andyopole Napisano 11 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 11 Stycznia 2020 2 godziny temu, rzecze1 napisał: Jezeli kogoś nie stac na zapłacenie 8-10 dolarów minimalnej, czy ile tam teraz w poszczegółnych stanach jest, to nie powinien w ogóle zaczynac biznesu. To są przeciez głodowe stawki. Nauka radziecka zna takie przypadki że firmy bogate dobrze płacą tylko zarządowi a robole jadą na minimalnej.
rzecze1 Napisano 11 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 11 Stycznia 2020 18 minut temu, marwin napisał: Wiec jeszcze raz - placa powinna odpowiadac wartosci wniesionej przez wykonana prace. Jezeli nie wyceniam czyjes pracy na x dolarow, a on wycenia zas swoja na mniej, to jest naprawde wszystko w porzadku. Mamy dobrowolna umowe, ktora powinna byc szanowana. Nie chodzi wszak o to by pracowac, ale chodzi o to by wyprodukowac i zarobic. Jezeli dla kogos mniej niz obecna umowna minimalna jest ok - to jest to ok. Postarałeś się byc klarowny, to ja się odwzajemnię, i postaram się byc brief Kto ocenia "wartosc" tej pracy? I co to znaczy "dobrowolna" umowa? Czy NAUCZYCIEL, byc moze nauczyciel któregoś z Twoich dzieci, który mnie Uberem odwoził na nocny lot do Europy, i z którym zresztą miałem swoją droga bardzo stymulującą dyskusję, czy on robił to "dobrowolnie"? Owszem, zawarłem z nim umowę (well, umowę przynajmniej w jakimś pokrętnym amerykańsko-korporacyjnym niekontrolowanym sensie "podpisywaną" przez smartphon'a...), i owszem, nie przyłozyłem mu pistoletu, ani noza do głowy... ale czy naprawdę myślisz, ze gdyby ten nauczyciel miał prawdziwą, niczym nie skrępowaną wolę, DOBRĄ WOLĘ, tak jak piszesz, to jego wolą, po 8 godzinnym dniu nauczania dzieci, jego wolą byłoby odwiezienie mnie, jak i prawdopodobnie kilkunastu/kikudziesięciu innych ludzi na lotnisko??? NIE. To nie jest dobrowolnośc, to jest DESPERACJA. Operujesz w kategoriach teoretycznych, mówiąc, ze coś takiego moze działac... Jedyną rzeczą jaką naprawdę wolny rynek pracy gwarantuje jest to - ze ZAWSZE znajdziesz kogoś bardziej zdesperowanego. Kogoś kto się zdecyduje na "dobrowolną" umowę na warunkach które odrzucił poprzedni potencjalny "pracownik". W amerykańskim przypadku, bo o tych stawkach tu piszemy, są to oczywiście aliens, bo nikogo normalnego nie stac na tego typu "pracę". Gdyby rząd całkowicie odrzucił ograniczenia, owszem, nastałby "prawdziwy" wolny rynek, ale jednocześnie zacząłby się "race to the bottom". Bo zawsze znalazłoby się trochę ludzi, nawet z white trash class, którzy by pracowali i za 3-4 dolary na godzinę, a pozniej i mniej, oczywiście "dobrowolnie" No ale po doświadczeniach wschodnioeuropejskich, bo Romanowowie tez teoretycznie mieli rację.... rządy zachodnie nabrały trochę rozumu do głowy i postanowiły, ze dla spokoju społecznego państwa nalezy przyjąc minimalne, co prawda psie, ale jednak - stawki, taki kaganiec na chciwosc kapitalistów i państwowo zaaplikowane antidotum na leninowską PRAKTYKĘ - praktykę sprzedawania kapitalistom sznura na których się ich potem wiesza... I sorry, powiem brutalnie, ale jeśli znajdziesz kogoś kto będzie pracowac za stawkę pownizej minimalnej, to albo wykorzystujesz desperatów i owrzadzasz społeczeństwo dokładając się do rosnącego stopnia frustracji i agresji (no chyba, ze Twoim ideałem państwa jest jakiś latynoamerykański kraj gdzie dzieci odwozi się do MacDonald'a z ochroną... race to the bottom!), albo jesteś typowym Republikaninem, America First, ale truskawki zbierają imigranci... W kazdym innym przypadku, jesteś nie znającym prawdziwego zycia teoretykiem, który broni bezuzytecznej teori w imię nie wiadomo czego. FcUK . Nie było tak brief jak zakładałem, sorry
