Skocz do zawartości

Drogie życie w USA


Invictus95

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Pawex1972 napisał:

Widzę,  że w większości stanów nie ma podanego wieku dziecka od którego samo może już zostać w domu. Ufff , to dobra wiadomość która równa się dużym oszczędnościom .  Co innego jeżeli chodzi o pozostawienie w samochodzie lub sprowadzanie na dziecko jakiegoś zagrożenia. W tej kwestii przepisy są mądrze surowe. 

Jeżeli dziecko jest małe to go z autobusu nie wypuszcza jeżeli nie będzie nikogo kto by je odebrał - przynajmniej u nas dla K-2nd grade.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
21 minut temu, kzielu napisał:

Jeżeli dziecko jest małe to go z autobusu nie wypuszcza jeżeli nie będzie nikogo kto by je odebrał - przynajmniej u nas dla K-2nd grade.

 

Ah, faktycznie! Zapomnialam o tym zupelnie... ale dzien kiedy moja corka sama mogla przejsc te dwie przecznice miedzy autobusem a domem to byl spory moment dla niej. Byla wtedy w 3ej czy 4ej klasie, i musialam dac pisemne pozwolenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, MeganMarkle napisał:

Myślimy o tym średnio raz w tygodniu :) tyle, że kij ma dwa końce - tam gdzie są niższe koszty życia tam i zarobki będą sporo niższe... wyliczyliśmy sobie, że net-net tutaj więcej odłożymy wiec warto siedzieć mimo wszystko. Są tez inne argumenty jak świetna pogoda, kultura czy polityczne aspekty (California ma zdecydowanie najbardziej zbliżone do naszego, liberalne podejście do różnych spraw i to nam tez się podoba). Z racji zawodu/ branży gdybyśmy się przenosili to najłatwiej byłoby nam znaleźć dobre prace w okolicach NY, Mineapolis czy Chicago i jakoś nas nie zachęca ta zima, komary, kleszcze i ciśnienie w pracy tamże... Bay Area rulez...

Jeśli planujecie zostać w SF na dłużej, to na Waszym miejscu rozejrzałabym się za jakąś nieruchomością do kupienia. Zillow podaje szacunkową wartość raty, wliczając do niej podatek od nieruchomości, może się okazać, ze te 3500/mc możesz płacić za swój dom/mieszkanie o podobnym lub lepszym standardzie, a  prognozy mówią, ze w 2020 ceny nieruchomości pójdą trochę w dół.

Kiedy zastanawialiśmy się nad kupnem domu, już konkretnego, to licząc, że dom sprzedamy (i tu mówię o kwocie która wpłynie nam nam na konto) za dokładnie tyle ile przelaliśmy poprzednim właścicielom, to wyszło nam że koszty kredytu, closings i podatku od nieruchomości już po 4 latach wyrównują nam płacony czynsz (zakładając, że czynsz nie wzrośnie), a potem zaczynamy topić pieniądze w wynajmie.

Także warto sobie coś takiego policzyć:

koszty kredytu+closing+podatek = liczba lat * czynsz.

Jeśli planujecie zostać w Bay Area na dłużej (5? 10? lat) to zdecydowanie może się Wam bardziej opłacać kupno czegoś własnego niż wynajem.

Oczywiście są też nowe obowiązki i koszta związane z dbaniem o dom, ale IMO warte komfortu bycia na swoim.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, mola napisał:

Jeśli planujecie zostać w SF na dłużej, to na Waszym miejscu rozejrzałabym się za jakąś nieruchomością do kupienia. Zillow podaje szacunkową wartość raty, wliczając do niej podatek od nieruchomości, może się okazać, ze te 3500/mc możesz płacić za swój dom/mieszkanie o podobnym lub lepszym standardzie, a  prognozy mówią, ze w 2020 ceny nieruchomości pójdą trochę w dół.

Kiedy zastanawialiśmy się nad kupnem domu, już konkretnego, to licząc, że dom sprzedamy (i tu mówię o kwocie która wpłynie nam nam na konto) za dokładnie tyle ile przelaliśmy poprzednim właścicielom, to wyszło nam że koszty kredytu, closings i podatku od nieruchomości już po 4 latach wyrównują nam płacony czynsz (zakładając, że czynsz nie wzrośnie), a potem zaczynamy topić pieniądze w wynajmie.

Także warto sobie coś takiego policzyć:

koszty kredytu+closing+podatek = liczba lat * czynsz.

Jeśli planujecie zostać w Bay Area na dłużej (5? 10? lat) to zdecydowanie może się Wam bardziej opłacać kupno czegoś własnego niż wynajem.

Oczywiście są też nowe obowiązki i koszta związane z dbaniem o dom, ale IMO warte komfortu bycia na swoim.

