Skocz do zawartości

DV-2019 Wylosowany / Nie wylosowany


DV-2019 WYLOSOWANY / NIE WYLOSOWANY   

205 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy zostałeś/aś wylosowany/a w loterii DV-2019 ?


Ankieta została zamknięta


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
2 godziny temu, qrka napisał:

Hej, 

mój mąż został wylosowany, mamy numer 25xxx natomiast widzę że wszyscy piszecie o mailu od KCC  z prośbą o dosłanie dokumentów. Czy to jest standardowa procedura? Co to za dokumenty? Na CEAC sprawdziliśmy status naszego case number i jest "at NVC" i nie bardzo orientujemy się co to może oznaczać. Trochę jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ mój mąż nie otrzymał żadnego e-maila i my żadnych dokumentów nie wysyłaliśmy.

a wypełniliście już ds-260?

  • Odpowiedzi 1 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
22 godziny temu, Xarthisius napisał:

Tak, standardowa procedura wprowadzona w tym roku. Instrukcja wyraznie o tym wspomina [1]. Nie musicie czekac na prosbe o wyslanie dokumentow. Mozecie zrobic to juz teraz. Pod tym linkiem [2] mozesz przeczytac jak wyglada tresc takiego listu i jakie dokumenty trzeba wyslac (byl tez wczesniej w tym watku, ale nie moge znalezc).

[1] https://travel.state.gov/content/travel/en/us-visas/immigrate/diversity-visa-program-entry/diversity-visa-if-you-are-selected/diversity-visa-prepare-supporting-documents.html

[2] http://britsimonsays.com/new-document-submission-procedure-update/

Wielkie dzięki <3
 

19 godzin temu, nikon napisał:

a wypełniliście już ds-260?

Taak, już dawno. Na początku lipca zostały wysłane.

Napisano
Dnia 18.04.2019 o 16:50, Revi napisał:

Hej,

ja dzisiaj dostałem zaproszenie na 4 czerwca

Hej Revi, ja też mam rozmowę na 4 czerwca. Myślałam, że na 3. 

Wygląda na to, że "do zobaczenia" :-) 

Napisano

Witam serdecznie forumowiczów

 

Znalazłem chwilkę czasu, więc napiszę parę słów.

W poniedziałek 29 wylatywałem do USA (Wiza otrzymana w marcu), linie LOT: Warszawa-Chicago-Orlando.

W samolocie już po 5 minutach od startu zaczęło się ciekawie, siedziałem obok jednego z członków wyprawy  Motocyklistów na Road 66. No i zaczęło się od jednego. Tak poznałem grupę harlejowców z Wołomina, którzy akurat wybierali się na kolejną wycieczkę po USA motocyklami. O mało co nie pojechałbym z nimi, ponieważ wykruszył im się 4 motocyklista a wszystko mieli już pozałatwiane. Także początki emigracji do USA były by na pewno niezapomniane. Pozdrowienia dla chłopaków i Piotrka z Miami.

Odprawę imigracyjną miałem na pierwszym lotnisku, czyli w Chicago. Zabrali mnie do pomieszczenia gdzie czekali już inni. Po 15 minutach oddali mi paszport i tyle z odprawy. Zabrali tylko tą kopertę, tzw. Pakiet Wizowy z ambasady (Koperty drugiej, czyli tej otwartej z prześwietleniem płuc z Waryńskiego nawet nie chcieli).

Na lotnisku oczekiwanie na samolot do Orlando i przypominanie sobie scenek biegnącej rodzinki Kevina ze znanej nikomu szczególnie w Polsce sagi filmów "Alone Home" wyświetlanej co roku w święta Bożego Narodzenia.

Także 30.04 po szybkiej podróży z Warszawy do Chicago w doborowym towarzystwie oraz po ciągnącym się oczekiwaniu na samolot na Florydę dotarłem na miejsce.

Czyli 30.04 zamiast Alone Home byłem Alone in State FL. Po kilku godzinach zwiedzania okolicznych "fyrtli" i wieczornym oględzin opalenizny na murarza (czyli do łokci i na karku) zadałem sobie pytanie - Co ty tu k...a chłopie robisz ??? :) Człowiek wymęczony jeszcze po podróży, z tobołami na plecach...

