Skocz do zawartości

mcpear

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 052
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    188

Zawartość dodana przez mcpear

  1. Twój dzisięciodniowy pobyt działa na Twoją korzyść. Dostałeś pierwszą wizę jakby "na próbę". Próbę zdałeś pozytywnie. 4 lata nie byłeś w USA, więc można mieć wrażenie "że ciągu do nielegalnej emigracji" nie wykazujesz - to też działa na Twoją korzyść. Też starałbym się o ESTA na Twoim miejscu. Obojętnie co się stanie to fajnie byłoby jakbyś się podzielił jak "sprawa się zakończyła" - dla wielu "czytaczy" forum takie doświadczenie będzie bardzo ciekawe
  2. Nie przyznawaj się że masz polski paszport. Pogranicznik nie powinien o to pytać. Pokazujesz amerykański, nie odzywasz się nie pytana. Pytanie czy masz polski paszport nie powinno paść - pograniczników obecnie obowiązuje dyrektywa wewnętrzna "nie dopytywać". Wtedy wyclecisz bez problemu
  3. Nie słyszałem o takich sytuacjach - co nie znaczy, że nie mogą się zdarzyć. Nikt ci nie zagwarantuje, że twój szef nie będzie miał złego humoru danego dnia i nie wypowie magicznego "you are fired". Pamiętaj też, że dla pracodawcy jesteś też pewnym "assetem". Pracujesz za minimalną pensję i prawie gwarantujesz, że z tej pracy przez czas trwania programu nie odejdziesz. To jest pewna wartość dla pracodawcy, że ma na pewien gwarantowany okres dość zmotywowanego nisko opłacanego pracownika. Tak więc nie przejmowałbym się tą hipotetyczną sytuacją potencjalnego zwolnienia na Twoim miejscu.
  4. Welcome to the United States ...
  5. A propos załóż sobie "secured" credit card - za 3 miesiące już powinno być łatwiej.
  6. To nie załapiesz się na kredyt sponsorowany przez producenta. Takie (o ile dzisiaj jeszcze istnieją) są tylko dostępne dla nowych wozów. Ale próbować możesz wszystkich dróg. Jak weźmiesz auto za 17-19k a prepaymentu dasz 10k to mimo wszystko chyba jakiś kredyt może ci się uda wydobyć. Może być że na 20% rocznie, ale w sumie nadal może to mieć sens jak spłacisz ten kredyt w miarę szybko. (pół roku np)
  7. No nie wiem z tym "spokojnie" - ceny aut używanych to jakaś masakra. Wszedłem na carvane i za 10k mogę kupić: - 10-letni Chevrolet Sonic z 100k mil na liczniku - 11-letni Fiat 500 z 80k mil - 11-letni Nissan Sentra z 80k mil - 14-letni Nissan Vesra z 100k mil - 14-letni Ford Focus z 90k mil Nie są to auta marzeń ani rocznikowo ani przebiegiem.
  8. "bez credit score" - znaczy z niskim "credit score". Wpisałem w google: "car credit for new immigrants - wyskoczyło mi kilka firm, które się w tym specjalizują. Spodziewaj się wysokiego oprocentowania - pewnie z 10-15% - ale jak weźmiesz kredyt na relatywnie krótki czas to w sumie pomoże ci on szybko podnieść credit score. Może trzeba patrzeć na Credit Union? Nie wiem jak jest teraz (shortage chipów itp) ale przed pandemią mój kolega z pracy co emigrował w 2016 poszedł do lokalnego dealera Forda, pokazał GC i umowę o pracę z pierwszym pay stubem to dostał kredyt finansowany przez forda chyba wtedy na 1.99% - poszedł i wprost powiedział, że ma niski CS bo dopiero co emigrował. Jak pamiętam miał downpayment 20%, ale brał nowe auto, więc ford był też jakby zmotywowany był aby pomóc mu z kredytem. Może też to jest opcja? Wziąć najtańsze nowe auto, na które nie do końca jest popyt (nie wiem czy dzisiaj jest takowe), powiedzieć wprost dealerowi, że nie masz credit score bo jesteś nowym emigrantem, a jesteś w stanie dać 10k downpaymentu w zamian i rozumiesz że oprocentowanie może być mniej atrakcyjne. Może się "załapiesz" na jakiś kredyt producenta aut? Czasami to różnie bywa. Dealerzy nie mają lekko dziś, więc każdy klient nawet najgorszy jest na wagę złota.
