Skocz do zawartości

Co o tym myślicie ? [Zniesienie wiz]


stars & stripes

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 24.04.2019 o 20:22, andyopole napisał:

(...) Fala hejtu jaka go napotkala jest odrazajaca, nie miesci mi sie w glowie jak mozna wypisywac takie bzdury, ludzie w necie durnieja na maxa.

Net netem, bo w necie rzeczywiście z ludzi wychodzą najgorsze rzeczy. Ale nie bez znaczenia jest tu wychowanie... Czym 5-letni Polak nasiąknie tym 50-letni będzie zionął... Polska 2019, Sąd nad Judaszem ustylizowanym na XIX wiecznego Zyda.....

image.png.4276d62509ece0c91ce3c2cc9694dd10.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 491
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
14 minutes ago, rzecze1 said:

Heh, i tak masz lepiej niz moja kolezanka z mezem Hindusem i mixed race baby... Nie pamiętam kiedy ostatnio w Polsce byli. Bo Twój mąz zawsze moze tylko to powiedziec, ze jest Amerykaninem, Hindusowi duzo trudniej wsiąknąc w tło na polskiej "ścianie wschodniej"...

A propos Hindusa i wsiąkania w lokalną społeczność. Mój były szef (jak domyślacie się zapewne - Hindus) opowiadał, że był przez jakiś czas profesorem w University of Louisiana. I jego doktorant zaprosił go kiedyś w niedzielę na obiad. Musieli wyjechać z Nowego Orleanu. Dojechali - mała mieścinka 40 mil odległa od Nowego Orleanu. Jak wszedł do domu to widział nieskrywane zdziwienie na twarzy gospodarza domu, który przez całe swoje życie nie widział nikogo innego niż przedstawicieli białej lub czarnej rasy. Akcja działa się jakieś 20-25 lat temu. Wpatrywał się w niego z nieskrywaną ciekawością i w końcu się odezwał: "What are you?" (serio), po czym jak usłyszał, że jest on "Indian" to zapytał "What tribe?". Tak więc prowincje bywają podobne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rzecze1 napisał:

Heh, i tak masz lepiej niz moja kolezanka z mezem Hindusem i mixed race baby... Nie pamiętam kiedy ostatnio w Polsce byli. Bo Twój mąz zawsze moze tylko to powiedziec, ze jest Amerykaninem, Hindusowi duzo trudniej wsiąknąc w tło na polskiej "ścianie wschodniej"...

 

Masz rację, mój mąż ma semickie rysy ale trzeba dobrze się przyjrzeć do skórę ma dość jasną i gęstą brodę. Za to mój teść to Ashkenazi poster child ;) 

 

1 godzinę temu, mcpear napisał:

A propos Hindusa i wsiąkania w lokalną społeczność. Mój były szef (jak domyślacie się zapewne - Hindus) opowiadał, że był przez jakiś czas profesorem w University of Louisiana. I jego doktorant zaprosił go kiedyś w niedzielę na obiad. Musieli wyjechać z Nowego Orleanu. Dojechali - mała mieścinka 40 mil odległa od Nowego Orleanu. Jak wszedł do domu to widział nieskrywane zdziwienie na twarzy gospodarza domu, który przez całe swoje życie nie widział nikogo innego niż przedstawicieli białej lub czarnej rasy. Akcja działa się jakieś 20-25 lat temu. Wpatrywał się w niego z nieskrywaną ciekawością i w końcu się odezwał: "What are you?" (serio), po czym jak usłyszał, że jest on "Indian" to zapytał "What tribe?". Tak więc prowincje bywają podobne.

 

:D Nawet nie wiesz jak mnie rozbawiłeś :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mcpear napisał:

Tak więc prowincje bywają podobne.

Heh :) To oczywiście prawda. Ta moja wpomniana kolezanka opowiadała, ze nawet holenderska prowincja jest bardzo konserwatywna i drastycznie rózni się od stereotypów na temat Holandii jakie pokutują w Polsce. Oni akurat mieszkają w Amsterdamie, ale są zintegrowani, i dobrze znają kraj i róznych ludzi.

A jeśli chodzi o południe USA (na którym spędziłem małą czesc mojej młodości i od którego to czasu mam słabosc do tego rejonu USA) oraz Polską prowincję, to tylko i wyłącznie z własnych obserwacji mam wrazenie, ze w ostatnich latach nastąpiło zblizenie i następnie przecięcie się linii "tolerancyjności" prowincji obu krajów.

W latach powiedzmy 60-tych PRL była w miarę tolerancyjnym krajem gdzie wszystko co było obce (i - oczywiście - jednocześnie dozwolone!) było przez społeczeństwo "chłonięte" jak przez gąbkę. Gąbkę spragnioną czegokolwiek innego niz szara codziennosc. Uniwersytety masowo promowały współpracę i wymianę z krajami trzeciego świata, a nawet na prowincji starzy ludzie jeszcze pamiętali czasy wielokulturowej Rzeczypospolitej i odnosili się do obcych z gościnnością. W tym samym czasie w takiej właśnie powiedzmy Louisianie panowały porządki które w pewnych aspektach moznaby porównac do czasów okupowanej Warszawy. Autobusy dla białych, itp.

W ostatnich kilkudziesięciu latach Południe USA się znacznie zmieniło, stało się bezpieczne, stabilne, róznorodne, i nawet wypadki prezydentury Trumpa w długookresowym okresie tych zmian nie zatrzymają. Natomiast w wyczyszczonej etnicznie przez Stalina Polsce wyrosło teraz pokolenie które wydaje się mięc ochotę podązyc dawno wydeptanymi przez innych ściezkami które do niczego dobrego nikogo jeszcze nie doprowadziły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosc interesujace poglady Ambasador PL ma na "strong ties to your home country":

"...[Ambasador Georgette Mosbacher] zacheca zwlaszcza ludzi aktywnych zawodowo, profesjonalistow, zeby starali sie o wizy. Wiadomo, ze im kto bardziej aktywny zawodowo, wspolpracujacy ze Stanami Zjednoczonymi, tym jest bardziej prawdopodobne ze dostanie wize..."

ciekawe czy CO podzielaja to zdanie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani ambasador ma tyle do gadania w sprawie wiz co ja w temacie koronowania nowego cesarza Japonii.

Dawno temu, tu na forum mowilem, ze jesli zapadnie POLITYCZNA decyzja o obnizeniu poziomu odmow to wizy zniosa.

Przeciez nawet tu na forum slyszelismy o irracjonalnych powodach odmawiania wizy, nie twierdzac jednoczesnie ze nie bylo uzasadnionych przypadkow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...