Skocz do zawartości

mola

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    93

Zawartość dodana przez mola

  1. Ale to tylko zdjęcie zrobią. I ogarną przesyłkę. Cała reszta tradycyjnie - przez "government offices".
  2. Przy wypadach turystycznych prawdopodobieństwo, że ktoś to będzie sprawdzał, jest nikłe. Przy aplikacji o zieloną kartę lub obywatelstwo - jeśli sprawdzą i się okaże że skłamałeś, to stracisz jedno albo drugie nie przez sam stary wyrok, tylko przez kłamanie we wnioskach. Oczywiście, że wiza jest ważna. Polska - ostatnim raz jak sprawdzałam - nie ma obowiązku raportować innym państwom swoich decyzji w procesach sądowych. Odpowiedź "tak" na to pytanie wcale nie oznacza, że jesteś zdyskwalifikowany z ESTA. Pytanie też jest co to oznacza "serious harm" i jak to się ma do Twojej sytuacji. Jeśli nie szkoda Ci tych 20 dolarów i 10 minut - możesz próbować nawet dziś. Jeśli dostaniesz odmowę - no to wtedy aplikacja o wizę. Pytanie we wniosku wizowym jest bardziej precyzyjne niż w ESTA i brzmi "Have you ever been arrested or convicted for any offense or crime, even though subject of a pardon, amnesty, or any similar action?" Jest też okienko, żeby opisać o co chodziło. Rownież - odpowiedź twierdząca nie sprawia, że jesteś skazany na odmowę. Tu nie wiem , więc się nie wypowiem.
  3. kzielu podpowiedział. Domowe zdjęcia do wniosku na loterię! Ciężko fotografować sąsiadki jak obiektyw odwrócony od okna
  4. Ale stary paszport był ciągle ważny? Bo wtedy się liczy jako dokument tożsamości do wyrobienia nowego paszportu.
  5. Wszystko zależy jak się człowiek zabezpiecza. Antykoncepcja hormonalna na przykład STD nie zapobiega.
  6. Ja rozumiem, że są sytuacje, że klient jest awanturujący się i może trafić do lotniskowego aresztu w oczekiwaniu na lot powrotny do kraju ojczystego. Są też pewnie grubsze sytuacje, gdzie ludzie z listami gończymi próbują przekraczać granice i jakieś inne grube sprawy, ale to inny kaliber. Natomiast, jak pisała @Roelka v.2, żeby tak wszystkich odsyłanych aresztować to bez przesady. Areszt jest też oczywiście środkiem raczej tymczasowym, nie mogą Cię tam wiecznie trzymać. A raczej przy odmowie wjazdu na wizie, która będzie uznana na nie należącą się, raczej nie uruchamia się procesu, który wsadza Cię do więzienia. Bo nie ma jak odmówić wjazdu a potem wsadzić do więzienia w kraju, do którego odmówiono wjazdu....
  7. Wystarczy, że urzędnik pomyśli. Dzieci w tym wieku mają obowiązek szkolny. Możesz dostać pytanie jak dzieci to robią będąc miesiącami w USA. Prosty check to także telefon to dystryktu szkolnego i zapytanie czy takie dziecko jest tam zarejestrowane. Wizy F chyba nie są wydawane dla dzieci młodszych niż high school w publicznych szkołach. Tylko prywatne mają taką opcję.
  8. mola

