Skocz do zawartości

mcpear

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    198

Zawartość dodana przez mcpear

  1. których na końcu nie policzą ...
  2. Alien Registration Card - oficjalna nazwa zielonej karty
  3. @katlia ma rację z "pracami na start". To jest pojęcie bardzo pojemne. Mam wrażenie że rozumiesz przez to pracę fizyczną dla osoby niewykwalifikowanej. W takim przypadku minimalna stanowa to jest pewnie to co dostaniesz. Generalnie jeśli będziesz szukał (myślę, że w NJ jest tak samo jak w CA czy CO) pracy za płacę minimalną (wg google'a to 14.13/hr w NJ) to pewnie znajdziesz bez problemu (sklepy, fast foody, zmywak itp) - pewnie nikt ci nie da 40 godzin w tygodniu - dlatego ludzie pracują u dwóch, trzech pracodawców. Tu znowu rodzina może bardzo pomóc - przeważnie mają znajomości, sąsiadów itp. Chociażby załatwią Tobie 40h+ w tygodniu z płatnymi nadgodzinami u jednego pracodawcy - to już bardzo dużo. Skoro nastawiasz się na podjęcię "pracy na start" w sensie niewykwalifikowanej to musisz założyć, że będziesz pracować dużo godzin wliczając weekendy - pracujących po 60h w tygodniu w USA jest bardzo wielu. Jest to często praca bez benefitów. Czyli nie ma urlopu, nie ma chorobowego, nie ma ubezpieczenia ale tak wielu zaczyna i z czasem dochodzą do lepszych stanowisk
  4. Możesz wyrobić sobie "Global Entry" wtedy nie będą wbijali Tobie nic. Przejdzesz przez kiosk samoobsługowy i oddasz kartkę wyplutą przez ten kiosk
  5. Też się zgadzam, że OP chyba nie pyta o wymagania imigracyjne a o wymagania stawiane przez szkołę. Ja bym zrobił tak: - przetłumaczył ankietę na język polski (samemu) - poprosił lekarza rodzinnego o wypełnienie i podpisanie i podpieczętowanie (po polsku) - przetłumaczył samemu na angielski i opatrzył tłumaczenie taką deklaracją: ============== I, [full name], certify that I am fluent in English and Polish, and that the above/attached document is an accurate translation of the enclosed document titled [name of document]. ______________________________ Signature [Date] [Translator’s Full Name] [Translator’s Address] ================ Powinno to w szkole starczyć.
  6. Jeśli przykład powyższy nie przemawia to pomyśl następująco: W DV jest 55 tys wiz do rozdania. W Europie w różnych latach przypada z tego inna liczba ale dla uproszczenia przyjmijmy, że jest to 16 tys. Losuje się w Europie (znowu w różnych latach różnie) około 40 tys numerów. W tym jest ileś "uselessów". I mimo, że jest ileś "uselessów" zabierających miejsce to wszystkie wizy są rozdane. Czyli jakby wylosować więcej (np. w Polsce dodatkowo te 500 numerów) i przydzielić im kolejne numerki to i tak dla tych osób zabraknie wiz. Wniosek: osoba wylosowana a nie procesująca zgłoszenia nie zabiera wizy osobie nie wylosowanej. Jakby nie było "uselessów" to wylosowanie numeru większego niż pewnie 8xxx powodowało, że wizy się NIE DOSTANIE - czyli trzeba byłoby wylosować około 1/3 tego co się dzisiaj losuje i w tej Polsce zamiast wylosować 800 osoób z czego tylko 300 procesuje zgłoszenie wylosowanoby 300 rodaków, z których wszyscy by procesowali zgłoszenie - wniosek: nic by się nie zmieniło (Ania jedzie do USA, a Mirek nie)
  7. Zaczyna się. @Xarthisius - też znałem kiedyś jakąś Pandorę ale ... nie chciała mi pokazać swojej puszeczki (cytując klasyków)
