Skocz do zawartości

Chciałem Powiedzieć Że...


andyopole

Rekomendowane odpowiedzi

Czytam i stwierdzam, ze moje zycie jest strasznie plytkie. Nigdy nie spedzilem chwili na refleksji czy lubie Kolumbijczykow bardziej niz Chilijczykow, albo Japonczykow od Chinczykow. A juz o odlamach religijnych to musze sie najpierw doksztalcic, zeby wogole moc pomarzyc o jakims porzadnym systemie rankingowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i stwierdzam, ze moje zycie jest strasznie plytkie. Nigdy nie spedzilem chwili na refleksji czy lubie Kolumbijczykow bardziej niz Chilijczykow, albo Japonczykow od Chinczykow. A juz o odlamach religijnych to musze sie najpierw doksztalcic, zeby wogole moc pomarzyc o jakims porzadnym systemie rankingowym.
Wystarczy z nimi popracowac, pomieszkac kilka lat obok, poznac paru blizszych lub dalszych znajomych.
Jak napisalem powyzej, sa rzeczy nad ktorymi sie nie zastanawiam: tankuje paliwo zawsze na najblizszej stacji lub najtanszej (jesli bede obok), i jest mi obojetne czy bedzie to shell, sams club czy bp. Ludzie u mnie w pracy potrafia walczyc o to kto za tym stoi, czy amerykanska ropa, czy z Bakken Field czy nie i wciagaja mnie mowiac, ze zadnej lokalnej lojalnosci nie mam i czego spodziewac sie po przybyszach/immigrantach. Wyglada mi, ze dla polowy forum taki komentarz moglby byc obrazliwy, a dla mnie jest faktem.
Nie zyje wcale lokalna spolecznoscia i juz. W koncu odbylismy ta rozmowe z Girl Scouts jakis czas temu - ja dam tyle ile srednio dzieci zbieraja ze sprzedazy ciasteczek, ale moja corka nie chce tego robic i juz. Trooper tego nie rozumie, inni rodzice nie rozumieja etc - corka moja chce byc w scouts, ale bez ciasteczek.
Ty moze dbasz o to na jakiej stacji tankujesz lub czy Twoja parafia bedzie misla ciasto w najblizsza niedziele - my nie. Chodzi.y do roznych katolickich kosciolow na podstawie tego na ktora msze sie wyrobimy i tankujemy gdzie popadnie. Apteki tez nie mamy ulubionej. Ale narodowosc znajomych, czy blizszych nam sklepow - juz tak.

Sent from my SM-G973U using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mało wiem jednak o USA.

Komentarza @marwin o JoAnn i H-L nie zrozumiałem. Zacząłem szukać. Jedno zostało założone przez Białego, który przyznawał się do bycia wychowanym w rodzinie Żydowskiej. Aczkolwiek nie był chyba religijnym za życia. Drugie przez chrześcijańskiego pastora. Oboje byli biali. To co wybierasz? Wiem, że dla Ciebie jest to oczywiste, ja czuję się "confused". Firma pastora zamieszana jak widzę w wikipedii była w jakieś skandale, w tym jakiś skandal o lekkim posmaku antysemickim. Aczkolwiek nie wiem co jest tym oczywistym wyborem. Piszesz o "Chick-fil-A". Też musiałem pogrzebać trochę po wikipedii. Najpierw myślałem, że chodzi o to że założyciel był biały, czyli moje pierwsze powierzchowne myślenie szło w kierunku, że popierasz "white-owned" biznes, ale jak przeczytałem dokładniej życiorys założyciela to może jednak coś innego stać za twoim wyborem. Czy dobrze rozumiem, że wolisz tam stołować, bo założył to gorliwie praktykujący baptysta? Czy dobrze czytam? Chcę się upewnić bo do dzisiaj rano nie wiedziałem kto to założył i kto za tym stoi mówiąc bardzo szczerze.

Rzeczywiście wasze podejścia @katlia i @marwin są identyczne. Może nie popieracie swoich wzajemnych wyborów, aczkolwiek motywacje Waszych wyborów wydają się być identyczne.

