rzecze1
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 692 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
101
Zawartość dodana przez rzecze1
-
Mniej więcej w czasie gdy z @Xarthisius pisaliśmy posty, Iran wystrzeliwał rakiety w kierunku amerykańskich baz w Iraku. Jak rano to zobaczyłem, i poczytałem media, jeszcze przed konferencją Prezydenta, byłem przekonany, ze "zakład" przegrałem, i ze wojna jest nieunikniona... Bo w normalnych warunkach byłby to idealny pretekst do amerykańskiego kontrataku... No ale pod wieczór, patrząc na miny generałów w trakcie konferencji... ...mozna było śmiało za Trumperm powtórzyc - "All is well!"
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
No na razie biorą ochotników.... zatem syn powinien byc bezpieczny. Przynajmniej przez jakiś czas.... W pewnym sensie historia zatacza koło. W latach 70-tych, po katastrofie wietnamskiej, zolnierzy powracających do kraju opluwano, często dosłownie, choc byli z poboru i w większości byli niczemu niewinni. Dziś, ochotników zgłaszających się do armii atakuącej coraz to kolejne kraje TRZECIEGO ŚWIATA ludzie oklaskują jak wsiadają na pokład Delty... Moje komentarze mogą się wydawac antyamerykańskie, ale jest wręcz przeciwnie. Jestem chyba najbardziej proamerykański ze wszystkich ludzi w moim towarzystwie. To po prostu kolejne administracje USA poprzez swój imperializm, szpiegowanie wszystkich, "dronowanie" bez sądu rozkręcone na dobre przez Obamę (takze własnych obywateli) doprowadziły antyamerykanizm w Europie Zachodniej do poziomu który niewiele odbiega od antyrosyjskości w Europie Wschodniej...Antyamerykanizm którego nie rozumieją - ze zrozumiałych względów - na przykład Polacy, ale który rozumieją nawet amerykańscy turyści którzy w Europie okazjonalnie i pokracznie udają Kanadyjczyków...... A prawdziwą siłą Ameryki są nie tylko lotniskowce, myśliwce, czy nawet specjaliści IT, siłą Ameryki są wartości.... a moze nawet powiem inaczej - siłą Ameryki są ludzie wierzący w te wartości i swoim zachowaniem wprowadzająy te wartości w zycie.... Brzmi to patetycznie, ale tak właśnie jest. Przypomnijcie sobie 30 kwietnia 1975 roku - the Fall of Saigon. Związek Sowiecki u szczytu militarnej potęgi, i słynne zdjęcie z dachu ambasady USA w Saigonie z helikopterem na którego pokład z desperacją próbują się dostac ludzie uciekajacy przed komnistyczną armią Północnego Witnamu wkraczjącą do stolicy najwazniejszego sojusznika Ameryki w Azji Południowo-Wschodniej... Największa hańba i upokorzenie USA w historii, bo pozostawiająca za sobą 60 tysięcy zabitych na darmo, bezsensownie, bez celu i bez zwycięstwa, ponad 60 000 młodych Amerykanów. Na darmo. I do tego republikańska administracja Forda, faktycznie po-Nixon'owska. Kompletne dno. Ale dotykając dna, Amerykanie mogli się od tego dna odbic. Zrobili krok wstecz, przestali "fikac", za administracji Cartera postawili na "soft power", na prawa człowieka, na OBWE. W Polsce - na KOR i Solidarnosc. W tym samym czasie Ruscy, rozochoczeni zwycięstwami lat 70-tych, zamarzyli ponownie o światowej dominacji, weszli do Afganistanu.... Jak to się skończyło, to chyba, mam nadzieję, wszyscy wiemy. W dzisiejszej sytuacji, wobec braku jakiejkolwiek politycznej siły faktycznie przeciwstawiającej się bezmyślnemu bombardowaniu ludzi w biednych, pustynnych krajach (oprócz właśnie - okazjonalnie - Trumpa, oprócz libertariańskiego skrzydła (czy tez "skrzydełka"....) Partii Republikańskiej, i moze oprócz jakiejś lewicy, z klimatów Chomsky moze?, nie wiem?), bombardowaniu w imię - may God forgive you all - "safety".... wobec braku poboru wojskowego, wobec technologii ograniczającej śmiertelnosc ochotników, wobec tego wszystkiego droga USA na dno będzie prawdopodbnie duzo, duzo dłuzsza niz ta z czasów wietnamskich.... Jak i kiedy się ta podróz skończy tym razem, to jeszcze zobaczymy, ale amerykański "Saigon moment", w tej czy innej formie, jest na Bliskim Wschodzie nieunikniony.