Skocz do zawartości

Prezydent Joe Biden - wydarzenia


Roelka v.2

Rekomendowane odpowiedzi

On 2/2/2021 at 1:58 AM, pepeaz said:

USA zaoferowaly zniesienie sankcji na Nord Streem 2. Przeciez to Trump mial byc prorosyjski

https://energetyka24.com/niemieckie-media-usa-zaoferowaly-zniesienie-sankcji-na-nord-stream-2?s=09

Nie ma co się zbytnio dziwić. Antyrosyjska retoryka była głownie na amerykański "rynek wewnętrzny" (tak samo jak jest rządowa antyamerykańska retoryka w Rosji). Jeśli w 2009 roku administracja Obamy/Bidena była zdolna do robienia sławnego „resetu” gdy lufy rosyjskich czołgów ledwo ostygły po agresji na Gruzję, to tym bardziej dziś, po 4 najspokojniejszych latach od dwóch dekad, będą mogli wrócić do "business as usual" jeszcze szybciej niż 10 lat temu. W sprawie wysłania Navalnego do łagru wyśle się oczywiście "noty pełne oburzenia"... oczywiście... wiadomo...  od tego są dyplomaci... ale ogólmie to idealistom czy tym wierzącym w tym co mówią polityczne partie czy nie daj boze polityczne media przypomnnę - 2021 nie nie jest pierwszym rokem w którym ludzie uprawiają politykę :)  Zwrot Demokratów na kurs prorosyjski nie byłby niczym nadzwyczajnym, powiedziałbym wręcz ze brak takiego zwrotu w pierwszych latach kadencji byłby odstępstwem od normy.

@kzielu w punkt z tą hipokryzją amerykańskiej prawicy. To trzeba przyznać. I mówię to jako finansowy prawicowiec, i naprawdę mnie to irytuje. XXI-wieczni Republikanie mają usta pełnych pięknych frazesów, ale rękę do rozrzucania pieniędzy mają lekką. Ostatnim odpowiedzialnym fiskalnie republikańskim prezydentem był George Bush Starszy. Herbert. W kampanii 1988 roku świętej pamięci Herbert powtarzał - „Read my lips - NO MORE TAXES!”... ale gdy trzeba było, to, będąc odpowiedzialnym, bo odpowiedzialnym i ogólnie bardzo dobrym prezydentem był, podatki Herbert podniósł. Dwa razy. Tak samo zresztą jak Reagan, który po oryginalnej obniżce podnosił podatki co najmniej 4 razy, choć nigdy te indywidualne (personal income taxes), wszystkie podwyzki były od biznesu, korporacji i tranzakcji biznesowych... coś co jest dziś nie do przekłnięcia dla Joe z Arizony z jednym truckiem na lease...  God Save Amerrica od tych co zechcieliby pdniesc podatki Uberowi!... Masakra... Gdyby Reagan dziś był nowy i politycznie aktywny to dzisiejsza tak zwana „prawica” wyzwałaby go niechybnie od „lewaków”...

@PiciuK Zadłużenie USA wynosiło w końcu 1992 roku, gdy Herbert Bush kończył kadencję, lekko ponad 4 tryliony (polskie biliony) dolarów. Przez następne 8 lat urzędowania Billa Clintona zadłuzenie wzrosło “zaledwie” do blisko 6 trylionów, ale konsekwentnie spadało jako procent GDP aż do 2000/01 roku. 2001 to był też ostatni rok w którym w budżecie była nadwyżka. Takich fiskalnych prawicowców jakim okazał się Clinton to dziś na świecie w samych wszelakich partiach prawicowych ze świecą szukać...

Po-clintonowe 8 lat rządów Walkera Busha, syna Herberta, to była tak wielowymiarowa katastrofa, że dziś zamiast zapraszać go do różnych talk shows powinno się go, tak jak grzeszników w Średniowieczu, ubrać w pokutny worek po kartoflach i oprowadzać po miasteczkowych Main Streets wśród tłumu powtarzającego głośnym szeptem - "Shame. Shame. Shame!"... Dwie kosztujące tryliony wojny, w tym jedna nielegalna, Patriot Act i budowa potężnego i kosztownego aparatusu służb bezpieczeństwa państwa i inwiligacji obywateli, obniżki podatków dla korporacji, deregulacja, deficyt budżetowy rosnący z roku na rok... a wszystko zakończone kryzysem finansowym 2008 roku i wzrostem długu do ponad 10 trylionów... Gdzie tu był ten prawicowy konserwatyzm fiskalny? Gdzie tu była ta wolność jednostki? No ja się pytam gdzie kurde gdzie? Boze uchroń od takich "prawicowych rządów"...

