Jackie Napisano 16 Września 2019 Zgłoś Napisano 16 Września 2019 Moja bratowa posiada spa w którym można sobie taką kroplóweczkę strzelić. Ludzie w różne pierdoły wierzą Godzinę temu, andyopole napisał: Dobry biznes, worek soli fizjologicznej kosztuje $5. Niech IV kosztuje drugie $5. $90 na czysto. Wszystko podane dożylnie wymaga recepty, nawet zwykła sól fizjologiczna. Lekarz (lub częściej - NP bo mniej kosztuje) tani nie jest, a trzeba mu odpalić sporo bo kto zamawia i podaje bierze odpowiedzialność. Na czystko jest więc mniej niż ci się zdaje, ale masz rację, JEST to znakomity biznes Cytuj
andyopole Napisano 17 Września 2019 Autor Zgłoś Napisano 17 Września 2019 Prosba! Dajcie jakieś linki na polonijne portale matrymonialne. Stara znajoma z UK dowiedziała się że Trump znosi wizy i postanowiła jechać do Hameryki. Próbowałem tłumaczyć co i jak z tymi wizami ale: "Trump zniesie wizy to jadę, co tam..." Nic do niej nie dociera. Niech jedzie, ludzi "na domki" zawsze trzeba. Cytuj
ilon Napisano 18 Września 2019 Zgłoś Napisano 18 Września 2019 Co tam kochani forumowicze? U mnie dzisiaj mija dokladnie pol roku odkad zmienilam prace. Za chwilke bedzie tez pol roku odkad sie przeprowadzilam. Teraz jak sobie tak mysle z perspektywy czasu i sie zastanawiam, czemu ja wczesniej tego nie zrobilam. Ale z drugiej strony bylo kilka istotnych powodow. Tak sobie mysle, ze ludzie w okolicy DC sa bardzo zapracowani i mam wrazenie, ze nigdy nie maja na nic czasu. Wiekszosc moich znajomych pracuje ogromne ilosci godzin. W sumie jakby nie patrzec to moj life-work balance przez te pol roku to w sumie sredni balance, no ale coz. Wiecej pieniedzy wpada na moje konto i mam mniej czasu zeby te pieniadze wydawac, wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Nie wiem czy sie chwalilam, ale w listopadzie lece do Polski na ponad 2 tygodnie i w trakcie pobytu w Polsce skocze sobie na jakies tygodniowe wakacje, wiec mega sie ciesze. W pazdzierniku lece tez do Charleston i juz sie nie moge doczekac. Byliscie? Niestety w tym roku nie udalo sie zrobic Chicago i z moim grafikiem i z zaplanowanymi wakacjami juz nie dam rady, ale w przyszlym roku juz na 100 procent. W weekendy zazwyczaj chodze sobie po Waszyngtonie, po muzeach, parkach, barach, kawiarniach i poki co, to chyba planuje zostac tu troszke dluzej niz rok. Za poltory roku moge sie ubiegac o obywatelstwo, wiec zobaczymy jak to tego czasu mi sie zycie potoczy. W sumie chcialabym sobie pomieszkac sobie troszke w Californi. Moze San Diego. Albo San Francisco. Kurcze, tyle planow, a czasu tak malo. Szkoda ze nie moge byc w kilku miejscach jednoczesnie, to by mi najbardziej pasowalo. Poopowiadajcie co tam u was. Ja zawsze mowie, ze ponadrabiam zaleglosci na forum i cos napisze, ale albo nie mam weny, albo nie mam czasu. Zapracowana Ilonka, nie ma co. Cytuj
MeganMarkle Napisano 18 Września 2019 Zgłoś Napisano 18 Września 2019 @ilon a możesz rozwinąć ile dokładnie pracują Ci twoi znajomi? Co to znaczy „ogromne ilości godzin” i dlaczego tyle pracują? Taki jest nawał pracy, czy szef im każe czy sami tak sobie robotę rozwlekają? Przeraża mnie ile Ci ludzie pracują w tym kraju Dla mnie praca ponad 8h dziennie to nie jest opcja - i tak już dziecka nie widuje większość czasu.... A mam wrażenie że na East coast to się haruje dużo więcej niż u nas w CA. A gdzieś tam po głowie nam chodzi czy by się kiedyś nie prZeniesc na wschód (za pracą głównie). Cytuj
ilon Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 Ja bylam przyzwyczajona, ze robote zaczynam o 8, wychodze o 16:30 i ani minuty dluzej nie siedzialam. Teraz co prawda to przychodze sobie kiedy chce, ale bardzo rzadko kiedy wychodze po 8 godzinach. U mnie norma rzeklabym to od 9 do 10.5 godzin. Pierwszy tydzien miesiaca to tak bardziej w granicach od 10 do 12. Moj supervisor podobnie - chociaz on tez bardzo czesto pracuje jeszcze z domu po godzinach, zamkniecie miesiaca to nawet weekendy, w zaleznosci jak w kalendarzu wychodzi. Wiekszosc moich znajomych tutaj pracuje podobnie. Rzeklabym, ze pracuja tyle ile moga, ale chcialabym zaznaczyc ze istotne jest stanowisko. Nieraz sie zdarzy ze wysylam sms-a kolezankom, wspollokatorce, albo jakims znajomym a oni mi o 21 wysylaja zdjecie z biura. Nie wiem czy ja sie w jakims zlym towarzystwie obracam, czy to tutaj norma. Ale interesujace jest to, jak tutaj duzo ludzi skupia uwage na pracy. Idziesz z kims na randke albo drinka i przez godzine nawijaja o robocie, albo zadaja pytania dotyczace pracy. Jakby nie bylo innych rzeczy do roboty. Rozumiem ze ktos moze lubic swoja prace, ale bez przesady. Moze to ja jestem przewrazliwiona. Nie wiem Cytuj