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Ha! No ja zaryzukuję, stawiam 10 funtów przeciwko komukolwiek tu na forum i przeciwko wojnie. Mam nadzieję, ze Trump ponownie zaskoczy i się generałom nie da złamac. Fox News, zresztą tak samo jak CNN, MSNBC, New York Times czy inni medialni "podzegacze wojenni" (w tym temacie to akurat zawsze była i dalej jest jedna i ta sama "partia"!).. wszyscy oni dostali znowu wiatru w zagle, ale to jeszcze niczego nie przesądza. Fingers crossed, nikogo do jesieni nie napadniecie
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Niestety niektórzy z forumowych politycznych "komentatorów" byli ostatnio bardzo zajęci przyziemnymi sprawami i nie mieli czasu zajmowac się nadchodzącym zniszczeniem perskiego państwa, kolejną fazą rozkładu amerykańskiego imperium i w konsekwencji mozliwością trzeciej wojny światowej... so please accept my deepest apologies! Teraz jak mam wolną chwilę to napiszę tak... Jedynym pewnikiem, CONSTANT, w tym całym bliskowschodnim równaniu, jest to, ze cokolwiek zrobi(-łby) Trump - to dla jego krytyków - bedzie/byłoby NIEDOBRZE. To juz juz ustaliliśmy w poprzednich stronach tego wątku - Trump jest niekompetentny, nieprzewidywalny i zmienny, a przez to - śmieszny. To oczywiście wiem takze ja. Ale nie nie mniej śmieszni są jego zazarci przeciwnicy którzy z kazdą zmianą stanowiska Trumpa, zmieniają własne stanowisko... Napięcie z Koreą rośnie - ZLE, szczyt z Kimem w Singapurze oddala ryzyko wojny - ZLE. Wiadomo, pisałem o tym wcześniej. Przy ostatniej wolcie Prezydenta - gdy odwowłał w ostatniej chwili naloty na Iran - ktoś tu na forum napisał, ze "stchórzył". Dziś, zabijając perskich morderców w Iraku - Trump jest wojennym podrzegaczem... Anyway, w tym everchanging world przynajmniej jedno wiemy na pewno ... - przeciwnicy Trumpa pozostaną jego przeciwnikami - no matter what. Co do obecnej sytuacji, to media, komentatorzy i politycy skupiają się, mówią i rozpisują się na temat "rozlanego mleka", mleka dawno juz zsiadłego, wręcz śmierdzącego. Bo błędem była republikańska agresja na Irak w 2003, błędem było obamowskie zaangazowanie w Libii, Syrii i Jemenie, błędem było takze oczywiście wycofanie się Trumpa z z obamowskiej umowy nuklearnej z Iranem.... Wszystko to było błędem, i rację mają CI którzy mówią, ze błędem to było... To jest oczywiste. Ale z tego mówienia nic ale to abosolutnie NIC nie wynika... Bo to juz się stało, a dziś decyzje trzeba podejmowac na podstawie tego co jest TU I TERAZ i co byc moze, a nie pastwic się nad błędami politycznych przeciwników. I dziś, tak w przypadku Trumpa, jak i w przypadku pani Warren, Berniego czy - nie daj Boze - Biden'a - w przypadku ich wygranej scenariusz będzie ten sam - zagrają im "Hail to the Chief", nowy Prezydent zasiądzie w Situation Room i będzie słuchac tuzina generałów, ekspertów od spraw bezpieczeństwa i innych doradców którzy będą - na podstawie faktów dostępnych tu i teraz - będą powtarzac jedną i tą samą mantrę - safety, security, American lifes, NINE ELEVEN!... I kto się temu oprze??? Przepraszam bardzo, ale który z forumowiczów by się temu oparł gdyby miał "nieszczęście" znalezc się w sytuacji takiego Prezydenta? Amerykański ambasador z