    Życie w USA

    @mariano85 chyba mowa o Tobie
  9. W tym całym pogmatwaniu gdzieś mi ten fakt umknął. To w takim razie mówimy, że zwiedzać Kalifornię i już.
  10. Taka rada. Nikogo w ambasadzie nie będzie interesowała historia Twojej relacji z ojcem. Na pytanie po co jedziesz? odpowiadasz "odwiedzić ojca". Kropka. Jak zaczniesz wykładać te wszystkie żale konsulowi to biedak się zirytuje i zacznie myśleć, czy przy takich pogmatwanych relacjach na pewno chcesz odwiedzić ojca czy to tylko przykrywka. To jest właśnie niebezpieczeństwo bablania bez kontroli i nie na temat. Na pytanie czemu odmowa poprzedniej wizy (które pewnie nie padnie, jak jest w systemie to konsul widzi czemu) odpowiadasz "nie wiem". Koniec. Czemu nie skorzystałeś z zielonej karty? Bo zmieniłem zdanie i zdecydowałem ułożyć sobie życie w PL. Koniec. A jak na pytanie można odpowiedzieć tak/nie, to się odpowiada tak/nie. Jak tą odmowę dostałeś 10+lat temu to był czas to przeboleć. Od tego czasu wiele rzeczy się zmieniło, w tym gdzie i po co Polacy wyjeżdżają i obsada ambasady o tym wie. Także suck it up buttercup and move on. PS. tam hen hen na dole strony jest okienko gdzie się dodaje komentarz bez cytowania.
  11. No ale jak formularza nie wypełnisz i do ambasady nie pójdziesz to na 100% wizy nie dostaniesz. Także wypełnij, umów spotkanie, rzeczowo i zgodnie z prawdą odpowiadaj na pytania i nic więcej zrobić nie możesz. Jak jest tu jakiś plebiscyt, to ja myślę, że tę wizę dostaniesz.
  12. Dzisiaj przyszło zaproszenie dla mnie na interview na początek października.
  13. Chciałam powiedzieć, że dzisiaj jest dokładnie 9 rocznica od kiedy pożegnaliśmy nasze rodziny na lotnisku słowami: wyjeżdżamy tylko na 3 lata, szybko zleci
  14. Do tego za pobyt w szpitalu płacimy ryczałtem - 400$ za pobyt (nie za dzień)
  15. U nas się ostatnio zdarzyło porównanie podstawowych usług jeden-do-jeden. Dwoje nastolatków z rodziny złamało obojczyk z przemieszczeniem. Jeden w USA, drugi w PL. USA - operacyjne złożenie zaplanowano 2 tygodnie po wypadku. Bardzo dobre ubezpieczenie. PL - operacja zaplanowana i zrobiona dzień po RTG, tylko dlatego, że delikwent zjadł śniadanie i musiał odpuścić operację tego samego dnia. Publiczny szpital, standardowe ubezpieczenie. Sam przebieg operacji z opisu poszkodowanych - dokładnie ten sam.
  16. Mnie najbardziej urzekł komentarz "No ale przecież Unia Europejska nie ma granic, więc to pewnie jakiś money scam" oraz "czy Europa ma w ogóle infrastrukturę by taki system wprowadzić". No jak czy ma infrastrukturę... Wszystkie miejskie gołębie właśnie kończą szkolenia na gołębie pocztowe i dostają przydziały na lotniska...
  17. Nie gwarantuje. Wysłaliśmy w odstępie sekund, ja nawet nie mam jeszcze zaproszenia na interview. Tylko bio mieliśmy razem.
  18. Ty się śmiej, ale na lokalnym nextdoorze pojawiły się już inywiduua, które zacięcie walczą z rządową opresją próśb o ograniczenie aktywności na dworze poprzez otwieranie okien na oścież. Na pohybel!
  19. Drugi dzień u nas sino i powietrze czuć palonym plastikiem. Air quality index dziś rano był 226. Niech już ta Kanada przestanie się palić...
  20. Trzy lata. Ja miałam finansowanie z polskiej strony. W tamtym programie można było uzyskać finansowanie na staż zagraniczny, który trwałby od 6 mcy do 3 lat, także napisałam projekt na 3, bo badania które prowadzę były czasochłonne.
  21. Yup, wyjeżdżaliśmy do USA na mojego post-doca z polskim stypendium. Właściwie na gotowe. Zielone karty z loterii dostaliśmy później i było to nam na rękę bo ta droga jest łatwiejsza jeśli chodzi o zbieranie dokumentów niż przez EB1, co pewnie byśmy zrobili gdyby nie wygrana na loterii.
  22. Illinois. Wnioski wysłaliśmy w połowie marca, Bio mieliśmy niecały miesiąc później. Nie dosyłaliśmy żadnych dokumentów, na razie żadnych dodatkowych informacji również nie chcieli. Czekamy cierpliwie na rozwój sprawy.
  23. O to to! I ten z kruszonymi orzechami też lubię. I również wspomniane przez @kzielu Ghirardelli. U nas czekoladki tego typu goszczą jedynie w okolicach Halloween, kiedy wspomagamy dzieci w żarciu co nazbierały. Latem jeszcze okazjonalne s'mores. Moje dzieci (głównie syn) to: żelki (Albanese lepsze niż Haribo), sour patch, Oreo, Ahoy. Nie gardzą też domowym ciastem i ciastkami. Apropos ciastek - zawsze pytam syna, czy wie jaki jest "secret ingredient", który zawsze dodaję do jego ulubionych ciastek. ("Love, Mama!" ) Ostatnio syn je kupne ciastka i mówi" "They taste like there is no love in them"
  24. My jesteśmy rodziną 2+2 i tak to u nas wygląda na prowincji (nie Chicago area) w Illinois: za 1500-2000$ można wynająć całkiem przyjemny dom, 3 sypialnie, ok 100m2, mieszkanie 2 sypialnie to 800-1000$ (z dwójką dzieci celowałabym w dom) 1400$/mc - nasze faktyczne koszty: żłobek dla córki, zajęcia pozalekcyjne dla syna woda, prąd, gaz telefony, ścieki, śmieci 250-350$ miesięcznie, w zależności od sezonu zakupy tygodniowe to u nas ok. 200$, czyli około 900$ + to co wydajemy na take away (myślę, że ok 150$ tygodniowo, ale to czasem mniej, czasem więcej). Ubezpieczenie auta plus paliwo to jakieś 150$, w zależności ile się jeździ, ostatnimi czasy bardzo mało. To jest baza u nas. Spina się to do jakiś 5000, jeśli zsumować górne ograniczenia. Plus do tego okazjonalne ciuchy, zabawki, bilety na eventy... W naszej okolicy budżet 5k$ dałoby się spiąć dla rodziny 2+2, zwłaszcza jak odpadnie koszt żłobka. Wielu ludzi w okolicy za tyle żyje. Ale jest to skromne życie, z tym stresem że jakby coś (choroba, nagły wydatek) to trzeba kombinować. Jak umiesz planować budżet i masz jakąś dyscyplinę finansową to dałoby w mojej okolicy radę.
  25. To samo pomyślałam. Obie moje babcie miały takie koce. Obie ze słabym krążeniem i wiecznie zmarznięte. Jakoś 10-15 lat temu, w Polsce Jeszcze dorzucę - jak dobrze pamietam jedna też miała taką elektryczną grzejącą skarpetę na dwie nogi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...