rzecze1
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 692 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
101
Zawartość dodana przez rzecze1
-
Krogera wspominam dobrze. W 2006 pracowałem u nich „na lodówce” jako druga praca na Work and Travel w Tennessee. Parę lat temu przysłali mi na adres w Polsce wyciąg z jakiegoś firmowego funduszu emerytalnego, więcej ich kosztowała przesyłka niż jakieś 3 dolary które się mi uzbierały... Solidna firma.
-
Trzeciej partii nie będzie. Nawet gdyby Trump tym groził, nie wiedząc co to w systemie wiekszościowym oznacza, Republikanie będą to wiedzieć, i przesuną się „na prawo”. Dokładnie tak jak @mcpear pisze było w swoim czasie z „Tea Party”. Trump zaskakująco skutecznie wykosił wielu, w tym prominentnych, moderate Republicans (co tam Ryan robi teraz w Wisconscin?), i, na tą chwilę, wyglada na to, że ten trend będzie na prawicy kontynuowany. Demokraci mieli tu do tej pory szczęście, bo na „skrajnym” skrzydle mają Berniego, który gdy przychodzi co do czego, to jest w stanie poprzeć kandydata/-tke establishmentu... i na konwencji publicznie to ogłosić... czesto ku niezadowoleniu własnych „wyznawców”... I myślę właśnie dlatego ten trend w którym lewicowe skrzydło jest traktowane trochę z pobłażliwością... dobrze, że są, i że głosują, ale generalnie to trzymajmy ich na dystans... (tu ciekawa do obserwacji będzie w przyszłości dynamika/relacje w administracji Biden-Harris...dynamika która będzie oczywiście zależeć od zdrowia Prezydenta i siły jego zaplecza)... no ten trend będzie w przyszłości niemozliwy do utrzymania... Bo i koalicja którą popierają tak BLM jak i arcywrogowie Demokratów sprzed 15 lat, jak na przykład familia Bush’ow... nie mówiąc o długim szeregu prawicowych „Trump’s rejects” ostatnich 4 lat, no to na dłuższą metę jest to nie do utrzymania... Nie mówiąc już o tym, że jest to woda na młyn trumpowskiej propagandy pod tytułem „wszyscy ściemniacze przeciw patriotom”... Myśle, że dopóki Bernie jest aktywy to się jakoś będzie trzymać, bo ma autorytet, ale gdy skończy aktywność, to na lewicy będziemy mieli do czynienia z podobnymi procesami co na prawicy, tylko, że w drugą skrajną stronę.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
W życiu! Myślałem, że jest spalony po tym jak się przyczepiono do jego „creepy grandpa touch” jeszcze w końcówce kadencji Obamy.... ...parę lat później, gdy znowu coś podobnego wypłynęło, a „hashtag me too” był w pełnym rozkwicie, w najśmielszych wyobrażeniach nie widziałem go jako kogoś kto będzie mieć jakąkolwiek szansę w prawyborach liberalnej i nowoczesnej skądinąd partii... Życie zweryfikowało moje naiwne wyobrażenia - obóz trumpowski nie był w pozycji aby go z tej strony atakować, bo Trump był jeszcze gorszy, a liberałowie pod tym względem okazali się wyjątkowo giętcy - old, creepy white dude is fine as long as he says what we want to hear!... Okazało się to z politycznego punktu widzenia skuteczne, co akurat Demokratom trzeba przyznać. Zostało w ich partii jeszcze trochę machiavellizmu. Zatem absolutnie, wszystko na 2024 to wróżenie z fusów. Ale w moich fusach - jako wygranego primaries nadal widzę Pence’a.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
