Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)
21 godzin temu, katlia napisał:

Zalezy jakie starsze osoby... sa takie ktore byly, i nadal sa, przerazone ze zyli w kraju kierowanym przez prezydenta z Alzhaimerem :lol:

Oj, demancja zacząła się lekko dopiero w drugiej kadencji a objawiała się głównie wieczorami.... :) Kiedyś oglądałem dokument w którym któryś z jego współpracowników opowiadał o momencie w którym zaczęli się niepokoic i postanowili sprawdzic w jakiej formie Reagan naprawdę jest. Na spotkaniu poddali go cichaczem paru "testom" i okazało się, ze bystrością, pamięcią i szybkością myśli nie dorównywał mu nikt. Niestety nie było wtedy powszechną wiedzą to, ze w początkowej fazie objawy pojawiają się głównie wieczorem/popołudniem, a spotkanie było oczywiście rano.

21 godzin temu, katlia napisał:

NO i tez sa ludzie ktorzy uwazaja, ze dzisiejsza bieda sredniej klasy... te pensje ktorych buying power nie rosna od lat 80tych... kilka recesji... to wszystko dzielo Reaganomics, tego "porzadnego" prezydenta ktory bredzil o trickle down economic tworzac trickle UP economics...

Jest w tym trochę prawdy, ale jest to tez bardzo uproszczona i polityczna odpowiedz na problem narastających nierówności społecznych.

Nie ma jednej polityki gospodarczej która będzie pasowała do 4 dekad duzego i skomplikowanego kraju. "Reagonomics" nie adresowało kwestii nierówności, bo wtedy nie był to palący problem (właściwie to w szerokiej świadomości społecznej temat ten nie istniał az do kryzysu finansowego 2008 i czasu Occupy Wall Street). W 1980 problemem była inflacja, bezrobocie, rozrost państwa, stagnacja, i, juz nie wchodząc w szczegóły, w tych dziedzinach sukces ery Reagana jest niepodwazalny. Dokładnie na taką samą drogę weszła wtedy Wielka Brytania pod przywództwem Margaret Thatcher i dokładnie z takich samych powodów. System który działał dobrze w okresie po wielkiej depresji, w czasie wojny i pierwszych dekadach powojennych, w latach 70-tych stał się niewydolny.

Największą porazką Reagana, co sam przyznał, był deficyt, który głównie przez wyścig zbrojeń, został potrojony. W przeciągu 8 lat USA z pozyczkodawcy zamieniły się w pozyczkobiorcę, i okazało się to byc dopiero początkiem. Biorąc pod uwagę rezultat końcowy i upadek komunizmu, zadną miarą nie mam mu tego za złe!, natomiast to, ze jego następcy radośnie i beztrosko podązyli drogą zadłuzania się bez zadnego większego powodu (a juz na pewno nie tak duzego jak Związek Sowiecki!), to jest juz powazny problem.

Natomiast co do nierówności , to juz od lat 70-tych przepasc pomiędzy klasą średnią a najlepiej zarabiającymi zaczęła rosnąc i obnizenie podatków dla najbogatszych za czasów Reagana na pewno się do tego przyczyniło, ale nie był to główny i jedyny powód. Równie mocno mozna winic globalizację, masową imigrację niskowykwalifikowanych pracowników, wyniszczenie związków zawodowych, powszechną informatyzację, robotyzację, no i wreszcie przede wszystkim - FINANSYZACJĘ - gwałtowny wzrost znaczenia sektora finansowego i jego dominację nad sekotrem realnym - n.p. nie wiem... produkcją butów.

Dziś wszystko obraca się wokół wirtualnych pieniędzy, a są to pieniądzę ogromne, i Ci którzy je mają bogacą się dalej. Korporacje napędzają wzrost gospodarczy, a wielka masa ludzi którzy nie są wykształceni,  "ogarnięci", nie mają kapitału, lub smykałki, wykonując prace które za czasów ich rodziców byłyby uwazane za dobre, nie będą w stanie zyc na tym samym poziomie i te cyferki o których mówią w telewizji nic dla nich nie znaczą.

Ten system jest nie do utrzymania, socjalistyczny tym bardziej, a nowego jeszcze nie ma, zatem czeka nas kilkanaście, moze kilkadziesiąt "ciekawych" lat. Wybór Trumpa był przejawem buntu właśnie tych ludzi, buntu przeciwko Partii Republikańskiej, buntu przeciwko "finasyzacji" Partii Demokratycznej której twarzą byli Clintonowie, przeciwko "systemowi". I nie ma się co cieszyc, ze ludzie się srodze zawiodą, a, ze się zawiodą jest pewne,  bo nawet gdy Trump odejdzie problem nie zniknie.

