Skocz do zawartości

USA vs UK zycie oto jest pytanie


rowan111

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
12 minut temu, SuperTraveller napisał:

Ten post udowadnia, że owszem tracicie kontakt z rzeczywistością.

Za to o  rzeczywistości życia w USA wiedzą najwięcej Ci, co tu nie mieszkają :) 

 

  • Odpowiedzi 147
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
10 minut temu, mola napisał:

Za to o  rzeczywistości życia w USA wiedzą najwięcej Ci, co tu nie mieszkają :) 

 

Bardzo merytoryczny post, wniósł wiele do dyskusji :)

Gdyby zrobić ankietę na tym forum dla mieszkających w USA czy są zadowoleni z życia w tym kraju to chyba z 8 na 10 osób by powiedziało, że nie. Taka obserwacja po odwiedzaniu forum przez długie lata. Zapewne nasza mentalność również ma w tym swój udział, że skupiamy się na negatywach i szklanka jest zawsze do połowy pusta...

Ach i oczywiście ja nikogo nie przekonuję, że opieka medyczna w USA jest super. Za to wielu z Was nie może się nachwalić jaka to wspaniała jest służba zdrowia w Polsce.

Napisano
Godzinę temu, SuperTraveller napisał:

1/ U mnie jak na razie wszystkie zęby na miejscu więc nie mam potrzeby zagłębiać się w ten temat. Wystarczyło mi kilka minut lektury aby przekonać się, że dla przeciętnego Polaka implanty to dobro kompletnie niedostępne. Dziwi zatem fakt jak dużo muszą one kosztować w USA skoro warto przylecieć do PL wydać tysiące złotych na dotarcie do i z lotnisk, bilety lotnicze, życie w PL a następnie wydać kolejne tysiące na leczenie i jeszcze ma z tego ma trochę zostać w portfelu.

2/ Kwestia emerytur w PL sprowadza się do tego, że większość czeka wegetacja i walka o przetrwanie jak już na te emerytury przejdą (bazując na obserwacji rodziny i znajomych).

Ostatnia część cytatu - problem w tym, że na tym forum każde pytanie o życie w Stanach sprowadza się do miażdżącej krytyki tego państwa.

 

3/ Jeżeli gdzieś czuję się taaak źle to dążę do zmiany tego stanu (czytaj - opuszczenie danego kraju). Widocznie nie jest aż taaak (;)) źle skoro trwam w danej sytuacji.

Nie wiem czy to kwestia wyboru czy konieczności ale w UK widziałem trochę kobiet pracujących w zaawansowanej ciąży. Może zachód Europy nie jest taki cudowny?

4/ Ten post udowadnia, że owszem tracicie kontakt z rzeczywistością. Zarabiając dolary opieka zdrowotna w Polsce faktycznie może wydawać się całkiem przystępna i do tego na wysokim poziomie (pod warunkiem, że mowa o opiece prywatnej, tzw. "darmowa" już taka imponująca nie jest). Wyobraź sobie, że zarabiasz 2000 PLN netto i teraz masz wywalić kilka tysięcy na leczenie zębów...

5/ Jeszcze jedna obserwacja z UK. Stan uzębienia Brytyjczyków też zaskakująco często pozostawia wiele do życzenia i mowa tu zarówno o osobach młodych jak i o starszych na dobrze płatnych posadach.

6/ I na koniec - sami cudowni polscy dentyści a w internetach tyle narzekania, że jeden z drugim coś spaprał ;)

1/  Przyjdzie czas i na trzecie zeby dla Ciebie.

2/ Amerykanska emerytura, ta pdstawowa jest jeszcze bardziej dziadowska niz ta z polskiego ZUSu. Ktos kto nie uskladal grosza w jakim dodatkowym funduszu bedzie na emeruturze siedzial w kufajce w nieogrzewanym domu.

3/ Jak bylo napisane, kazda relokacja wiaze sie z wieksza lub mniejsza rewolucja.