@mcpear Nie wiem co mam z tą Warren Widzę twarz Harris, a myślę Warren..... Harris ma bardzo wyrazistą osobowość.... Warren ma osobowość mojej nauczycielki od biologii z podstawówki... ale jej samo nazwisko jakoś szczególnie w mózgu mi utknęło... No nieważne... Social media, które gdyby ode mnie to zależało to zamknąłbym dziś, trochę późno się zreflektowały. Zresztą tutaj tak jak @kzielu pisze tradycyjne media także swoją rolę odegrały. W takim CNN Trump miał „prime coverage” od dnia w którym odegrał tą scenę z Simpsonow zjeżdżając ze schodów w Trump Tower w Nowym Jorku przed ogłoszeniem kandydatury. No ale jak to mówią, pieniądze nie śmierdzą, liczy się oglądalność/klikalność, a Trumpa się oglądało i klikalo. Tu chyba każdy kto go oglądał lub o nim czytał jest winny. Co do algorytmów to absolutna racja. Ale działa to niestety w obie strony, i tutaj Rosjanie wyprzedzili Zachód jeśli chodzi o techniki wojny asymetrycznej. Bo o ile w powszechnej opinii ruscy wspierają tylko trumpowcow, tak w rzeczywistości po drugiej stronie pokoju, gdzieś w Petersburgu, trole piszą komentarze i rozpowszechniają informacje zagrzewające do walki także stronę drugą. Bo celem Rosjan nie jest zwycięstwo jednej strony, Trump zreszta niewiele, jeśli w ogóle coś, na arenie międzynarodowej im dał, ale celem ich jest konflikt który ma w coraz większym stopniu ogarniać Zachód. Bo jak to Lincoln mawiał - „A house divided will not stand...” Co się jak na razie udaje. I trudno się ruskim dziwić, na ich miejscu robiłbym dokładnie, dokładnie, dokładnie to samo... Co jest pozytywem to to, że w nowej amerykańskiej administracji wydaje się są nadal ludzie przytomni i „zimnokrwiści”. Jeszcze przed świetami oglądałem w BBC News wywiad z członkiem nowej ekipy, który otwarcie mówił o tym, że Biden/HARRIS... będą kontynuować politykę zagraniczną Trumpa na Bliskim Wschodzie, której rezultaty są imponujące, jego politykę wobec Ukrainy, jak i parę innych aspektów które uznają za pozytywne. Jest to wypowiedź za którą w środku kampanii do Senatu w Georgii na „rynku amerykańskim” zostałby pewnie zlinczowany na lewicowej stronie Twitter’a... ale powiedzieć coś takiego na antenie obcej stacji, na drugim kontynencie, o czwartej nad ranem... no... w dzisiejszych emocjonalnych czasach jest to coś co jest na szczęście nadal możliwe ... i daje trochę nadzieji. Bo jeśli się będą tego trzymać, to moja lista życzeń na nową dekadę jeśli chodzi o USA w aspekcie międzynarodowym... no ta lista życzeń zostanie spełniona... Bo USA generalnie nie są na świecie aż popularne jakby się to w samym USA wydawało... i stąd też pomimo szokujących i tragicznych wydarzeń na Kapitolu pojawiły się komentarze w stylu - „Z powodu COVID-19 i restrykcji w podróżowaniu za granicę Amerykanie w tym roku spróbowali obalić rząd nie w obcym państwie, ale w domu...”.... So there you go... Tego trumpowskiego międzynarodowego „restraint”, które czy nam się to podoba czy nie - Trump z tych czy innych względów ostatecznie dochował - no tu trzymam Demokratów za słowo, że to się utrzyma także u nich i nie będziemy mieli powrotu do kowbojskiego wyciągania rewolwera przy byle okazji jak to miało miejsce za czasów Busha i Obamy. A poza tym... no masz rację co do tego Anakina... Pence by tu faktycznie pasował... No ale wygląda na to, że „The Young Apprentice” ma tu inne plany... I, jeśli za 3 lata jeszcze na tym forum będziemy, to na tą okoliczność ja dziś stawiam tu zakład, że Pence będzie tym kandydatem który (pomimo tego ze dziś okazal się „weak”) w 2024 primaries zjednoczy „trumpowcow” i tradycyjne skrzydło GOP. Mark my words and place your bets
