wodnik Napisano 28 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 28 Sierpnia 2016 Moja pociecha ma pół roku dopiero, ale mówię tylko po polsku a mąż po angielsku. Chce by znał pl bo cała moja rodzina jest w Polsce i niestety z angielskim średnio plus uważam się za Polkę i chcę by dzieci me znały język mamy.
myszoneria Napisano 9 Września 2016 Zgłoś Napisano 9 Września 2016 Chyba podrzucę ten temat mojej szwagierce, która właśnie urodziła, żeby wiedziała, że mogą spokojnie uczyć swoją pociechę trzech języków
katlia Napisano 9 Września 2016 Zgłoś Napisano 9 Września 2016 Moga, moga. Mam kolezanke polke, jej maz jest francuzem, mieszkaja w USA. Dzieci (chlopec 10-cio letni i 6 letnia siostra) oboje sa trzy jezyczni. W domu mama mowi po polsku, tata po francuzku (a razem do siebie po angielsku.) Dzieci chodza do polskiej szkoly w soboty, jezdza na wakacje do dziadkow we Francji i Polsce. Oczywiscie, mowia gorzej po polsku i francuzku niz po angielsku, ale to nic zlego. Podstawy maja, i szybko sie douczaja bedac na miejscu.
sly6 Napisano 9 Września 2016 Zgłoś Napisano 9 Września 2016 Ważne ze mogą lecz nie muszą niczego na silę Poznałem wiele dzieci czy też wnuków którzy uczą się j.polskiego teraz a kiedyś mieli swoje zajęcia Ważne ze chcą
Toma Napisano 9 Września 2016 Zgłoś Napisano 9 Września 2016 HejMy mieszkamy w PL i nasza 3 letnia córcia już jest przyzwyczajana do 3 języków , tj polski ma na codzień , ale też rozmawiamy między sobą po Angielski i Hiszpańsku.Dla małej to fajna zabawa i nawet lubi sama mówić słówka, albo z nami żartować typu ... tato tato idzie spider , ja do niej to nie pająk tylko mucha , a ona nie, spider idzie zjeźć tą muchę . Hehe , chociaż żadnego pająka nie ma. I doskonale wie że pająk to pająk , a nie spider, tylko że przez zabawę poznaje słowa i potrafi już zamieniać.Jeżeli znacie języki i to obojętnie czy to będzie polski, angielski czy inny , polecam taką zabawę, dziecko może jeszcze do końca nie rozumie o co chodzi, ale kiedyś to zaprocentuje.
MarcelW. Napisano 13 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 13 Listopada 2016 Istnieje jeszcze takie pojęcie jak Patriotyzm. Szkoda, że większość opuszczających nasz piękny kraj zapomina o swoich korzeniach. Nie wyobrażam sobie aby moje dziecko nie potrafiło rozmawiać w ojczystym języku ojca, dziada, pradziada. Rozumiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ale realia są naprawdę przykre. Spędzałem swego czasu wakacje u rodziny w Chicago, był tam łebek ( mój kuzyn) który zakodował sobie gdzieś w tyle potylicy , że nie będzie rozmawiał po Polsku i już. Rozumiał ale nie chciał rozmawiać. Wujek sam przyznał, że za mało " naciskał" na te sprawy w jego wczesnym dzieciństwie, okres zbuntowanego nastolatka tylko pogorszył sprawę. Zdaję sobie sprawę że jest wiele osób które " łapały się" tam żony/ mężów nie koniecznie " czystych amerykańsko " ( przepraszam za wyrażenie), tylko potomków imigrantów z Meksyku, Azji, czy miejscowych Indian. To już jest kłopot by umieć po angielsku, polsku i hiszpańsku ale nie widzę najmniejszego problemu aby uczyć dzieciaka mowy ojczystej w polskiej rodzinie.