4/  Nie tracimy kontaktu, wykorzystujemy wszelkie mozliwosci ograniczenia wydatkow. A za oszcedzony grosz kupujemy wypasione samochody czego tubylcy szczerze nam zazdroszcza.

5/ Stan uzebienia tubylcow jest jeszcze gorszy. Kolega, tutejszy lekarz, zostal wydelegowany na dwa tygodnie do przychodni we wschodnim Oregonie na zastepstwo. Po powrocie relacjonowal ze mieszkancy tamtej miejscowosci lacznie mieli mniej zebow niz on palcow u rak i nog.

6/ Ciezko pracujemy i dlatego stac nas na lepszych fachowcow.:P

 

 

edit: oczywiscie prosze traktowac moj wpis z przymruzeniem oka. Wole zamiescic ten dopisek bo niektorym brak rozesmianej emotki nie pozwala dojrzec ironii. ;)

 

Napisano
2 minuty temu, SuperTraveller napisał:

Zapewne nasza mentalność również ma w tym swój udział, że skupiamy się na negatywach i szklanka jest zawsze do połowy pusta...

Przeczytaj jeszcze raz cały ten wątek, powoli i ze zrozumieniem, i proszę przytocz mi fragment jednego z moich IMO merytorycznych postów, w którym mówię wprost "żyje mi się tu źle". Ba! jest tu post kiedy mówię, że żyje mi się w USA bardzo wygodnie, dlatego, że mam "pełen pakiet" - ubezpieczenie, rozsądne zarządzanie budżetem i fajne pieniądze na życie. Nikt z osób, które się tu wypowiadały krytycznie nie powiedział "żyje mi się źle". Zauważyłeś?

I jest w zupełności OK napisać, jak  w moim przypadku, że boję się tego i tamtego mieszkając w USA, czy w przypadku @ilon, że tęskni za bliskimi, to są aspekty życia na emigracji. 

Sztuką w życiu nie jest widok szklanki w połowie pustej czy pełnej. Trzeba widzieć całą szklankę, z tą całą jej pustością i pełnością. I takie mam podejście do życia. 

I powiem jeszcze - nie widzę w dzisiejszych masowej migracji Skandynawów, Brytyjczyków, Australijczyków i  Zachodniej Europy do USA. 

Napisano
28 minut temu, SuperTraveller napisał:

Gdyby zrobić ankietę na tym forum dla mieszkających w USA czy są zadowoleni z życia w tym kraju to chyba z 8 na 10 osób by powiedziało, że nie. Taka obserwacja po odwiedzaniu forum przez długie lata. Zapewne nasza mentalność również ma w tym swój udział, że skupiamy się na negatywach i szklanka jest zawsze do połowy pusta...

Tak jak juz napisalam, wszedzie sa jakies plusy i jakies minusy. Kwestia jest taka, zeby to jednak bylo wiecej tych pozytywow, ktore wynagradzaja wszystkie negatywy. Oczywiscie, ze bedziemy pisac o rzeczach, ktore sa niefajne, bo wielu ludzi ktorzy tutaj nigdy nie mieszkali nie zdaja sobie sprawy jak to czasem jest. Ja mam wrazenie, ze z tymi pozytywami to jest kwestia indywidualna. Ktos moze napisac, ze uwielbia Ameryke, bo tu super zarabia i moze sobie pozwolic na wszystko, na co w Polsce by go nie bylo stac. I to wcale nie znaczy, ze ktos inny jest w tej samej sytuacji. My tutaj skupiamy sie na tych negatywnych rzeczach, ktore wszystkich nas w jakis sposob dotycza. Jak na przyklad kwestia i koszty ubezpieczenia, czy edukacji. Dla mnie najwiekszym negatywem jest fakt, ze jestem daleko od rodziny i przyjaciol. I mimo to, ze ogolnie jestem na ten moment szczesliwa jak moje zycie wyglada, to wcale nie odbiera mi ten fakt prawa do tego, zeby sobie czasem napisac, ze jest mi smutno. I bede wspominac i pisac o tym, zwlaszcza wszystkim mlodym osobom, ktorych emigracja do Ameryki jest w dokladnie w tym samym celu, albo z tego samego powodu, z jakiego znalazlam sie tu ja. I ja wcale nie chce nikogo zniechecac. Ja to najchetniej zaprosilabym was wszystkich na jakas imprezke do mnie i robilabym drinki. Tylko jedzenie musielibyscie przywiezc, bo mi sie nie chce gotowac : ) 