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Kłamstwa same w sobie niewiele zazwyczaj robią. Kłamstwa muszą paść na podatny grunt aby wywołać reakcję i dać siłę ekstremalnym ruchom które w normalnych warunkach nie miałyby szans na przebicie się. Zwyczajni Niemcy w latach 30-tych mieli całkiem sporo mniej lub bardziej poważnych powodów do narzekań - wojna za którą obwiniono ich choć cała reszta była podobnie winna, wygórowane reparacje na rzecz Anglii i Francji, francuska okupacja Nadrenii w 1923, kryzys gospodarczy, inflacyjny, potem znów gospodarczy, no i przede wszystkim zagrożenie komunistyczne. Nazizm oznaczał wykluczenie, a w późniejszym okresie śmierć dla wszystkich innych, ale samym Niemcom aż do końca przegranej wojny wcale nie żyło się zle. Alternatywa komunistyczna była dla nich gorsza, bo by zniszczyła całą niemiecką elitę, tak jak w Rosji. A tak, nawet po nazizmie, Niemcy świetnie się odnaleźli w powojennej Republice i jako sojusznik USA. I stąd może tak wiele słowiańskich opiekunek jest zszokowanych widząc germańskie babcie trzymające w domach zdjęcia mężów, braci czy synów w mundurach Wermachtu, czy w tych nawet dużo gorszych... Wiele się zmieniło aby aż nie tak wiele się zmieniło... No ale to nie Niemcy są dziś tematem. To co się stało w Waszyngtonie jest częścią procesu o którym tu piszemy już co najmniej od 10 lat - postępującej nierówności dochodów które stawia USA w rzędzie z krajami trzeciego świata. I tak jak pisaliśmy lata temu, w 2013, z @karina , której tu na forum już chyba nie ma, dlaczego ona, która się starala i pracowała, dlaczego ona ma płacić więcej niż ktoś kto się w życiu nie starał - ano dlatego - bo żaden system takich rozbieżności jak amerykańskie nie wytrzyma. I prędzej czy później pęknie. Wykorzystał i dalej wykorzystuje to Trump, ale nawet gdy Trump odejdzie, jego zwolennicy pozostaną. I pozostaną problemy. Demokratom, którzy po raz pierwszy od 12 lat będą najwyraźniej mieli okazję nadawać ton w USA życzę powodzenia. I przede wszystkim odwagi żeby się zabrać za „big guys”. Bo rozdawanie pieniędzy, obłożenie podatkami small businesses czy promowanie lewicowych „nowoczesnych” regulacji jest łatwe i przyjemne, ale niczego nie rozwiązuje, a najprędzej tyko pogarsza sytuację. No ale to co zrobi „Wall Street wing” of Democratic Party, to się dopiero zobaczy. Sam Prezydent odchodzi w fatalnym, fatalnym stylu, nawet jak na jego ekstremalnie niskie standardy. Zobaczymy co będzie z Republican Party, ale na tą chwilę, w momencie gdy Dick Cheney staje się otwarcie antytrumpowski... no... no to dla fanów Star Wars to jest mniej więcej ten moment gdy Lord Vader przechodzi na jasną stronę mocy Moim zdaniem to Trump mocno podważył swoje szanse na nominację w 2024, ale wiadomo - w czasach social media, newsy, nawet te najgorsze, trwają tylko chwilę, zatem dużo zależy od performance Biden/Warren w najbliższych latach i tego jakie nastroje będą w 2022, a potem w 2024.
-
Dokładnie to samo pomyślałem Że może właśnie ta męska siostra położna z warkoczami do pasa to coś jak te miśki które @andyopole widział wcześniej?
