Skocz do zawartości

Drogie życie w USA


Invictus95

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, marwin napisał:

To pewnie ci co czytac nie potrafia. Ponizej prtscr z pierwszej strony Social Security Statement

Witaj w kraju gdzie POLOWA ludzi nie potrafi czytac. To jest jeden z wielu powodow dlaczego uwazam, ze USA to juz trzeci swiat.
https://www.bloomberg.com/news/articles/2019-03-26/almost-half-of-older-americans-have-zero-in-retirement-savings

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
5 godzin temu, kzielu napisał:

Z tym sie zgadzam - niemniej jednak jest to dobry punkt w dyskusji bo ludzie widza "bogactwo" w US powierzchownie.  Co do posta powyzej - sporo ludzi przyjezdza tu w wieku 35 lat i zaczyna praktycznie od zera - szczegolnie Ci przyjezdzajacy na DV - tak wiec trudno im jest miec uzbierane na emeryture cokolwiek - poza tym czesc w ogole nie czai zbierania na emeryture, niektorzy (serio) uwazaja ze ta emerytura to Social Security (ktore to zreszta obecna administracja mniej lub bardziej po cichu probuje przyciac jak sie da).

A zrób jakiś wykład o tych emeryturach. Muszę tu zostać jeszcze przez min.6 lat, to może coś uzbieram (mimo 'sędziwego' wieku) ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, everden napisał:

A zrób jakiś wykład o tych emeryturach. Muszę tu zostać jeszcze przez min.6 lat, to może coś uzbieram (mimo 'sędziwego' wieku) ;P

Żeby  w ogóle myśleć o jakiejkolwiek emeryturze musisz przepracować min. 40 kwartałów, czyli 10 lat. Mnie już "pyklo". Ale za to co dostaniesz, nie wyżyjesz, no chyba że  przy bogatym mężu. . Dostałem z SSA wyliczenie potencjalnej emerytury. Gdybym poszedł w wieku 62 lata - dostałbym niecałe $700 miesięcznie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, everden napisał:

A zrób jakiś wykład o tych emeryturach. Muszę tu zostać jeszcze przez min.6 lat, to może coś uzbieram (mimo 'sędziwego' wieku) ;P

Ja to jakis specjalista nie jestem - zreszta daleko mi do tego wiec nie poczuwam sie roli - sam zbieram na 401k i mam company match - jedyne co w miare regularnie robie to rzucam okiem i ewentualnie zmieniam w co to 401k jest inwestowane. Niektorzy wspolpracownicy wrzucili wszystko w akcje naszej firmy i to byl fatalny pomysl....

Ogolnie warto zbierac w jakikolwiek sposob poza social security bo z tego niewiele bedzie - jezeli cokolwiek - mimo ze sie na to placi - mozliwosci inwestycji jest masa z roznymi poziomami ryzyka natomiast mechanizmy emerytalne maja benefity odnosnie podatkow od tego - od zwyklych kont oszczednosciowych / inwestycyjnych placisz normalnie podatek.

401k jest tax defferred  czyli nie placisz podatku od tego co odkladasz ani od wzrostu z inwestycji - placisz jak zaczniesz korzystac z tej kasy. Jest kilka innych opcji (IRA, Roth IRA) ale zbyt malo o tym wiem zeby cokolwiek doradzac.

Co do social security - to tak jak Andy pisze - trzeba spelnic minimum. Wysokosc wyplat z nich zalezy od Twojej historii pensji i od momentu od ktorego zaczniesz z niego korzystac (co jest logiczne - czym pozniej - tym krocejj bedziesz pobierala). Najwyzsze wyplaty sa jak sie zacznie korzystac zdaje sie w wieku 70 lat a zaczac mozna od 62-och.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, everden napisał:

A zrób jakiś wykład o tych emeryturach. Muszę tu zostać jeszcze przez min.6 lat, to może coś uzbieram (mimo 'sędziwego' wieku) ;P

https://marciniwuc.com/koszty-zycia-w-usa/   Pod tym tekstem (zawierającym pewne nieścisłości jak komentują potem ludzie pod artykułem) polskiego ekonomisty-blogera mieszkającego w Polsce, jest bardzo długa i bardzo ciekawa dyskusja. Ludzie (często mieszkający w USA od lat) piszą merytorycznie i na temat (m.in. o tworzeniu sobie "poduszki finansowej" żeby w USA jakoś godniej żyć na emeryturze).