marwin Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 Dnia 10.01.2020 o 20:19, rzecze1 napisał: jesteś nie znającym prawdziwego zycia teoretykiem Gdy mysle nad tym co napisales to widze to troszke inaczej. Nad doslownym znaczeniem twojego zdania nie ma sensu sie wiele rozwodzic, bo zyje, wiec znam zycie;) Aplikuje swoje przekonania na swoim malym poletku. Do tego czerpie radosc, ze kilkukrotnie w zyciu spotykalem obce mi osoby, ktore po glebszym poznaniu mialy podobne do moich przemyslenia, zachowania i do tego byly na roznym etapie swojego zycia. Mogly podzielic sie swoja historia i jak doszly do wnioskow zblizonych lub identycznych. Byc moze tutaj (zartobliwie pisze) dziala jakies przyciagnie, ze swoj ciagnie do swego. Z tego forum moge spokojnie raz jeszcze zaczerpnac do wlasnych watkow sprzed lat, gdy wieszczono mi bankrutctwo gdyz placilem podatek Czarnego Czlowieka i odrzucalem przymus ubezpieczenia (nie bede ukrywal, gdyz mialem z tego czysto finansowy zysk), pisalem ze lepiej mi kupic dom za gotowke niz na kredyt i ze nie czuje potrzeby miec ubezpieczenia domu w Iowa. To byly nie tylko teoretyczne rozwazania, ale fakty. Z drugiej strony widzialem osoby (dziewczyna okolo 20 lat, chlopak okolo 30 lat - nie powiazani ze soba, male miasto 5k ludzi) z uposledzeniem odstawiajace wozki i koszyki pod sklepami w Iowa, ktora podejrzewam (nie znam prawa, czy mozna im placic mnie), byc moze nie zaslugiwaly na place minimalna, ale zapewne taka otrzymywaly. Ale mialy szanse wyjsc z domu i wzbudzic w sobie odczucie bycia potrzebnym. I pewnie byloby wiecej ludzi pracujacych (tu w Midwest to absurd, bo rak wiecznie brakuje), gdyby placa minimalna nie obowiazywala.
Kleofas11 Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 "USA - nowe oblicze biedy" - francuski film dokumentalny z 2019 roku. Nie oceniam jego zawartości merytorycznej, ale to zawsze kolejny głos w sprawie Z opisu dystrybutora filmu : "W Stanach Zjednoczonych poniżej granicy ubóstwa żyje 43 miliony ludzi - to dwa razy więcej niż 50 lat temu. Półtora miliona dzieci jest bezdomnych, to trzy razy więcej niż podczas wielkiego kryzysu w latach 30-tych XX wieku. Całe rodziny przenoszą się z miejsca na miejsce, goniąc za pracą, z której nie są w stanie się utrzymać. W górniczym rejonie Appalachów ludzie żyją dzięki kartkom żywnościowym. W Los Angeles liczba bezdomnych dramatycznie wzrasta. W najbiedniejszych dzielnicach ci, którzy stracili dach nad głową, mogą zamieszkać w maleńkich drewnianych chatkach". https://www.youtube.com/watch?v=4xO7MF2mmMM
marwin Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 @Kleofas11 - nie ogladne w pracy, ale aby bylo w klimacie jaka tu bieda, to polecam ponizszy firm ponoc by North Korea:
katlia Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 1 godzinę temu, Kleofas11 napisał: "USA - nowe oblicze biedy" - francuski film dokumentalny z 2019 roku. Nie oceniam jego zawartości merytorycznej, ale to zawsze kolejny głos w sprawie Z opisu dystrybutora filmu : "W Stanach Zjednoczonych poniżej granicy ubóstwa żyje 43 miliony ludzi - to dwa razy więcej niż 50 lat temu. Półtora miliona dzieci jest bezdomnych, to trzy razy więcej niż podczas wielkiego kryzysu w latach 30-tych XX wieku. Całe rodziny przenoszą się z miejsca na miejsce, goniąc za pracą, z której nie są w stanie się utrzymać. W górniczym rejonie Appalachów ludzie żyją dzięki kartkom żywnościowym. W Los Angeles liczba bezdomnych dramatycznie wzrasta. W najbiedniejszych dzielnicach ci, którzy stracili dach nad głową, mogą zamieszkać w maleńkich drewnianych chatkach". https://www.youtube.com/watch?v=4xO7MF2mmMM To mnie nie dziwi. Gdyby minimum wage bylaby zwiazana z cenami zycia i inflacja, bylaby $22/godzine. A jest $7.25. Kraj pozwala na absolutna eksploitacje tych najbiedniejszych. A socjal ginie z roku na rok. USA jest jedynym bogatym krajem zachodnim gdzie spada dlugosc zycia. Pokolenie millennials bedzie pierwsze ktore bedzie zylo na gorszym poziomie niz ich rodzice. Zreszta widze to w kolezankach i kolegach mojej doroslej corki - wyksztalceni ludzie, dobre prace, ale trudnosci z zakupieniem domu, splaceniem dlugow zwiazanych ze studiami, i wydajacych ogromny procent pensji na zlobki/przedszkola/after-school care. USA natomiast jest bardzo przyjaznym krajem dla bogatych. Miliarderow to sie tu mile widzi i dobrze traktuje.