-
@mcpear Co do choinek i świat, to nie doszukiwałbym się tu czegoś głębszego, to po prostu kwestia tradycji i/lub religii, oraz dni wolnych. Jest adwent, w którym oczekujesz w pokucie na przyjście Chrystusa, i/lub wypruwasz sobie żyły aby osiągnąć roczne targety firmy... i jest okres bożonarodzeniowy, który religijnie trwa ponad miesiąc, a w praktyce społecznej - jakieś 2-3 tygodnie, zależy jak się długie weekendy składają Zachodni komercjalizm się trochę rozpanoszył na okres listopadowo-grudniowy, ale raczej nie zmieni to polskich zwyczajów przełomu roku - 25 grudnia to nie dzień ostatni, ale dzień pierwszy długiego świętowania. 24-ego zamyka się wszystko, wiekszosc aż do początku stycznia - szkoły, uczelnie, urzędy, firmy... Jest 25-ty, jest „Kolęda”, parę dni na wyleczenie kaca, i Sylwester i Nowy Rok, który trudno sobie wyobrazić bez choinek i świątecznych dekoracji. A teraz i Trzech Króli 6 stycznia też już w Polsce dzień wolny. Amerykanie 26-ego wracają do pracy, Polacy dopiero się rozkręcają ... i siedzenie przez te 2 tygodnie w ciemnościach nie miałoby sensu... stąd i ta tradycja dekoracji do stycznia szybko się nie skończy. A co do historii, to tragedie Polacy może nie tyle „obchodzą”, ile wspominają tych których one pochłonęły, choć jak akcenty są rozłożone to zależy od opcji politycznej i zdecydowanie jestem tu przeciwnikiem gloryfikacji straceńczych przywódców... A ze tragedii było dużo, ogromnych i przez 45 lat często nie można było wyrazić otwarcie społecznego bólu, to nadrabiano po 1989, i nadrabia się do teraz. Przynajmniej pierwszy sierpnia i września nie są dniami wolnymi, mamy za to wolne w 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada, zatem trochę tych sukcesów obchodzimy. A i Amerykanie, zawsze patrzą w przyszłość, ale od 20 blisko lat 11 września na Manhattanie „event” jest... Może aż tak bardzo się nie różnimy, po prostu oni tragedii mieli mniej i gdyby nie tak znowu dawno wybili im jedną piątą społeczeństwa też by o nich w różne rocznice pamiętali. edit: Założycielowi wątku - Zdrowia! @andyopole
-
Ani tym bardziej 60K zlotych w Polsce 60 tysięcy, to tak się akurat składa jest mniej więcej średnia krajowa, indywidualna, w obu krajach, przed podatkiem, jakby waluty nie nazwać. To, czy to mało, czy dużo, to jest odwiecznym tematem tego forum... Zdecydowana wiekszosc i tak zarabia w obu krajach dużo, dużo mniej, o czym myśle, jako starzy imigranci, bardzo często tu zapominamy... Szkoła, dzieci, ubezpieczenie, ja bym powiedział, że tez media - to jest coś w czym wygrywa Europa, także Polska. Cała reszta, w tym podatki - USA, choć to zależy od stanu. Jeśli ktoś natomiast popada w Europie kategorie „zero hours contract”, czy polskie „śmieciowki”, czyli jest w pracy bez ubezpieczenia, bez urlopu, bez chorobowego, a z powodu tego ze system tutaj powoli pada jest to rosnąca kategoria ludzi, to USA zawsze u niego wygrają, nawet pomimo ryzyka. Tu zawsze mówię, zarabiając te przysłowiowe 60 tysięcy (dolarów czy złotówek, dla tych co wydają na codzień nazwa tego co wydają nie ma żadnego znaczenia), odliczcie polski podatek, i popatrzcie on-line na ceny podstawowych produktów życiowych w Biedronce i wyobraźcie sobie, ze są one w dolarach (bo ponowię - jaka różnica jak co sie nazywa jeśli średnia zarobków to 60 tysięcy „czegoś”?) Takie zwykłe „mental exercise”. Tutaj Polacy od dziesięcioleci są mistrzami. Ja, pomimo tego ze żyje poza Polska tylko 13 lat, utraciłem juz zdolność przeżycia w Polsce za polskie zarobki i nie wiem jak to rodacy robią. Bo to jest prawdziwa sztuka. I każda indywidualna historia będzie tu inna, dlatego na zdrowie, dzieci i sytuacje zawodowa i związane z nią benefity zawsze uczulalbym aby zwrócić uwagę, ale zarabiającym polska mediane czy dominantę... żadną miarą osobiście się nie dziwię, ze się chcą z tego wyrwać, za wszelką, nawet najbardziej ryzykowną cenę.
