Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
5 minut temu, katlia napisał:

Niestety, dzieciaki choruja. Tak juz jest. 

Pewnie, że chorują, ale ani ja ani moje rodzenstwo nie chorowalismy każdego roku. Takze moje dziecko, odpukac, też jeszcze nie było chore. Więc jest to jak najbardziej możliwe, aby przy odrobinie szczęścia w pierwszym roku pracy dziecko nie chwycilo czegoś. Oczywiście jak najbardziej wszystkim tego życzę.

Napisano
2 godziny temu, ajlo19 napisał:

A co z dziećmi jeśli zachorują?

 

No cóż, moje koleżanki (i ich córki w wieku odpowiednim do rozmnażania) wykorzystują w tym celu swoje własne chorobowe oraz chorobowe mężów, a jak sami zachorują to idą do biura zasmarkani by rozprzestrzeniać choróbsko dalej :( 

Naturalnie wiele zależy od pracodawcy. Są miejsca które mają własne daycare, ale często są to korporacje i daycare jest tylko dla osób z managementu. Inna opcja to niania, ale to kosztuje majątek no i trzeba by znaleźć kogoś komu w 100% zaufasz, w nowym kraju, bez koleżanek i rodziny które kogoś polecą może być trudno.

Napisano
Godzinę temu, pelasia napisał:

Pewnie, że chorują, ale ani ja ani moje rodzenstwo nie chorowalismy każdego roku. 

To super. Nie ze moje chorowaly jakos duzo -- ale zawsze byly jakies silne katary, problemy z brzuszkiem, zakazenia od innych dzieci ze czesto musialy sie podleczyc zanim mogly wrocic do zlobka/day care. 

I jak Jackie pisze, czesto i ja i maz szlismy do pracy troche chorzy bo nie chcielismy wykorzystywac sick days, oszczedzajac je na choroby dzieci. 

Napisano

Wracajac do mam siedzacych z mala grupa dzieci... Wlasnie zobaczylam na grupie pewna mama proponuje zajecie sie 4-5 dziecmi z 1 klasy (+jej wlasne) za 15$ na godzine z jednego dziecka (75$ na godzine? Niezly biznes!). Zaden nauczyciel, nikt. Kurcze czy to sie oplaca pracowac?
Co do potencjalnej oferty pracy, to juz chyba ze 100 kandydatow zaaplikowalo, takze ten...

Sent from my G60 using Tapatalk

Napisano
2 hours ago, ajlo19 said:

Wracajac do mam siedzacych z mala grupa dzieci... Wlasnie zobaczylam na grupie pewna mama proponuje zajecie sie 4-5 dziecmi z 1 klasy (+jej wlasne) za 15$ na godzine z jednego dziecka (75$ na godzine? Niezly biznes!). Zaden nauczyciel, nikt. Kurcze czy to sie oplaca pracowac?
Co do potencjalnej oferty pracy, to juz chyba ze 100 kandydatow zaaplikowalo, takze ten...

Sent from my G60 using Tapatalk
 

Dla mnie to, że się jakaś mama zajmie dziećmi moimi to nie jest opcja równa z Day Care. W porządnym zlobku czy przedszkolu jest wykwalifikowana kadra która oprócz opieki pracuje nad rozwojem dziecka - moja córka od 3 lat chodzi do szkol Montessori i efekty są fantastyczne - ledwo 4 latka ma a już liczy do 20 umie dodawać, zaczyna sama pisać i czytac pierwsze słowa.. nie mówiąc już o tym, że instytucje musza spełniać sporo wymogów zarówno sanitarnych jak i dydaktycznych. Co do sanitarnych - bo pisalas że się boisz covida - to w naszym przedszkolu wyglada to tak, że dzieci podzielono na grupy max 10 dzieci, każda w osobnej klasie i dzieci się nie stykaja. Codziennie przy oddaniu dziecka jest mierzona temperatura, rodzic musi być w masce, oddaje dziecko w bramie podwórka, nie ma wchodzenia. Nauczycielki wszystkie cały dzień w maskach i rękawiczkach. Wszystkie sale, zabawki i przedmioty są codziennie po zajęciach dezynfekowane (zabawki dla tych najmłodszych są myte wodą z mydłem żeby żadna chemia im nie zaszkodziła), pościel i wszystkie rzeczy dziecka rodzice dostają codzień z powrotem i maja obowiazek uprać - przynieść inny zestaw na drugi dzień. To upierdliwe, ale przywykłam do ciągłego prania... Oczywiście nie jest to wszystko gwarancja ze nikt się nie zarazi ale chodzi o zmniejszenie ryzyka i jak na razie wszyscy są zdrowi a szkoła funkcjonuje tak już ponad 2mc. Niektóre dzieci w starszych grupach chodzą w masce cały dzień i nauczyciele zachęcają by więcej rodziców zakładało je dzieciom ale tez nie zmuszają do tego - ja mojej córki nie zmuszam bo wiem ze ona w tym nie wytrzyma. Ale za to wie ze trzeba myć ręce często itp - ogarnia co to wirus :) 

A co do chorowania dzieci - moje na szczęście nie były nigdy jeszcze chore odkąd jesteśmy w usa. Córka w PL miła ciagle gila a w CA przestała w ogóle mieć... A nomoże raz miała zapalenie krtani, faktycznie nie była w przedszkolu tydzień wtedy - zmienialiśmy się z mężem, oboje pracowaliśmy z domu i kto akurat mógł to ogarniał dziecię, jakoś dało radę ;) Ja bym nie kłamała i nie ukrywała ze masz dzieci. To nie PL żeby się dało zwolnienie na dziecko wziąć wiec pracodawca się tego nie obawia raczej. Tak naprawdę na koniec dnia wszystko i tak zależy od tego na ile tolerancyjny i wyrozumiały będzie twój szef. Wszystko się jakoś ułoży ;)

  • Like 2
Napisano
Dnia 3.08.2020 o 21:23, ajlo19 napisał:

... (75$ na godzine? Niezly biznes!). 