Na drugi dzień czyli 1.05 wynająłem samochód ponieważ chciałem pozałatwiać parę spraw.

Pierwsza destination to Walmart aby kupić podstawowe pierdoły. Po zakupach wstąpiłem do Soscial Security Office. Chciałem zagadać, czy mają w systemie już mój numer i mogą mi wystawić zaświadczenie o takowej sytuacji. Niestety biuro w którym byłem nie obsługiwało spraw z Social Security Card i dostałem namiary na kolejne wg ich mniemania oddalone rzut beretem stąd czyli kolejne 40 km. No co tam, pojechałem.

W tym biurze okazało się, że w systemie nie ma jeszcze żadnych danych na temat, że aplikowałem o SSN. Podejrzewam, że urzędnicy na granicy nie wklepali jeszcze danych z mojej niby to odprawy na lotnisku w Chicago (Tak też przypuszczałem, ponieważ byłem w tym biurze w drugim dniu po przyjeździe).

Ale uprzejma Pani wklepała wszystkie moje dane do systemu i poprosiłem ją o zaświadczenie, że aplikowałem o SSN i niebawem go otrzymam, na podany przeze mnie adres (Podałem ten sam, pod którym się zatrzymałem w motelu więc miałem już dwa potwierdzenia zameldowania. Pierwszy z motelu  - śmiech na sali a drugi z Social Security Office z urzędowymi pieczątkami.

Generalnie do wyrobienia prawa jazdy są potrzebne dwa dokumenty potwierdzające zameldowanie (Przynajmniej na Florydzie). Ja wiedziałem, że będę miał z motelu a drugi załatwię z banku. ale po drodze nawinął się dokument z Social Security Office.

Wracając z tego biura miałem po drodze wydział DMV czyli wydziału komunikacji i tu zaczyna się dopiero historia, którą chciałem Wam finalnie opowiedzieć (wcześniej to było dopiero wprowadzenie aby nakreślić temat).

W DMV powiedziałem, że jestem w USA dopiero drugi dzień. SSN mam ale nie mam, tzn. mam oficjalne pismo z Social Security Office, że numer do mnie przyjdzie ale fizycznie go jeszcze nie posiadam. Na tym piśmie był wcześniej wspomniany adres wysyłki (czyli miałem jedno potwierdzenie zameldowania) a drugi to papier z motelu. Pan w okienku wydał mi numerek i powiedział, że proszę się udać do kolegów aby przedstawić moja sprawę.

Po wyczytaniu mojego numeru poszedłem do kolejnego okienka i przedstawiłem o co się rozchodzi. Pan powiedział mi, że spełniam kryteria i jak chce to mogę przystąpić dziś do egzaminu teoretycznego. Generalnie przyjechałem się zapytać co i jak a tu już mi zaproponowali egzamin jeśli mam ochotę więc bez chwili zastanowienia poszedłem z marszu. Gdzieś ktoś kiedyś wspominał o jakiejś książeczce którą ściągnąłem na laptopa i na tym się skończyło. Generalnie egzamin teoretyczny zdany (50 pytań, 40 musi być poprawne).

Podszedłem do okienka i zaczynam rozmawiać dalej w mojej sprawie. Powiedziano mi, kiedy chciałbym przyjść na egzamin, ponieważ teoria zaliczona i mogą mi zaproponować kolejny dzień czyli.2.05. Powiedziałem, że to auto co mam to muszę jutro oddać w terminie aby nie płacić kar i mogę znowu wynająć na 3.05, więc zapisali mnie na 3.05.

Po chwili przyszedł jakiś elegancik i zaczął drążyć mój temat. Już z daleka wypowiedział moje polskie nazwisko i miałem wrażenie, że cała sala skupiła się na mnie. Myślałem, że jest afera, że dopuszczono mnie do egzaminu nie mając nawet SSN.