-
Na jego miejscu dzieci bym wysłał na studia do Polski. Bo tradycja, korzenie, wiez, wiadomo... pierwszorzędne znaczenie ma... koszty to tylko bonus Myślę, że te polskie dobre, nawet jeśli płatne, bardziej się będą opłacały niż jakieś podrzędne stanowe, a drogie, w USA. A ostatecznie, jeśli dzieci mają głowę na karku, to się z każdym dyplomem, czy nawet bez, w świecie odnajdą. A jeśli głowy nie mają, to nawet najlepszy dyplom tu czasem niewiele pomoże. I dla takich studia to w ostatecznym rozrachunku to jeden wielki scam.
-
To wszystko zależy od tego jak miał w Polsce. Zarabiać 60 tysięcy dolarów w USA, a zarabiać 60 tysięcy złotych w Polsce... co w Polsce jest „średnią” pensją - czyli praktyce średnio realistyczna dla przeciętnego podatnika... bo dominanta to nadal coś powyżej 2 tysięcy złotych... to będzie prawie w każdym przypadku działać na korzyść USA. Jedyny „saving grace” w Polsce, to to, że się nie zbankrutuje gdy zabierze Cię karetka czy zdarzy Ci się nagła konieczność opieki zdrowotnej. Podobnie zreszta w Europie. Bo reszta benefitów opieki zdrowotnej, ta normalna, codzienna, jest dość teoretyczna. No i teraz tez, jak bardzo PiS-u nie lubię, muszę przyznać, że ich polityka socjalna/rodzinna tez robi różnice. Zatem to tez trzeba wziąć pod uwagę. Jesli natomiast w Polsce pracował za niższe stawki, i nie daj Boże na umowę zlecenie czy o dzieło, czyli bez ubezpieczenia, bez chorobowego, bez prawa do płatnego urlopu... To Ameryka to faktycznie będzie dla niego raj... Bez dwóch zdań, i nawet ryzyko wypadku żadnych ludzi tu nie odstraszy. Zatem wszystko zależy od osobistych okoliczności.
-
Miałem właśnie ostatnio wrócić to tego posta, bo to samo mi przyszło na myśl - prognoza elektorska okazała się imponująca. Sondaże na poziomach stanowych były jednak way, way off... Ten chyba z Washington Post dawał Bidenowi 15 procent przewagi w Wisconscin? Zatem rollercoaster był, a przewaga Bidena razor thin, zdecydowanie poza akceptowalnym błędem statystycznym tego co pokazywano przed wyborami. Zatem niewierzący w sondaże nadal mają dobre argumenty.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Wszystko co się wydarzyło jest pokłosiem tego co się wydarzyło wcześniej.... To jest ogólny truizm... Nic tym nie przekazujesz. Wręcz zapominam o tym... what is your point? Co reprezentujesz i czego bronisz? Z tego co ogólnie popatrzyłem w wątek to post @mcpear Cię wkurzył, tak? Znaczy, że zbyt sarkastyczny? Well... brace yourself then. Każda władza, im bardziej wchodzi w życie ludzi, im więcej kapłanów/biskupów władza wsadza pod łóżka jak to kiedyś śpiewał w TLove Muniek Staszczyk, tym większy będzie wywoływać to opór. Sarkastyczne komentarze to jest minimum tego co można oczekiwać. Rządy prawicy to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski, zwłaszcza jeśli jej twarzą będą osiłki „walczące” z Empikiem...