podbitego kraju musi uciekac, cały wysiłek poprzednich 20 lat jest zagrozony, wrogowie śmieją się w twarz... Co robic? Wycofac się? SHAME on YOU and your FAMILY! Wtedy wrogowie przeniosą się do nowej lokalizacji, i stamtąd tez nas pogonią. Stamtąd tez mamy się wycofac? Gdzie jest ta mityczna obamowska "czerwona linia"? Alleppo, Baghdad? Tel Aviv? A kto wie, za 50 lat moze i Bruksela? Z drugiej strony - pójsc na Teheran? Śmiało ześliznąc się po tej równi pochyłej na której znalazła się Ameryka? W dalszej perspektywie to tylko pogorszy sytuację... Dobrego, świadomego, mozliwego do przeprowadzenia w obecnych warunkach politycznych scenariusza ja tu nie widzę... a juz na pewno nie widzę nikogo, tak po stronie zwolenników jak i przeciwników obecnego Prezydenta, nie widzę nikogo który by taki scenariusz proponował... lub wręcz kogolowiek kto by proponował JAKIKOLWIEK scenariusz... Wszystko co przebija się do mediów do uzalanie się nad przeszłymi błędami politycznych przeciwników... Wymowny symptom degrengolady amerykańskiego systemu politycznego i "zrepublikanizowania" Demokratów o którym wcześniej pisaliśmy z @katlia . Bo w polityce zagranicznej, od jakichś 30 lat, Republikanie i Demokraci nie róznili się absolutnie niczym. I o ile obawy były na początku duze, tak Trump jak na razie okazał się świetnym "disruptor" tego konkretnego systemu. Spełnił swoje obietnice. Chcecie bezpieczeństwa, wy - Niemcy, Polacy, Koreańczycy - płaccie za nie sami i w to bezpieczeństwo inwestujcie, a nie polegajcie na amerykańskim podatniku. Nikogo w ręce Ruskich Trump nie oddał, wbrew karykaturalnej juz dziś narracji..... I - co moim osobistym zdaniem jest najwazniejsze - jak na razie nie wywołał nowej wojny... Pisałem o tym wcześniej - zakłady na pierwszą od 40 lat, pierwszą od Jimmego Cartera prezydencką kadencję bez nowej wojny są ciagle otwarte!... Zostało jeszcze 10 miesięcy do wyborów...biorąc pod uwagę, ze Republikanie z "Don't mess with the US" Party i tak będą głosowac na Trumpa, a Ci którzy zadecydowali o jego wyborze w 2016 - klasa pracująca Mid West'u i Alt+right są ekstremalnie antyinterwencjonistyczni... są duze szanse, ze Trump się kompleksowi militarno-przemysłowemu takze tym razem po raz kolejny postawi. I jestem przekonany, ze jest to jedyny człowiek który w obecnych warunkach jest/byłby to w stanie zrobic. I - przyznaję - piszę to z egoistycznej perspektywy zachodnioeuropejskiej. Moze nie wiem co on Wam tam Trump w US robi, ale ostatnie 3 lata, 3 lata bez nowej agresji amerykańskiej na świecie, dały nam tu "za granicą" naprawdę, naprawdę kilka chwil wytchnienia. Jest to tym bardziej doceniane, ze interwencje Obamy zaowocowały nam falą migracji z Bliskiego Wschodu, a w efekcie Brexitem w UK, a PiS-em w Polsce, nacjonalistami we Włoszech... zatem - THANK YOU so much Mr. Trump! Trzymam kciuki za amerykańskiego Prezydenta, tak samo jak trzymam kciuki za pacyfistyczne skrzydło w irańskiej dyplomacji (który to kraj tez przeciez nie jest monolitem! I ma swoje skrzydła.. w tym frakcję prącą na wojnę, jak i tą wojnie przeciwną...). Mam nadzieję, ze dobrze odczytają nieudolnego tweeta amerykańskiego Prezydenta - "Iran never won a war, but never lost a negotiation" - i oszczędzą sobie roli kozła ofiarnego, roli jaką im juz przypisali Rosjanie i Chińczycy, którzy Iranowi realnie nie pomogą, ale chętnie zobaczą go w roli "Wietnamu" USA.... Tak czy inaczej, jeśli ktoś ma pomysły jak USA powinny się teraz zachowac, to ja chętnie posłucham. Bo byc moze się mylę, i ktoś ma lepsze pomysły i kandydata który jest jes w stanie je przeprowadzic?
