Skocz do zawartości

mcpear

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 182
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez mcpear

  1. Nie wiem czy wyniknęło to z powyższych postów jasno i klarownie ale czasami warto napisać wprost: Twój partner o ile nie wylosuje w najbliższym losowaniu zielonej karty nie ma szans na to aby w przyszłym roku pojechał z Tobą na stałe do USA i legalnie podjął pracę na terenie USA. Jakie macie opcje. Opcja nr 1 - LEGALNA: Bierzecie ślub w Polsce. Ty jedziesz sama do USA. Zaczynasz tam mieszkać, pracować i zarabiać w USA. Jak tylko możesz pochwalić się dochodem, który pozwala na sponsorowanie rodzinne składasz petycję na to aby małżonek uzyskał zieloną kartę. TO jest właśnie ta kategoria F2A o której jest powyżej napisane i obecnie wizy uzyskują ci, którzy czekają od Lutego 2019. Czyli czekali 4 i pół roku. Te terminy mogą się zmienić. Historycznie były krótsze. Twój mąż od czasu do czasu (raz na rok, dwa razy na rok) może przylecieć do Ciebie i Ciebie odwiedzić - za każdym razem może być maksymalnie 90 dni i nie może pracować. Jak będzie przyjeżdżał za często i maksymalizował pobyt do 90 dni za każdym razem to go potencjalnie przy kolejnej wizycie nie wpuszczą i odeślą do Polski i do końca procesu będzie czekał w Polsce. Przy tym podejściu nie łamiecie prawa. Opcja nr 2 - NIELEGALNA: Lecicie razem do USA. Ty na zielonej karcie. On na ESTA. On nie przejmuje się on warunkami ESTA (zakaz pracy i pobyt max 90 dni) i staje się przestępcą imigracyjnym i pracuje na czarno - generalnie raczej za niskie stawki, stara się nie zostać złapany przez służby imigracyjne (to nie jest trudne, unikasz pobytu w pasach przygranicznych, siedzisz w miastach / stanach które są "przyjazne" nielegalnym imigrantom). To trwa 5 lat od czasu gdy uzyskałaś zieloną kartę. W międzyczasie bierzecie ślub w USA (może być w Las Vegas). Po tych 5 latach (w sumie chyba po 4) ty występujesz o obywatelstwo (trwa to do około 1 roku). Jak tylko jesteś obywatelką to składasz wniosek o sponsorowanie małżonka i występujesz o to aby "wybaczono mu" jego przestępstwa imigracyjne. Ten proces może trwać od pół roku do dwóch lat. Czyli przez 6-8 lat twój przyszły mąż pracuje tutaj wyłącznie na czarno i jest "więźniem" USA - nie może podróżować poza USA i musi pokornie czekać aż to się skończy. Ale o ile nie ma bardziej "pokręcone" w papierach to po tym czasie dostanie on zieloną kartę i będzie mógł zacząć pracować w USA legalnie i będzie pełnoprawnym rezydentem USA. Mam nadzieję, że jest to jasne. Jak potrzebujesz więcej pomocy to na tym forum jest kilka osób, które przeszły drogę opisaną jako OPCJA 1. Jeśli zdecydujesz się na OPCJĘ 2 to życzymy powodzenia i chętnie usłyszymy jak to się potoczyło ale zasadą na tym forum jest, że w popełnianiu przestępstw nie pomagamy.
  2. Tak jak @Xarthisius - nie dotyczy to Polaków (praktycznie)
  3. Znalazłem w archiwum nawet moją mailową korespondencję z konsulatem: Napisałem do nich: Paszport mojej żony traci swoją ważność 22 września 2020. (...) Rozumiem, że trzeba przedstawić do wglądu ważny paszport. Co w przypadku gdy paszport straci ważność w dniu 22 września a nie uda się znaleźć terminu na złożenie wniosku przed tą datą? Żona nie posiada ważnego dowodu osobistego, gdyż nie mieszkamy w Polsce już prawie 6 lat i stary dowód uległ przeterminowaniu. Jak w takim wypadku przebiega procedury wyrobienia paszportu? Ich odpowiedź: Szanowny Panie, Oczywiście można się stawić z nieważnym paszportem, mamy dane w systemie, Z poważaniem, DZIAŁ PASZPORTOWY KG RP w Los Angeles
  4. Nie. W Pandemii nie mogliśmy się umówić jak był jeszcze ważny. Był już po dacie. Pani spojrzała i nic nie powiedziała.
  5. Żona w polskim konsulacie odnawiała polski paszport. Nikt od niej dowodu nie chciał. Tylko pokazała stary polski paszport.