  8. Na 100% C-19 wraca / wrócił. 1/3 mojego teamu z USA jest chora.
  9. Możesz żyć i pracować w dowolnym kraju świata. Nic Ciebie z Polską nie trzyma - To nie jest najlepszy profil dla kogoś kto stara się o wizę turystyczną. Na wizę turystyczną praktycznie nie masz szans na bardzo długo. Przesiedziana wiza zostanie z Tobą w papierach dożywotnio. Nikt nie wierzy, że będąc w USA przez ponad 12 miesięcy nie podjęłaś nielegalnie pracy Koniec bana oznacza tylko to, że jakbyś się starała o wizę imigracyjną (czyli na wyjazd do USA na stałe) przez sponsorowanie rodzinne (małżonka) lub przez loterię albo pracodawcę to nie dostaniesz odmowy
  10. Prawdopodobnie jedyna możliwość dla Twojego męża na lot do USA to aplikowanie dla niego o zieloną kartę. Mieszkasz od 7 lat w Polsce, czyli nie masz raczej domicile w USA. Musiałabyś przenieść się do USA i ustanowić tam domicile aby aplikować o wizę imigracyjną (w skrajnych przypadkach chyba można nawet postanowić o ustanowieniu domicile). Przedłużenie pobytu w USA na wizie turystycznej praktycznie przekreśla jego szanse na wizyty turystyczne, ale ponieważ było to przesiedzenie krótsze niż pół roku to nie nabawił się bana. Tak więc jak wystąpisz o niego o wizę imigracyjną to powinien dostać. Myślę że nie potrzebujesz adwokata. Musisz wypełnić i złożyć formę I-130. Zielona karta dla Twojego męża oznaczać będzie że od tego dnia musi deklarować dochód z całego świata w USA i jeśli trzeba płacić tam podatki. Ten sam obowiązek dotyczy Ciebie cały czas jak mieszkasz w Polsce (ale to chyba wiesz)
  11. Ja migrowałem w wieku 41 lat. W Polsce zarabiałem bardzo dobrze - żyłem jak "pączek w maśle". Migrowałem na wizie L1 więc miałem zagwarantowaną pracę i pensję w miarę OK. Przez pierwsze 3-4 lata zostawało mi w kieszeni dużo mniej niż mi zostawało w Polsce. Czyli "pogorszyłem" sobie sytuację finansową wtedy. Aczkolwiek w Polsce czułem "szklany sufit" zarabiałem bardzo dobrze, ale nie do końca widziałem szansę podwoić / potroić to przez najbliższe 10 lat. Perspektywy awansu i wzrostu w USA są dużo szersze i większe niż w Polsce. To wszystko zależy więc czy patrzysz z perspektywy ile zarabiam i będę zarabiał w Polsce i w USA za 2-3 lata / za 5 lat / za 10 lat. Teoria "muszelek" mówi, że będziesz miał pewnie wyraźnie lepsze życie dopiero gdy będziesz zarabiał tyle samo co w Polsce ale zmienisz polskie złote na dolary. Czyli jak znajdziesz pracę co ci płaci 12k-13k USD na miesiąc. Czyli płacę typu 140-150k na rok. To w IT nie są nieosiągalne pensje (nie wiem czy jako analityk IT / Service Desk można to zarobić - to byś musiał sprawdzić sam). Nie wiem jak to jest w stanach, które wymieniłeś i z płacami dla IT w tych działach co wymieniłeś.