- 2 422 odpowiedzi
-
- 1
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Z przyjemnoscia przesylam @ajlo19 ta nagrode za to zaszczytnie osiagniecie
-
I to brzmi jak dobry plan! Ponoc mają nawet ogrody na tarasach... Nie, no bez przesady. nawet bus/shuttle na lotniska to co najwyzej godzina, if that. Zresztą, zawsze jest helikopter z Manhattanu na prywatny terminal na JFK, 200-250 dolarów za 7 minut lotu, zatem relatywnie wcale nie tak duzo... Jak się ma pieniądze to cały świat jest na wyciągnięcie ręki.
-
Dzięki za raport. Dziwi mnie, ze po tylu latach w US to był Twój pierwszy raz w Nowym Jorku, ale jednocześnie to tez wiele tłumaczy. Dla wielu ludzi NYC to jest ich pierwszy styk z Ameryką, zazwyczaj pozytywny, i stąd tez zazwyczaj pozytywny sentyment wobec Big Apple, który - z doświadczenia powiem - pozstaje w Tobie na długo. Nowy Jork to przede wszystkim klimat (oczywiście nie ten atmosferyczny...). Jeśli ktoś się wychował na prowincji, nawet w mieście, to miejsce takie jak Nowy Jork gdzie spływają i mieszają się wszyscy ze wszystkimi, wszystkie kultury, i nikt nie zwróci otwarcie uwagi nawet na największą ekscentrycznosc, to jest coś czego nie ma nigdzie indziej na świecie. I tez dlatego rozumiem po części takich jak @motorolnik którzy do tego miejsca powracają. Zwłaszcza, ze - tak jak piszesz - rzeczy do zrobienia, sprawdzenia, odwiedzenia, zjedzenia, jest nieskończenie wiele. Dlatego tez dla wielu ludzi z prowincjonalnych lokalizacji, czy nawet z większych miast na świecie, prowincjonalne czy nawet większe miasto w USA, Ohio, Portland czy Dakota ta czy inna, nie jest dla NYC konkurencją i nigdy nie będzie dla takich ludzi-turystów ich pierwszym wyborem... Takie klimaty, w innych językach, mają po prostu u siebie... Co nie zmienia faktu, ze reszta tego co piszesz jest prawdą. Bo co innego odwiedzic "w celu", a co innego mieszkac. Manhattan jest generalnie czysty. Mi się wydał duzo czystszy, bezpieczniejszy i oferujący duzo więcej niz centra wszystkich innych amerykańskich miast (oprócz Waszyngtonu), ale aby tam zamieszkac, i zyc na poziomie, trzeba byc dziś dolarowym milionerem. Metro to prawdziwy syf, ale i czesc "kultury" i obyczajów (i.e. w godzinach szczytu nie wsiadasz do pustego wagonu w którym jest jedna osoba......), ale przede wszystkim to dostepnosc dla pieszych niespotykana nigdzie indziej w USA. Queens i Brooklyn mają ciekawe, urocze i spokojne neighbourghoods (czasem zatrzymane w czasie, gdzieś w latach 90-tych, rodem wyjęte z Sopranos...), ale ogromne obszary sa niewiele lepsze od stereotypowych imigranckich "slumsów". Nie wiem jak jest na Staten Island, nigdy nie byłem, ponoc porządnie, spokojnie i czysto... jak na suburbii.... bo i w końcu to jedyna dzielnica Nowego Jorku głosująca na Republikanów i Trumpa Tak czy inaczej, New York ma coś w sobie, ale tez z drugiej strony ograniczanie się do niego, czy myślenie, ze reszta USA nie ma nic do zaoferowania, no to po prostu podręcznikowa ignorancja.
-
Nieswiadomosc? Raczej, oprocz osobistego doswiadczenia, statystyka. Statystycznie kazdego dnia do USA wlatuje/wjezdza/wplywa milion sto tysiecy osob. Z tego ponad 200 tysiecy to turysci. Jeszcze mniej na ESTA. Cofaja - wszystkich kategorii wizowych i z programu bezwizowego - 760 osob... Bedac uczciwa osoba lecaca na krotki urlop - a o takich osobach jest ten watek - nawet minuty bym sie nie martwil, ze mnie nie wpuszcza... A ludzie czesto tak robia, niepotrzebnie sie stresujac przed urlopem, zamiast sie nim cieszyc. Moze sie to wkrotce zmieni. Jest ESTA, polscy turysci beda troche wiecej latac, obeznaja sie, i moze zaczna traktowac amerykanskich urzednikow jak ludzi sluzacych spoleczenstwu, a nie jakichs bogow ktorych trzeba sie bac, bo znajomi opowiadali, ze... a w internecie pisza, ze...