  6. Obie mają wady i zalety. Wiza narzeczeńska jest chyba trochę szybsza w wyrobieniu. Aczkolwiek po ślubie, który musi mieć miejsce w USA w ciągu pierwszych 90 dni od przybycia do USA nie masz jeszcze prawa pracy i zielonej karty - musisz przejść przez process Adjustment of Status aby tę kar†ę wyrobić. Wiza małżeńska w wyrobieniu jest dłuższa (ślub następuje przed procesem starania się o wizę i może mieć miejsce w Polsce np) aczkolwiek jak wlecisz do USA to od razu dostajesz zieloną kartę i prawo pracy.
  7. PEtycja nie może być pending a chyba I140 musi być już zaakceptowana. I-485 nie musi być jeszcze złożona. Tak mi opowiadali prawnicy w moim przypadku
  8. Moja firna zanim zacząłem sponsoring na GC chciała abym zmienił L1 na H1B - tłumaczenie wynikało z tego, że na L1 mogę być tylko 7 lat a na H1B generalnie dłużej jak będę w procesie wyrabiania GC - aczkolwiek tłumaczenie było pokrętne i czułem, że firma prawnicza "naciąga" moje korpo (w mojej kategorii nie było dużych backlogów dla ludzi spoza Chin i Japonii). Startowałem 2 razy i 2 razy nie wylosowałem. Na H4 powiedziano mi, że moja żona nie będzie mogła się ubiegać o EAD. Z tego co rozumiem mogłaby od momentu jakby zaakceptowano formę I-140 a np nie mógłbyś uruchomić jeszcze AOS na Zieloną kartę. Na L-2 było prościej - jakby się zgłosiła o EAD to by je dostała
  9. Piękne. Akurat na Sycylii byłem tego lata. Kuchnia bomba. Szczególnie jak mieszkasz w USA to każda knajpa i lodziarnia wydaje się jakby miała gwiazdki MIchelina. Sycylia jest jednak dość biedna - w sensie ludzie to jednak nie bogacze. Za 120 EUR wynająłem gościa co mnie z Catanii zawiózł do Taorminy, poczekał pól dnia i wrócił ze mną z powrotem. Wyszło mu chyba z 20 EUR za godzinę (nie licząć benzyny i autostrady) więc pewnie miał 100 na czysto. Tego dnia nie miał innego zarobku na 100% a radosny był tak jakby tygodniowy utarg zarobił. Na wioskach wokół Catanii i Taorminy jednak bieda aż piszczy. Poza tym jak chcesz z lokalnymi pogadać to tam koniecznie musisz przez translatora - oni angielskiego "Nie fersztejen". Piękne wakacje przed Tobą!!! Zazdraszczam!!!
  10. Do tego jest sytuacja typu przylatujesz późnym samolotem LOTu np do LAX (ląduje o 20:00). Stoisz w 3 godzinnej kolejce do granicy. Na granicy wychodzi próba wyłudzenia wizy. Samolot Lotu do WAW odleciał już. Celnik ci mówi że możesz kupić bilet przez Sydney / Dubai, który odlatuje za 2 godziny a kosztuje 6 tysięcy dolarów. Bilet LOTu który masz jest ważny na pojutrze bo wtedy przylatuje następny samolot. Ty, że nie masz kasy więc on umieszcza cię w areszcie imigracyjnym na 48h. Sznurowadła, kajdanki i inne atrakcje przed Tobą
  11. Masz rację. Twoja historia pozwala spokojnie ubiegać się na wizy imigracyjne. Muszę skorygować twoje postrzeganie oczekiwania sponsorowania przez syna. Rodzice obywateli nie czekają 5 lat - w sumie rozpatrywana jest "od ręki" (w tej kategorii nie ma limitów) - czyli czeka się max 1 rok. Jak pozostałe dzieci będą po tych 10 miesiącach poniżej 21 lat i nie będą zamężne / żonate to uzyskają GC w tym samym procesie.
  12. To ile tygodni tam przebywałeś to tak czy siak jest widoczne w systemie - no chyba że nie wyjechałeś z USA drogą lotniczą a przez zieloną granicę (o co Ciebie nie podejrzewam). 17to letni obywatel jako syn to jednak problem innego rodzaju. Taki Syn za 4 lata o ile spełni dodatkowe warunki mógłby sponsorować dla Ciebie zieloną kartę. Jako konsul mógłbym podejrzewać, że taki jest twój plan. Chcesz 10cioletniej wizy aby za 4 lata prysnąć do USA jak syn stanie się 21-letnim obywatelem, który uzyska rezydencję i stanie się finansowo niezależny aby Ciebie sponsorować na GC. Tym bardziej, że z tego co liczę na szybko to byłeś w USA ponad 3 lata albo i dłużej. Więc konsul może myśleć, że teraz też chcesz prysnąć na taki sam okres czasu i zalegalizować za 4 lata pobbyt przez "syna-obywatela". W Twojej historii jest wiele czerwonych flag - niestety. Z drugiej strony taki syn to taka "kotwica" - generalnie za 4 lata masz realną szansę na zieloną kartę. Syn musi wyjechać samodzielnie do USA, tam się usamodzielnić finansowo i ściągnąć Ciebie jako rodzica - nie wiem czy tym jesteś zainteresowany ale to może być łatwiejsze niż zdobycie wizy turystycznej.