  9. Zastanwialem się nieraz "jak to rozwiązać" aby było dobrze. I nie wiem - tutaj jestem szczery. Przeniesienie ubezpieczenia na rząd i wprowadzenie publicznej bezpłatnej (niskopłatnej) służby zdrowia przy tym poziomie cen jakie są dzisiaj rozsadzi budżet amerykański całkowicie. "Znegocjowanie" cen w dół przez rząd spowoduje, że masowo dostarczyciele usług zdrowotnych będą się z tego systemu wypisywać. Utrzymanie systemu jaki jest spowoduje, że za parę lat doba szpitalna będzie kosztowała 100k a ubezpieczyciele będą dostawać 85% upustu. Co prawda oni też nie będą skłonni płacić te 15k za dobę, więc będą przerzucać znaczącą część (o ile nie wszystko) z tych 15k na ubezpieczonego wykazując jemu, że oni już "pokryli" 85% rachunku negocjując cenę w dół, tak więc ubezpieczonemu zostaje "jedynie" 15%.
  10. Na wzgórzu z napisem Hollywood spadło "ciut" śniegu - w każdym razie anomalia jakiej niewiele pamięta.. Najzimniejsza zima od mojej emigracji.
  11. Al ty jesteś Megan no H in the middle. Ten brak "H" możesz zawsze tłumaczyć, że lubiałaś ją bardziej zanim związała się z "H"
  12. We wniosku o wizę musisz podać kiedy planujesz jechać i na jak długo. Jeśli tę wizę dostaniesz - znaczy się konsul zgodził się z Twoimi planami. Możesz więc jechać tak jak konsulowi podałabyś we wniosku. Jeśli Twoje podanie o wizę ulegnie odrzuceniu to twoja autoryzacja ESTA zostanie unieważniona i nowej za szybko nie dostaniesz. Kiedy możesz lecieć z powrotem? Hmm zapewne byłaś na ESTA przez dobrych parę tygodni. Konsul zainteresuje się co widziałaś, co zwiedziłaś i dlaczego to jeszcze potrzebujesz coś "zwiedzić" przez dłużej niż 90 dni. Przygotuj się na poważne "maglowanie" czemu chcesz lecieć turystycznie na dłużej niż 90 dni, czy masz na to środki, jaki jest Twój plan podróży i jak silne są Twoje związki z Polską, które gwarantują, że z tak długiej podróży wrócisz do kraju ojczystego bez pomysłów typu zmiana statusu wizy albo co gorsza nielegelne pozostanie na stałe. Scenariusz, który próbujesz wykonać zapala konsulowi wszelkie czerwone światełka - musisz mieć solidne uzasadnienie dla swojego wniosku i rzeczywiście solidne gwarancje, że z Tego turystycznego wyjazdu wrócisz. Wg mnie aby specjalnie nie ryzykować "zawrócenia" to po pierwsze nie powinnaś się o wizę turystyczną ubiegać (o ile nie masz jakichś bardzo silnych powodów), a po drugie po długim pobycie w USA powinnaś być w Polsce około 9/12/15 miesięcy, aby planować wyjazd na pół roku (bo rozumiem po to ci wiza turystyczna). Każdy planowany wyjazd na pół roku to zawsze wiąże się z dużym ryzykiem nie wpuszczenia do USA. Zasada generalna - więcej czasu spędzaj poza USA niż w USA w dowolnym oknie 12-to miesięcznym
  13. Aczkolwiek istnieje oficjalna interpretacja US, która mówi, że mimo że masz "adres zamieszkania" poza granicami RP nadal możesz być uznany za kogoś kto posiada "centrum interesów życiowych" w Polsce. Czyli, że "adres zamieszkania" poza Polską nie wyklucza opodatkowania w Polsce. To było "bardzo głośne" medialnie w latach 2006-2008 gdy Urzędy Skarbowe masowo występowały o opodatkowanie Polaków mieszkających w UK po 2005 roku. Co było przyczyną wprowadzenie ulgi abolicyjnej - obiecanej Polakom w UK podczas kampanii PO w 2007 roku. W międzyczasie UK zmieniło umowę o podwójnym opodatkowaniu a rząd polski w 2020 roku w ramach którejś ustawy antycovidowej