21 godzin temu, katlia napisał:

Ale fakt, facet umial sie zachowac. Czego nie mozna powiedziec o tym pomaranczowym dzisiejszym "prezydencie"

To prawda, i umiał tez "wyczuwac nastroje". Po Wietnamie, Watergate, depresyjnej prezydenturze Cartera, upokorzeniu w Iranie, Amerykanie mieli dosc, chcieli "wstac z kolan", i Reagan dokładnie to im dostarczył. Co i zapewniło mu reelekcję w 1984 i gdy wziął wszystkie stany oprocz Minnesoty, no i DC. A jednominutowa reklama polityczna z tamtego roku była majstersztykiem i przeszła do historii marketingu politycznego:

 

 

Edytowane przez rzecze1

Napisano (edytowane)
3 godziny temu, rzecze1 napisał:

"Reagonomics" nie adresowało kwestii nierówności, bo wtedy nie był to palący problem (właściwie to w szerokiej świadomości społecznej temat ten nie istniał az do kryzysu finansowego 2008 i czasu Occupy Wall Street). W 1980 problemem była inflacja, bezrobocie, rozrost państwa, stagnacja, i, juz nie wchodząc w szczegóły, w tych dziedzinach sukces ery Reagana jest niepodwazalny. 

To jest jedna teoria o Reaganomics, ale sa inne, ktore dosyc asertywnie twierdza -- i maja popierajace dane -- ze polityka Reagana byla kleska ekonomiczna dla sredniej klasy, i szczytem marzen dla amerykanskich korporajci ktore nagle mialy towarzysza w Bialym Domu ktory efektywnie pomogl im obalic zwiazki pracy, zniesc sporo ciezkich dla nich regulacji, no i deregulowanie bankow/firm finansowych. Sporo takze uwaza ze prawdziwa stagnacja pensji rozkwitla jako rezultat Reaganomics, i ze to wtedy kraj przestal inwestowac w siebie, a bardziej w uzbrojenie i tax cuts dla bogatych. Tak jak piszesz on i jego doradcy tez byli mistrzami "public image" -- przeciez to aktor -- co utrudnilo mniej charyzmatycznym ekonomistom krytykowac jego rezim.

Ale nie zapominaj, ze Clinton wygral wybory, solidnie kompromitujac vice prezydenta dla Reagana, (pierwszy Bush) bo skoncentrowal sie na jednym punkcie: "it's the economy, stupid." Clinton pochodzil ze stanu ktory bynajmniej nie wzbogacil sie pod Reaganomics, wrecz przeciwnie. Biedne stany staly sie jeszcze biedniejsze. Biedni ludzie jeszcze biedniejsi. No i o to chodzilo, bo celem Reaganomics to nie opieka spoleczenstwa a raczej jego ekonomicznej elity.

Coz... Reagan wydawal sie nie dobry. Bush II wydawal sie przerazajacy. Oboje wydawaja sie zupelnie porzadni w porownaniu do Trumpa :))))

 

Edytowane przez katlia
Napisano
On 12/6/2017 at 7:11 PM, katlia said:

To jest jedna teoria o Reaganomics, ale sa inne, ktore dosyc asertywnie twierdza -- i maja popierajace dane -- ze polityka Reagana byla kleska ekonomiczna dla sredniej klasy, i szczytem marzen dla amerykanskich korporajci ktore nagle mialy towarzysza w Bialym Domu ktory efektywnie pomogl im obalic zwiazki pracy, zniesc sporo ciezkich dla nich regulacji, no i deregulowanie bankow/firm finansowych. Sporo takze uwaza ze prawdziwa stagnacja pensji rozkwitla jako rezultat Reaganomics, i ze to wtedy kraj przestal inwestowac w siebie, a bardziej w uzbrojenie i tax cuts dla bogatych. Tak jak piszesz on i jego doradcy tez byli mistrzami "public image" -- przeciez to aktor -- co utrudnilo mniej charyzmatycznym ekonomistom krytykowac jego rezim.

Ale nie zapominaj, ze Clinton wygral wybory, solidnie kompromitujac vice prezydenta dla Reagana, (pierwszy Bush) bo skoncentrowal sie na jednym punkcie: "it's the economy, stupid." Clinton pochodzil ze stanu ktory bynajmniej nie wzbogacil sie pod Reaganomics, wrecz przeciwnie. Biedne stany staly sie jeszcze biedniejsze. Biedni ludzie jeszcze biedniejsi. No i o to chodzilo, bo celem Reaganomics to nie opieka spoleczenstwa a raczej jego ekonomicznej elity.