Duzo zdesperowanych rodziców skorzysta z jej usług całując po rekach ... 

Przygotuj sie na to ze raczej nikogo za mniej niz $10 nie znajdziesz.  

 

Zanim moj syn dostal sie do daycare ( @MeganMarkle tez mam malego w Montessori i jestem równie zadowolona ) dawalam go do pewnej pani na kilka godzin w tygodniu zeby sie oswoil z innymi dziecmi. Byl doslownie przywiązany do mojej nogi.  W kazdym bądź razie - babka ktora oprocz 2 swoich dzieci miala jeszcze 3-4 innych - brala $12 za godzine. Nie "uczyla", nie starala sie jakos nimi zająć - po prostu siedziała pilnując ich, często dla swojego spokoju włączając bajki, wiec dalismy sobie spokoj. 

W daycare jest jednak rutyna, moj maly nie ma nawet 3 lat - a i tak licza, uczą literek - codziennie czytają, spiewaja, maja zajęcia manualne itd. Chodzi tam tylko na part-time (12 godz w tygodniu) a efekty sa znakomite.  I jak przez kilkanascie miesiecy wył dramatyzujac kazdego ranka - tak teraz uwielbia tam chodzic i placze w drodze do domu :wacko:

Ale @ajlo chyba chodzilo o babke ktora bedzie siedziala z dziećmi w wieku szkolnym przy virtual learning?  Jezeli tylko siedziala patrzac na nie jak maja zajecia przez zoom $15 to troche duzo, jezeli bedzie przy tym pomagala w nauce - to juz nie wydaje sie duza kwota

 

 

 

Napisano
Duzo zdesperowanych rodziców skorzysta z jej usług całując po rekach ... 
Przygotuj sie na to ze raczej nikogo za mniej niz $10 nie znajdziesz.  
 
Zanim moj syn dostal sie do daycare ( [mention=88524]MeganMarkle[/mention] tez mam malego w Montessori i jestem równie zadowolona ) dawalam go do pewnej pani na kilka godzin w tygodniu zeby sie oswoil z innymi dziecmi. Byl doslownie przywiązany do mojej nogi.  W kazdym bądź razie - babka ktora oprocz 2 swoich dzieci miala jeszcze 3-4 innych - brala $12 za godzine. Nie "uczyla", nie starala sie jakos nimi zająć - po prostu siedziała pilnując ich, często dla swojego spokoju włączając bajki, wiec dalismy sobie spokoj. 
W daycare jest jednak rutyna, moj maly nie ma nawet 3 lat - a i tak licza, uczą literek - codziennie czytają, spiewaja, maja zajęcia manualne itd. Chodzi tam tylko na part-time (12 godz w tygodniu) a efekty sa znakomite.  I jak przez kilkanascie miesiecy wył dramatyzujac kazdego ranka - tak teraz uwielbia tam chodzic i placze w drodze do domu :wacko:
Ale @ajlo chyba chodzilo o babke ktora bedzie siedziala z dziećmi w wieku szkolnym przy virtual learning?  Jezeli tylko siedziala patrzac na nie jak maja zajecia przez zoom $15 to troche duzo, jezeli bedzie przy tym pomagala w nauce - to juz nie wydaje sie duza kwota
 
 
 
Nie wiem jak trzeba byc zdesperowanym zeby placic komus tyle kasy (zwlaszcza ze ktos nie jest zadnym nauczycielem i tak siedzi ze swoim dzieckiem i wezmie jeszcze z 5 innych). Pytalam w kilku i kazdy daycare ma program calodniowy dla dzieci w wieku szkolnym 200-250 za tydzien w godzinach otwarcia zazwyczaj 6-18 okolo. Ja akurat znalazlam babke, ktora mieszka 2 kroki obok I jest nauczycielka za 700/miesiac. Ale to jest jakby znajoma, ktora zaproponowala pomoc. I ja nie wymagam od niej, zeby ja uczyla.

Sent from my moto g(7) optimo maxx(XT1955DL) using Tapatalk

Napisano
42 minuty temu, ajlo19 napisał:

Nie wiem jak trzeba byc zdesperowanym zeby placic komus tyle kasy (zwlaszcza ze ktos nie jest zadnym nauczycielem i tak siedzi ze swoim dzieckiem i wezmie jeszcze z 5 innych). 

 

Jedno z dzieci się potknie na karpecie, rozbije głowę i ta sama babka która teraz zbiera "tyle kasy" zostanie z palcem w tylku bo zwykłe apartamentowe ubezpieczenie tego nie pokryje (jeśli urządziła sobie samowolnie przedszkole/szkółkę.)

Ludzie różnie sobą radzą ale taki "zajebisty biznes" jest super do momentu gdy coś złego się stanie. W momencie gdy chcesz z kolei daycare zarejestrować to zysk maleje znacznie, bo trzeba certyfikacji, szkoleń, background checków i trzeba płacić wyższe ubezpieczenie.

  • Like 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...