-
Tak, masz rację, po sobotnim święceniu jajka i produkty mleczne były juz dozwolone. A właściwie dalej są, bo w domu rodzinnym nic się w praktykach nie zmieniło . To tylko w Wielki Piątek, Wigilię, no i oczywiście Środę Popielcową obowiązuje całkowity zakaz, i trzeba jesc tylko postne, "cierpiętnicze" potrawy, jak słone śledzie czy paprykarz szczeciński.... Pamiętam jak we wczesnych latach 90-tych upowszechniły się w Polsce frytki z ketchupem, i odkryliśmy z siostrą, ze oba produkty są postne... Jako dzieci uwielbialiśmy je jesc, i nasza mama, God bless her, typowa martyrologiczna katoliczka, "cierp i pracuj a będziesz zbawiony" type... cały Wielki Piątek chodziłą naburbuszona, ze znalezliśmy "lukę w przepisach" i w takie wielkie, powazne święto mamy czelnosc czerpac przyjemnosc z jedzenia...
-
Dokladnie, to podstawa. Do tej pory pamietam zapach Wielkich Sobot gdy w podworkowej wedzarce wedzilo sie kielbase z zabitej wlasnorecznie swini... A ze u nas w domu post byl ostrzejszy niz w Watykanie, zero nie tylko miesa, ale tez nabialu, tak po Rezurekcji kielbasa smakowala jeszcze lepiej
-
Ladnie. Prawie czuje zapach. Wczoraj wieczorem bedac w Aberdeen zapachnial mi swiateczny stragan z niemieckimi grillowanymi kielbasami, i jak zazwyczaj nie jem przemielonego miesa, tak sie skusilem na bawarska czerwona, z pikantnym serem w srodku. Az poparzylem usta. Ale Twoja domowa wedzona wyglada jeszcze lepiej
-
Praca oficerow CBP jest jak kazda inna, kasjerzy w Biedronce przesuwaja przez skaner produkty, pracownicy CBP skanuja ludzi. Jakby sie nad kazdym mieli zastanawiac i pytac o dowody to by caly ruch graniczny stanal. Dla Ciebie to znaczy duzo, dla nich jestes tylko kolejnym produktem, i tak dlugo jak Ci sie nie trafi jakis swiezak czy natarczywy nadgorliwiec, cala procedura bedzie trwala 3 minuty, z czego wiekszosc czasu to bedzie skanowanie palcow.
-
Watpie aby to byla prawda, raczej typowa plotka, urban legend ktora sie roznosi jak zaraza, zwlaszcza po roznych Facebookach i innych Tweeterach. Wizy zniesiono dopiero 3 tygodnie temu. Pomyslcie, ilu Polakow natychmiast po 11 listopadzie dostalo ESTA, zalatwilo noclegi, dostalo urlopy i do tego jednoczesnie polecialo jednym i tym samym samolotem?... Jesli nie jest to ta grupa 23 chlopa ktorzy tu kiedys na forum pisali, ze chca sie RAZEM starac o turystyczne aby nielegalnie do USA poleciec... to raczej bym temu wiary nie dawal Pierwsza znaczaca proba statystyczna przejdzie przez granice pewnie dopiero w okolicach swiat.