Napisano
4 minuty temu, ilon napisał:

Tak jak juz napisalam, wszedzie sa jakies plusy i jakies minusy. Kwestia jest taka, zeby to jednak bylo wiecej tych pozytywow, ktore wynagradzaja wszystkie negatywy. Oczywiscie, ze bedziemy pisac o rzeczach, ktore sa niefajne, bo wielu ludzi ktorzy tutaj nigdy nie mieszkali nie zdaja sobie sprawy jak to czasem jest. Ja mam wrazenie, ze z tymi pozytywami to jest kwestia indywidualna. Ktos moze napisac, ze uwielbia Ameryke, bo tu super zarabia i moze sobie pozwolic na wszystko, na co w Polsce by go nie bylo stac. I to wcale nie znaczy, ze ktos inny jest w tej samej sytuacji. My tutaj skupiamy sie na tych negatywnych rzeczach, ktore wszystkich nas w jakis sposob dotycza. Jak na przyklad kwestia i koszty ubezpieczenia, czy edukacji. Dla mnie najwiekszym negatywem jest fakt, ze jestem daleko od rodziny i przyjaciol. I mimo to, ze ogolnie jestem na ten moment szczesliwa jak moje zycie wyglada, to wcale nie odbiera mi ten fakt prawa do tego, zeby sobie czasem napisac, ze jest mi smutno. I bede wspominac i pisac o tym, zwlaszcza wszystkim mlodym osobom, ktorych emigracja do Ameryki jest w dokladnie w tym samym celu, albo z tego samego powodu, z jakiego znalazlam sie tu ja. I ja wcale nie chce nikogo zniechecac. Ja to najchetniej zaprosilabym was wszystkich na jakas imprezke do mnie i robilabym drinki. Tylko jedzenie musielibyscie przywiezc, bo mi sie nie chce gotowac ;) 

Zgadzam sie w 100%. Dla jednego w Polsce jest super, bo edukacja i sluzba zdrowia darmowe, do tego dlugie urlopy. Dla drugiego nie, bo malo zarabia. Tak samo z USA - jednemu sie podoba, bo ma super prace, rodzine i dom. Drugiemu nie, bo edukacja i sluzba zdrowia jest droga, a praca nie taka fajna. Kazda sytuacja jest indywidualna, kazde panstwo ma swoje plusy i minusy.
Mnie, tak jak @ilon, najbardziej doskwiera tu brak rodziny i bliskich przyjaciol. Nie wiem, czy zdecydowalabym sie drugi raz na przeprowadzke do USA. Mimo tego, ze finansowo jest ok, zyje na dobrym poziomie itd. Jednak tesknota za Polska czesto mnie dopada. 
Wydaje mi sie, ze zeby merytorycznie wypowiedziec sie na temat zycia w PL i USA, trzeba troche pomieszkac i tu, i tu. Nie maja dla mnie sensu wypowiedzi ludzi, ktorzy nigdy tu nie byli (badz byli tylko turystycznie), bo tak naprawde g...o wiedza :) Wiedza z Internetu nie wystarczy. 