Coz... Reagan wydawal sie nie dobry. Bush II wydawal sie przerazajacy. Oboje wydawaja sie zupelnie porzadni w porownaniu do Trumpa :))))

 

Nie zapomnijmi że net neutrality, co bardzo mało ludzie wie co tym, jest pod atakiem repeal za przywódcem Ajit Pai, nominowanego przez Trumpa, który podlizuje się swoim poprzednim pracodawcy Verizon w zamian za kasę i jakiś może prestiżowa pozycja w sektorze telekomunikacyjnym. Otóż co ten człowiek chce zrobić to zniszczyć reguły co chronią wolny internet na rynku od manipulacji poprzez firm jak AT&T, Verizon, Comcast. Jeśli wycofną te regulacje to może dojść nawet to kablowania internetu tak jak mają dzisiaj w Portugali.  Lubisz kablówkę od Comcastu czy Time Warner. Lubisz brak wyboru, płacić absurdalne ceny, płacić dodatkowe wysokie koszty za wynajmu starego sprzętu kablowego, za HD co już dzisiaj jest standardem, za DVR? Jeśli tak to pokochasz ten nowy "otwarty Internet" zaproponowany przez tego skorumpowanego debila. 

  • Upvote 1
Napisano

Żeby zrozumieć na czym to polega i kto pociąga za sznurki, kto kogo i dlaczego doi,  polecam znakomitą książkę ""The Shock Doctrine"  Naomi Klein. O prezydentach USA też jest, ba, nawet o Polsce.

Napisano
On 12/4/2017 at 12:51 PM, mcpear said:

Ja mieszkam w Kalifornii i wg pierwszej symulacji zapłacę 2-4% więcej podatku rocznie przez to, że podatek stanowy przestanie mi się wliczać w itmized deductions a moje odliczenia są większe niż 24k czyli to co będzie stanowiło nowy limit dla standardowych odliczeń. Czyli dla mnie to nie jest żaden "tax cut".
Co więcej u mnie w robocie większość kolegów będzie miała "podwyżkę" podatków. Podatek stanowy jest znaczący a nasze podatki od neiruchomości i mortgage są na tyle wysokie, że wyskakują ponad 24k. Czyli w moim otoczeniu wszyscy będą mieli "tax increase"

Wedle NYT [1], w finalnej wersji ma sie pojawic mozliwosc odpisania $10k podatku stanowego/property tax. Moze nie bedzie tak zle...

[1] https://www.nytimes.com/2017/12/13/us/politics/republicans-tax-bill.html

Napisano

Ale tez sa inne "kary" dla Kalifornijczykow
The bills would phase out the ability to deduct personal casualty losses from wildfires and earthquakes — a constant threat in vast parts of the state — but keep the deduction for damage from hurricanes and floods like those in Florida and Texas this year.
https://www.nytimes.com/2017/11/10/business/economy/california-republican-tax-bills.html?_r=0

Napisano
2 hours ago, Xarthisius said:

Wedle NYT [1], w finalnej wersji ma sie pojawic mozliwosc odpisania $10k podatku stanowego/property tax. Moze nie bedzie tak zle...

[1] https://www.nytimes.com/2017/12/13/us/politics/republicans-tax-bill.html

Artykuł zawiera:

"Allow individuals to choose whether to deduct up to $10,000 in income, sales or property taxes."

No jak. Dzisiaj odlicza się oba: state income tax oraz property tax. Teraz bedzie tylko jeden z nich - do tego z capem 10k (capu nie bylo do tej pory na ani jeden ani na drugi)

Napisano
1 hour ago, mcpear said:

Artykuł zawiera:

"Allow individuals to choose whether to deduct up to $10,000 in income, sales or property taxes."

No jak. Dzisiaj odlicza się oba: state income tax oraz property tax. Teraz bedzie tylko jeden z nich - do tego z capem 10k (capu nie bylo do tej pory na ani jeden ani na drugi)

W tym podsumowujacym artykule jest to nieprecyzyjnie zapisane. To nie jest albo albo, bedzie mozna odpisac np. $5k income tax i $5k property tax. W pelnym artykule juz jest napisane cos takiego: 

"The bill also allows individuals to somewhat choose how to use their state and local tax deduction, giving them the ability to write off up to $10,000 in property taxes, income or sales taxes paid or a combination of property and sales or property and income taxes. That move is intended to alleviate the concerns of House Republicans, particularly those from California" 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...