-
No to chyba przespałeś zimę 1988/1989? W ostatnim wieku były 2 „gabinetowe” wydarzenia, które zdecydowały o przyszłości Polski. Pierwszym było porozumienie Józefa Piłsudskiego (ówczesnego terrorysty, lewicowca, żołnierza służącego cesarsko-królewskiej armii Niemiec i Austro-Węgier (konia z rzędem temu kto pamięta, że w pierwszej wojnie światowej polskie Legiony były nie tyle nawet w sojuszu z Niemcami, ile były Niemcom podporządkowane?)) z Romanem Dmowskim (narodowcem, koniunkturalnym katolikiem i antysemitą, służącym carskiej Rosji i posłującym w rosyjskiej Dumie nawet w okresie po okrutnych carskich represjach rewolucji 1905 roku). W listopadzie 1918 roku jeden trzymał faktyczną, militarną władzę na ziemiach polskich, drugi, będąc już po bolszewickiej rewolucji w Paryżu - miał wyłączność na kontakty Polaków z Aliantami, którzy właśnie wygrali wojnę. Dialog zaczął Piłsudski swoim listem („Szanowny Panie Romanie...), ale i Dmowskiemu należy oddać szacunek za to, że dostrzegł niepowtarzalną szansę na polski sukces, i potrafił złożyć swoje prywatne opinie i polityczne aspiracje na ołtarzu tego potencjalnego sukcesu. Obaj się nienawidzili, na cytaty Piłsudskiego o Polakach, a tym bardziej o polskiej prawicy, raczej nie pozwala regulamin Forum ... za to co mawiał Dmowski... chyba każe już prawo... Zatem powiem tyle, że gdy mój pradziadek walczył w wojnie rosyjsko-japońskiej 1904/05 roku na Dalekim Wschodzie, Piłsudski i Dmowski byli w Tokio. Piłsudski namawiał rząd cesarski do wsparcia Polaków i stworzenia drugiego frontu w „Kraju Przywiślańskim”, Dmowski, troszcząc się o polską krew, przekonywał Japończyków, z pobudek biologiczno-patriotycznych, że takie wsparcie nie ma sensu... Jeden drugiemu „skradł” dziewczynę, Dmowski umarł jako stary kawaler... Ale pomimo tego wszystkiego, wtedy w Tokio się spotkali, i chodząc po ulicach stolicy japońskiego imperium dyskutowali o swoich ideach i planach. A w 1918 roku potrafili się porozumieć. To jest dla mnie symbol tego co znaczy „POLSKI LISTOPAD”... pomimo tego, ze list Piłsudskiego był z grudnia... To jest historia! I podobnie niestety jest z 1988/89 rokiem i latami 80-tymi. Beton PZPR, tak samo jak prawicowe skrzydło Solidarności, porozumienia nie chciało. Oni chcieli krwi. Jedni chcieli trupów wiszących na drzewach zamiast liści, a niektórzy nawet dziś chcą, drudzy, chcieli zbrojnej rozprawy z opozycją, nawet jej trochę dostali mordując Popiełuszkę i paru innych księży. Ale ja, jako dziecko urodzone we wczesnych latach 80-tych w Polsce, dziękuję Bogu, że żadna z tych frakcji nie doszła wtedy do władzy. Bo choć nie dorastałem w idealnych warunkach, a może dorastałem i w biedzie jak na dzisiejsze warunki, bo Okrągły Stół i późniejsze rządy miały swoje wady, tak przynajmniej dzieciństwa nie spędziłem w jakiejś polskiej Czeczenii czy innych Bałkanach gdzie sąsiedzi zabijają sąsiadów kłócąc się o kawałek skalnej ziemi czy, na litość boską, o historię i o to kto kiedyś miał rację... Niech Bóg ma w opiece wszystkich którzy mieliby dorastać wśród rządów radykałów. Żadna skrajna opcja nigdy w historii Polski niczego pożytecznego nie osiągnęła. Wszystkie pozytywy takich rządów to zawsze była teoria, zazwyczaj szybko utopiona w morzu realnej krwi. I tak PiS, jak i prawica bardziej od nich „prawsza”, nie ma tu argumentów. Tylko teoria, pobożne życzenia i same porażki. Jest żałosne, że żyjąc z owoców tego z co 1989 im przyniósł, polscy „faszyści” dopiero teraz rozkładają skrzydła... Tak... przejadając owoce poprzednich 25 lat, pod osłoną NATO i unijnych dotacji do których doprowadzili poprzednicy, pod przywództwem tych, którzy - gdy było to ważne i ryzykowne - przespali, dosłownie, swoją historyczną okazję. W najlepszym wypadku przespali... bo mało kto pamięta