W dyskusji udziela się szczególnie koleś o nicku Plastic Tofu. To Polak, który mieszka i pracuje w USA od ponad 20 lat (w branży ubezpieczeniowej). Absolutnie nic nie reklamuje tylko z dystansem i dowcipem opowiada i doradza. Polecam każdemu przeczytanie wszystkich komentarzy pod tym artykułem. Takich rzeczy "osobisty doradca klienta" wam nie powie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, marwin napisał:

Z calym szacunkiem do @everden, ale ona pisze, ze jest tu od roku. W pierwszych 6 miesiacach zycia na wlasny rachunek w USA (mam dluga historie, gdy przyjezdalem tu jako dziecko, ale to sie nie liczy) wynajmowalem pokoj w piwnicy na Ridgewood, by przeniesc sie potem do 'studio' rowniez na Ridgewood, i rowniez w piwnicy. Cale szczescie rodzina czekala wowczas na zielona karte w Polsce. Zylem w NYC, wiec samochod kupilem dopiero po 3 latach (ale fakt, od razu nowy i w zyciu nie na kredyt). Do dnia dzisiejszego nie mam lodki (ale i plywac nie umiem), a dom uwazam ze nalezy kupwoac tylko za gotowke (ta dyskusje juz przeszlismy pare lat temu z @kzielu - stad latwiej bylo w IA, niz w NYC). To wszystko jest do osiagniecia w 5 lat zycia tutaj (i zona nie musi pracowac), a po 10 latach juz naprawde porownanie z kolegami w Polsce to jest niebo a ziemia.Nie

Nie wnikajac w szczegoly oceniam ze sytuacja @everden jest zwiazana z krotkim okresem pobytu tutaj. Dajmy jej pare lat i wowczaas niech spojrzy na siebie i rowiesnikow w Polsce.

Marwin... koniec swiata się niehybnie zbliza, bo dostajesz ode mnie plusa! ;)  Świetny post. Lata temu miałem tu kolezankę, która zawsze narzekała, ze Hindusi czy Pakistańczycy mają biznesy i radzą sobie w UK duzo lepiej niz Polacy... i zawsze jej powtarzałem - Dziewczyno! Tez daj Polakom 40-50 lat, a nie 4 czy 5... i zobaczysz gdzie Polacy będą! To jest dokładnie to i świetnie to opisałeś.

A reszta w temacie, w którym to mieliśmy juz wielokrotnie dyskusję, sprowadza się w gruncie rzeczy do pytania - jak komuś było w poprzednim miejscu zamieszkania przed emigracją? Lub - jak komuś jest teraz jeśli dopiero zastanawia się nad emigracją? I/lub jakie ktoś ma perspektywy rozwoju? Jesli ktoś w Polsce znajduje się w przedziale 1/4, czy moze nawet w 1/3 najlepiej zarabiających.. to moze się zacząc zastanawiac co mu się opłaca jezeli miałby zaczynac "od początku"... W innym przypadku, jeśli chodzi tylko o kwestie finansowe, z wyjątkiem tej osławionej amerykańskiej słuzby zdrowia... to stosunek kosztów zycia nizej zarabiających w Polsce do tych nizej zarabiających na Zachodzie... jest nadal wstrząsająco negatywny dla mieszkańców Polski. WSTRZĄSAJĄCO.