marwin Napisano 13 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 13 Listopada 2016 Patriotyzm rozumiem podzielam zdanie by dziecko mowilo po polsku. Nasza 8-mio (juz prawie) letnia coreczka nawet czyta czasami bajki po polsku sobie. Opornie, ale zona ja zacheca. W domu tylko i wylacznie mowimy po polsku.Natomiast mowienie w jezyku dziada i pradziada moze byc juz duza przesada. Rodzina dziadka na poczatku XX wieku cos wspolnego (lacznie z obywatelstwem) miala z Kanada. Potem powrocili/wyemigrowali na Ukraine, gdzie po rosyjskiej stronie urodzil sie dziadek. Wojna rzucila go do Polski, gdzie ozenil sie w latach 50-tych z moja babcia, rodowita Chorwatka, ktora rowniez wojna przez Wegry zagnala do Polski (cos w wieku okolo 15 lat, ze do dzis wspomina jak sie bali odezwac bo slowa po pl nie znali). Ostatecznie w latach 80-tych wyemigrowali do USA, gdzie dziadek wzial sobie Slazaczke urodzona w Austrii za druga zone. W tej mieszance wypadaloby, by podlug twojego patriotyzmu moje dziecko mowilo po: francusku (prapradziadek z Kanady), rusku i rosyjsku (pradziadek z Ukrainy, wciaz zyje i wlada tym jezykiem jak polskim), serbsko-chorwacku (moja babcia, a coreczki prababcia - wciaz zyje i mamy rodzine w tamtych regionach), polsku - to juz my i nasi rodzice i oczywiscie angielsku. W szkole dziecko uczy sie Mandarin;) Uff, tego juz chyba za duzo...Prawie zem udowodnil, iz definicja patriotyzmu oparta na jezyku ojczystym pradziada i dziada moze byc karkolomna!Sent from my m8 using Tapatalk
Piotr Relibski Napisano 14 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 14 Listopada 2016 Jak wasze dzieci będą mieszkały kilka pokoleń w USA to i tak prędzej czy później się zamerykanizują i przestaną mówić po Polsku. Przecież większość Polonii w USA nie mówi już po Polsku i nie czuje żadnych związków z Polską.
ilon Napisano 14 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 14 Listopada 2016 Ja dzieci jeszcze nie mam, ale wszyscy mieli ubaw, ze psy najpierw nauczylam komend po polsku, potem dopiero po angielsku
andyopole Napisano 14 Listopada 2016 Zgłoś Napisano 14 Listopada 2016 Dnia 11/13/2016 o 10:04, marwin napisał: Patriotyzm rozumiem podzielam zdanie by dziecko mowilo po polsku. Nasza 8-mio (juz prawie) letnia coreczka nawet czyta czasami bajki po polsku sobie. Opornie, ale zona ja zacheca. W domu tylko i wylacznie mowimy po polsku. Natomiast mowienie w jezyku dziada i pradziada moze byc juz duza przesada. Rodzina dziadka na poczatku XX wieku cos wspolnego (lacznie z obywatelstwem) miala z Kanada. Potem powrocili/wyemigrowali na Ukraine, gdzie po rosyjskiej stronie urodzil sie dziadek. Wojna rzucila go do Polski, gdzie ozenil sie w latach 50-tych z moja babcia, rodowita Chorwatka, ktora rowniez wojna przez Wegry zagnala do Polski (cos w wieku okolo 15 lat, ze do dzis wspomina jak sie bali odezwac bo slowa po pl nie znali). Ostatecznie w latach 80-tych wyemigrowali do USA, gdzie dziadek wzial sobie Slazaczke urodzona w Austrii za druga zone. W tej mieszance wypadaloby, by podlug twojego patriotyzmu moje dziecko mowilo po: francusku (prapradziadek z Kanady), rusku i rosyjsku (pradziadek z Ukrainy, wciaz zyje i wlada tym jezykiem jak polskim), serbsko-chorwacku (moja babcia, a coreczki prababcia - wciaz zyje i mamy rodzine w tamtych regionach), polsku - to juz my i nasi rodzice i oczywiscie angielsku. W szkole dziecko uczy sie Mandarin;) Uff, tego juz chyba za duzo... Prawie zem udowodnil, iz definicja patriotyzmu oparta na jezyku ojczystym pradziada i dziada moze byc karkolomna! Sent from my m8 using Tapatalk U mnie tez jest kilka rodzin pochodzenia serbsko-chorwackiego przybylych z okolic Boleslawca. Mowia po chorwacku, polsku i rosyjsku bo sie uczyli w szkole.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.