zniósł tę ulgę (praktycznie ją zniósł bo odliczenie chyba wynosi 1000zl - czyli 200+ dolcy). Generalnie pretekstu że mam "centrum interesów życiowych" w Polsce wolę nie podsyłać. Ja dokładnie z tego powodu dowodu nie wyrobiłem, bo sprawa "adresu" dla mnie jest osobiście "blockerem". Jeśli we wniosku o dowód mogę podać adres korespondencyjny za granicą to będzie to dla mnie "odblokowanie" moich problemów. Jeśli ktoś wyrobił dowód podając zagraniczny adres korespondencyjny to chciałbym usłyszać takie doświadczenie.
  14. Czyli podałaś adres w Polsce? To może być "blocker" dla wielu z nas. To niestety może być "casus belli" dla Urzędu Skarbowego, że nie porzuciłaś centrum interesów życiowych w Polsce i że mieszkasz w USA jedynie tymczasowo (długo, ale jednak nie permanetnie) - a od tego do wyciągnięcia "pazernej ręki" po podatek od Twoich amerykańskich dochodów to już tylko krótka droga. Ja osobiście bałbym się podać, że mam adres do korespondencji w Polsce. W Polsce obowiązuje interpretacja (wytworzona w 2005, gdzie pierwsi emigranci zaczęli wyjeżdżać do UK na zmywak i wtedy obowiązywała umowa typu "propocjonalnego odliczenia" z UKo czym poniżej), że dopóki utrzymujesz w Polsce "centrum interesów życiowych" dopóty musisz opodatkować się w Polsce. A o tym czy utrzymujesz to centrum interesów życiowych decyduje URZĄD a nie OBYWATEL na podstawie różnych czasami durnych "poszlak" - boję się, że "adres korespondencyjny" może być taką poszlaką. Polska ma podpisane umowy z krajami umowy o unikaniu podójnego opodatkowania. Są jednak dwa jej typy: Umowa typu "wyłączenie z progresją" - czyli jak opodatkowałeś się za granicą to od tych dochodów w Polsce już nie zapłacisz podatku - proste i logiczne. Drugi typ to Umowa typu "proporcjalnego odliczenia" co oznacza, że jak opodatkowałeś się za granicą ale w Polsce przewidziana jest wyższa stawka podatku od tych dochodów to musisz dopłacić różnice w stawkach opodatkowania - bardzo niekorzystne dla pracujących za granicą. Z USA obowiązuje Polskę ta druga "niekorzystna" dla nas umowa. Czyli jeśli np. zarobiłaś 80k dolarów w USA i zapłaciłaś w USA 20% podatku to jeśli w Polsce US uzna że utrzymujesz "centrum interesów życiowych" w Polsce to musisz dopłacić brakujące 12%. Ten problem nie istniał w latach 2008-2020 bo rząd Tuska wprowadził tzw "ulgę abolicyjną", ale w 2020 roku PIS ją zniósł praktycznie - czyli można wnioskować, że zacznie targetować emigrantów przebywających w krajach gdzie obowiązuje umowa typu "proporcjonalne odliczenie" (nie ma ich za wiele, większość krajów UE to jednak "wyłączenie z progresją"). Praktycznie z dużych krajów to chyba tylko USA ma tę metodę czyli jasne było jak zaproponowali zniesienie tej ulgi, że mogą zacząć polować na "polonię w USA". Czy słyszałem, aby ktoś kto mieszka w USA był ścignięty przez polski US o podatek - NIE!!! Tak, że szanse może są w tym momencie minimalne, że coś się stanie. Aczkolwiek osobiście nie chcę być tym pierwszym ścigniętym. Bardzo dmucham na zimne - wiem. Ale jak Polski rząd troszczy się o moje dobro to ja z jeszcze większą troską na te swoje dobra patrzę i strzegę ich. Sorry za długi wywód, ale uważam, że każdy występujący o dowód osobisty w Polsce podając adres korespondencyjny w Polsce polskiemu urzędowi powinien być świadomy, że to nie jest do końca potencjalnie "bezpieczna" i "neutralna" decyzja.