Po chwili tenże wspomniany przeze mnie na pierwszy rzut oka wyglądający na Szefa wszystkich Szefów w DMV zaczął drążyć mój temat i pytał się jak się tu dostałem do DMV. Powiedziałem, że przyjechałem tu wypożyczonym autem. Następnie myślałem, że będzie tu jakiś problem a tu ni z gruchy ni pietruchy pyta się, kiedy chciałbym robić egzamin praktyczny. Powiedziałem, że mam umówiony termin na 3.05. wtedy wynajmę znowu auto i podjadę z pełnym pakietem ubezpieczeń - taki wymóg ale skoro nalegają to spytałem, czy mogę zdawać już dziś skoro, przyjechałem autem. Generalnie miałem wynajęte najtańsze auto chyba z basic insurance ale jakoś im to nie przeszkadzało.

Po chwili sprawdzenia powiedzieli, że jak mam ochotę to mogę przystąpić do egzaminu praktycznego nawet dziś więc dwa razy nie musieli mnie nakłaniać :)

Po 15 minutach i załatwienia kolejnych spraw (sprawdzenia wzroku, zrobienia poprawnego zdjęcia za którymś z rzędu razem, gdyż co chwilę mnie rozśmieszali) oraz zapłaceniu Uwaga: 6,25 $ za prawko przystąpiłem do egzaminu praktycznego. Oczywiście skończyło się to zdaniem :)

W między czasie kiedy czekałem na egzamin praktyczny, tenże człowiek, który na początku myślałem, że wszczął awanturę w mojej sprawie z powodu braku SSN i podjechania autem byle jakim na egzamin zaczął wypytywać mnie o moją historię. Kiedy spytał mnie jak długo już siedzę w USA, to po uzyskaniu info, że od kilkunastu godzin to zaczął się śmiać i nie wierzył w to co słyszy. I tak zaczęła się między nami konwersacja jak się okazało z Panem County Tax Collector :).

 

Wracając do sedna sprawy i streszczając to całe moje wypracowanie streszczę je maksymalnie.

Wynająłem samochód aby przede wszystkim zrobić podstawowe zakupy w Walmarcie a na koniec dnia po wizycie w DMV i nie mając jeszcze żadnych dokumentów potwierdzających mój legalny pobyt w USA (oprócz paszportu z wklejoną wizą i pieczątką uzyskaną na granicy) zrobiłem prawko na samochód, płacąc za resztę wydaną z Walmartu :).

Oczywiście będzie ono dopiero wydrukowane, jak podrzucę SSN jak już dostanę ale jest zdane i w systemie jest wszystko odnotowane.

 

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów :)

 

Napisano

Gratulacje Chargingbull, odrobina chęci i szczęścia w spotkaniu na swojej drodze otwartych ludzi, którzy nie utrudniają tylko pomagają w załatwieniu sprawy i proszę bardzo ;).

Napisano

Ja b. lubię czytać opowieści o pierwszych momentach w USA. Naprawdę jestem  pod wrażeniem jak znakomicie ludzie sobie radzą!

A tak na marginesie bo od razu mi się przypomniało jak o tym Kevinie czytałam ;) - ja też walnęłam ten żart gdy po raz pierwszy byłam na ORD, po czym jakiś czas temu dowiedziałam się że tą scenę kręcili na innym lotkisku... :D 

Napisano
1 godzinę temu, Jackie napisał:

Ja b. lubię czytać opowieści o pierwszych momentach w USA. Naprawdę jestem  pod wrażeniem jak znakomicie ludzie sobie radzą!

Zgadzam sie absolutnie. 

Napisano

 Chargingbull, jestem pod ogromnym wrazeniem i widze jakie duze roznice sa pomiedzy stanami. Pamietam nasza historie na poczatku (4 lata wczesniej) jak nie moglismy nic zrobic. Jak kilka razy jezdzilismy do DMV i wkoncu za n-tym razem wyrazili zgode na egzamin. Gratulacje i powidzenia :-)

Napisano
21 godzin temu, Chargingbull napisał:

Witam serdecznie forumowiczów

 

Znalazłem chwilkę czasu, więc napiszę parę słów.

W poniedziałek 29 wylatywałem do USA (Wiza otrzymana w marcu), linie LOT: Warszawa-Chicago-Orlando.