poparcie polskich narodowców dla WRON Jaruzelskiego... niestety polscy narodowcy maja tendencje do trzymania się trupów.. kiedyś carskiej Rosji...a w latach 80-tych ZSRR... zatem wśród dzisiejszych „prawicowych” kontestatorów systemu są i tacy. W pewnym sensie jest to taki wygodnicki, „piezynowy” patriotyzm. Jakby trzeba było coś naprawdę zaryzykować, to by się ulotnili z trzepotem, jak te kury które Piłsudski kazał politykom szczać prowadzić... Shame on them. Mam nadzieję, ze Polski Listopad zostanie przez normalnych ludzi odbity prędzej niż później. Przemyśl, 21 grudnia 1918.Drogi Panie Romanie,Wysyłając do Paryża delegację, która ma się porozumieć z Komitetem paryskim w sprawie wspólnego działania wobec aljantów, proszę Pana, aby zechciał Pan wszystko uczynić dla ułatwienia rokowań. Niech mi Pan wierzy, że nade wszystko życzę sobie uniknięcia podwójnego przedstawicielstwa Polski wobec aljantów: tylko jedno wspólne przedstawicielstwo może sprawić że nasze żądania zostaną wysłuchane. Troska o tę jedność jest przyczyną że nie spieszyłem się z przystąpieniem do tej sprawy.Opierając się na naszej starej znajomości, mam nadzieję że w tym wypadku i w chwili tak poważnej, conajmniej kilku ludzi - jeśli, niestety, nie cała Polska - potrafi wznieść ponad interesy partji, klik i grup. Chciałbym bardzo widzieć Pana między tymi ludźmi.Proszę przyjąć zapewninia mego wysokiego szacunku. Józef Piłsudski"
-
Mi to rybka, ja mogę pisać wszędzie (no... oprócz pisania na murach... bo tylu ścian jeszcze na świecie nie wybudowali )... ale ostatnio mówiono, że polityka miała być tu chyba off limit, raczej wątek towarzysko lajtowy. Są wątki Trump/Biden na politykę amerykańską, no i nowy wątek na polską. No ale to już niech Komitet Centralny się zbierze, zadecyduje i nas poinformuje
-
@PiciuK Ja 56 roku nie pamietam, ale pamietam jakie to było święto na przełomie wieków i wcześniej latach 90-tych. Spokojne, wyważone, niektórzy mówili, że trochę może nudne, bo im się marzył amerykański 4 lipca, ale mi się podobało. Polski listopadowy klimat, zaraz po Wszystkich Świętych, świetnie pasował do akurat tej rocznicy i poświęceń jakie nastąpiły po listopadzie 1918 roku. Kto chciał szedł na mszę, kto chciał, szedł na akademie. A później, mieszkając już w Warszawie, go uwielbiałem. Ulice przystrojone, defilada, a potem spokojne, ciche miasto po którego śladach historii można było krążyć do samego wieczora... Wtedy, też ucząc się historii, żałowałem, ze więcej młodych ludzi jej nie zna... Dziś, patrząc jak wielu zatrzymało się na poziomie 8 klasy, if that... bo niektórzy młodzi obejrzą pare filmów na You Tube i już są ekspertami.... patrząc jak wielu infantylnie dzieli świat na tych którzy są „źli” i na tych którzy są „dobrzy”, na tych których trzeba bić, i tych których nie, bo przecież “historia!”... i patrząc na to jak politycy jak i zwykła bandyterka wyciera sobie twarze „Bogiem Honorem i Ojczyzną” a ludzie się naparzają na ulicach... to myśle, że lepiej było wtedy. Bo przynajmniej wtedy idioci nie robili Polsce szkody. Niektorzy chcieli klimat amerykańskiego 4-ego lipca, a mamy klimat berlińskiego 1 maja... I niestety, dopóki łobuzeria ma takie sezonowe hobby jak „patriotyzm”, a polscy narodowcy świętują przyjazd do Warszawy Józefa Piłsudskiego, ich arcywroga i wręcz „lewaka”... Dmowski się w grobie przewraca widząc tych baranów... no to dopóty 11 listopada będzie dniem rozróby... A w między czasie to ja tylko powiem... że zaraz przyjdzie @ilon i zrobi z wami wszystkimi porządek. Bo straciła czas, zrobiła nowy wątek o wydarzeniach w Polsce, poprzenosiła posty, żeby tego nie zaśmiecać polityką... no a wy teraz widzę co zrobiliście przez ostatnie dni, no co? I to wszyscy równo, regularni i moderatorzy... No... no.....no...!