Przypomniał mi się felieton Daukszewicza, który kiedyś czytałem przed moim wyjazdem do USA czyli to musiało być przed 2014. To było przy okazji jakiejś kolejnej młócki medialnej o Jedwabnem i o tym czy Polacy są czy nie są antysemitami. Daukszewicz pisał, że spotkał się z kolegą, który go zapewniał, że on to antysemitą pod żadnym pozorem nie jest. Bo mimo, że właścicielami tych sklepów (i tu ponoć wymienił nazwę 4 lokalnych sklepów) są Żydzi to on "nadal" tam kupuje. Daukszewicz pisał, że sam fakt zwracania uwagi, że właściciel sklepu jest Żydem czy Polakiem pokazuje, że w Polsce ten problem jest jednak prawdziwy. Że on czując się absolutnie nie-antysemitą do tamtego dnia nie miał pojęcia czy właściciel sklepu był obrzezany czy chrzczony

Tutejsza dyskusja pokazała mie dwie rzeczy:
1) Problem rasizmu w USA jest dużo bardziej złożony niż to mi się powierzchownie wydawało. I co więcej jest on duże bardziej głęboko wrośnięty w życie przeciętnych Amerykan
2) Jestem jednak ignorantem (co by nie powiedzieć lajkonikiem) i rzeczywiście podobnie jak @Xarthisius stwierdzam, że jestem płytki w wiedzy o rasie, wierze, wyznaniu, obrzezaniu czy nie właścicieli biznesów, które mnie otaczają. Chilijczyka od Kolumbijczyka czy od Ekwadorczyka czy od Gwtemalczyka chyba do dziś nie odróżniam. Chińczyków poznaje w sumie tylko przez to, że podają Amerykańsko brzmiące imiona i nazwiska (jak Azjata mówiący z akcentem azjatyckim mówi że nazywa się Richard Smith to zakładam na 99% że pochodzi z Chin), będąc w Korei nauczyłem się trochę zasad alfabetu i tworzenia znaczków Koreańskich więc w sumie po nazwisku które zawiera typowe dla Koreańskiego języka zbitki jak "uong" "guk" czy "you" jestem w stanie chyba zgadnąć, że są Koreańczykami (Koreańczycy nie amerekanizują swoich imion i nazwisk - to kolejna "wskazówka"), Wietnam / Laos / Cambodia chyba ich nie rozeznam na dzisiaj. Przez to, że mam bliskiego sąsiada z Iranu to nauczyłem się wysłyszeć Irański akcent i go rozpoznawać, więc Irańczyka rozpoznam. Ale w sumie muszę przyznać, że (może powinienem się czuć winny) z tą całą moją ignorancją rasowo / religijno / narodowościową w stosunku do otaczających mnie ludzi i biznesów czuję się dość dobrze i nie będę nadal sprawdzał, kto stoi za siecią moich ulubionych burgerów, frytek, steków, warzyw, koszulek i czy kupując benzynę w Costco wspieram taką czy inną społeczność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Roelka v.2 said:

Zniknelam, bo rzeczywiscie za bardzo wzielam sobie do serca pewne komentarze. Dla wlasnego zdrowia psychicznego postanowilam konto skasowac. Tak samo zrobilam na VJ.

Ale regularnie wpadam na oba fora - lubie byc na biezaco w sprawach imigracyjnych. :)

Welcome back!

Niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki:)

Z utęsknieniem czekam jak jakiś "marzyciel" otworzy wątek, że po "głębokich przemyśleniach" postanowił zmienić swoje życie i przenieść się do USA i w sumie jest trochę zielony i prosi jak ma zacząć załatwiać pracę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mcpear mnie potem olsnilo, ze ja w sumie odrozniam Chilijczykow od reszty Ameryki Lacinskiej, bo czesto w robocie przy watercoolerze, jak to imigranci, gada sie o wizach i zlorzeczy na USCIS. Na takie pytanie "A Ty na jakiej wizie tu siedzisz?" jak delikwent odpowiada "H-1B1" to bach! Tu go masz! Od razu wiadomo, ze z Chile!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Pete napisał:

Dlaczego czekasz na taki wątek? Jest wielu takich marzycieli i kilkanaście osób z tego forum po ostatnim losowaniu będzie miało okazaję założyć taki wątek i zrealizować ten plan.

Hahahaha. Poczekaj , zobaczysz. 

Roelka mu szybko wszystko wytłumaczy;)

  • Haha 1
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mcpear jestem przeciwnikiem odgornego zarzadzenia, ze sklepy powinny byc zamkniete w taki czy inny dzien, dlatego z wielkim uznaniem podchodze do faktu, ze Hobby Lobby i Chick-fil-a sa zamkniete w niedziele ze wzgledu na przekonania religijne wlascicieli.

