Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
9 godzin temu, ilya_ napisał:

Ta wiza turystyczna to dla nas musi być faktycznie jakiś taki relikt / zloty medal w paszporcie / bycie lepszym wśród sąsiadow na wichurze na podkarpaciu - skąd to nie wzięło ? skąd sie wzięły "kiedyś" te tabuny ludzi stojących pod ambasada...wychodzacych z ambasady ucieszonych jak nie wiem co - ze wiza przyznana....przeciez te wize to każdy dostaje.....no chyba, ze jesteś cwaniakiem [jedziesz do roboty] to wtedy jej nie dostaniesz....i to widać teraz tez - ucieszenie, ze wiza przyznana - a przecież to zwykle czynność administracyjna, dokument uprawniający do przyjazdu / przekroczenia granicy...

Z takich śmiesznych ciekawostek... kiedy jako świeżo upieczona doktorantka szłam w 2009 po swoją pierwszą wizę - była to J1 na dwa tygodnie, zupełnie  tabula rasa jeśli chodzi o amerykańskie wizy, to wyszłam kompletnie rozczarowana z konsulatu. Tyle dokumentów, umawiania spotkań, kontrol, nazywania tego"wywiadem z konsulem", "spotkaniem z konsulem", a tu zamiast herbatki w porcelanowych filiżankach z ambasadorem, czy choćby zastępcą, gdzie odbywamy pogawędkę zgodną z protokołem dyplomatycznym, coś ala nadawanie poleconego na poczcie. Do dziś pamiętam końcowe rozmowy z konsulem. -

 -Wiza przyznana.

- OK, to gdzie mam iść teraz? (w sensie no przecież na herbatkę!)

- Well, do domu!

- Hę???

Poza tym ja wtedy pierwszy raz szłam do tej ambasady z poczuciem że to ja im robię zaszczyt, że chcę przyjechać :D. Do drugiej wizyty już po B1/B2 już miałam podejście normalne :lol:

 

  • Like 2
  • Haha 2
  • Upvote 1

Napisano
9 minut temu, mola napisał:

Z takich śmiesznych ciekawostek... kiedy jako świeżo upieczona doktorantka szłam w 2009 po swoją pierwszą wizę - była to J1 na dwa tygodnie, zupełnie  tabula rasa jeśli chodzi o amerykańskie wizy, to wyszłam kompletnie rozczarowana z konsulatu. Tyle dokumentów, umawiania spotkań, kontrol, nazywania tego"wywiadem z konsulem", "spotkaniem z konsulem", a tu zamiast herbatki w porcelanowych filiżankach z ambasadorem, czy choćby zastępcą, gdzie odbywamy pogawędkę zgodną z protokołem dyplomatycznym, coś ala nadawanie poleconego na poczcie. Do dziś pamiętam końcowe rozmowy z konsulem. -

 -Wiza przyznana.

- OK, to gdzie mam iść teraz? (w sensie no przecież na herbatkę!)

- Well, do domu!

- Hę???

Poza tym ja wtedy pierwszy raz szłam do tej ambasady z poczuciem że to ja im robię zaszczyt, że chcę przyjechać :D. Do drugiej wizyty już po B1/B2 już miałam podejście normalne :lol:

 

Z tą herbatką to ja też miałem takie wyobrażenie.:lol:

  • Upvote 1
Napisano
Godzinę temu, mola napisał:

Z takich śmiesznych ciekawostek... kiedy jako świeżo upieczona doktorantka szłam w 2009 po swoją pierwszą wizę - była to J1 na dwa tygodnie, zupełnie  tabula rasa jeśli chodzi o amerykańskie wizy, to wyszłam kompletnie rozczarowana z konsulatu. Tyle dokumentów, umawiania spotkań, kontrol, nazywania tego"wywiadem z konsulem", "spotkaniem z konsulem", a tu zamiast herbatki w porcelanowych filiżankach z ambasadorem, czy choćby zastępcą, gdzie odbywamy pogawędkę zgodną z protokołem dyplomatycznym, coś ala nadawanie poleconego na poczcie. Do dziś pamiętam końcowe rozmowy z konsulem. -

 -Wiza przyznana.

- OK, to gdzie mam iść teraz? (w sensie no przecież na herbatkę!)

- Well, do domu!

- Hę???

Poza tym ja wtedy pierwszy raz szłam do tej ambasady z poczuciem że to ja im robię zaszczyt, że chcę przyjechać :D. Do drugiej wizyty już po B1/B2 już miałam podejście normalne :lol:

 

Idac do pierwszej pracy zapewne oczekiwalas czerwonego dywanu i szampana jak sadze..hihi  ;)

Ja czekam kolejny raz na wyniki z loterii.

Napisano
16 minut temu, Dublin napisał:

Idac do pierwszej pracy zapewne oczekiwalas czerwonego dywanu i szampana jak sadze..hihi  ;)

Ja czekam kolejny raz na wyniki z loterii.

Hehe... ja z akademii, więc pierwsze takie rozczarowania czerwonodywanowe to miałam przy składaniu podań o granty i stypendia. Odpukać - z rozmów o pracę mam na razie 100% skuteczność :lol: 

  • Upvote 1
Napisano
32 minuty temu, mola napisał:

Hehe... ja z akademii, więc pierwsze takie rozczarowania czerwonodywanowe to miałam przy składaniu podań o granty i stypendia. Odpukać - z rozmów o pracę mam na razie 100% skuteczność :lol: 

A na kiedy mam zamawiac red carpet w PDX? W maju? :)

Napisano
30 minut temu, andyopole napisał:

A na kiedy mam zamawiac red carpet w PDX? W maju? :)

Jeśli już to na koniec lipca. Poza tym ja myślałam, że na PDX to rozkładacie nie czerwone, tylko kultowe dywany :) Jakby co - poproszę kultowy.

Napisano
2 minuty temu, andyopole napisał:

Kultowy jest dla wszystkich. Red one for special guest.

Ok. Zaznaczę w kalendarzu żeby biletu do Polski na lipiec nie brać. 

Tylko mocno w tym kalendarzu nie zaznaczaj, bo nasz wyjazd jeszcze pod dużym znakiem zapytania. Jakby była promocja do PL na lipiec się nie wahaj :) 

Napisano
8 minut temu, mola napisał:

Tylko mocno w tym kalendarzu nie zaznaczaj, bo nasz wyjazd jeszcze pod dużym znakiem zapytania. Jakby była promocja do PL na lipiec się nie wahaj :) 

W lipcu zniwa dla lotniczych operatorow, promocji raczej nie ma sie co spodziewac.  ;)

Napisano
21 minutes ago, mola said:

Tylko mocno w tym kalendarzu nie zaznaczaj, bo nasz wyjazd jeszcze pod dużym znakiem zapytania. Jakby była promocja do PL na lipiec się nie wahaj :) 

Juz nie jest pod znakiem zapytania. Deadline do zgloszen byl w piatek, a "pi-aj"ie nic nie przygotowali, takze nici z wyjazdu.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...