katlia Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 15 minut temu, ilon napisał: U mnie norma rzeklabym to od 9 do 10.5 godzin. To tez byla norma kiedy pracowalam w korpo. Ci na wyzszych pozycja (director+) blizej 11.5 plus mejle/praca w domu. Cytuj
Jackie Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 25 minut temu, katlia napisał: To tez byla norma kiedy pracowalam w korpo. Ci na wyzszych pozycja (director+) blizej 11.5 plus mejle/praca w domu. Mój mąż gdy szukał niedawno nowej pracy postawił warunek że praca ma być od 9-4:30 i zero brania pracy do domu (czasem sobie pofreelancuje dla zabawy więc potrzebuje na to czasu gdy siedzi w domu). Wziął potężny pay cut, ale IMO mamy sto razy lepiej bo wreszcie jest czas choćby na to by pogadać przed snem. 2 Cytuj
MeganMarkle Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 26 minutes ago, katlia said: To tez byla norma kiedy pracowalam w korpo. Ci na wyzszych pozycja (director+) blizej 11.5 plus mejle/praca w domu. Ja pracuje w korpo odkąd pamietam i nie wyobrażam sobie tyle siedzieć w pracy... a w weekendy czy na urlopie to już w ogóle jakaś abstrakcja. Co innego raz na jakiś czas przesiedzieć bo jest deadline i ważne sprawy do zamknięcia, zdarzyło mi się wtedy wyjść z biura nawet 21:30 i to w ciąży... ale to był jeden raz i wyjątkowa sytuacja. Odbiłam sobie zreszta potem pracując pare dni dużo krócej. Mam wrażenie, że Amerykanie uważają że w dobrym tonie jest siedzieć długo w pracy. Nazywają to „etyką pracy” co dla mnie jest kompletną bzdurą. Liczy się wydajność i efekty. Ale nie, lepiej żyć samą pracą... pfff Cytuj
katlia Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 10 minut temu, MeganMarkle napisał: Ja pracuje w korpo odkąd pamietam i nie wyobrażam sobie tyle siedzieć w pracy... W Colorado (znacznie slabsze protekcje pracownikow niz w CA) to jest norma. 10 minut temu, MeganMarkle napisał: Nazywają to „etyką pracy” co dla mnie jest kompletną bzdurą. Liczy się wydajność i efekty. Ale nie, lepiej żyć samą pracą... pfff Zgadzam sie na 100%. Ale co mi z tego? Odeszlam od korpo. Zarabiam mniej i mam znacznie, ale to ZNACZNIE gorsze benefity. Za to mam jakosc zycia. Dodam, sa firmy ktore jakos lepiej traktuja ludzi. Bratanica pracuje dla firmy konsultingowej Booz Allen Hamilton w Washington DC. Jak miala dzieci dostala 6 miesiecy maternity leave, i potem mogla zmienic prace na part-time (3 dni w biurze) nie tracac pozycji. (Chociaz zarabia odpowiednio mniej.) Ze wzgledu na to, tam jest szalenie trudno dostac prace, bo konkurencja spora, i nikt lekko nie odchodzi... 1 Cytuj
rzecze1 Napisano 19 Września 2019 Zgłoś Napisano 19 Września 2019 57 minut temu, MeganMarkle napisał: Mam wrażenie, że Amerykanie uważają że w dobrym tonie jest siedzieć długo w pracy. Nazywają to „etyką pracy” co dla mnie jest kompletną bzdurą. Liczy się wydajność i efekty. Ale nie, lepiej żyć samą pracą... pfff To pewnie mieszanka kilku czynników. Wychowania (najpracowitszy wygrywa), róznic kulturowych (słaba wartosc rodziny, a często ludzie uciekąjący od problemów rodzinnych/(lub braku rodziny) właśnie w pracę), no i - moim zdaniem przede wszystkim - systemu ekonomicznego. Bo chyba największy liberał nie zaprzeczy, ze istnieją róznice pomiędzy tym jak pracują Amerykanie, a jak pracują Francuzi, Włosi, Hiszpanie czy Latynosi... W swoich krajach oczywiście Bo, ze system ekonomiczny ma tu decydującą rolę, to uwazam właśnie dlatego, ze często obcy wpadają w te tryby gorzej niz Amerykanie... Wszyscy słyszeli o pracowitych Latynosach, czy o tym jak świętnymi pracownikami są polscy budowlańcy...... na Zachodzie. Bo w Polsce czy Meksyku to juz róznie bywa... A, ze Ty trafnie rozpoznajesz wartośc quality over quantity... no to widzisz... to SGH to jednak na coś się przydało Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.