Skocz do zawartości

Jak Zdrowo Jeść W Usa :)


Paulina_89

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam wiewiórki i zające i jeszcze wiecej zwierząt koło domu, 2 lata temu maż mi wybudował podwyższony "ogródek" tak aby nie siedział na ziemi i było można odgrodzić od gryzoni. Działał przez pól lata, dochowalam sie sałaty, marchewki, cebuli, pewnego dnia wstałam rano i cos sie do niego dobralo i zrobiło sobie niezła ucztę i zapasy. Prawie nic nie zostało. Podobnie było rok pózniej. Mimo wszystko nie jestem za truciem. W tej kwestii jestem team Paulina_89.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 239
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Ogóreczki wspomnianej firmy też uwielbiam. Jem zwykle bez niczego, na co mój mąż, który 20 lat spędził w Polsce, do dziś się krzywi ;-) Planuję jednak w tym roku zakup gara do kiszenia, bo jednak polskiego smaku z żadnego amerykańskiego słoika się nie wyciągnie :-)

Big Lots też uwielbiam - ostatnio kupiłam parę polskich produktów za grosze. W Oklahomie nie mam raczej innego źródła z polskim jedzeniem.

Whole Foods - mój ulubiony sklep. Ostatnio kupiliśmy kilka całych kurczaków organicznych (były na promocji więc cena naprawdę atrakcyjna), w domu wszystko podzieliłam - korpusiki na zupę, końcówki skrzydełek także itd. Wszystko zamrożone więc tylko wyciągnąć wieczorem i kolejnego dnia tylko szybko coś przyrządzić.

Aldi - zaczął mieć produkty organiczne. Kupiliśmy płatki śniadaniowe za grosze, te same płatki, to samo opakowanie w Whole Foods prawie dwa razy droższe. Ale trzeba wypatrzeć taką okazję.

Ciasta i słodycze piekę sama i niezbyt często. Nie za bardzo lubimy słodkości. W weekend skusiłam się na moje pierwsze w życiu Girl Scout Cookies i chociaż w miarę smaczne, to skład zniechęcił mnie do kupna większej ilości opakowań.

Uwielbiamy szparagi więc gdy je gotujemy i odrywamy końcówki zawsze je mrozimy i też używamy w zupie (wywarze).

Farmers Market - nie próbowałam jeszcze, ale boję się, bo tu sporo ludzi używa Round Up a ja jestem przeciwniczką chemii tego rodzaju.

Na szczęście mamy ogródek więc w zeszłym roku zasadzone dość późno warzywa (pod koniec sierpnia) dały nam trochę wytchnienia od sklepowych półek. W tym roku budujemy kolejne skrzynki (square foot gardening, polecam, naprawdę łatwe w utrzymaniu kontroli nad szkodnikami i chwastami) i mamy w planach znacznie więcej warzyw.

Twarożek (jako, że nie mogę go tu kupić) robię sama, to samo z jogurtem. Wychodzi taniej, bo z kupionego wychodzi dodatkowo 7 małych słoiczków.

Staramy się nie jadać poza domem bo nie wiadomo co do dań ludzie dokładają. Poza tym jakoś mi amerykańska kuchnia nie odpowiada do końca. Jeśli już jadamy to raz na miesiąc ze znajomymi plus może raz na miesiąc (nie zawsze) Panera. Mam słabość do Starbucks, ale ostatnio zmienili kawę w ich Vanilla Latte na mocniejszą w smaku, a wszystko inne jest dla mnie za słodkie, więc i to nam odeszło. Od roku mamy gift card do Ruby Tuesday i jakoś nigdy nie możemy się tam wybrać, chociaż mamy ją praktycznie pod nosem.

Nie kupujemy mixów przypraw (np. do grilla itp.), nie kupujemy mixów do sałatek.

Kupiliśmy ostatnio maszynkę do mięsa (jako, że nawet w Polsce nie ufałam mięsu mielonemu ze sklepów) i mamy zamiar pod koniec lata kupić wędzarkę (niestety elektryczną, bo mamy sporo zakazów palenia w tym roku a wiosna jeszcze nie nadeszła...) i robić własne mięso i kiełbasy. Ostatnio upiekliśmy pasztet (też tutaj niedostępny) ale jestem zawiedziona (niezmiennie) boczkiem, który dla mnie jest samym tłuszczem - i słusznie, bo jest wykrawany z innej częsci niż w Europie. Zresztą znaleźć rzeźnika tutaj nie jest łatwo (znaleźliśmy jednego, który nie oddzwonił do nas, chyba go przeraziliśmy liczbą pytań o wykrawanie konkretnych części ze świni, która też nie jest tu popularna).

Wyszło dłużej niż chciałam ;-) Przepraszam ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do wiewiórek i innych szkodników - tutaj sporo ludzi po prostu do nich strzela, ja natomiast znalazłam pod ogórkami małego króliczka i, z czego moja znajoma mająca farmę się śmieje bo nic innego jej już nie pozostało, zamiast wypłoszyć go z ogrodu przyniosłam mu marchewkę ;-) Nic nie poradzę na to, że jestem jednak osobą wychowaną bez ogrodu gdzie każdy zwierzak to pet a nie pest ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Violonczela

Ja gdzies czytalam, ze olej kokosowy wspomaga dzialanie tarczycy. Ja osobiscie bardzo lubie uzywac ten olej. Do wlosow i skory jeszcze nie probowalam ale dobrze wiedziec :)

najlepsze dla prawidlowego funkcjonowania tarczycy jest dostarczanie jodu, poza tym ryby. Poza tym, jesli interesujecie sie medycyna naturalna, to proponuje ugniatac receptor, znajdujacy sie pod duzym palcem stopy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepsze dla prawidlowego funkcjonowania tarczycy jest dostarczanie jodu, poza tym ryby. Poza tym, jesli interesujecie sie medycyna naturalna, to proponuje ugniatac receptor, znajdujacy sie pod duzym palcem stopy ;)

Nie zawsze, są schorzenia, przy których jest to niewskazane ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam olej kokosowy-najczesciej uzywam do smazenia na nim plackow z jablkami.Ostatnio sie skonczyl i uzylam zwyklego oleju i to nie bylo to samo.

