Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dnia 26.09.2019 o 09:51, rzecze1 napisał:

Jedynym który sie tam jakims cudem uchowal od poczatku kadencji, oprocz rodziny, to chyba jest ten lysy Miller/Muller czy jakos tak, co wyglada jak negatywny charakter z filmow o Bondzie....

Miller. Dziecko szatana. I masz racje, wyglada jak bad guy z Bonda... 

  • Upvote 1
Napisano
5 godzin temu, cee napisał:

@rzecze1 interesuje mnie twoja analiza sytuacji USA, Kurdowie i Turcja emoji6.png

Obawiam się, ze pełna analiza sytuacji USA w Syrii to jest zadanie niemozliwe do zrealizowania... A jest tak dlatego, ze szeroki obraz tego co w Syrii się dzieje mają tylko ludzie, którzy „zajmują się” tematem całodobowo...

No bo szyscy wiedzą, ze jest wojna - ze jest Assad wspierany przez Rosjan, i antyrezymowi buntownicy wspierani przez Amerykę... „Good guys” and „Bad guys” jak to się w mediach sprzedaje... Częsc ludzi wie, ze Turcja takze jest tam zaangazowana, ale nie do końca rozumieją dlaczego nie razem z „Good guys”, no bo przeciez to niby tez NATO?... Czesc pamięta o Iranie, Izraelu, Iraku i ich interesach.

Nikt natomiast nie wie na jakie grupy rebelianci są podzieleni i ze w przeciągu wojny domowej ich sojusze się czasem zmieniały ... co to jest Rojava, Ahrar al-Sham,  Tahrir al-Sham (al-Nusra)?...  Kto kogo wspiera i kto z kim walczy? A jeszcze są przeciez pozostałości po ISIS, które walczą ze wszystkimi... TFSA wpierane przez Turcję. No i oczywiście armia rządowa Asada...  Gdyby zapytac...nawet nie przeciętnego Amerykanina, zapomnijcie... moze kongresmena... albo jeszcze lepiej!... jakby zapytac jednego z „setki” Demokratycznych kandydatów na Prezydenta – „Którą z tych grup USA aktualnie wspiera?”... to takie interview bym zobaczył dla samego wyrazu twarzy pytanego :)... Przyznam szczerze, ze ja takze nie wiem...?

Zatem to jest jeden problem.  Drugi jest taki, ze o ile wiemy czego chce Asad, jakie są cele Rosjan i Irańczyków, w jakiejś mierze rozumiemy co robi Turcja, choc tu się to „sezonalnie” zmienia, wiemy czego chcą Kurdowie otwarcie (i podejrzewamy do czego by dazyli po tym gdyby cele do których się przyznają zrealizowali...), znamy tez cele ISIS (bo są proste – scinac głowy niewiernych).... to jakie są średnio/długo terminowe cele cele Amerykanów w Syrii i – wazniejsze! – jak Amerykanie zamierzają te cele zrealizowac?... Tego juz chyba nie wie nikt... Włącznie z samą amerykańską administracją. I tutaj Trump niewiele się rózni od Obamy, bo poprzedni prezydent tez się miotał od jednej skrajności do drugiej...

Kongres nigdy nie głosował czy na wojnę w Syrii isc, czy nie isc... Wygląda na to, ze od katastrofy irackiej głosowań się juz po prostu unika.... Pewnie dlatego, zeby potem nie było czarno na białym kto był za czym, tak jak ostatnio dyskutowaliśmy z @katlia . W przypadku Libii czy Syrii takich dyskusji nie ma i nie będzie.... No i do tego taki brak „deadline” na decyzję pozwala tez uniknąc wewnętrznego oporu, dyskusji, masowych manifestacji jakie widzieliśmy porzy okazji przygotowań do wojny w Iraku w 2003 roku.... W wojnę się dziś po prostu tak jakoś stopniowo, niezauwazalnie dla społeczeństwa - angazuje... Coś jak przysłowiowe „gotowanie zaby”.

