Skocz do zawartości

Drogie życie w USA


Invictus95

Rekomendowane odpowiedzi

O czym tu wogole mowic. Z cen zywnosci w Polsce sam nie wiem co chwilowo jest tansze (buraki?). Zalaczony rachunek sprzed 10 dni, Wroclaw. Sama zywnosc. Tak zgrubnie (ale zaraz mi sie oberwie za nieznajomosc matematyki), te ceny sa PO PRZELICZENIU na dolary bardzo podobne do tego co u nas. Ja bez watpienia (to juz bez przeliczenia) za $146 kupilbym wiecej niz szwagier w Pl za 146PLN.

zakupy_wroclaw.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Dnia 29.04.2020 o 04:01, kzielu napisał:

Ja to jakis specjalista nie jestem - zreszta daleko mi do tego wiec nie poczuwam sie roli - sam zbieram na 401k i mam company match - jedyne co w miare regularnie robie to rzucam okiem i ewentualnie zmieniam w co to 401k jest inwestowane. Niektorzy wspolpracownicy wrzucili wszystko w akcje naszej firmy i to byl fatalny pomysl....

Ogolnie warto zbierac w jakikolwiek sposob poza social security bo z tego niewiele bedzie - jezeli cokolwiek - mimo ze sie na to placi - mozliwosci inwestycji jest masa z roznymi poziomami ryzyka natomiast mechanizmy emerytalne maja benefity odnosnie podatkow od tego - od zwyklych kont oszczednosciowych / inwestycyjnych placisz normalnie podatek.

401k jest tax defferred  czyli nie placisz podatku od tego co odkladasz ani od wzrostu z inwestycji - placisz jak zaczniesz korzystac z tej kasy. Jest kilka innych opcji (IRA, Roth IRA) ale zbyt malo o tym wiem zeby cokolwiek doradzac.

Co do social security - to tak jak Andy pisze - trzeba spelnic minimum. Wysokosc wyplat z nich zalezy od Twojej historii pensji i od momentu od ktorego zaczniesz z niego korzystac (co jest logiczne - czym pozniej - tym krocejj bedziesz pobierala). Najwyzsze wyplaty sa jak sie zacznie korzystac zdaje sie w wieku 70 lat a zaczac mozna od 62-och.

No to poczytała i założyła IRĘ. W przyszłym tyg będę wybierać typy inwestycji. 'G' o nich wiem, ale na szczęście stary się zna. Co jak co, ale to jedyny beneficjent, więc raczej dobrze doradzi :P  

Kapka z social security, kapka z 401K, troszkę z IRY i grosik z ZUSu - powinno starczyć na chleb i leki.

A i może stary zejdzie przede mną to coś z jego IRY skapnie..... Zobaczymy jak to będzie na tej emeryturce :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, everden napisał:

No to poczytała i założyła IRĘ.

Gratuluje. Wiesz, ja zaobswerwowalam, ze duzo Polakow tu daje sobie rade finansowo bo oszczedzaja wiecej, mniej smieci kupuja, i nie zyja na kredyt. Jak ktos powiedzial, it's not what you make but what you spend. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...
Godzinę temu, Pete napisał:

Czy często jeździcie na wycieczki i zwiedzanie stanów? W jaki sposób w czasie wolnym korzystacie z USA?

Pytanie pewnie bedzie mialo wiele roznych odpowiedzi w zaleznosci od czyjes sytuacji. Jako, ze jestesmy w USA sami, to nie mamy obowiazku/przyjemnosci widziec sie z jakokolwiek rodzina na swieta/weekendy.

W 100% mozna zalozyc, ze kazde Presidents Day (choc to ciezej na polnocy, ale blisko mozna pojechac), Wielkanoc, Memorial Day, Independence Day, Veterans Day, Thanksgiving, czy okres miedzy 1-wszym dniem swiat a Nowym rokiem, i kazde inne wolne w szkole wykorzystujemy by moc gdzies pojechac. Zawsze mamy przynajmniej 2-tygodniowe wakacje (continuous) w lecie, ale zdarzaly sie i prawie miesieczne.

W ciagu roku powiedzialbym, ze dochodzi do tego okolo 8-10 wyjazdow 'na weekend'. Wiaze sie to prawie zawsze z 2-noce w hotelu, ale czasami z 1-dna (tylko sobota na niedziele). Cel moze byc rozny: od wiekszego miasta (i zakupy), po bliska atrakcje naturalna. Czasami jest to zwykly wyjazd do zoo, ale planujemy go z soboty na niedziele, by dzieci popluskaly sie w basenie w hotelu. Czasami jest to jakies przedstawienie wieczorem i wiemy, ze nie uda sie wrocic do domu w ten dzien.

Rodzina dolaczyla do mnie w 2013 i postawilismy sobie za cel zwiedzenie wszystkich stanow i wszystich parkow narodowych. Duzo tego, ale czujemy, ze dzieki temu nasze dzieci maja szersze horyzonty, a i mnie to odstresowuje. Uwielbiam prowadzic auto, a dodatkowo jadac samochodem moge zwiedzic wiele pobocznych atrkacji, nawet jesli zatrzymam sie tam na 2-3h. Czesto planujemy to w sposob: 1 dzien jazdy z atrakcjami po boku, wtedy 4 noce w jakims jednym miejscu, i znowu dzien jazdy do nastepnego hotelu. Zapewne w ten sposob wiele rzeczy omijamy, ale rowniez wracamy w miejsca gdzie juz bylismy.