-
Ja z udzielania się na Facebooku zrezygnowałem już dawno temu, szkoda czasem nawet zaglądać. Bo tak jak piszesz, plus... covida nie ma, szczepionka zabije... bo wiadomo... Bill Gates... Trumpa w wyborach oszukali... I to myślałabyś normalni ludzie to są na co dzień a jak wejdziesz na temat to jakaś katastrofa... A dziś kolega narzekał na brytyjski NHS i jak to w USA mają dobrze z tym ubezpieczeniem zdrowotnym... Ręce opadają......
-
No nareszcie koniec. 4-5 dni? Jak to powiedział dziś mój znajomy Szkot, Who would have thought that 2 guys in their 70’s could maintain an election so long!
- 2 422 odpowiedzi
-
- 2
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Głosowanie tak, ale wszystkich głosów jeszcze nie policzyli. FOX News, AP i paru innych dali już Arizonę Bidenowi, CNN jeszcze nie, a trumpowcy się upierają, ze Arizonę do jutra „odbiją”. Nie wydaje się to prawdopodobne.
- 2 422 odpowiedzi
-
- 1
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Z tego co rozumiem, muszą policzyć te głosy, które przyszły pocztą.
- 2 422 odpowiedzi
-
- 1
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Masz rację. Gdyby nawet udało mu się utrzymać przewagę w PA, NC i GA to zostanie jeszcze Nevada.
- 2 422 odpowiedzi
-
- 1
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
No nic, ja się znowu zbieram spać. Każde wybory lubię, ale po ostatnich 2 dniach na jakiś czas mi wystarczy... Mam nadzieję, że jak jutro się obudzę to Trump nie będzie miał Pensylwani, NC i GA... bo wtedy będziemy musieli zacząć od nowa
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Słyszałem... ... ale jeszcze nie widziałem. Mam wolne za jakieś dwa tygodnie, zatem nowego Borata obejrzę ja ten rzeczywisty serial się skończy BTW, @Joanna , nie wiem jak w Polsce, ale w UK 15-ego wchodzi nowy sezon „The Crown”, lata 80-te. Zapowiada się dobrze i idealnie się zbiega z moim urlopem w kolejnym lockdownie....
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Jeszcze sam jeden lider idiota to problem, który da się kontrolować, jeśli otaczają go przytomni ludzie.... A niestety u Trumpa to różnie z tym bywa... Słucham teraz Gulianniego. W swoim czasie był bardzo dobrym merem Nowego Jorku, pamietam nawet jeszcze w 2004 jego wywiad w CNN gdzie wypowiadał się jak normalny, przytomny człowiek... Co się z nim stało na starość to jakaś masakra... odleciał kompletnie...
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Okey, Michigan, zgodnie z ostatnimi oczekiwaniami, już oficjalnie dla Bidena. 264 Teraz wszystkie oczy na Georgia, gdzie chyba jest najbliżej.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)
-
Susan Collins jest już a winner, przynajmniej według FOX i ASsociated Press. To 48. North Carolina, Alaska i Georgia no 1 dadzą 51, Georgia no 2 pewnie 52 w styczniu. No i w zanadrzu jest jeszcze Michigan, choć tu już słabo wyglada.
- 2 422 odpowiedzi
-
- prezydent
- waszyngton
- (i 5 więcej)