  13. Nie. NIe prawda. Trzeba wjechać 6 miesięcy od badań
  14. Są na to bardzo duże szanse - musiałbyś wykazać jakieś niesłychane związki z Polską (własny duży biznes, którego nijak nie można prowadzić zdalnie np.) albo np sytuacja gdzie konsul uznałby, że jesteś za stary aby podjąć pracę na terenie USA - skoro wspominasz dzieci to zapewnie nie jesteś w wieku emerytalnym (ale mogę się mylić)
  15. Szanse na pozytywne ESTA masz bardzo małe (prawie, że dożywotnio)
  16. Brawo TY! To już w 2023 możesz uczestniczyć jak będziecie w IL coś tam wybierać w listopadzie - a zawsze coś się wybiera: school board, czy jakieś uzupełniające do city council czy cokolwiek. Nie mówiąc że możesz się zarejestrować do prawyborów. A u mnie na razie odpisali, że biometrics dane z procesu GC wystarczą im przy n400 i że nie mam się spodziewać wezwania na BIO, ale kasy nie oddadzą i mam nie narzekać
  17. Wystarczy, że pojawisz się na granicy z dziećmi np we wrześniu i powiesz że planujesz z nimi przyjechać na pół roku (albo nawet na 3-4 miesiące) to oficerowi CBP zapali się czerwona flaga i zapyta a co ze szkołą. Masz wówczas bardzo trudny wybór: - ściemnić i skłamać że w tym roku robią "break" - ale on to zanotuje i jak kłamstwo wyjdzie to w podaniu o citizenship nie przejdziesz testu na "moralność" a to kłamstwo w twoich papierach może bardzo ci przeszkodzić w przyszłości. W Formularzu N-400 jest takie pytanie: "Have you EVER given any U.S. Government officials any information or documentation that was false, fraudulent, or misleading?" Jak skłamiesz w imieniu swoich dzieci na granicy a potem na to pytanie odpowiesz negatywnie to jest to nawet podstawa do odebrania tobie w przyszłości "wyłudzonego" obywatelstwa. Także "nie idź tą drogą". Jeśli nie ty skłamiesz a potencjalnie Twoja przyszła małżonka to jeśli kiedykolwiek ona będzie się ubiegała o obywatelstwo to będzie odpowiadała na pytanie: "Have you EVER lied to any U.S. Government officials to gain entry or admission into the United States or to gain immigration benefits while in the United States?" - czyli prawie analogiczna sytuacja. - powiedzieć prawdę - ale wtedy na bank ich nie wpuści, unieważni wizę i odeśle do kraju. Szansa nie wpuszczenia jest znacząca - szczególnie jak przyjadą na początku semestru deklarując relatywnie długi pobyt (mając bilet powrotny za kilka miesięcy - na kiedy masz bilet powrotny to na bank wiadomo oficerowi CBP). Jak chcesz to zrobić w sposób "sprytny" to musiałbyś przyjechać na początku wakacji np w czerwcu niby na 2 miesiące a potem przedłużyć pobyt aż do uzyskania Zielonej karty przez nich. Przez ten cały czas a może to być kilka ładnych lat (ty musisz uzyskać obywatelstwo i musisz zasponsorować żonę i wystąpić o usunięcie Inadmissibility) - obywatelstwo to rok, sponsoring na zieloną kartę to pewnie z 9 miesięcy, usunięcie Inadmissibility to obecnie 2-3 lata. Czyli przyjadą i w najlepszym przypadku będą "więźniami USA" przez 5-6 lat. Moja żona by się na to nie pisała nigdy, że przez 5-6 lat nie zobaczy rodziny w Polsce (nawet w sytuacjach "awaryjnych" których "tfu tfu" nie życzę nikomu). Do wizy F jak napisała @mola musiałaby to być prywatna szkoła - a to może być koszt około 50-70k na rok za dziecko - kto bogatemu zabroni. Gubernator Florydy chyba podpisał (albo przynajmniej się chwalił) prawo, że szkoły na Florydzie będą raportować nielegalnych imigrantów (ich dzieci) - ktoś może mnie poprawić jak się mylę ale nie śledzę jego działań ze szczegółami. Nie wiem czy to prawo obejmuje raportowanie tylko osoby bez statusu czy również osoby łamiące status. Nie wiem czy akurat Floryda jest najlepszym miejscem na takie eksperymenty jak świadome łamanie statusu wizy turystycznej w roku wyborczym gdzie gubernator startuje i będzie potrzebowała spektakularnych i medialnych sukcesów w walce z prawdziwą lub wyimaginowaną niebezpieczną i zagrażającą porządkowi społecznemu nielegalną emigracją. Jak przyjechałem do USA to szkoły publiczne zbierały ode mnie informację o statusie emigracyjnym - czyli, że nie raportują tego do USCIS to jedno ale, że posiadają informację to drugie. Oficjalnie szkoły publiczne na terenie danego stanu są pod jurysdykcją władz stanowych (czyli gubernator ma na 100% wpływ na ich działania). Zrobisz jak chcesz - ale zawsze mnie zadziwia jak ludzie mający generalnie prostą i prawnie poprawną drogę do emigracji do USA szukają dróg jak ten proces i przepisy obejść i "usprawnić" bo czują że proces jest nieludzki i że powinien być bardziej humanitarny. Tysiące ludzi nie ma możliwości (prostej) na emigrację do USA (i generalnie zazdrości Twojej sytuacji). Twoja partnerka i wasze dzieci są w dużo szczęśliwszej sytuacji bo mają tę drogę relatywnie prostą - ty starasz się znaleźć sposób aby tę procedurę skomplikować, uczynić kosztowną albo całkowicie storpedować.