W samolocie już po 5 minutach od startu zaczęło się ciekawie, siedziałem obok jednego z członków wyprawy  Motocyklistów na Road 66. No i zaczęło się od jednego. Tak poznałem grupę harlejowców z Wołomina, którzy akurat wybierali się na kolejną wycieczkę po USA motocyklami. O mało co nie pojechałbym z nimi, ponieważ wykruszył im się 4 motocyklista a wszystko mieli już pozałatwiane. Także początki emigracji do USA były by na pewno niezapomniane. Pozdrowienia dla chłopaków i Piotrka z Miami.

Odprawę imigracyjną miałem na pierwszym lotnisku, czyli w Chicago. Zabrali mnie do pomieszczenia gdzie czekali już inni. Po 15 minutach oddali mi paszport i tyle z odprawy. Zabrali tylko tą kopertę, tzw. Pakiet Wizowy z ambasady (Koperty drugiej, czyli tej otwartej z prześwietleniem płuc z Waryńskiego nawet nie chcieli).

Na lotnisku oczekiwanie na samolot do Orlando i przypominanie sobie scenek biegnącej rodzinki Kevina ze znanej nikomu szczególnie w Polsce sagi filmów "Alone Home" wyświetlanej co roku w święta Bożego Narodzenia.

Także 30.04 po szybkiej podróży z Warszawy do Chicago w doborowym towarzystwie oraz po ciągnącym się oczekiwaniu na samolot na Florydę dotarłem na miejsce.

Czyli 30.04 zamiast Alone Home byłem Alone in State FL. Po kilku godzinach zwiedzania okolicznych "fyrtli" i wieczornym oględzin opalenizny na murarza (czyli do łokci i na karku) zadałem sobie pytanie - Co ty tu k...a chłopie robisz ??? :) Człowiek wymęczony jeszcze po podróży, z tobołami na plecach...

Na drugi dzień czyli 1.05 wynająłem samochód ponieważ chciałem pozałatwiać parę spraw.

Pierwsza destination to Walmart aby kupić podstawowe pierdoły. Po zakupach wstąpiłem do Soscial Security Office. Chciałem zagadać, czy mają w systemie już mój numer i mogą mi wystawić zaświadczenie o takowej sytuacji. Niestety biuro w którym byłem nie obsługiwało spraw z Social Security Card i dostałem namiary na kolejne wg ich mniemania oddalone rzut beretem stąd czyli kolejne 40 km. No co tam, pojechałem.

W tym biurze okazało się, że w systemie nie ma jeszcze żadnych danych na temat, że aplikowałem o SSN. Podejrzewam, że urzędnicy na granicy nie wklepali jeszcze danych z mojej niby to odprawy na lotnisku w Chicago (Tak też przypuszczałem, ponieważ byłem w tym biurze w drugim dniu po przyjeździe).

Ale uprzejma Pani wklepała wszystkie moje dane do systemu i poprosiłem ją o zaświadczenie, że aplikowałem o SSN i niebawem go otrzymam, na podany przeze mnie adres (Podałem ten sam, pod którym się zatrzymałem w motelu więc miałem już dwa potwierdzenia zameldowania. Pierwszy z motelu  - śmiech na sali a drugi z Social Security Office z urzędowymi pieczątkami.

Generalnie do wyrobienia prawa jazdy są potrzebne dwa dokumenty potwierdzające zameldowanie (Przynajmniej na Florydzie). Ja wiedziałem, że będę miał z motelu a drugi załatwię z banku. ale po drodze nawinął się dokument z Social Security Office.

Wracając z tego biura miałem po drodze wydział DMV czyli wydziału komunikacji i tu zaczyna się dopiero historia, którą chciałem Wam finalnie opowiedzieć (wcześniej to było dopiero wprowadzenie aby nakreślić temat).

W DMV powiedziałem, że jestem w USA dopiero drugi dzień. SSN mam ale nie mam, tzn. mam oficjalne pismo z Social Security Office, że numer do mnie przyjdzie ale fizycznie go jeszcze nie posiadam. Na tym piśmie był wcześniej wspomniany adres wysyłki (czyli miałem jedno potwierdzenie zameldowania) a drugi to papier z motelu. Pan w okienku wydał mi numerek i powiedział, że proszę się udać do kolegów aby przedstawić moja sprawę.