Napisano

Ja w sumie trafilem bardzo dobrze. Poczatki jak u wiekszosci, zanim dostalem GC to contractorka. Bardzo sie teraz przydaje to doswiadczenie bo kupilem dom i z grubsza orientuje sie jak jest zbudowany i wiem gdzie powiesic ciezki obraz. Potem nagle podupadlem na zdrowiu na tyle mocno ze juz byl ksiadz z olejami.  Kto wie, gdyby nie jakosc tutejszej sluzby zdrowia i i nieograniczony dostep do wszystkiego co potrzeba, mam na mysli wszelkie urzadzenia jakie sa potrzebne juz prawdopodobnie od dawna wachalbym kwiatki, od spodu. Jestem tez ofiara bledu lekarskiego, niestety, zeby sadzic sie o odszkodowanie trzeba miec pieniadze, ktorych wtedy nie mialem.  Jakos sie wygrzebalem I mowiac szczerze takiej pracy jaka mam teraz, bardzo odpowiedniej dla mojego stanu zdrowia, w Polsce bym nie znalazl. Wprawdzie zona, ktora mnie tu zasponsorowala na GC kazala mi sie wynosic ale za to kupilem sobie domek a firma dala mi kilkanascie tysiecy na down payment bo nawet tyle wtedy nie mialem. Pracujemy, mozna powiedziec wg standartow europejskich. Od 8-16, lunch platny. Urlop, wg potrzeb, przynajmniej ja. W maju bylem tydzien w NYC,a w grudniu lece do Polski, od 17 grudnia do 12 stycznia. Firma placi za bilet I inne koszty pobytu w Polsce, typu pociagi, restauracje bo w styczniu bede dwa czy trzy dni na targach w WAWie. Juz trzeci raz uswietnie te targi swoja obecnoscia. Tyle pozytywow. Do tego bardzo mi odpowiadajacy klimat, grzybowe tereny, piekna przyroda.

Napisano
1 godzinę temu, andyopole napisał:

 

5/ Stan uzebienia tubylcow jest jeszcze gorszy. Kolega, tutejszy lekarz, zostal wydelegowany na dwa tygodnie do przychodni we wschodnim Oregonie na zastepstwo. Po powrocie relacjonowal ze mieszkancy tamtej miejscowosci lacznie mieli mniej zebow niz on palcow u rak i nog.

 

 

wiem od poznanych tu polakow w ny pracujacych na konstrakszyn, ze polacy przynajmniej ci "ciulajacy kase" maja tragiczne zeby i szkoda im tych 200 usd na zrobienie zeba bo wiadomka, przecie dolar po 3,5 zyla a to az 700 zeta....

tak na marginesie kiedys gdzies wyczytalem, ze amerykanie coraz bardziej zaczynaja sie dzielic na 2 klasy jesli chodzi o uzebienie - ci co maja piekne zadbane zeby oraz ci co maja wlasnie mniej zebow niz palcow... 

Napisano
1 godzinę temu, mola napisał:

Przeczytaj jeszcze raz cały ten wątek, powoli i ze zrozumieniem, i proszę przytocz mi fragment jednego z moich IMO merytorycznych postów, w którym mówię wprost "żyje mi się tu źle". Ba! jest tu post kiedy mówię, że żyje mi się w USA bardzo wygodnie, dlatego, że mam "pełen pakiet" - ubezpieczenie, rozsądne zarządzanie budżetem i fajne pieniądze na życie. Nikt z osób, które się tu wypowiadały krytycznie nie powiedział "żyje mi się źle". Zauważyłeś?

I jest w zupełności OK napisać, jak  w moim przypadku, że boję się tego i tamtego mieszkając w USA, czy w przypadku @ilon, że tęskni za bliskimi, to są aspekty życia na emigracji. 

Sztuką w życiu nie jest widok szklanki w połowie pustej czy pełnej. Trzeba widzieć całą szklankę, z tą całą jej pustością i pełnością. I takie mam podejście do życia. 

I powiem jeszcze - nie widzę w dzisiejszych masowej migracji Skandynawów, Brytyjczyków, Australijczyków i  Zachodniej Europy do USA. 