  18. A poprosili cie aby pokazac? Ja trzymam je w Apple Cloud - w sumie mogę elektronicznie je pokazac z IPhone'a w kazdej chwili
  19. Dzisiaj wysłałem swoje i żony N-400 - oczekiwanie na rozpatrzenie około 10 miesięcy wg informacji na portalu
  20. Raczej licz się z tym że po 180 dniach nikt ich nie wpuści z powrotem na 180 dni. Wiza turystyczna nie pozwala mieszkać w USA. Wrócą tym samym samolotem do Polsku
  21. Szkól to nie interesuje. Interesuje to ewentualnie USCIS albo konsula jak wystąpią o wizę albo CBP jak przyjadą następny raz. Jak chcesz legalnie utrzymać dzieci przez cały rok szkolny na B1/B2? - Rok szkolny trwa dłużej niż 180 dni, będziesz musiał wystąpić o przedłużenie - jak chcesz uzasadnić? Że dzieci mieszkają z TObą? TO od razu czerwona flaga. Że chodzą do szkoły? To od razu autodonos i praktycznie duże komplikacje w późniejszej Zielonej Karcie dla nich. Dzieci idące do szkoły na B1/B2 łamią zasady B1/B2 - czyli w oczach prawa imigracyjnego stają się przestępcami imigracyjnymi - serio chcesz im taki prezent zgotować przed pełnoletnością? A poradzić sobie poradzą - wracając do oryginalnego pytania
  22. Przy cenach studiów Undergrad wiedząc, że pierwsze w zasadzie 2 lata student uczy się tak na serio jakichś ogólnych przedmiotów to community college kosztujący 1/10 jest dobrą alternatywą (wg mnie). Wiele CC oferuje (przynajmniej w CA) automatyczny transfer na uczelnie UC - gdzie kończysz swój undergrad program w mniej więcej połowie budżetu. Wiem, że wielu Amerykan ma generalnie w dupie na ile się zadłuży podczas studiów i kończą programy undergrad z $150-200k długu, ale jak ktoś ma chcociaż cień racjonalności w zadłużaniu a przy tym nie umie kopać za dobrze piłki (względnie odbijać, przebijać czy inne takie) to liczy dolary -progamy CC są dobrą alternatywą, szczególnie jak myślisz skończyć post grad / PhD / Law School czy med school - wtedy nikt nie będzie roztrząsał czy pierwsze dwa lata studiów undergrad robiłeś na uniwersytecie czy w CC
  23. U mnie przeszło gładko - deszcz nie największy jaki tu cierpiałem, a wiatr mocny w sumie wiał 2 razy po godzinę - szło bokiem w stosunku do nas. A jak EQ - czułaś? bo to chyba gdzieś niedaleko od ciebie?
  24. No nie ale OP szukał systemu bez "zysku prywaciarzy". Masz 100% racji mówiąc, że są lepsze modele niż Amerykański, który nie byłby zły jakby rozwalić zmowę cenową ubezpieczalni i dostawców usług (na co wg mnie nie ma szans za mojego życia). Amerykański model przy utrzymaniu cen w ryzach i przejrzystych zasadach za co płaci ubezpieczyciel a za co nie jest generalnie do zaakceptowania. Aczkolwiek tego nie ma. Często nie wiesz ile zapłacisz i jakie to będą koszty bo nie wiesz której usługi akurat ubezpieczyciel nie pokryje. Przynajmniej dla mnie to zawsze jest "czarna magia"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...