Ktoś tu pisał o wyjściach do dobrych restauracji... ze Amerykanie wychodzą na specjalną okazję... No cóz... I don't know how to break it to you... Ale jak ja jeszcze mieszkałem w Polsce to na specjalną okazję to się wychodziło do McDonalda czy KFC. Co prawda było to 13 lat temu.. ale z tego co się orientuję, niewiele się u moich znajomych zmieniło. A w moich rodzinych okolicach - nic. Tam zadna sieciówka do "dzisiednia" się nie otworzyła... najblizej 100 kilometrów.. w Lublinie... bo 7 wizyt w roku dla zdecydowanej większości ludzi oznaczałoby wydatek 10 procent rocznego dochodu.... i nikt przy zdrowych zmysłach czegoś takiego za siedem zewstawów Big Maca nie popełni...co i sieciówki wiedzą, i się od 30 juz lat nie otwierają. Restauracje gdzie jadają te osławione "ośmiorniczki", to juz w ogóle kosmos.

Inną sprawą są przyziemne, często chińskiej produkcji, proste rzeczy i urządzenia. Talerze, kubki, kieliszki...W Polsce kasują za to jak za złoto... Nawet te sklepy pod szyldem "Wszystko po 5 złotych"...Sorry... za funta to ja chcę miec value!... :)  Po upadku komuny Polska podązyła ściezką latynoską. Mała, choc z latami rosnąca, grupa bogatych, i większośc biednych. PiS, co mu nie zarzucac (a zarzucac mozna mu wiele, co i ja sam często robię...)... PiS miliony Polaków z tej podstawowej nędzy wyciągnął. Ale raz narzucone prawa ekonomii się nie zmieniają, jest inflacja, popyt, podaz... generalnie az tak wiele się nie zmieniło. Dlatego wcale ale to wcale się nie dziwię, ze @SanFrancisco jest zszokowany. Kazdy, kto w Polsce zarabia średnią i ponizej widząc ceny na Zachodzie zszokowany będzie... Tak samo jak ja jestem za kazdym razem gdy w Warszwie płacę więcej za kawę niz w UK... A przyzwyczajony do "normalnego" stylu zycia, od czasu gdy w Polsce chcieli mnie skasowac 75 zł za 187 ml buteleczkę wina do posiłku... to od tamtej pory to w Polsce trzymam się za portfel...

A to jak ja za importowane polskie produkty w UK, które przeciez trzeba przewiezc, opłacic kierowców, paliwo, tolls, płacę tyle samo, lub czasem mniej niz moja rodzina w miejscowym mięsnym... nawet w prostym przeliczeniu walutowym zapominając o stosunku wypłaty do cen.. no to ja rzucam wyzwanie statystykom i ekonomistom z forum aby wyjaśnili.. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, rzecze1 napisał:

PiS, co mu nie zarzucac (a zarzucac mozna mu wiele, co i ja sam często robię...)... PiS miliony Polaków z tej podstawowej nędzy wyciągnął.

Owszem ale odbylo sie to na zasadzie dania grosza w lape. Nie tak. Powinno sie stworzyc warunki do zarabiania lepszych pieniedzy, zarabiania a nie nakazania pracodawcom placenia wiecej za to samo.

Dochodzi do takiej patologii ze ludzie na asilkach maja niejednokrotnie wiecej pieniedzy niz Ci, ktorzy pracuja.

Casus pani z opieki spolecznej, ktorej "podopieczni" maja miesiecznie wiecej niz ona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, rzecze1 napisał:

Marwin... koniec swiata się niehybnie zbliza, bo dostajesz ode mnie plusa!