  15. A jak zaaplikowałaś o ten dowód to mogłaś podać adres za granicą jako miejsce zamieszkania? Bo w dowodzie jest adres? Pytam co musiałaś podać bo mnie ten problem frapuje.
  16. Na COVID w przypadku PFizera musisz miec obie dawki. Dopóki ich nie masz lekarz nie wyda ci dokumentów potrzebnych w ambasadzie
  17. To zależy na co ta szczepionka. Są wytyczne kiedy i którą traktować już jako spełniającą wymagania a którą nie. Lekarz ci wszystko powie - on powinien znać najbardziej aktualne wytyczne
  18. czasami tylko mgła
  19. Chyba 2021 - w 2022 już nie było kwarantanny na wlocie z Schengen.. Masz 73 lata, to trochę zmienia percepcję. Ponieważ pisałeś, że jesteś emerytem a jakoś nie deklarowałeś wieku to mentalnie bardziej ciebie widziałem jako 60-cio latka. Chyba bym nie czekał 3-4 lat z próba kolejnej wizyty turystycznej u córki w takim przypadku. Zorganizuj wakacje córce w tym roku w Polsce, a za rok wystąp o ESTA i w przypadku odmowy udaj się po wizę, ale nie deklaruj pobytu wielomiesięcznego. Zadeklaruj 6/8/10 tygodni wizyty i "dotrzymaj słowa". To powinno odblokować Twoje możliwości podróżowania. W każdym razie daj znać co postanowisz i jakie będą "dalsze losy tej historii" - najlepiej w tym samym wątku.. Trzymam kciuki aby się Wam udało.
  20. To jest kwestia definicji co kto rozumie przez pojęcie "trochę dłużej". Na tym forum jest kilku z nas, których rodzice odwiedzają co roku na 6-10 tygodni, po czym wracają na pozostałe 10 miesięcy do Polski. I nie mają z takim podróżowaniem najmniejszych problemów. Problem się pojawia w przypadku gdy odwiedzasz USA na 6 miesięcy, po czym opuszczasz USA na chwilę aby znowu pojawić się na długi czas. Wtedy Amerykanom zapalają się wszystkie lampki kontrolne, a systemy informatyczne łatwo takie przypadki wyłapują obecnie. Stosowana reguła kciuka brzmi: "w dowolnym oknie 12 miesięcznym więcej czasu powinno się spędzać poza USA niż w USA". Co więcej ty wspomniałeś, że nie pamiętasz na ile deklarowałeś pobyt, aczkolwiek system informatyczny nie zapomina - to co powiedziałeś na granicy zostało zanotowane. Jeśli do tego zmieniałeś rezerwację lotu powrotnego tak aby wydłużyć pobyt to ta informacja jest też w systemie. Czyli jak w deklaracji było, że przyjeżdzasz na kilka tygodni, po czym będąc w USA zmieniłeś rezerwację znacząco wydłużając pobyt to takie zdarzenia zapalają przy twoim rekordzie danych kolejne czerwone lampki ostrzegawcze. W rozumieniu tutejszych służb jak przyjechałeś tutaj na 10 miesięcy w roku, to w zasadzie w Polsce Cię już nic nie trzyma, nie masz z nią związków a więc mentalnie to już tylko maleńki krok aby zostać w USA na zawsze (nawet i nielegalnie) - tak więc zgody na podróżowanie turystyczne nie dostaniesz do czasu jak nie wykażesz się, że rzeczywiście masz silne więzi z Polską (co nie ukrywam może nie być łatwe). Sam piszesz, że "chętnie zamieszkałbyś w Miami w czasie Polskiej zimy" - od takiej postawy to już