Po wyczytaniu mojego numeru poszedłem do kolejnego okienka i przedstawiłem o co się rozchodzi. Pan powiedział mi, że spełniam kryteria i jak chce to mogę przystąpić dziś do egzaminu teoretycznego. Generalnie przyjechałem się zapytać co i jak a tu już mi zaproponowali egzamin jeśli mam ochotę więc bez chwili zastanowienia poszedłem z marszu. Gdzieś ktoś kiedyś wspominał o jakiejś książeczce którą ściągnąłem na laptopa i na tym się skończyło. Generalnie egzamin teoretyczny zdany (50 pytań, 40 musi być poprawne).

Podszedłem do okienka i zaczynam rozmawiać dalej w mojej sprawie. Powiedziano mi, kiedy chciałbym przyjść na egzamin, ponieważ teoria zaliczona i mogą mi zaproponować kolejny dzień czyli.2.05. Powiedziałem, że to auto co mam to muszę jutro oddać w terminie aby nie płacić kar i mogę znowu wynająć na 3.05, więc zapisali mnie na 3.05.

Po chwili przyszedł jakiś elegancik i zaczął drążyć mój temat. Już z daleka wypowiedział moje polskie nazwisko i miałem wrażenie, że cała sala skupiła się na mnie. Myślałem, że jest afera, że dopuszczono mnie do egzaminu nie mając nawet SSN.

Po chwili tenże wspomniany przeze mnie na pierwszy rzut oka wyglądający na Szefa wszystkich Szefów w DMV zaczął drążyć mój temat i pytał się jak się tu dostałem do DMV. Powiedziałem, że przyjechałem tu wypożyczonym autem. Następnie myślałem, że będzie tu jakiś problem a tu ni z gruchy ni pietruchy pyta się, kiedy chciałbym robić egzamin praktyczny. Powiedziałem, że mam umówiony termin na 3.05. wtedy wynajmę znowu auto i podjadę z pełnym pakietem ubezpieczeń - taki wymóg ale skoro nalegają to spytałem, czy mogę zdawać już dziś skoro, przyjechałem autem. Generalnie miałem wynajęte najtańsze auto chyba z basic insurance ale jakoś im to nie przeszkadzało.

Po chwili sprawdzenia powiedzieli, że jak mam ochotę to mogę przystąpić do egzaminu praktycznego nawet dziś więc dwa razy nie musieli mnie nakłaniać :)

Po 15 minutach i załatwienia kolejnych spraw (sprawdzenia wzroku, zrobienia poprawnego zdjęcia za którymś z rzędu razem, gdyż co chwilę mnie rozśmieszali) oraz zapłaceniu Uwaga: 6,25 $ za prawko przystąpiłem do egzaminu praktycznego. Oczywiście skończyło się to zdaniem :)

W między czasie kiedy czekałem na egzamin praktyczny, tenże człowiek, który na początku myślałem, że wszczął awanturę w mojej sprawie z powodu braku SSN i podjechania autem byle jakim na egzamin zaczął wypytywać mnie o moją historię. Kiedy spytał mnie jak długo już siedzę w USA, to po uzyskaniu info, że od kilkunastu godzin to zaczął się śmiać i nie wierzył w to co słyszy. I tak zaczęła się między nami konwersacja jak się okazało z Panem County Tax Collector :).

 

Wracając do sedna sprawy i streszczając to całe moje wypracowanie streszczę je maksymalnie.

Wynająłem samochód aby przede wszystkim zrobić podstawowe zakupy w Walmarcie a na koniec dnia po wizycie w DMV i nie mając jeszcze żadnych dokumentów potwierdzających mój legalny pobyt w USA (oprócz paszportu z wklejoną wizą i pieczątką uzyskaną na granicy) zrobiłem prawko na samochód, płacąc za resztę wydaną z Walmartu :).

Oczywiście będzie ono dopiero wydrukowane, jak podrzucę SSN jak już dostanę ale jest zdane i w systemie jest wszystko odnotowane.

 

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów :)

 

Gratulacje i oby tak dalej! Co by o USA nie pisac, Twoje doświadczenia to jest dokładnie to co w Ameryce lubię!

Pzdr!

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...