Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
36 minut temu, Jackie napisał:

Polaków wpuszcza się niezależnie od sytuacji z wirusem. Oraz ich małżonków i dzieci. 

Nie mam paszportu polskiego... wygasl dobre 30 lat temu i po prostu nie mialam powodu zeby go odnowic. Teraz to by sie przydal... 

Napisano
43 minuty temu, Jackie napisał:

Ja w zasadzie lecę bo moja Mama niestety niedobrze się już czuje, boję się że to będzie ostatni raz żeby ją zobaczyć w miarę dobrym zdrowiu :( Tak więc kwarantanna mi wisi i powiewa, tak czy owak planujemy siedzieć głównie w domu i ogrodzie.

Smutna sytuacja... rozumiem ja doskonale. Sciskam, Jackie. 

  • Like 1
Napisano
35 minut temu, Jackie napisał:

Bardzo mi przykro :( Moja Mama jest uparta jak cap w kapuście i nie chce mieszkać w USA choć ma obywatelstwo od 50 lat. Nie jest chyba nikomu łatwo mając rodziców (zwłaszcza starszych) na innym kontynencie.

Dziekuje bardzo! U mnie w miare byl crazy miesiac. Najpierw sprawa z babcia, pandemia, protesty a na koniec wszystkiego to jedna z moich sasiadek dostala jakiegos solidnego zalamania nerwowego czy jak by to nazwac. W kazdym badz razie, piatek tydzien temu z rana strasznie bylo u niej glosno w mieszkaniu. Krzyki, no konkretna awantura. Wiec inni sasiedzi wezwali policje. Po przyjezdzie policji ow sasiadka zaczela do nich strzelac, na kazda probe konktatu ze strony policji ona oddawala strzal. Przez drzwi, przez okno na dosc ruchliwa ulice, przez sciany, podloge i sufit. Okolo 10 rano dostalam text od managementu, ze wszyscy mamy sie schronic, bo jest active shooter w budynku. Long story short, caly budynek otoczony policja, SWAT, FD, karetki. W zyciu czegos takiego nie widzialam. Okolo 5pm po poludniu zadzwonili do mnie z biura z kilkoma pytaniami i powiedzieli, ze beda ewakuowac caly budynek. Troche sie zestresowalam bo nie bylo mnie w domu i myslalam, ze do wieczora to sie juz rozegra, a moje psy byly w domu, wiec powiedzialam im, ze musze je zabrac. Musialam sie kontaktowac z policja i czekac w kolejce. W kazdym badz razie okolo 9pm moglam podjechac i w towarzystwie SWAT weszlam do budynku i mojego mieszkania i zabralam psy. Cala akcja zakonczyla sie okolo 3 nad ranem nastepnego dnia. Poza dosc sporymi zniszczeniami w budynku, zniszczeniem sprzetu policji (robotow, dronow) nikomu nic sie nie stalo. Ale jaka akcja. 

Napisano
39 minut temu, ilon napisał:

nikomu nic sie nie stalo. Ale jaka akcja

No  te przystojniaki ze SWAT!

Wspolczuje z powodu Babci. Mi umarl  ktos bliski w maju i tez nie moglem poleciec...

Napisano
41 minutes ago, ilon said:

Dziekuje bardzo! U mnie w miare byl crazy miesiac. Najpierw sprawa z babcia, pandemia, protesty a na koniec wszystkiego to jedna z moich sasiadek dostala jakiegos solidnego zalamania nerwowego czy jak by to nazwac. W kazdym badz razie, piatek tydzien temu z rana strasznie bylo u niej glosno w mieszkaniu. Krzyki, no konkretna awantura. Wiec inni sasiedzi wezwali policje. Po przyjezdzie policji ow sasiadka zaczela do nich strzelac, na kazda probe konktatu ze strony policji ona oddawala strzal. Przez drzwi, przez okno na dosc ruchliwa ulice, przez sciany, podloge i sufit. Okolo 10 rano dostalam text od managementu, ze wszyscy mamy sie schronic, bo jest active shooter w budynku. Long story short, caly budynek otoczony policja, SWAT, FD, karetki. W zyciu czegos takiego nie widzialam. Okolo 5pm po poludniu zadzwonili do mnie z biura z kilkoma pytaniami i powiedzieli, ze beda ewakuowac caly budynek. Troche sie zestresowalam bo nie bylo mnie w domu i myslalam, ze do wieczora to sie juz rozegra, a moje psy byly w domu, wiec powiedzialam im, ze musze je zabrac. Musialam sie kontaktowac z policja i czekac w kolejce. W kazdym badz razie okolo 9pm moglam podjechac i w towarzystwie SWAT weszlam do budynku i mojego mieszkania i zabralam psy. Cala akcja zakonczyla sie okolo 3 nad ranem nastepnego dnia. Poza dosc sporymi zniszczeniami w budynku, zniszczeniem sprzetu policji (robotow, dronow) nikomu nic sie nie stalo. Ale jaka akcja. 