Gdy mowa o czasie wolnym na co dzien i korzystaniu z USA - pewnie bedzie zalezec bardzo od miejsca gdzie zyjesz. W kolo mnie oprocz outdoor i kregli chyba niczego by nie mozna bylo robic. Ja osobiscie poswiecam wowczas czas dzieciom na placu zabaw, albo jade na strzelnice. Nie mam tego czasu za wiele. W taka sobote/niedziele jak dzisiaj: kosciol+park stanowy. Reszta czasu schodzi na porzadki;) Gdy zylismy w NYC to cala sobota szla na zakupy, niedziele na kosciol plus jakis maly odpoczynek i zaczynalo sie tydzien od nowa:( Jedynie wolnego w szkole w ciagu roku bylo wiecej niz w ND i blizej do roznych atrakcji. Nie bede w bledzie piszac, ze zyjac na wschodnim wybrzezu podrozowalismy wiecej niz teraz, ale wowczas tez nie mielismy malego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Fajnie, że tak dobrze Wam się wiedzie


Nigdy bym tego tak nie ujal. Jak to zona mowi, dzieci nasze nie maja zadnej babci (Skype, tudziez na krotko odwiedziny), nie mowiac juz o zzyciu z jakakolwiek rodzina. Ja jestem jedynak, z roznych przyczyn na zmiane przez dwojke rodzicow wychowywany (rzadko by byli razem), chyba nie zzyty z zadnym kuzynowstwem, ale zona ma tam jakiegos brata i siostre co maja dzieci w wieku naszych. Mi te stosunki sa chyba troszke obojetne, ale jej jest ciezej.

Jest szansa, ze dzieci nasze beda uposledzone spolecznie, zwlaszcza na polu rodzinnym. Juz nas strachem napelnia, ze corka uzywa tylko slownictwa jakie my znamy, i buduje podobne analogie. Dodatkowo nie zalezy jej na zadnej znajomosci, i potrafi odburknac, ze tata tez ma niewielu przyjaciol. Prawie na sile jest wyciagana do ludzi, wszystko jej sie szybko nudzi i brakuje jej motywacji. Potrafi celnie ale ostro odpowiedziec nauczycielce, gdy widzi pomylke.

Zycie nie jest rozowe, ale w porownaniu do Polski odchodzi problem materialny kompletnie. Pojawiaja sie zas inne komplikacje:)

Sent from my SM-G973U using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy później...

Dużo podobnych filmów jest, do tego wpisz sobie w YT: stealth car living, albo living in a car. 

Widać bardzo dużo osób mieszka w autach w USA, chodzi do pracy, ale nie stać ich na posiadanie własnego kąta. 

 

Jest to dosyć "ciekawe" zjawisko, ukazujące inne oblicze krainy mlekiem i miodem płynącej. Wiadomo, nie można uogólniać, to są jakieś micro przypadki w skali kraju, jednakże dające do myślenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Pete said:

Jeżeli ktoś z Was obejrzał, napiszcie co o tym myślicie?

A co mamy myslec? Biede widzi sie w USA wszedzie. Gdzie ja mieszkam ludzie zyja na ulicach pol kilometrow od domow ktore kosztuja milion dolarow+ Darmowe obiady rozdawane w szkolach publicznych bo tyle dzieci polega na darmowych posilkach w szkolach ktore teraz sa zamkniete przez covida. Ogromne kolejki po darmowe jedzenie dla rodzin. To jest Ameryka: kraj mozliwosci ale i nierownosci spolecznej. 
https://www.cnn.com/2020/11/15/us/dallas-texas-food-bank-coronavirus/index.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje obejrzec jakiekolwiek US national newsy w tej chwili - zwracajac szczegolna uwage na kolejki (gigantyczne) do food bankow w calym kraju. 

Pisanie o "micro przypadkach" to (sorry za mocne slowo) kompletna bzdura i absolutna nieznajomosc o czym sie pisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Sebol83 napisał:

Jest to dosyć "ciekawe" zjawisko, ukazujące inne oblicze krainy mlekiem i miodem płynącej. Wiadomo, nie można uogólniać, to są jakieś micro przypadki w skali kraju, jednakże dające do myślenia. 

Odwiedzając większe miasta w USA, a nawet niektóre mniejsze miejscowości, można się mocno zdziwić, skalą bezdomności w tym kraju. Ja przynajmniej, byłam bardzo zaskoczona, pomimo tego, że teoretycznie wiedziałam, że się z tym zetkniemy. Głównie dlatego, że USA jest uznawany za kraj wysokorozwinięty, a w kraju takiej kategorii, nie powinno mieć to miejsca, na tak ogromną skalę, moim skromnym zdaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Sebol83 said:

Dużo podobnych filmów jest, do tego wpisz sobie w YT: stealth car living, albo living in a car. 

Widać bardzo dużo osób mieszka w autach w USA, chodzi do pracy, ale nie stać ich na posiadanie własnego kąta. 

 

Jest to dosyć "ciekawe" zjawisko, ukazujące inne oblicze krainy mlekiem i miodem płynącej. Wiadomo, nie można uogólniać, to są jakieś micro przypadki w skali kraju, jednakże dające do myślenia. 

 

Zarabiajac minimum wage rzeczywsicie malo kogo stac na dom czy mieszkanie. Dlatego wiele ludzi mieszka w autach albo mieszka z wspollokatorami. W obliczu pandemii, wiele mlodych ludzi musialo znowu zamieszkac z rodzicami. Koszty zycia rosna, ale pensje zostaja te same.

Tutaj mozna kupic uzywane auto za $1000 albo mniej. Wiec to nie jest "wielki" wydatek. Dlatego czesto w USA widac taki obrazek: Ludzie mieszkajacy w rozlatujących sie domach, ale na podjezdzie stoja 2 - 3 auta. Bez samochodu w USA w sumie nie da sie zyc. (Chyba, ze mieszkasz w duzym miescie i mozesz korzystac z publiczego transportu).

To nie sa "micro" przypadki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...