Do tego kazda kolejna wojna nie tylko się nie kończy, ale tworzy nowe, okropne problemy... których naturalnym nawet dla rozsądnych ludzi rozwiązaniem wydaje się byc kolejna wojna.... Atak na Irak rozbił to zsekularyzowane jak na standardy Bliskiego Wschodu państwo i otworzył drogę do powstania barbarzyńskiego ISIS... który się rozlał na sąsiednie państwa... Nie było wyjścia, trzeba było zniszczyc ISIS w Iraku, no i wejsc do Syrii, bo tam tez islamiści się znalezli... Dziś amerykańskich „przeciwników” w Syrii wspiera Iran... zatem co „jastrzębie” mówią, ze trzeba zrobic? – zaatakowac Iran... To jest niekończąca się spirala wojny... Kosztuje to USA majątek, reputację (4 „nie-wygrana” wojna w przeciągu niespełna 20 lat, Iran byłby piątą), zwiększa antyamerykanizm na świecie, a na polu wewnętrzym prowadzi do nasilonej inwigilacji i erozji praw obywatelskich.

Owszem, dla sił politycznych które chciałyby zamienic Ameryką w oblęzoną twierdzę wypełnioną przestraszonymi ludzmi którzy zgodzą się na wszystko tak długo jak im się obieca, ze teraz to juz na pewną będą „safe”..., twierdzę w której coraz mocniejszą pozycje mają róznorakie sektory siłowe i armia, to jest super. Te siły tą atmosferą zyją i z niej korzystają. Dla reszty natomiast, w długim terminie będzie to oznaczało koniec Ameryki jaką znają. Zresztą, pomyślcie ile się zmieniło w przeciągu ostatnich 20 lat w USA i na co się ludzie dziś godzą w imię bezpieczeństwa...

Twoje pytanie zostało zapewne spowodowane ostatnimi informacjami i oburzeniem tak na lewicy i prawicy tweetami Trumpa. Nawet w Fox News prezenterom opadły szczęki... I owszem, prezydent sobie nie pomaga wyrazając się tak jak się wyraza, a tweet o Turcji to juz całkowita zenada... I wcale się nie dziwię, ze nawet sojusznicy się zastanawiają czy wszystko jest z nim aby „w porządku”... Ale kwestia wycofania z Syrii nie jest nowa, mówiono juz o tym kilkanaście miesięcy temu, o czym nawet chyba rozmawialiśmy tutaj... Opór resortów siłowych był, jest i będzie duzy, i czesc tamtego planu zdołano storpedowac juz kilkanaście tygodnii pózniej. W ostatnich dniach natomiast, wydaje się, ze ostatnie błędy i problemy prezydenta i całe zamieszanie z impeachmentem wykorzystuje się aby ponownie stworzyc histerię medialną wokół wycofania z Syrii i jakby „przy okazji” na trwałe utopic całą, starą juz przeciez, ideę.

Bo co słyszymy? Ze, Ameryka zdradzi sojuszników, zostawi Kurdów na pozarcie Turkom, przegra, ponizy się, straci twarz...? Hello! Wszystko to juz się kiedyś stało... Polacy w II wojnie światowej, Węgrzy zachęcani do oporu w 1956, Wietnam Południowy (ktoś pamięta, ze takie państwo istniało i ponad 15 lat było wielkim sojusznikiem USA?), Kurdowie których Amerykanie po I wojnie irackiej pozwolili Saddamowi wytruc jak stonkę... zeby podac tylko najbardziej nam znane przykłady. Nic strasznego się dla USA wtedy nie stało, wręcz przeciwnie... Media i komentatorzy zachowują się jakby w ogóle nie znali historii, i nie pamiętali, ze teoria domina, którą przez lata uzywano do straszenia społeczeństwa i usprawiedliwiania konieczności kontynuacji bezsensownej wojny w Wietnamie, się nie sprawdziła.

Zatem Trump tworzy problemy rózne, dla rządów takich krajów jak Ukraina czy Polska które stawiają wszystko na jedną kartę to jest zimny prysznic i ostrzezenie jak bardzo ryzykowną politykę prowadzą, sposób w jaki to próbuje się przeprowadzic jest nieprofesjonalny, ale z perspektywy interesów stricte amerykańskich wycofanie się z niekończących się zagranicznych wojen jest konieczne. I stanie się prędzej czy pózniej, pytanie tylko – jak pózniej, i w jakim stanie będzie wtedy Ameryka i Zachód.

Ostatnie 20 lat nie napawa tutaj niestety optymizmem.