Sasiadka zapewne zabrana i juz raczej do waszego budynku nie wroci? Ciekawia mnie takie zachowania. Kobieta skoczyla od 0 do 100 bez powodu czy juz wczesniej dziwnie sie zachowywala? 

Napisano
12 minut temu, andyopole napisał:

No  te przystojniaki ze SWAT!

Haha - randkowalam z jednym jakis czas temu, ale dalam mu troche kosza. W kazdym badz razie tego dnia do mnie napisal, ze jest u mnie w budynku, ale dla odmiany na 4 pietrze, na nie moim 6. Daje sobie reke uciac, ze jakby nie fakt, ze wiedzial, ze nie ma mnie w domu w tej sytuacji to napisalby do mnie po zakonczonej akcji 'are you up?' :D

  • Haha 2
  • Upvote 2
Napisano
15 minut temu, Roelka v.2 napisał:

Sasiadka zapewne zabrana i juz raczej do waszego budynku nie wroci? Ciekawia mnie takie zachowania. Kobieta skoczyla od 0 do 100 bez powodu czy juz wczesniej dziwnie sie zachowywala? 

Welcome back! Nie mialam okazji sie przywitac na nowo. Zabiegana jestem, jak to ja :) 

Nastepny dzien po tej akcji dostalismy wszyscy info, ze lease z lokatorka zostal rozwiazany w trybie natychmiastowym i juz do budynku nie wroci. Mieszkanie dalej stoi tak jak tego dnia - musieli zabic okna tymi drewnami, bo szyby powybijane. Wlasnie dzisiaj sie zastanawialam jak procedura teraz wyglada. Bo raczej ow sasiadka raczej sama swoich rzeczy nie zabierze. Wiec nie wiem czy jej rodzina musi ja spakowac i pozabierac wszystko co ona tam miala, czy po jakins czasie jak nikt z tym porzadku nie zrobi to czy maja jakiekolwiek prawo to wszystko wywalic. Nikt nie udzielal oficjalnie zadnych informacji na temat jej zdrowia psychicznego, ale nieoficjalnie dowiedzialam sie, ze nie miala ona zadnych wczesniejszych incydentow. Z tego co powiedziala mi dziewczyna, ktora ja zna to wynikalo, ze byla to kombinacja pandemii a takze wszystkimi protestami w zwiazku z BLM. Nie wiem czy poza tym bylo cos innego, jakis inny dramatyczny event, bo jakby nie patrzec to setki tysiecy/miliony ludzi przechodzi przez to samo i nie kazdy tak reaguje, wiec ciezko powiedziec. Niby normalna 32letnia dziewczyna, z dobra praca i w ogole, wiec jest to dosc niepokojace. 

Napisano
5 godzin temu, Jackie napisał:

Zwrócono nam kasę w przeciągu 2 dni! (całe szczęście)

Az mnie trzęsie ze złości jak to czytam :)  Nie na Ciebię oczywiście, ale na EU. Ja na swój zwrot z LOT-u i KLM-u czekam juz 3 miesiące. LOT obiecał zwrot od razu, ale nie oddał ("I co nam Pan zrobi?"). KLM odmówił, obiecując w zamian voucher. Do dziś dnia nie dostałem ani vouchera, ani pieniędzy. Mamy unijnych regulacji więcej niz da się zliczyc, ale jak przyszło co do czego to się okazało, ze jedno zmarszczenie brwii US Department of Transport jest 1000 razy więcej warte niz wszystie ustawy wydane przez przez przepłacanych urzędników z Brukseli.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...