  12. Nie wiem czy wyniknęło to z powyższych postów jasno i klarownie ale czasami warto napisać wprost: Twój partner o ile nie wylosuje w najbliższym losowaniu zielonej karty nie ma szans na to aby w przyszłym roku pojechał z Tobą na stałe do USA i legalnie podjął pracę na terenie USA. Jakie macie opcje. Opcja nr 1 - LEGALNA: Bierzecie ślub w Polsce. Ty jedziesz sama do USA. Zaczynasz tam mieszkać, pracować i zarabiać w USA. Jak tylko możesz pochwalić się dochodem, który pozwala na sponsorowanie rodzinne składasz petycję na to aby małżonek uzyskał zieloną kartę. TO jest właśnie ta kategoria F2A o której jest powyżej napisane i obecnie wizy uzyskują ci, którzy czekają od Lutego 2019. Czyli czekali 4 i pół roku. Te terminy mogą się zmienić. Historycznie były krótsze. Twój mąż od czasu do czasu (raz na rok, dwa razy na rok) może przylecieć do Ciebie i Ciebie odwiedzić - za każdym razem może być maksymalnie 90 dni i nie może pracować. Jak będzie przyjeżdżał za często i maksymalizował pobyt do 90 dni za każdym razem to go potencjalnie przy kolejnej wizycie nie wpuszczą i odeślą do Polski i do końca procesu będzie czekał w Polsce. Przy tym podejściu nie łamiecie prawa. Opcja nr 2 - NIELEGALNA: Lecicie razem do USA. Ty na zielonej karcie. On na ESTA. On nie przejmuje się on warunkami ESTA (zakaz pracy i pobyt max 90 dni) i staje się przestępcą imigracyjnym i pracuje na czarno - generalnie raczej za niskie stawki, stara się nie zostać złapany przez służby imigracyjne (to nie jest trudne, unikasz pobytu w pasach przygranicznych, siedzisz w miastach / stanach które są "przyjazne" nielegalnym imigrantom). To trwa 5 lat od czasu gdy uzyskałaś zieloną kartę. W międzyczasie bierzecie ślub w USA (może być w Las Vegas). Po tych 5 latach (w sumie chyba po 4) ty występujesz o obywatelstwo (trwa to do około 1 roku). Jak tylko jesteś obywatelką to składasz wniosek o sponsorowanie małżonka i występujesz o to aby "wybaczono mu" jego przestępstwa imigracyjne. Ten proces może trwać od pół roku do dwóch lat. Czyli przez 6-8 lat twój przyszły mąż pracuje tutaj wyłącznie na czarno i jest "więźniem" USA - nie może podróżować poza USA i musi pokornie czekać aż to się skończy. Ale o ile nie ma bardziej "pokręcone" w papierach to po tym czasie dostanie on zieloną kartę i będzie mógł zacząć pracować w USA legalnie i będzie pełnoprawnym rezydentem USA. Mam nadzieję, że jest to jasne. Jak potrzebujesz więcej pomocy to na tym forum jest kilka osób, które przeszły drogę opisaną jako OPCJA 1. Jeśli zdecydujesz się na OPCJĘ 2 to życzymy powodzenia i chętnie usłyszymy jak to się potoczyło ale zasadą na tym forum jest, że w popełnianiu przestępstw nie pomagamy.
  13. Tak jak @Xarthisius - nie dotyczy to Polaków (praktycznie)
  14. Znalazłem w archiwum nawet moją mailową korespondencję z konsulatem: Napisałem do nich: Paszport mojej żony traci swoją ważność 22 września 2020. (...) Rozumiem, że trzeba przedstawić do wglądu ważny paszport. Co w przypadku gdy paszport straci ważność w dniu 22 września a nie uda się znaleźć terminu na złożenie wniosku przed tą datą? Żona nie posiada ważnego dowodu osobistego, gdyż nie mieszkamy w Polsce już prawie 6 lat i stary dowód uległ przeterminowaniu. Jak w takim wypadku przebiega procedury wyrobienia paszportu? Ich odpowiedź: Szanowny Panie, Oczywiście można się stawić z nieważnym paszportem, mamy dane w systemie, Z poważaniem, DZIAŁ PASZPORTOWY KG RP w Los Angeles
  15. Nie. W Pandemii nie mogliśmy się umówić jak był jeszcze ważny. Był już po dacie. Pani spojrzała i nic nie powiedziała.
  16. Żona w polskim konsulacie odnawiała polski paszport. Nikt od niej dowodu nie chciał. Tylko pokazała stary polski paszport.
  17. Obie mają wady i zalety. Wiza narzeczeńska jest chyba trochę szybsza w wyrobieniu. Aczkolwiek po ślubie, który musi mieć miejsce w USA w ciągu pierwszych 90 dni od przybycia do USA nie masz jeszcze prawa pracy i zielonej karty - musisz przejść przez process Adjustment of Status aby tę kar†ę wyrobić. Wiza małżeńska w wyrobieniu jest dłuższa (ślub następuje przed procesem starania się o wizę i może mieć miejsce w Polsce np) aczkolwiek jak wlecisz do USA to od razu dostajesz zieloną kartę i prawo pracy.
