Skocz do zawartości

Wyjazd do USA kiedy w Polsce masz dobrze..?


FOGO

Rekomendowane odpowiedzi

2 hours ago, feniks_01 said:

Widze,ze nalezysz do tego "typu" Karen ktore widza białego faceta jako najwieksze zagrozenie dla wspolczesnego swiata.

Ktos nie rozumie co to jest Karen, a reszta stwierdzenia jest zupelnie moot point. Oczywiscie najwieksze zagrozenie dla wspolczesnego swiata to biali faceci. To oni maja bron nuklearna ktora juz uzyli, to oni dominuja nad pieniedzmi, ludzmi i naturalnym bogactwem calego swiata. Kobietami tez, nawet bialymi... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 99
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Dzieki za liste zrobiona - bardzo interesujaca :) 

Ale nie sądziłem, że aż taką burze rozpętam :) ale geralnie i tak skupiliście się na temacie rasizmu - czy to systemowego, czy to corpo... i to mnie najbardziej szokuje w USA.

Kraju "kolorytu" rasowego, gdzie są ludzie absolutnie każdego koloru skóry, jest tak to bardzo zaognione. I nie zrozumcie mnie źle, mówie to z perspektywy osoby która nigdy nie była w Stanach, nie widziała tego, nie doświadczyła tego. Ale mimo to, wszystko opiera sie na tym aby być poprawnym politycznie - aż do przesady. 

Ale nie o tym temat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w PL jest inaczej? Oficjalnie jesteśmy świeckim, tolerancyjnym państwem. A tymczasem władza wręcz zachęca do gnojenia mniejszości (wyznaniowych, seksualnych, rasowych), nawet hierarchowie kościelni (o zwykłych kapłanach nie wspominając) mają w tym swój niemały udział. Za przykładem z góry podąża reszta - "Żyd" ("żyd"?) to nadal w wielu środowiskach obelga, czarnych traktuje się jak kosmitów, Arabów najlepiej pałami gonić, a pracowników z Indii czy Ukrainy uznaje się za drugi/trzeci sort.

W pięknym kraju żyjemy. :) Naród wspaniały, tylko ludzie... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PL nie jest krajem świeckim (nie ma nigdzie w konstytucji takiego sformułowania i wielu podkreśla, że zrobiono to celowo). Nie ma oficjalnej religii państwowej ale to nie jest równoznaczne z zasadą świeckiego państwa. Co więcej większości obywateli brak świeckości państwa nie przeszkadza a wielu (pewnie w granicach 30-40%) jest OK, że KK ma pozycję uprzywilejowaną (pod każdym względem - przede wszystkim finanosowo: brak realnego opodatkowania, uprzywilejowana pozycja w reprywatyzacji, uprzywilejowana pozycja w wielu ograniczeniach (np prawo do handlu ziemią)). Opowieści że "oficjalnie jest inaczej" jest zafałszowaniem rzeczywistości. Polska jest krajem gdzie jedna religia jest dominująca i KK jest uprzywilejowany - opowieści że jest inaczej są nieprawdziwe. Nie oznacza to, że większość z Polaków jest przeciwko takiem stanu rzeczy. Uważam, że jest tak bo ten model odpowiada preferencjom większości.

PL została "stworzona" na nowo po 1945 (a po 1968 jeszcze dodatkowo ten model został wzmocniony) jako państwo mononarodowościowe (brak znaczących mniejszości narodowych). Polacy w sumie LUBIĄ to i są bardzo zdowoleni, że tak jest. W tym sensie Polacy nie są tolerancyjni dla "nie-Polaków". Nie umiem sobie wyobrazić, że w Polsce przedstawiciel mniejszości narodowej zostaje wybrany na prezydenta np. ortodoksyjny i praktykujący polski Żyd np., albo syn Polki i Egipcjanina żyjący w Polsce od urodzenia, albo naturalizowany Polak z obszaru dawnego ZSRR zaciągający wschodnim akcentem i kaleczącym "polskie końcówki" - nie jest to w Polsce możlwe i "hejt", który by się wzbudził przy takich wyborach o podłożu rasowym byłby przeogromny ale miałby zapewne posłuchanie u większości rodaków (teksty typu "chrczony scyzorykiem", "ciapaty" albo "Rusek" byłyby zapewne najłagodniejsze).