niedaleko do "chętnie zamieszkałbym w Miami" bez dodatkowych okoliczników czasu. Amerykanie borykają się z potencjalnymi nielegalnymi imigrantami od wielu lat, znają dobrze wzorce zachowań i rozumieją dokładnie motywacje i źródła nielegalnej imigracji - odwiedzanie dzieci na coraz dłużej i dłużej i dłużej jest na 100% takim zidentyfikowanym źródłem. Rozumiem Twoje rozgoryczenie. Ale jeśli córka mieszkałaby w Warszawie (albo nawet i w Monachium) a ty w Poznaniu to zapewne nie odwiedzałbyś jej na 10 miesięcy w roku. Amerykanom też to się wydaje podejrzane, że odwiedzasz ją na tak długo. Wiem, że zaraz uruchomisz argument "długiej podróży", ale pamiętaj, że USA jest olbrzmie. Z Bostonu do San Diego samolot leci ponad 6 godzin a nie jest w zwyczaju rodziców mieszkających na drugim wybrzeżu kontynentu odwiedzanie dorosłych dzieci na 10 miesięcy argumentując to długa podróżą - więc ten argument może nie znaleźć posłuchania Listownie chyba konsulowi nic nie wytłumaczysz. Aby porozmawiać z konsulem musiałbyś zaaplikować o wizę turystyczną. Ale zaaplikowanie o wizę turystyczną to chyba jest jednak wyrzucenie 160USD wg mnie - co więcej upewnia to konsula, że jesteś bardzo bardzo zdeterminowany polecieć do USA, co pewnie czyni Ciebie jeszcze bardziej podejrzanym o chęć nielegalnej emigracji. Weź na wstrzymanie. Zaplanujcie wakacje z córką np. w Meksyku czy na Karaibach, zaplanujcie jej wizytę w Polsce, odczekaj 3 lata i zgłoś się po ESTA raz jeszcze. Napisałeś że jesteś na emeryturze, ale w sumie nie wiem ile masz lat - jeśli jesteś przed 70tką to może poczekaj do tych magicznych urodzin - jak to było napisane jakoś tak jest, że przekraczając 70 lat turyści są traktowani łagodniej
  21. PJB w Kijowie - ma gość "jaja". Jak wspominać będziemy jego prezydenturę to scena spaceru w Kijowie z syrenami przeciwlotniczymi w tle będzie zawsze jej nieodzwonym symbolem. Szacunek. Do tego połączenie rocznicy wybuchu wojny i weekendu prezydenckiego w USA - PR-owy majstersztyk. Poza tym utrzymanie jej do samego końca w medialnej tajemnicy w dobie social media - najwyższy proefesjonalizm. Mówiłem żonie tydzień temu, że podejrzewam, że PJB może chcieć zagrać na nosie Władimirowi Władymirowiczowi i wyskoczyć na Ukrainę na 24 lutego, ale spodziewałem się raczej spotkania z Żeleńskim na przejściu granicznym po stronie Ukraińskiej albo ewentualnie wizyty w Lwowie. Nie pamiętam w historii (ale może jestem z niej słaby) aby amerykański prezydent odwiedzał obszary nie kontrolowane w pełni przez amerykańśkie (lub sojusznicze) służby specjalne / armię. Trzeba mieć jednak sporo osobistej odwagi, aby na taki krok się zdecydować i to na 100% wbrew radom pochodzącym z Secret Service
  22. Znalazłem ten drugi przykładowy wątek z mojego postu: https://forum.usa.info.pl/topic/27404-odrzucony-wniosek-o-przedłużenie-wizy-b1/#comments