  • Like 1
  • Upvote 2
Napisano

No i fajnie
Zadałem pytanie bo się o tym mówi ostatnio trochę a jednak nasz rząd, jak wspomniałeś, ma gdzieś "dualsimy" i stawia wszystko na jedną kartę
Właśnie ostatnio chwaliles decyzję wycofania wojsk amerykańskich z Syrii i zastanawiałeś się nad miną Boltona (jesli dobrze pamiętam nazwisko ). Dlatego też zapytalem. Ostatnio słyszałem taka opinie , że USA może chcieć wykolegowac Turków z NATO O ile wojsko wycofana to jednak sprzęt kurdom zostawią.

Napisano (edytowane)
21 minut temu, cee napisał:

USA może chcieć wykolegowac Turków z NATO emoji848.png 

Bardziej precyzyjnie: to PUTIN chce zeby Turcja odeszla od NATO... ale poniewaz papa Putin manipuluje trumpem to de facto w tej chwili jest chyba jedno i to samo...  

Edytowane przez katlia
Napisano
17 minut temu, cee napisał:

Ostatnio słyszałem taka opinie , że USA może chcieć wykolegowac Turków z NATO emoji848.png

Z Turcją to trudno powiedziec co będzie w dalszej perspektywie, ale wagę w regionie mają zbyt duzą aby Amerykanie sami z siebie kiedykolwiek zdecydowali się ich z NATO wypchnąc, nawet przy Trumpie u władzy. Prędzej sami Turcy się na to zdecydują. I to tez będzie zalezec od tego jak daleko pójdą w autorytaryzm i islamizację państwa pod rządami Erdogana i jego partii "Sprawiedliwości i Rozwoju" (brzmi znajomo? :) )

Profil tureckiej interwencji w Syrii tez przez lata się zmieniał. Na początku głównym celem było zatrzymanie fali syryjskich uchodzców (do tej pory Turcy mają ich u siebie ponad 3 miliony). Ale, ze uchodzcy okazali się byc świetną kartą przetargową w róznych dyskusjach z Unią Europejską - bo jak coś, to Turcy otwierają granicę i w Europie mamy powtórkę roku 2015... - zatem problem ten zszedł trochę na drugi plan... Potem doszła obawa przed wpływami irańskimi. Ostatnio natomiast wygląda na to, ze zaczęły się u tureckiej elity rządzącej jakieś rojenia o odbudowie pozycji Turcji na Bliskim Wschodzie znanej z czasów osmańskich... a takie ciągoty nigdy nie wrózą nic dobrego.

20 minut temu, katlia napisał:

Bardziej precyzyjnie: to PUTIN chce zeby Turcja odeszla od NATO... ale poniewaz papa Putin manipuluje trumpem to de facto w tej chwili jest chyba jedno i to samo...  

Nie do końca. Tak, Putin chciałby wyjścia Turcji z NATO,  bo to by w jego oczach osłabiło sytuację strategiczną USA... ale z drugiej strony taka Turcja wcale nie stałaby się sojusznikiem Rosji, a wręcz przeciwnie - byłaby duzo bardziej nieprzewidywalnym i tym samym trudnym w stosunkach państwem. Rosjanie i Turcy nie mają wiele wspólnych interesów, a mają za to duzo kwestii konfliktowych, i kilka potencjalnie wybuchowych..

Omawiana tutaj amerykańska "zdrada" Kurdów juz zowocowała wezwaniami władz syryjskich do Kurdów - "Ojczyzna wita wszystkich swych synów, Damaszek z powodzeniem rozwiąże wszystkie syryjskie problemy, bez przemocy - zadeklarował wiceszef MSZ Faisal Mekdad. Odnosząc się do planowanej tureckiej ofensywy oświadczył, że władzę będą broniły całego terytorium Syrii i nie zgodzą się na okupację nawet skrawka syryjskiej ziemi." Dokładnie tak jak analizują Zydzi - https://www.jpost.com/Middle-East/Kurdish-Militia-in-Syria-Likely-to-Join-with-Assad-Putin-604027  I o ile częsc Kurdów nigdy nie powróci do Asada, kolejny rozłam wśród rebelianów jest prawie pewny...