katlia Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 8 minut temu, marwin napisał: @Kleofas11 - nie ogladne w pracy, ale aby bylo w klimacie jaka tu bieda, to polecam ponizszy firm ponoc by North Korea: Serio - jedyny argument jaki masz na dzisiejsze realia amerykanskie to ze jest gorzej w North Korea? Pathetic.
marwin Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 @katlia - raczej mialem na mysli, ze ktos przedstawia argumenty jaka tu bieda. Ty piszesz o swoich doswiadczeniach, ze dzieci znajomych nie maja na dom, maja kredyty etc (' Zreszta widze to w kolezankach i kolegach mojej doroslej corki - wyksztalceni ludzie, dobre prace, ale trudnosci z zakupieniem domu, splaceniem dlugow zwiazanych ze studiami, i wydajacych ogromny procent pensji na zlobki/przedszkola/after-school care. '). Ja pokazuje, ze Korea POlnoscna rowniez to tak widzi, byc moze jakis film francuski podobnie (napisalem jasno, ze nie ogladnalem, gdyz-zem w pracy). Inni widza to inaczej:) Zyjesz tu raczej wiele lat, ja rowniez nie malo. Czasami widzi sie biede, ale glownie wsrod ludzi, ktorym sie nie chce pracowac (moje spostrzezenie). Rowniez wiem, ze praca nie musi byc calym zyciem, a rodzina moze spokojnie zyc tutaj, miec dom, zona nie pracowac etc. Jacys naprawde bliscy mi emigranci z Polski wychowali tu 3 urodzone corki, skonczyly uniwersytety (Duke, Notre Dam, Columbia Unversity) i nie maja zadnych kredytow. Ojciec tylko pracowal, dziewczyny dzis od 30 do mid-30 lat. Maja domy, obecnie tylko 1 z nich pracuje. Cale biuro w ktorym pracowalem w NYC rowniez nie narzekalo. Tylko 1-2 osoby urodzone tutaj (Puerto Rico sie wlicza;), a reszta immigranci starsi lub mlodsi (zaczynajac od polowy lat 80-tych z Israel i Rosji). Zarobki byly takie jak opisalem przed laty - kto chcial to ladowal pomiedzy 150k-225k, a kto nie chcial to przychodzil sobie rysowac. Od czasu do czasu na tym forum umiescilem ogloszenia o prace z ktorymi 'jakos' jestem powiazany - czy naprawde 115k w Iowa (https://www.montgomerycountyiowa.com/job/Engineer Job Advertisement.pdf), czy 150-170k w NYC (https://www.indeed.com/viewjob?jk=1213c1ad23a7dc91&dupclk=0&mobRdr=1) to malo, by w 5 lat splacic studia? I by po 30-tce miec wlasny dom splacony/nie na kredyt (ok, w NYC sie nie uda;)? Lub 120-130k w Wiliston, ND? POmysl prosze nim napiszesz. I nie lubie argumentow, ze nie kazdy jest uzdolniony etc. Ja nie jestem wysportowany, wiec sie nie porywam na dlugie piesze wedrowki, czy jazde na rowerze w gorach. Ktos nie jest zdolnym pracownikiem (nic wspolnego z wyksztalceniem, ciagle ktos tu wpomina, ze plumber zarabia nie gorzej niz inzynier), to niech-ze sie nie porywa na wielki dom jak sasiad, i coroczne miesieczne wakacje. Byc moze zyje tu jednak za krotko (choc napisalem, ze nie malo;), by nie zauwazac ze pieniadze leza na wyciagniecie reki, a jedynie trzeba checi by po nie siegnac.
katlia Napisano 13 Stycznia 2020 Zgłoś Napisano 13 Stycznia 2020 46 minut temu, marwin napisał: Czasami widzi sie biede, ale glownie wsrod ludzi, ktorym sie nie chce pracowac (moje spostrzezenie) Twoje spostrzezenia nie sa potwierdzone danymi. Gdziekolwiek sie patrzy widzi sie dane naukowe potwierdzajace, ze przecietni Amerykanie biednieja. Nie musisz wierzyc (it's a free country) ale to jest FAKT.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.