Edit: przekonania zblizone do moich - dodaje na wszelki wypadek, bo ktos zaraz mi zarzuci, ze moglbym z tego powodu wspierac muslim butcher stores ktore nie sprzedaja schabowych

Edytowane przez marwin
Dodany ostatni akapit
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mcpear napisał:

1) Problem rasizmu w USA jest dużo bardziej złożony niż to mi się powierzchownie wydawało. I co więcej jest on duże bardziej głęboko wrośnięty w życie przeciętnych Amerykan
2) Jestem jednak ignorantem (co by nie powiedzieć lajkonikiem) i rzeczywiście podobnie jak @Xarthisius stwierdzam, że jestem płytki w wiedzy o rasie, wierze, wyznaniu, obrzezaniu czy nie właścicieli biznesów, które mnie otaczają. Chilijczyka od Kolumbijczyka czy od Ekwadorczyka czy od Gwtemalczyka chyba do dziś nie odróżniam. Chińczyków poznaje w sumie tylko przez to, że podają Amerykańsko brzmiące imiona i nazwiska (jak Azjata mówiący z akcentem azjatyckim mówi że nazywa się Richard Smith to zakładam na 99% że pochodzi z Chin), będąc w Korei nauczyłem się trochę zasad alfabetu i tworzenia znaczków Koreańskich więc w sumie po nazwisku które zawiera typowe dla Koreańskiego języka zbitki jak "uong" "guk" czy "you" jestem w stanie chyba zgadnąć, że są Koreańczykami (Koreańczycy nie amerekanizują swoich imion i nazwisk - to kolejna "wskazówka"), Wietnam / Laos / Cambodia chyba ich nie rozeznam na dzisiaj. Przez to, że mam bliskiego sąsiada z Iranu to nauczyłem się wysłyszeć Irański akcent i go rozpoznawać, więc Irańczyka rozpoznam. Ale w sumie muszę przyznać, że (może powinienem się czuć winny) z tą całą moją ignorancją rasowo / religijno / narodowościową w stosunku do otaczających mnie ludzi i biznesów czuję się dość dobrze i nie będę nadal sprawdzał, kto stoi za siecią moich ulubionych burgerów, frytek, steków, warzyw, koszulek i czy kupując benzynę w Costco wspieram taką czy inną społeczność

Nie tyle ignorantem, mcpear (bo nim nie jestes) ale po prostu kalifornijczyk. Tam naprawde sa inne realia. Nie ze nie ma problemow z rasizmem... Rodney King riots i sprawa sadowa z OJ Simpson sa swietnym przykladem ze istnieje. Ale realia kalifornijskie sa inne, bo to jest bardzo, ale to bardzo "diverse" stan. (Jeden z wielu powodow dlaczego Kalifornia da sie kochac, jak tu ktos napisal, moze Ty.) Ladujac w LAX lub w SFO zawsze czuje sie w miedzynarodowym, multi kulturalnym miejscu jakich malo. Tam rasizm jest inaczej rozumiany i inaczej odczuwany. Przynajmniej ja to zaobserwowalam i slyszalam to samo od innych mniejszosci. 

Ja przezylam ogromny szok kulturowy przeprowadzajac sie z Bay Area do Michigan w latach 70tych. Pierwszego dnia w szkole powiedzieli mi "we call them n****s" Mieszkalam w miasteczku gdzie DOSLOWNIE (wpisane w prawo) Afro Amerykanie nie mogli kupic domu. Po przeprowadce, szukajac tam domow, moi rodzice uslyszeli o sasiednim miasteczku "nie chcecie tam mieszkac. Tam moga mieszkac murzyni." Widzialam na wlasne oczy jak grupa dzieciakow z high school przekorczyla duza, ruchliwa ulice zeby wrzeszczec na Afro Amerykanina ktory zmienial opone na samochodzie. "That's what you get for driving through OUR town," krzyczal chlopak, notabene football player. Kiedy po wielu latach zainteresowal sie ta dyskryminacja rzad federalny, mer miasta przeprowadzil sie do pobliskiego Widsor, w Kanadzie, i rzadzil miasteczkiem z zagranicy dopoki odkupil dosyc feds zeby rzad porzucil lawsuit anti-discrimination. Patrzac na to z punku widzenia kogos kto mieszkal w "peace and love" Bay Area, poczulam sie jak w filmie o glebokim poludniu sto lat temu. Dlugo tam nie bylismy, wszyscy wyladowalismy ponownie w Kaliforni. Ale zycie w Michigan otworzylo mi oczy na realia ktorych nawet nie moglam sobie wyobrazic na zachodnim wybrzezu.  

Edytowane przez katlia
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...