Zatem w Syrii generalnie wszyscy są przeciw wszystkim, i od 8 lat co jakiś czas zmieniaja lekko konfiguracje. Państwo zamieniło się w jeden wielki poligon wojskowy na którym "cwiczą" nie tylko mocarstwa, regionalne państwa, terroryści i buntownicy, ale takze wszelkiego rodzaju najemnicy i grupy zmilitaryzowane. Nie wiem czy słyszeliście o Polakach o których było głośno jakiś czas temu, nazwali się "Gniew Eufratu" czy coś takiego. Ochotnicy, którzy się zorganizowali i pojechali do Syrii zabijac islamistów. Dawali regularne updaty na Facebook'u...

Zatem jak się temu przyjrzec głębiej, to jest to jedna wielka katastrofa bez widoków na koniec, i powtórze - o ile wykonanie jest słabe, tak instykt Trumpa aby umyc ręce i uciekac od tego najdalej jak się moze, są słuszne.

Godzinę temu, cee napisał:

O ile wojsko wycofana to jednak sprzęt kurdom zostawią.

I tutaj zakładam się o dobre wino, ze tak samo jak juz bywało wielokrotnie w przeszłości gdzie indziej, ta broń zostanie za jakiś czas uzyta przeciwko amerykańskim zołnierzom... Ale pieniądze korporacjom nie śmierdzą, interes producenci bronii zrobili (i dalej robią), a ze - jak to w USA mawiają - to nie broń zabija, to zły człowiek zabija.... to wszystko jest okej.......

  • Like 1
  • 3 tygodnie później...
Napisano

Oglądałem dzisiaj wiadomości BBC, które pomiedzy innymi wydarzeniami, w alarmistycznym tonie omawiały przypieczętowanie przez Putina i Erdogana losu syryjskich Kurdów. I o ile jako Polakowi patrzec na taki obrót sytuacji jest ze względów emocjonalnych i historycznych bardzo przykro, tak z obiektywnego punktu widzenia, to wygląda nie tylko na zakończenie krwawej wojny w regionie, ale i na powrót do sytuacji z powiedzmy 2011 roku, gdzie przeciez sytuacja USA nie była gorsza niz dziś, bo Waszyngton nie miał wtedy ZADNEJ kontroli nad ZADNYM skrawkiem terytorium syryjskiego państwa.... Zatem - co tu się tak naprawdę zmienia?...

I o ile jestem zainteresowany takze tym co myślą wszyscy inni amerykańscy wyborcy, tak pozwolisz, ze ponownie wywołam Ciebie @katlia do tablicy, bo pamiętam jak jeszcze niedawno rozmawialiśmy o tym, czy neokonserwatywny militarny międzynarodowy interwencjonizm zdominował takze "lewą" stronę amerykańskiej sceny politycznej, i ze w tym temacie, nie ma praktycznie zadnej roznicy pomiędzy Partią Demokratyczną, Republikańską, Bushami, Clintonami, CNN czy Fox News... Tak jakby Jimmy Carter nigdy nie istniał... Wszyscy, at the end of the day - będą chcieli wojny. There's never been a war they didn't want to start, there's never been a war they didn't want to continue, jak to jeden z libertarians kiedyś cytował, co niedawno przywoływał sam Trump.

I o ile przy okazji dyskusji o wojnie w Iraku przytaczałaś przykłady senatorów i kongresmanów/congresswomen głosujących wówczas przeciw wojnie, tak dziś, chyba wszyscy z nich, na czele z panią Pelosi, potępiło wycofanie się z Syrii... Jeśli jacyś byli którzy poparli ten konkretny aspekt polityki Trumpa, to nie przebili się do mainstreamowych mediów.. bo nawet ja o nich nie słyszałem...?

Zatem ja chyba pytam.. WTH...? Czy poziom wszystkich amerykańskich polityków Partii Demokratycznej jest dziś tak niski, ze byliby gotowi na kolejną "wojnę w Wietnamie" tak długo jakby to gwarantowało im zwycięstwo w wyborach wewnętrzych? Czy moze kompleks przemysłowo-militarny jest juz tak zakorzeniony w amerykańskim systemie, ze tylko szaleniec mógłby to przerwac?... a, ze mamy do czynienia z tego typu kategorią... to chyba nikt kto czytał list prezydenta USA do prezydenta Turcji.... nie ma wątpliwości.... :/

Czy moze to ja nie mam racji, lub czegoś nie widzę, i USA rzeczywiście powinny militarną ręką zaprowadzic liberalne rządy prawa na świecie? Ale wtedy trzeba by zacząc od średniowiecznej teokracji - Arabii Saudyjskiej.... a skonczyc chyba na... miliardzie Chińczyków...??