 

Problem w tym ze domy w SF Bay Area sa przerazliwie drogie... ja studiuje codziennie real estate listings (bo z mezem planujemy na powrot do BA) i w dobrych (nie najlepszych) dzielnicach jest bardzo trudno cos porzadnego dostac za mniej niz 700,000. (Naprzyklad my szukamy minimum 2 bedroom 2 bathroom i wynika na to ze trzeba bedzie liczyc sie na 800-850K) Wiec zaoszczedzic na downpayment na taka sume troche potrwa... a Megan ma jeszcze kwestie school district, a to jest bardzo istotne jak wiesz, i raczej problematyczne w Bay Area. Ceny domow gdzie sa dobre publiczne szkoly sa proporcjonalnie wyzsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, mola said:

Jeśli planujecie zostać w SF na dłużej, to na Waszym miejscu rozejrzałabym się za jakąś nieruchomością do kupienia. Zillow podaje szacunkową wartość raty, wliczając do niej podatek od nieruchomości, może się okazać, ze te 3500/mc możesz płacić za swój dom/mieszkanie o podobnym lub lepszym standardzie, a  prognozy mówią, ze w 2020 ceny nieruchomości pójdą trochę w dół.

Kiedy zastanawialiśmy się nad kupnem domu, już konkretnego, to licząc, że dom sprzedamy (i tu mówię o kwocie która wpłynie nam nam na konto) za dokładnie tyle ile przelaliśmy poprzednim właścicielom, to wyszło nam że koszty kredytu, closings i podatku od nieruchomości już po 4 latach wyrównują nam płacony czynsz (zakładając, że czynsz nie wzrośnie), a potem zaczynamy topić pieniądze w wynajmie.

Także warto sobie coś takiego policzyć:

koszty kredytu+closing+podatek = liczba lat * czynsz.

Jeśli planujecie zostać w Bay Area na dłużej (5? 10? lat) to zdecydowanie może się Wam bardziej opłacać kupno czegoś własnego niż wynajem.

Oczywiście są też nowe obowiązki i koszta związane z dbaniem o dom, ale IMO warte komfortu bycia na swoim.

 

Jestem tego świadoma i myślimy o domu, ale jak widzę te ceny - po $1.5M za coś co w zasadzie jest dużą budą psa (bo wszystko to badziewie z drewna) to aż mi słabo... Plan mamy na razie taki, że czekamy na recesje, liczymy na to że rynek nieruchomości się w końcu załamie i kupimy coś po taniości i to w duzej mierze za gotówkę bo nie chcemy być niewolnikami gigantycznego kredytu przez kolejne 30lat... ja to zreszta jestem już chyba za stara na 30-letnie kredyty :wacko:

Problem z posiadaniem domu w CA jest tez taki że może przyjść trzęsienie ziemi i zamienić ten dom w stertę desek (tak, można się ubezpieczyć ale koszta są kolosalne) albo przyjdzie pożar i będzie jeszcze gorzej. Z tego powodu póki co siedzimy w wynajętym mieszkaniu. Notabene daje nam to opcje większej mobilności w samym Bayu bo nie jesteśmy przekonani co do tego, że zostaniemy na lata z obecnym pracodawca - a przynajmniej ja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z takich ciekawostek kredytowych lokalnie które nas zaskoczyły - u nas oczekiwany przez bank downpayment to było 3% wartości nieruchomości, 5% to bank był przeszczęśliwy. Byliśmy przygotowani na dużo więcej - bank w banku popukała się w głowę, że chyba pogięło. W końcu optymalizowaliśmy down payment tak, by koszty kredytu były jak najmniejsze.

Druga ciekawostka - po wzięciu kredytu, spodziewaliśmy się, że nasz credit score spadnie, lub co najwyżej zostanie ten sam. A tu niespodzianka - credit core wzrósł z very good do excellent. :blink: Może miałoby to dla mnie sens jakbyśmy spłacali na czas raty ileś tam lat, ale credit score skoczył już po 2-3 ratach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie mi moje małe prowokacje ;) mam nadzieję że nikogo tym nie uraziłem, po prostu chciałem wyciągnąć od was jak najwiecej informacji na temat realiów życia w stanach i jak widać wcale nie jest tak bajkowo jak przyznam że mi się wydawało że jest.

Jeszcze raz dziekuje za poświęcenie czasu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, mola napisał:

A tu niespodzianka - credit core wzrósł z very good do excellent. :blink: Może miałoby to dla mnie sens jakbyśmy spłacali na czas raty ileś tam lat, ale credit score skoczył już po 2-3 ratach.

Bo sam fakt ze otrzymaliscie taki duzy credit juz sporo znaczy. A swoja droga, bardzo lubie czytac o Polakach -- jak Ty, mola! -- ktorzy tak szybko daja sobie tu rade. Megan jest inteligentna, wszystko przemysli, przeanalizuje i wyladuje swietnie finansowo. W ogole Polacy ktorych znam podchodza do pieniedzy z sensem, chyba dlatego ze byli zmuszeni do dyscypliny finansowej w kraju. Niemniej mi sie to bardzo podoba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...