Ostatnio uzywalam tego oleju:

http://www.iherb.com/Nature-s-Way-Organic-Coconut-Oil-16-oz-454-g/4567#p=1&oos=1&disc=0&lc=en-US&w=Coconut%20oil&rc=2433&sr=null&ic=4

Tez uzywam oleju kokosowego i znajduje do niego pełno zastosowań. Smażę na nim i tez jak robie chipsy z jarmużu,to polewam je tym olejem przed wstawieniem do piekarnika. Smarowałabym sie nim, ale ja tak za bardzo nie lubie na suchą skórę smarować się olejkami, więc zazwyczaj robię peeling cukrowy tzn. do miseczki wsypuję cukier i zalewam go olejem kokosowym i kilkoma innymi olejkami, które mam w domu i biore to ze soba kiedy ide pod prysznic - świetnie nawilża skórę! Czasem kładę trochę na włosy zanim pójdę spać, bo i tak codziennie rano je myję. Swietny produkt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Big Lots też uwielbiam - ostatnio kupiłam parę polskich produktów za grosze. W Oklahomie nie mam raczej innego źródła z polskim jedzeniem.

Ja kupuję tam głównie polskie i włoskie produkty. Ceny tam mają znacznie niższe niż w Walmart czy tych wszystkich sklepach (tax free) dla sił zbrojnych.

Byłam też w aldi całkiem niedawno, bo moja znajoma mnie namawiała żeby tam zajrzeć, ale nie jest to sklep dla mnie gdyż ja nie używam kart debetowych, a gotówkę rzadko mam przy sobie, a kredytowej nie przyjmują. Ostatnio tam poszłam, zrobiłam zakupy i ceny mają naprawdę okazyjne np. tabletki do zmywarki kupiłam za niecałe 2 dolary (20 sztuk), wzięłam też jakieś granola bars, bo tym zwykle się żywię "w trasie" ;) żebym na zakupy głodna nie chodziła i smoothies z Bolthouse za niecale $3 (za tą duza butelke).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec roku kupilem elektryczna wedzarnie I juz na swieta mialem swoje szynki I schaby. Ostatnio wedzilem tez pstragi I kurczaka. Pychota. Sam tez zrobilem gar tuszonki w styczniu, zostal ostatni sloik wiec wkrotce trzeba bedzie powtorzyc...

edit: wlasnie mam lunch I kanapki ze swojska szynka. Niebo w gebie... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż mi ślinka cieknie na samą myśl o takiej prawdziwej szynce ;-) Tutaj siostra męża się śmieje już ze mnie, bo żadna szynka i kiełbasa (a już szczególnie "Polish kielbasa") mi nie smakuje. Jedynie jakaś znaleziona w Whole Foods, faktycznie wędzona tak jak w Polsce, smak bardzo podobny, ale cena - wiadomo ;-) Andy, mogę zapytać jakiej firmy masz wędzarnię? Tyle tego jest na rynku, że człowiek głupieje.

U nas w Aldim zawsze się pytają czy debit czy credit. My nie mamy za to kredytowej ;-) A po ostatnich przygodach z Targetem przez jakiś czas kupowałam tylko za gotówkę ;-) Ja lubię z chemii z Aldiego krem do twarzy, używałam droższych i tu i w Polsce, ale Aldi do mojej cery nadaje się najlepiej (pod makijaż krem na dzień jest dla mnie po prostu świetny). Ale, wracając do jedzenia ;-) Lubię ich sosy pomidorowe z bazylią (organiczne), do obiadu na szybko, w razie jak domowej roboty sosu nie mamy. Lubiłam ich salami ostre, ale ewidentnie był to produkt sezonowy. Na winogronach niejednokrotnie mnie zawiedli, to tak z produktów nieorganicznych. Batoników proteinowych też mamy masę, szczególnie dlatego, że mąż je lunch w samochodzie, wracając do domu z pracy (w trakcie nie ma czasu). Te z Aldiego mi smakują, bo nie są zbyt słodkie, a ja jak jestem głodna to albo jestem wściekła albo już na nic nie mam siły i muszę coś zjeść już teraz zaraz.

Oleju kokosowego też używam (zaczęłam dzięki pinterest dodawać go do kosmetyków i mydła w płynie "domowej roboty"), mąż lubi na nim smażyć, ale jeśli wyczuję smak kokosu to już raczej potrawy nie zjem. Dlatego np. jemy jajecznicę z salsą (też domowej roboty), dodaje ostrości i zabija smak kokosu ;-)

A czy ktoś piecze chleb? Znów, znalazłam w miarę dobry w Panera Bread i Whole foods ale drogie, a poza tym nie ma nic lepszego niż własny. Niestety żaden z wypróbowanych dotychczas przepisów mi nie podpasował jako taki standardowy polski smak... Zastanawiam się też nad maszyną do pieczenia chleba (głównie na pierwsze wyrastanie, bo zimą żadne ciasto nie chce rosnąć).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...