Napisano (edytowane)
3 godziny temu, rzecze1 napisał:

Oglądałem dzisiaj wiadomości BBC, które pomiedzy innymi wydarzeniami, w alarmistycznym tonie omawiały przypieczętowanie przez Putina i Erdogana losu syryjskich Kurdów. I o ile jako Polakowi patrzec na taki obrót sytuacji jest ze względów emocjonalnych i historycznych bardzo przykro, tak z obiektywnego punktu widzenia, to wygląda nie tylko na zakończenie krwawej wojny w regionie, ale i na powrót do sytuacji z powiedzmy 2011 roku, gdzie przeciez sytuacja USA nie była gorsza niz dziś, bo Waszyngton nie miał wtedy ZADNEJ kontroli nad ZADNYM skrawkiem terytorium syryjskiego państwa.... Zatem - co tu się tak naprawdę zmienia?...

No tu sie pisze bardzo duzo na temat ze trump po prostu zdradzil Kurdow - obiecali im pomoc, trump chce zwyciestwa dla swojej base i tez na polu foreign policy, wiec w ramach "bringing home American troops" raptownie wycofal jakies tam grupy. Co sie zmiena: wiecej wojsk amerykanskich w Arabi Saudyjskej, bo ci dowolani z Syrii tam pojechali, wcale nie z powrotem do domu... Notabene, bardzo negatywnie patrza na to Republikanie, i kilku po raz pierwszy krytykuje trumpa. 
https://www.cnn.com/2019/10/22/politics/mitch-mcconnell-resolution-syria-troops/index.html

A ze Pelosi krytykuje trumpa za Syrie to chyba nie dziwne. Jest w trakcie impeachment proceedings i najrozniejsze brudy wylaza na jaw; krytykowanie trumpa to jest jej meal ticket :) i pomaga jej w campani publicznej zeby przekonac spoleczenstwo ze powinnio sie wyrzucic trumpa z Bialego Domu.

Chyba co najbardziej niepokoi i Demokratow i Republikanow to fakt jak bardzo na reke Putinowi wszystko sie uklada dzieki trumpowi i tej administracji. Czy naprawde trump robi to swiadomie? Czy jest manipulowany przez Rosje, czy tylko glupo robi wszystko w przeciwienstwie do jego najwiekszej bete-noir: Baracka Obamy. Obama twardo sie stosowal do Putina (przynajmniej tak tu sie to widzi) wiec trump na odwrot. 

3 godziny temu, rzecze1 napisał:

ze w tym temacie, nie ma praktycznie zadnej roznicy pomiędzy Partią Demokratyczną, Republikańską, Bushami, Clintonami, CNN czy Fox News... Tak jakby Jimmy Carter nigdy nie istniał... Wszyscy, at the end of the day - będą chcieli wojny.

Nie wiem czy beda "chcieli" wojny, ale masz racje, wojna sie konczy. USA wojuje z kims (i raz ze soba) przez prawie cala historie: jezeli mozna wierzyc Freakonomics, to w ciagu 240 lat istnienia, USA wojuje 222 lat, wiec powyzej 90% swego istnienia. Jak to popiera spoleczenstwo? Ja bym powiedziala ze od konca wojny w Wietnamie wiekszosc po prostu to olewa. Wiele z nich wierzy ze USA to jest good country i ze wczesniej walczyli z Hitlerem, potem z komunizmem a teraz z muzulmanskimi extremists. Ale poniewaz sam kraj jest daleko od tego wszystkiego jest bardzo latwo o tym nie myslec i nie mowic. 

 

3 godziny temu, rzecze1 napisał:

Ale wtedy trzeba by zacząc od średniowiecznej teokracji - Arabii Saudyjskiej.... a skonczyc chyba na... miliardzie Chińczyków...??