  18. PEtycja nie może być pending a chyba I140 musi być już zaakceptowana. I-485 nie musi być jeszcze złożona. Tak mi opowiadali prawnicy w moim przypadku
  19. Moja firna zanim zacząłem sponsoring na GC chciała abym zmienił L1 na H1B - tłumaczenie wynikało z tego, że na L1 mogę być tylko 7 lat a na H1B generalnie dłużej jak będę w procesie wyrabiania GC - aczkolwiek tłumaczenie było pokrętne i czułem, że firma prawnicza "naciąga" moje korpo (w mojej kategorii nie było dużych backlogów dla ludzi spoza Chin i Japonii). Startowałem 2 razy i 2 razy nie wylosowałem. Na H4 powiedziano mi, że moja żona nie będzie mogła się ubiegać o EAD. Z tego co rozumiem mogłaby od momentu jakby zaakceptowano formę I-140 a np nie mógłbyś uruchomić jeszcze AOS na Zieloną kartę. Na L-2 było prościej - jakby się zgłosiła o EAD to by je dostała
  20. Piękne. Akurat na Sycylii byłem tego lata. Kuchnia bomba. Szczególnie jak mieszkasz w USA to każda knajpa i lodziarnia wydaje się jakby miała gwiazdki MIchelina. Sycylia jest jednak dość biedna - w sensie ludzie to jednak nie bogacze. Za 120 EUR wynająłem gościa co mnie z Catanii zawiózł do Taorminy, poczekał pól dnia i wrócił ze mną z powrotem. Wyszło mu chyba z 20 EUR za godzinę (nie licząć benzyny i autostrady) więc pewnie miał 100 na czysto. Tego dnia nie miał innego zarobku na 100% a radosny był tak jakby tygodniowy utarg zarobił. Na wioskach wokół Catanii i Taorminy jednak bieda aż piszczy. Poza tym jak chcesz z lokalnymi pogadać to tam koniecznie musisz przez translatora - oni angielskiego "Nie fersztejen". Piękne wakacje przed Tobą!!! Zazdraszczam!!!
  21. Do tego jest sytuacja typu przylatujesz późnym samolotem LOTu np do LAX (ląduje o 20:00). Stoisz w 3 godzinnej kolejce do granicy. Na granicy wychodzi próba wyłudzenia wizy. Samolot Lotu do WAW odleciał już. Celnik ci mówi że możesz kupić bilet przez Sydney / Dubai, który odlatuje za 2 godziny a kosztuje 6 tysięcy dolarów. Bilet LOTu który masz jest ważny na pojutrze bo wtedy przylatuje następny samolot. Ty, że nie masz kasy więc on umieszcza cię w areszcie imigracyjnym na 48h. Sznurowadła, kajdanki i inne atrakcje przed Tobą
  22. Masz rację. Twoja historia pozwala spokojnie ubiegać się na wizy imigracyjne. Muszę skorygować twoje postrzeganie oczekiwania sponsorowania przez syna. Rodzice obywateli nie czekają 5 lat - w sumie rozpatrywana jest "od ręki" (w tej kategorii nie ma limitów) - czyli czeka się max 1 rok. Jak pozostałe dzieci będą po tych 10 miesiącach poniżej 21 lat i nie będą zamężne / żonate to uzyskają GC w tym samym procesie.
  23. To ile tygodni tam przebywałeś to tak czy siak jest widoczne w systemie - no chyba że nie wyjechałeś z USA drogą lotniczą a przez zieloną granicę (o co Ciebie nie podejrzewam). 17to letni obywatel jako syn to jednak problem innego rodzaju. Taki Syn za 4 lata o ile spełni dodatkowe warunki mógłby sponsorować dla Ciebie zieloną kartę. Jako konsul mógłbym podejrzewać, że taki jest twój plan. Chcesz 10cioletniej wizy aby za 4 lata prysnąć do USA jak syn stanie się 21-letnim obywatelem, który uzyska rezydencję i stanie się finansowo niezależny aby Ciebie sponsorować na GC. Tym bardziej, że z tego co liczę na szybko to byłeś w USA ponad 3 lata albo i dłużej. Więc konsul może myśleć, że teraz też chcesz prysnąć na taki sam okres czasu i zalegalizować za 4 lata pobbyt przez "syna-obywatela". W Twojej historii jest wiele czerwonych flag - niestety. Z drugiej strony taki syn to taka "kotwica" - generalnie za 4 lata masz realną szansę na zieloną kartę. Syn musi wyjechać samodzielnie do USA, tam się usamodzielnić finansowo i ściągnąć Ciebie jako rodzica - nie wiem czy tym jesteś zainteresowany ale to może być łatwiejsze niż zdobycie wizy turystycznej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...