-
Przyjrzalem sie temu, i masz racje - wersja angielska jest otwarta do interpretacji. Osobiscie sklonilbym sie ku temu co polska wersja mowi, bo w innym wypadku czemu by nie rozbic tego na dwa pytania? O jakikolwiek areszt, i o powazne skazanie? Albo calkowicie pominac kwestie "powaznosci"?... Ale z drugiej strony ta ich bezprzecinkowa jak na polskie standardy gramatyka, "moralny" duch prawa, oraz samo "OR" ktore pamietam w pierwszym wypelnianym amerykanskim formularzu zmarszczylo nam na dlugo brwi - "Are you 18 OR older?".... a do zaznaczenia tylko Yes lub No... ...to wszystko stawia @arkadio77 w sytuacji tego dobrego zloczyncy z Ewangelii sw. Lukasza, ktory napomina drwiacego z Chrystusa ukrzyzowanego razem z nimi zlego kumpla: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? [41] My przecież − sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». [42] I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». [43] Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci, dziś ze Mną będziesz w raju». I teraz, na miejscu dobrego lotra mozna sie cieszyc, nie? Ale... to byl juz piatek po poludniu, a wieczorem, juz po smierci, Chrystus mial w planach zstapienie do piekiel, oraz pewnie wizytacje w innych departamentach otchlani ktore najpewniej przedluzyly sie do soboty. Tak czy inaczej, zmartwychwstanie i wejscie do raju bylo zaplanowane dopiero na niedziele rano... I stad teolodzy uwazaja, ze powyzsze zdanie przez wieki tlumaczen, na greke, na lacine, na polski, troche przesunelo przecinek... I tak naprawde brzmialo: Zaprawdę, powiadam ci dziś, ze Mną będziesz w raju"... ale kiedy dokladnie będziesz, czy juz w niedziele, czy pozniej, czy dopiero przy koncu swiata, tego juz ci nie powiem... Anyway, takie "slowo na niedziele" Bedziemy czekac na wiadomosc jak poszlo w praktyce.
-
Arabię Saudyjską takze juz mozna zdjąc z listy. Juz od ponad miesiąca są otwarci na turystów, e-Visa lub on-arrival.
-
Pomyliles tematy. Na system imigracyjny narzekamy w innych czesciach forum, ten watek jest o krotkich wyjazdach turystycznych.
-
Welcome back W której części Wloch byliście? Coś do zarekomendowania?
-
Dokładnie tak jest. ESTĘ, co jak na razie potwierdzają wszystkie dotychczasowe przypadki, dostają praktycznie "z automatu" osoby które są niekarane, nie mają wcześniejszych odmownych aplikacji o wizy i nie mają przesiedzeń czy innych powazniejszych grzechów które by zwróciły uwagę amerykańskiej biurokracji. Bez wątpienia czesc ludzi (którzy gdyby w przeszłości o wizę aplikowali, by jej nie dostali) zostanie w USA po wjezdzie na ESTA (w wielu przypadkach ten procent jest duzo większy niz przesiedzenia krajów "wizowych"). I owszem, czesc uczciwych ludzi, którzy dostali wcześniej odmowę, nie dostanie ESTY, i bardzo mozliwe, ze nie dostanie tez w przyszłości wizy.... ale te przypadki to jest tak zwane w amerykańskiej wojskowości - "collateral damage"... Pierwsza kategoria szodliwa dla systemu, druga - niesprawiedliwa i często przygnębiająca dla ludzi na osobistym poziomie... Przypadki te nie zmieniają jednak faktu, ze system działał, i będzie działał dosc dobrze, a jego cele będą osiągniete najmniejszym kosztem. Sam mam tutaj polską znajomą, która w zeszłym roku aplikowała o wizę na hen party do Vegas. Samozatrudniona, z krótkim okresem pobytu w UK, i jeszcze do tego szła do konsulatu w Londynie... Jak jej zwróciłem na to uwagę, to popatrzyła na mnie jak na kosmitę... no bo - "Dlaczego mieliby mi nie dac?". Jadąc stricte turystycznie, wrecz na weekend, do całej sprawy podeszła jak do aplikacji o... nie wiem... wizę turystyczną do Turcji... No i wizy nie dostała. Gdyby jej przyjaciółka poczekała z zamązpójściem rok czasu, z ESTĄ nie byloby dziś problemów... A tak, no w papierach ma juz narobione... Ale, o ile wtedy była dobrze wkurzona, tak dziś się tym nie przejmuje. Bo z turystycznego punktu widzenia (a o prawdziwych turystach ciągle i dalej mowa), to USA ma trochę do zaoferowania, ale z drugiej strony - tez nie przesadzajmy. Trochę parków narodowych, duze sosny w Yosemite czy jakiś inny Kanion... czy naprawdę warto się tym przejmowac mając na ręku cały piękny świat gdzie dostęp łatwiejszy i dziesięciokrotnie taniej? Dla turysty to nie powinien byc zaden problem, po prostu trzeba jechac gdzie indziej, a osobiście myślę, ze jak i pięczątek się w paszporcie nazbiera, to i z amerykańską wizą będzie łatwiej. Jesli w ogóle na tym przyszłym etapie do USA będzie jeszcze kogoś ciągnąc. Bo osobiście to mi się wydaje, ze w duzej mierze polski pociąg do Ameryki do wynik naszego kulturowego wychowania (historia, opowieści dziadków, rodziny, znajomych, filmy i kultura), i "ludzkiej natury" - tego, ze im trudniej się gdzieś dostac, tym bardziej nas tam ciągnie
-
Na karcie kredytowej pewnie najpierw blokuja 14, a potem sciagaja tyle ile potrzeba. Z PayPalem nie wiem, ale mysle, ze powinien byc w razie odmowy zwrot 10.