A juz myslalem, ze zaczynaja jesc ciastka;)

 

42 minuty temu, rzecze1 napisał:

Double down :)  Jak ktoś ma equity, wolną gotówkę, @marwin ! , to teraz, lub wkrótce..., jest czas aby kupowac. Straty się zwrócą dwa razy szybciej a potem tylko zarabiac ;)

Ehh, teraz to my czekamy (lekko tak jak @MeganMarkle) na spadki nieruchomosci, by taniej dom kupic w ND. Przeprowadzilismy sie 9 miesiecy temu i wciaz wynajmujemy tutaj tylko. Na 720k ludzi, 66k zlozylo wniosek o UI w ND. Czyli wkrotce czyjes nieszczescie moze byc kogos okazja.

Byc moze masz racje by znow kupowac, ale w krotkim okresie (1 rok?) moze byc spadek cen nieruchomosci, a nawet lekka deflacja (z checia poslucham czy ktos mysli podobnie - w dluzszym okresie wroze inflacja, ale w krotkim deflacje: znow moge sie mylic, nie jestem ekonomista), i raczej obecnie gotowke na 1.5% trzymamy (prawie) pod reka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, andyopole napisał:

Owszem ale odbylo sie to na zasadzie dania grosza w lape. Nie tak. Powinno sie stworzyc warunki do zarabiania lepszych pieniedzy, zarabiania a nie nakazania pracodawcom placenia wiecej za to samo.

Dochodzi do takiej patologii ze ludzie na asilkach maja niejednokrotnie wiecej pieniedzy niz Ci, ktorzy pracuja.

Casus pani z opieki spolecznej, ktorej "podopieczni" maja miesiecznie wiecej niz ona.

To prawda. Ale nikt im zadnych warunków do zarabiania większych pieniędzy przez 25 lat nie stworzył. Ani zadnych kandydatów do takiej akcji do tej pory nie widac. Jedyną radą jaką otrzymali to było "skończyc studia i wziąc kredyt" jak były prezydent Komorowski kiedyś nieszczęśliwie powiedział... Obie rzeczy okazały się scamem. Kredyty trzeba spłacac, a darmowe studia siłą rzeczy zdewaluowały tytuł.. Ilu magistrów teraz pracuje na kasie w Biedronce czy innych Lidlach to mógłbym z mojej miejscowości wymienic po nazwisku jakby to nie było publiczne forum... To jest do dziś nadal większośc polskiego społeczeństwa. I wiesz co.. jak PiSu nieznoszę, tak, dzieci wielu rodzin z mojej rodzinnej okolicy po raz pierwszy od dwóch pokoleń, od lat 70-tych, mogły pójśc najedzone w czystych i swoich butach do szkoły... I bez względu na to jak to rozdawnictwo się skończy, tak ten okres będą wspominac wspaniale, co i tłumaczy, ze - tak jak chyba juz pisałem w innym wątku - w moim powiecie na PO głosowało jakieś 17 osób.... Bo i znowu - kto i jaką alternatywę im przedstawiono?

Nie wiem co jest tego przyczyną tej sytuacji, czy to są ograniczenia systemowe, biurokratyczne, mentalne, wyniki polityki ekonomicznej przyjętej w latach 90-tych, czy podatki, i nie wiem jak to naprawic, ale faktem pozostaje, ze to jest nadal zdecydowana większośc polskiego społeczeństwa. Jeśli ktoś nie chce wyjezdzac, to musi się przygotowac mentalnie do zycia duzo, duzo, duzo ponizej poziomu do którego przyzwyczaili się starzy emigranci na tym forum, włącznie ze mną... (McDonalds czy Chillies's.. przeciez to fee.. wszystko to junk food... HA! Chyba zapomnieliśmy jak to jest odmrazac mielone zakupione parę miesięcy wcześniej w promocji w Biedronce :)  )

Co i tłumaczy częste nieporozumienia i tarcia na tym forum gdy pojawiają się nowi z pytaniami... Całkowite niezrozumienie rzeczywistości obu stron, dokładnie tak jak w Latynoameryce... Zatem właściwie tylko to sugeruję - najpierw wypytac o sytuację zadającego pytanie.. zanim zacznię się go zarzucac statystykami które będą dla niego zupełnie niezrozumiałe.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...