No wiesz Arabia Sudyjska teraz to wielki przyjaciel USA... trump sie bardzo przymila. Co do Chinczykow, oni sa za wazni dla interesow rodziny trump. Iwanka tam ma duzo patentow, i pomysl, miliard nowych klientow dla hoteli trump i graczy na trump golf course. Wiec nie bedzie za duzo krytyki Chin. I to, musze powiedziec, jest wlasciwie tak samo jak patrzy big business na Chiny. Z jednej strony chcieliby lepsze trade policies, z drugiej firma po firmie robi wszystko czego Chiny domagaja sie: Jest app uzywana przez protestujacych w Hong Kong'u? Beijing krytykuje i Apple ja zamyka. Trade war? Jaka trade war? 

Edytowane przez katlia
Napisano

No bo Kurdowie nie sa wazni dla intreresow USA. Dopoki USA dziela i rzadza w Zatoce Perskiej i arabska ropa doplywa tam gdzie ma doplynac USA nie bedzie interwoniowac. Dla USA zagrozeniem jest Iran, ktory rosci sobie pretensje to kontroli zatoki perskiej, co zagraza trasportowi morskiemu na amerykanskich zasadach. I tutaj nie chodzi o interesy partyjne a amerykanskie i wydaje mi, ze niezaleznie od opcji politycznej wojna z Iran moze sie wydarzyc o ile to zostanie zagrozone.

Co do Chinczykow to wojna z USA juz trwa o swiatowa dominacje i przywodztwo... Dlatego niepokoj na Morzu Poludniowochinskim, Pomysl Pasa i Szlaku itp itd.

Jesli ktos interesuje sie geopolityke i geostrategia polecam wyklady dr Jacka Bartosiaka na YouTube. Ciekawie mowi o obecnej "wojnie" pomiedzy Chinami i USA o swiatowa dominacje. Porusza rowniez reszte pobocznych watkow: o Polsce, Niemczech, Turcji, Rosji itp itd.   

  • Upvote 1
Napisano
17 godzin temu, katlia napisał:

 Notabene, bardzo negatywnie patrza na to Republikanie, i kilku po raz pierwszy krytykuje trumpa. 
https://www.cnn.com/2019/10/22/politics/mitch-mcconnell-resolution-syria-troops/index.html

A ze Pelosi krytykuje trumpa za Syrie to chyba nie dziwne.

No w dzisiejszych upartyjnionych do skrajności czasach pewnie i nie dziwne... Gdyby w drugiej połowie lat 80-tych Demokraci przeszli na pozycje militarystyczne tylko dlatego, ze Reagan zaczął detante z Gorbaczowem... myślę podniosłoby się duzo więcej brwi... Republikanie są dziś przynajmniej pod tym względem konsekwentni – ich prezydent czy nie, jeśli nie prowadzi polityki interwencjonistycznej – będzie krytykowany. A Demokraci mają problem – Trump nie tylko w kampanii podebrał im wybrców i zaczął operowac retoryką tradycyjnie zarezerwowaną dla pacyfistycznej lewicy (i libertariańskiego „skrzydełka” Partii Republikańskiej), ale teraz w jakiejś części zaczął ją wprowadzac, i lewica nie umie się w tym absolutnie odnalezc. Albo ich deklarowane idee nie są warte popierania, albo nigdy nie były traktowane powaznie, a teraz po prostu maski „gołebiom” spadły.

17 godzin temu, katlia napisał:

 

No wiesz Arabia Sudyjska teraz to wielki przyjaciel USA... trump sie bardzo przymila.

I dokładnie o to mi chodziło. Królestwo Saudyjskie to jeden z najbadziej opresyjnych rezymów na świecie i jednocześnie jeden z największych sojuszników USA. I nie tylko teraz, ale od zawsze. I nie tylko Trump się przymila...bo czy juz zapomnieliśmy jak Obama się kłaniał saudyjskiemu królowi? (za co go wtedy dla odmiany krytykowała prawica :rolleyes:... ). Z Szejkami tańczyli, czasem dosłownie, nie tylko Bushowie, ale i oboje Clintonów, jak takze i sam Obama.

Zatem oficjalną narrację usprawiedliwiającą wojny kwestiami humanitarnymi czy wprowadzaniem demokracji.... mozna włozyc między bajki.