-
Dokladnie tak Sprawdzalem to komus wczoraj, bo sam nie wiedzialem, i taka informacja jest na oficjalnej stronie.
-
Za aplikacje placi sie 4 dolary. Jesli jest udana, to dodaja nastepne 10 i dopiero wtedy z karty sciagaja cale 14. Zatem dla tych ktorzy maja watpliwosci czy dostana czy nie, jak @Robert1992 , ja nawet bym sie nie zastanawial, sprawdzenie tego to cena paczki fajek... A jesli sie dostanie odmowe, to przynajmniej bedzie wiadomo na czym sie stoi.
-
Z tego co pamietam zaczelo sie to gdzies w polowie 2009 roku. Formularzy celnych w samolotach tez juz coraz mniej. Niektore linie wydaja tylko tym co pierwszy raz leca, bo na lotniskach coraz powszechniejsze sa samoobslugowe kioski gdzie to sie robi, niektore wydaja wszystkim, i potem idzie w kosz, bo i tak trzeba w kiosku. Niektore Ci powiedza, ze nie potrzebujesz papierowego, a potem sie okazuje, ze potrzebujesz, bo kiosku nie ma... i trzeba wypelniac na miejscu. Czasem to zalezy od tego gdzie sie wyladuje, jaki jest tlok, i jak Ci ktorzy sa na zmianie pokieruja kolejkami... Nie przejmowalbym sie tym na zapas w ogole, przepisy i praktyki sie zmieniaja non-stop. Tak dlugo jak sie pojawisz na lotnisku na czas juz nikt Cie samopas nie pusci... Powiedza Ci gdzie isc, co robic, i kiedy to robic. Ty tylko robisz to co Ci mowia.
-
Przy odprawie, on-line lub na lotnisku, czyli jak oddajesz bagaz/drukujesz karte pokladowa w dzien wylotu. ESTA jest jedna na dwa lata, i jeden sie podaje adres jak sie o nia aplikuje. Tak samo zreszta jak z wiza. Latac na niej mozesz wielokrotnie, i za kazdym razem mozesz miec inny adres, i za kazdym razem bedziesz o ten pytany.
-
Przy odprawie w dzien wylotu trzeba podac adres ponownie. Wtedy podasz ten w LA, czy gdziekolwiek bedziesz spedzac pierwsza noc.
-
To prawda. Jeszcze przed wyborami oglądałem, chyba na PBS, dokument o zyciu obojga kandytatów, i Trumpowie z Queens'u nigdy nie byli w pełni akceptowani przez establishment manhattański. Byli uwazani za gorszych. Stąd ponoc ta cała megalomania i insecurity, objawiająca się w non-sensownych przechwałkach i innych charakterystycznych dla niego zachowaniach. Tamta kolacja to była masakra, Obama nie odpuszczał, jak juz się wydawało, ze koniec, przychodził kolejny punch line... a przeciez go nawet osobiście nie znał. Legenda głosi, ze wtedy Trump poprzysiągł zemstę i ostatecznie postanowił kandydowac, i - pozostawiając kwestie polityczne aside - wszystko co nastąpiło potem zasługiwałoby na scenariusz filmowy. Pomścił ojca, zemścił się na Obamie, pokazał na co go stac poubieranym w smokingi i rechoczącym z niego Demokratom, mediom, nie mówią juz o biznesmenach i Republikanach, którzy mu teraz całują... wiadomo co... Nikomu juz nie jest do śmiechu.... Pod tym względem - hats down!
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)