Pod tym względem USA jest o lata świetlne przed Polską (albo Polska o lata świetlne za USA). USA jest krajem świeckim i dużo dużo bardziej tolerancyjnym. Uczulenie na przejawy rasizmu systemowego i wychwytywanie jego nawet najmniejszych przejawów jest dowodem na to, że USA "odrobiło lekcję historii". Ale rozumiem obie strony sporu tutaj. Dostrzegam mimo wszystko opowieści o wybijającym się gdzie niegdzie rasiźmie systemowym - np historia ostatnio czrnoskórego mieszkańca SFO, któremu appraisal znacząco zaniżał wartość domu do czasu, gdy przy kolejnej próbie wyceny usunął wszystkie zdjęcia świadczące, że mieszka tam czarnoskóra rodzina a umieścił zdjęcia 'białej, chrześcijańskiej rodzinki" i od razu wycena była o 20% wyższa. Ale z drugiej strony byłem w zeszły weekend na commencemet ceremony u moich dzieci na jednym z uniwersytetów UC. Kto dostał "schalar of the year"? Zgadujcie: student o najwyższym GPA? NIE. Student o jakimś ciekawym dorobku naukowym, ciekawych projektach albo inowacyjnych opublikowanych artykułach? NIE. Przeciętny naukowo czarnoskóry imigrant z Nigerii, nie wyróżniający się specjalnie ani naukowo ani w inicjatywach społecznych? TAK. Really? "Scholar of the year"? To chyba nie ta nagroda. Chcemy go uhonorować to OK - znajdźmy mu taką nagrodę. Ale kryteria na "scholar of the year" powinny być obiektywne i mierzalne i nie może to być nasilenie czarnego pigmentu w skórze. Rasizm systemowy może mieć różne formy i przeciągając "wajchę walki z rasizmem" za bardzo możemy przegiąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mcpear pełna zgoda co do historii z nigeryjskim studentem. Nadgorliwe stosowanie niektórych zaleceń prowadzi do ich degeneracji i raptem służą celom innym, niż do których zostały przeznaczone. Dlatego mi marzy się trochę utopijny na dziś świat, gdzie chciałabym,  doceniane były kompetencje (twarde i miękkie) zamiast szeroko pojętego wyglądu, czy poglądów, które z reguły trzymam "w domu". 

Wracając jeszcze do wypaczeń w systemie - sama ostatnio takowych doświadczyłam. Wraz ze starszyzną profesorską (sami faceci) pracującą ze mną w projekcie, organizowałam konferencję. W pewnym momencie zauważyłam, że moje nazwisko jest dopisane do jednego z talków (jako pierwszy autor! w planie konferencji), znam prelegentów, ale moja kontrybucja do tematu była zerowa. Na moje pytanie "co tu się odprawia", komitet naukowy stwierdził, że agenda źle wyglądała, bo w tym panelu nie ma żadnych kobiet, więc wpadli na taki pomysł... Zagotowałam się. Nie dość, że nieuczciwie potraktowali ludzi, którzy byli faktycznymi autorami, mnie potraktowano instrumentalnie, to jeszcze zrobili to w ramach źle pojętej poprawności politycznej.... tłumacząc mi jaką mi to wyświadczają przysługę.:blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, mola said:

Wracając jeszcze do wypaczeń w systemie - sama ostatnio takowych doświadczyłam. Wraz ze starszyzną profesorską (sami faceci) pracującą ze mną w projekcie, orgaznpiwoałam konferencję. W pewnym momencie zauważyłam, że moje nazwisko jest dopisane do jednego z talków (jako pierwszy autor! w planie konferencji), znam prelegentów, ale moja kontrybucja do tematu była zerowa. Na moje pytanie "co tu się odprawia", komitet naukowy stwierdził, że agenda źle wyglądała, bo w tym panelu nie ma żadnych kobiet, więc wpadli na taki pomysł... Zagotowałam się. Nie dość, że nieuczciwie potraktowali ludzi, którzy byli faktycznymi autorami, mnie potraktowano instrumentalnie, to jeszcze zrobili to w ramach źle pojętej poprawności politycznej.... tłumacząc mi jaką mi to wyświadczają przysługę.:blink:

Wow. 100% identyczna historia zdarzyła się mi miesiąc temu. Nagle zostałem zapytany czy "mój zaaprobowany speech" na konferencji może wygłosić moja koleżanka z teamu (która nota bene pracuje w innej działce i nie zna się na tym co ja chciałem głosić). Wytłumaczono mi że mój temat "brzmi ciekawie" ale "muszą wprowadzić diversity". Koleżanka się "wk%%%%wiła", wyeskalowała, ale "wymiękła" i będzie firmowała twarzą "mój temat" i po 5 minutach zaprosi na scenę mnie i ja wygłoszę resztę tematu, mimo, że w materiałach konferencji nie będę figurował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, mcpear said:

Przeciętny naukowo czarnoskóry imigrant z Nigerii, nie wyróżniający się specjalnie ani naukowo ani w inicjatywach społecznych? TAK. Really? "Scholar of the year"? To chyba nie ta nagroda. Chcemy go uhonorować to OK - znajdźmy mu taką nagrodę. Ale kryteria na "scholar of the year" powinny być obiektywne i mierzalne i nie może to być nasilenie czarnego pigmentu w skórze. Rasizm systemowy może mieć różne formy i przeciągając "wajchę walki z rasizmem" za bardzo możemy przegiąć.

Najsmieszniejsze w tym jest, ze ten imigrant z Nigerii nie ma nic wspolnego z zyciem przecietnych African Americans i systematycznym rasizmem w USA. Ta nagroda nie ma nic wspolnego z walka z rasizmem! To jest cyniczny manewr. Ale szkola moze sie poklepac po plecach z zadowoleniem, jacy my jestesmy progresywni. A tymczasem systematyczny rasizm jaki przezywaja African Americans od 400 lat jak istnial, tak istnieje, i biali jak byli zaklamani na ten temat nadal sa zaklamani. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, katlia said:

Najsmieszniejsze w tym jest, ze ten imigrant z Nigerii nie ma nic wspolnego z zyciem przecietnych African Americans i systematycznym rasizmem w USA. Ta nagroda nie ma nic wspolnego z walka z rasizmem! To jest cyniczny manewr. Ale szkola moze sie poklepac po plecach z zadowoleniem, jacy my jestesmy progresywni. A tymczasem systematyczny rasizm jaki przezywaja African Americans od 400 lat jak istnial, tak istnieje, i biali jak byli zaklamani na ten temat nadal sa zaklamani. 

Trudny to temat. Ostatnio natknelam sie na taki filmik (swoja droga udostepnil go na fb Ted Cruz ktorego nie mam polubionego nawet a nie wiem dlaczego mi wyskoczyl na tablicy) i najpierw bylam wsciekla na goscia ze co on pieprzy, ze to ze jemu sie udalo i takie mial doswiadczenia nie swiadczy o tym ze tak maja wszyscy ale jak odsluchalam to kolejny raz i zastanowilam sie glebiej to jest cos jednak w tym ze ten rasizm po czesci jakiejs jest tez napedzany takim wzajemnym nakrecaniem sie wlasnie czarnych na czarnych przez lata ucisku i wmawiania im ze nie przebija glowa muru. Takze gratulacje samozaparcia i walki o siebie, sukcesu i ciezkiej pracy ale prawda jest taka ze z mojej obserwacji sporo czarnoskorych (nie wszyscy) poddaje sie juz na starcie bo ciezko im uwierzyc w siebie, w swoje mozliwosci i zwlaszcza jesli nie sa tacy krystalicznie czysci jak lza (bo spolecznosc przyzwala i wrecz zacheca do roznych nielegalnych form spedzania wolnego czasu) wiec jak raz podwinie sie noga i “wpadna” to dostaja latke ktorej sie ciezko pozbyc a rasistowska spolecznosc tylko klaska uszami “a nie mowilem! Gotcha!”. To tak latwo sie mowi ze kazdy ma swoj rozum itd dla osoby ktora z tym na co dzien nie obcuje, tez kiedys myslalam inaczej. Eh. Sama nie wiem czy to sie kiedys zmieni, ale ten gosciu troche zbyt optymistycznie (?) czy nawet powierzchownie widzi rozwiazanie problemu bo zbyt plytko widzi rasizm systemowy, pod katem swoich doswiadczen ktore moga byc zgola inne dla kazdego, tak samo nie kazdy ma sile i motywacje by cos zmieniac kiedy system probuje cie uciszyc podajac na tacy minimum do przezycia i wmawiajac ze i tak wiecej nie jestes wart.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...