  23. Szukałem, ale nie mogę znaleźć. Pamiętam, że była dziewczyna, która ubiegała się o wizę i dostała ją bodajże na jakiś krótki czas (1 rok może 2 lata?? - ale tego nie jestem pewien) - czyli było to zapewne za ambasador Mosbacher w roku tuż przed zniesieniem wiz (bo na 100% nie była na ESTA). Powiedziała, że pojechała do USA została tam 6 miesięcy i wróciła i dostała powiadomienie, że jej wiza została skasowana - nie mogę sobie przypomnieć czy to było jak planowała kolejną podróż, czy jakoś inaczej. Chyba nie wróciła nigdy na forum później powiedzieć czy kiedykolwiek dali jej tę wizę. Ale mogę mylić fakty i mieszać osoby - w pamięci mam jedynie, że historia skasowania wizy podczas gdy jej posiadacz był w Polsce była już tu na forum poruszana i że na 100% wiązało się z tym, że była pełne 6 miesięcy w USA. Była też inna historia - też trochę podobna. Właściciel pracowniczej wizy L1, która pozwala siedzieć i pracować w USA wystąpił o wizę turystyczną dla (bodajże) mamy(może teściowej)-emerytki i chyba ją dostał na rok. Mama pojechała tam chyba na dwa długie pobyty i wróciła do Polski aby odnowić wizę i jej odmówiono. Bardzo "utyskiwał", że potraktowali ją jako przestępcę, że przecież nie złamała prawa, nie pracowała w USA, że rodziny chcą być razem, że przecież za każdym razem nie złamała warunków wizy itp. Argumentacja konsula była, że wiza turystyczna nie służy do mieszkania w USA. Szukał na forum wsparcia i porady, aczkolwiek też nie podzielił się jak sytuacja się skończyła - w sensie czy odpuściła sobie czy jakoś walczyli o jej potencjalny wyjazd do USA.
  24. Twoja wiza była unieważniona przed Twoją podróżą, więc uniemożliwiono ci wstęp na pokład samolotu. TO nie jest bardzo typowa sytuacja. Ja słyszę o takiej sytuacji na tym forum po raz drugi. Jeśli byś poleciał a wizę unieważniłby Tobie oficer CBP na lotnisku przylotowym to sprawdziłby się ten drugi scenariusz. To jest dużo bardziej typowa sytuacja.
  25. Numer wizy mało kto wpisuje on-line uprzednio. Najczęściej ludzie przychodzą na boarding i tam ten numer dopiero zostaje wpisany. Dopiero wtedy następuje weryfikacja, czy ta wiza nie jest skasowana. Jeśli wpisałeś go on-line z dużym wyprzedzeniem (numer wizy) i nie dostałeś informacji z linii lotniczej to rzeczywiście jest to feler w systemie informatycznym. Jeśli odprawiałeś się on-line i linia wystawiła ci on-line boarding pass to już to nawet jest duży jej błąd bym powiedział. Ambasada nie ma tytułu ani interesu kontaktować się z Tobą. Nie jesteś obywatelem USA. Jakby mieli się kontaktować potencjalnie z wszystkimi turystami z całego świata to musieliby mieć dużo większe załogi ambasad. Oni unieważnili wizę w systemie i wiedzieli że jak zgłosisz się po odprawę to na pokład nie zostaniesz wpuszczony. System i tak działa lepiej niż jakbyś miał lecieć ileś godzin do USA i tam zorientować się, że wiza jest nie ważna, trafić do aresztu imigracyjnego i wracać tego samego dnia albo następnego do Polski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...