Niestety ale Twoje rozumienie tego forum może być ograniczone przez krótki staż (o ile nie zaglądałaś tutaj wcześniej jako niezarejestrowana) a ja odnoszę się do ogółu a nie tylko do Twojego jednostkowego przypadku. Napiszę to jeszcze raz - niemal każdy temat dotyczący jakości życia w US kończy się tym, że pytający zostaje przygnieciony negatywami co może skutecznie prowadzić do kwestionowania zasadności emigracji. Do opisywania pozytywów użytkownicy zazwyczaj aż tak się nie wyrywają.

Co do ostatniego zdania - na początek zadaj sobie pytanie czy istnieje w ogóle możliwość prawna pozwalająca na masową emigrację? Akurat z moich kontaktów z Brytyjczykami wynika, że chętnie odwiedzają US i stosunkowo wielu z nich wyemigrowałoby za ocean gdyby mogli.

Godzinę temu, margherita_s napisał:

Zgadzam sie w 100%. Dla jednego w Polsce jest super, bo edukacja i sluzba zdrowia darmowe, do tego dlugie urlopy. Dla drugiego nie, bo malo zarabia. Tak samo z USA - jednemu sie podoba, bo ma super prace, rodzine i dom. Drugiemu nie, bo edukacja i sluzba zdrowia jest droga, a praca nie taka fajna. Kazda sytuacja jest indywidualna, kazde panstwo ma swoje plusy i minusy.
Mnie, tak jak @ilon, najbardziej doskwiera tu brak rodziny i bliskich przyjaciol. Nie wiem, czy zdecydowalabym sie drugi raz na przeprowadzke do USA. Mimo tego, ze finansowo jest ok, zyje na dobrym poziomie itd. Jednak tesknota za Polska czesto mnie dopada. 
Wydaje mi sie, ze zeby merytorycznie wypowiedziec sie na temat zycia w PL i USA, trzeba troche pomieszkac i tu, i tu. Nie maja dla mnie sensu wypowiedzi ludzi, ktorzy nigdy tu nie byli (badz byli tylko turystycznie), bo tak naprawde g...o wiedza :) Wiedza z Internetu nie wystarczy. 

Darmowa służba zdrowia? :P

Mało zarabia większość, wynagrodzenia "na rękę" oscylują w granicach 2000 PLN.

I wreszcie - dlaczego zakładasz, że inni g***o wiedzą o emigracji? Czy w UK tęskni się inaczej za rodziną niż w USA? Są tu ludzie którzy mogą mieć bogatsze doświadczenia od Ciebie związane z emigracją mimo, że niekoniecznie pochodzące ze Stanów. Z tego względu ostatnie dwa zdania zabrzmiały chamsko. Gdyby przyjąć Twój argument za słuszny należałoby wywalić większość postów z tego tematu i zostawić wyłącznie to co napisali mieszkający na stałe za Oceanem. Wszyscy inni morda w kubeł i słuchać grzecznie co mówi wyrocznia ;)

I nikomu nie odmawiam prawa do tęsknoty za rodziną, znam to dobrze z własnego doświadczenia. Niestety ale jest to koszt który musi ponieść każdy emigrant.

Napisano
11 minut temu, ilya_ napisał:

wiem od poznanych tu polakow w ny pracujacych na konstrakszyn, ze polacy przynajmniej ci "ciulajacy kase" maja tragiczne zeby i szkoda im tych 200 usd na zrobienie zeba bo wiadomka, przecie dolar po 3,5 zyla a to az 700 zeta....

tak na marginesie kiedys gdzies wyczytalem, ze amerykanie coraz bardziej zaczynaja sie dzielic na 2 klasy jesli chodzi o uzebienie - ci co maja piekne zadbane zeby oraz ci co maja wlasnie mniej zebow niz palcow... 

Bo ten ciulajacy kase czesto jest nielegalny i do Polski nie poleci. Albo przelicza ile dniowek straci lecac na dlugo do Polski i wybiera swiszczaca dykcje...:D

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...