwa i kombinatorstwa też robi swoje i w zasadzie tą chyba najciężej zmienić bo wymaga całkowitego "przerobienia" zasad moralnych i społecznych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...