17 godzin temu, katlia napisał:

Chyba co najbardziej niepokoi i Demokratow i Republikanow to fakt jak bardzo na reke Putinowi wszystko sie uklada dzieki trumpowi i tej administracji. Czy naprawde trump robi to swiadomie? Czy jest manipulowany przez Rosje, czy tylko glupo robi wszystko w przeciwienstwie do jego najwiekszej bete-noir: Baracka Obamy.

Nie sądzę, rezultaty są zbyt sprzeczne. Bezrefleksyjne poparcie dla Netanjahu (który Obamy nienawidził) i zerwanie umowy z Iranem mogłoby wskazywac, ze polityka Trumpa jest płytka i wyłącznie „antyobamowska”. Ale ta częsc była jednocześnie antyrosyjska... Wyjście z Syrii i deklaracje o chęci wyjścia z Iraku i Afghanistanu które pomimo intencji Obamie się nie udało... byc moze takze dałyby się pod tą kategorię podpiąc..ale czy byłoby to pro-rosyjskie? Nie wiem.... Czy Rosjanie mają intencję ponownego wejścia do Afganistanu? :)  Potem jest druga faza relacji z Iranem – faktyczne zatrzymanie przez Trumpa kolejnej interwencji zbrojnej i wyrzucenie Boltona na bruk... No i jest trzecia strona - Ukraina, kraje bałtyckie, Polska – które według niektórych reakcji po wygranej w 2016 – miały byc porzucone na pastwę Putina. Nic takiego się nie stało, a wręcz przeciwnie – państwa te cieszą sią poparciem Trumpa tak samo jak cieszyły się poparciem Obamy drugiej kadencji, jeśli nie większym.

Hipotezy o Trumpie jako rosyjskim świadomym lub nie agencie nie wytrzymują na polu międzynarodowym krytyki i coraz bardziej wyglądają na desperackie próby Demokratów którzy nadal nie mogą się otrząsnąc po porazce 2016 roku.

17 godzin temu, katlia napisał:

Obama twardo sie stosowal do Putina (przynajmniej tak tu sie to widzi)

No, tutaj tez Demokratów ogarnia niezłej siły amnezja :)  Platforma z której startował Obama w 2008 roku niczym się nie rozniła jeśli chodzi o Rosję i zagraniczne interwencje od tej trumpowskiej. Róznica jest taka, ze w 2016 przerobieni juz wówczas na jastrzębie Demokraci od początku przypieli Trumpowi łatkę rosyjskiego agenta, a od zawsze i z natury antyrosyjscy Republikanie tym bardziej ograniczali i ograniczają jego ewentualne pole manewru.

Obama natomiast był w 2009 roku duzo bardziej efektywny w swojej prorosyjskiej polityce – ktoś pamięta uśmiechniętą panią sekretarz stanu Clinton z przyciskiem RESET z ministrem Ławrowem kilka miesięcy po wojnie rosyjsko-gruzińskiej? Po rozbiciu integralności terytorialnej Gruzji tak podobnej do tej dzisiejszej na Ukrainie? Here it is ;):

image.png.44e2f32b94358b1f2657457163715f11.png

Ktoś pamięta anulowanie przez Obamę bushowskiej umowy o „tarczy antyrakietowej” z Polską dokładnie w 70 rocznicę agresji sowieckiej na Polskę, 17 września 2009 roku? (gdzie trzeba bardzo duzo dobrej woli aby uwierzyc, ze ogłoszono to w ten akurat dzień przypadkiem... a nie „za coś” i na zyczenie strony rosyjskiej...) Gdyby Trump zrobił dziś coś podobnego to Demokraci chyba wyszliby z siebie i stanęli obok... a paski breaking news nie schodziłyby z ekranów mediów... zatem.. please...

Oczywiście jak wiemy ta konkretna próba zmiany polityki amerykańskiej skończyła się fiaskiem. Obama bardzo szybko wsiąknął w system nie gorzej niz republikańscy prezydenci, do tego stopnia, ze mógł sobie pozwolic na zarty o „dronowaniu” ludzi ku oklaskom i śmiechom liberalnych mediów na White House Correspondents Dinner... a plany wycofania większości wojsk z Europy zamieniły się na plany przesunięciu tych wojsk na Wschód...

  • Like 2
  • Upvote 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...