Ocenić 8 lat Obamy już trudniej. Bo i początki kadencji obu prezydentów były zupełnie inne. Bush odziedziczył po Demokratach kraj kwitnący gospodarczo oraz stabilną sytuację międzynarodową (obejrzyjcie na You Tube czy gdzieś debaty czy wywiady z kampanii prezydenckiej z lata 2000 roku... WTF... jaka NU DA!... nic się wtedy nie działo... Absolutnie NIC. Teoretyczne zmiany w aborcji były wtedy chyba najbardziej ekscytującym tematem...). A po ośmiu latach rządów prawicy, w tym 6 latach rządów nieskrepowanych (bo Kongres Republikanie stracili dopiero w 2006) Obama w 2009 przejął kraj w najgorszym stanie od 1930 roku, z braku lepszego wyrażenia - zastał totalną i kompletną rozpierduchę na każdym froncie... Naprawdę, jako osoba która nie popiera róznych lewicowych "fanaberii", tak wolałbym dopuścic w 2000 roku do władzy chcącego mnie opodatkowac transwestytę niz osobę pokoroju Busha. Bo zniszczyc największe w historii ludzkości mocarstwo w zaledwie 8 lat, no to jest jednak "talent"... Obama dostał ostatecznie tylko 2 lata na działanie, bo Demokraci pełną  kontrolę Kongresu stracili już w 2010 roku i do końca kadencji Obamy jej nie odzyskali. Zatem 6 z 8 lat Obamy to było "lame duck".

W aspekcie międzynarodowym,gdzie miał duzo więcej manewru, Obama kadencję zaczął dobrze, zaczął jako anty-Bush. Nawet ten reset z Rosją, którego jako Polak nigdy nie popierałem, miał swoje pewne para-racjonalne podstawy... powiedzmy. Ale ostatecznie Obama skończył - jako Busha klon...

Owszem, gdyby nas samych odizolować od społeczeństwa, wozić wszędzie pancernym wozem, co rano przy śniadaniu karmić raportami o całym źle dziejącym się w kraju i na świecie które nam potencjalnie zagraża, sadzać w bunkrze wśród nowoczesnego sprzętu, zdjęć satelitów i obłożonych medalami generałów powtarzających do naszego ucha jak mantra - „Nine eleven!... Nine eleven!!.. Nine eleven!!!”... to pewnie każdy, nawet najbardziej liberalny z forumowiczów, jeden szybciej, druga wolniej... po paru latach przeobrazilibyśmy się w agresywnych militarystów nie tylko nie kończąc niekończących się wojen poprzednika, ale zaczynając swoje nowe niekończące się wojny.... Zaprobowalibyśmy totalną inwigilację społeczeństwa, podsłuchiwalibyśmy nawet najwierniejszych zagranicznych sojuszników, a z dronowania ludzi robilibyśmy sobie żarty... Ale to my, zwykli, słabi ludzie... Od Laureata Pokojowej Nagrody Nobla wymagałem większej odporności psychicznej na wpływy i silniejszego moralnego kręgosłupa, i stąd pewnie moja bezwzględna i powtarzajaca się tutaj krytyka. Najwyrazniej rozczarowania wkurzają bardziej niż przewidywalne porażki.

Dług publiczny USA za Obamy, tak samo jak za Busha, mniej więcej podwoił się. W sumach bezwzględnych zaczyna to jednak wyglądać już bardzo przygnębiająco, bo podwojenie Bush/Obama oznaczało, że z ponad 10 trylionów zrobiło się 20 trylionów.... Cztery razy więcej niz za Clintona... Dwie stare wojny, plus dwie/trzy nowe wojny zrobiło tu swoje... Syria, Libia i jako trzecią liczę tu Jemen.. co jest dyskusyjne... bo w USA od czasu Iraku zaprzestano "nieprzewidywalnej" procedury głosowania w Kongresie na temat wojny... Bo wiadomo... raz, ze w czasach social media jakaś częśc Senatorów moze ulec presji społeczeństwa (znaczy ludzi którzy ich wybrali i którzy opłacają ich pensje i pensje pracowników senatorskiego biura) i zagłosowac przeciwko wojnie, a dwa - ktoś za 10 lat, gdy katastrofa kolejnej interwencji będzie ewidentna, ktoś moze chciec byc prezydentem i mu wyciągną jak głosował ...jak w swoim czasie pani Clinton... a tego nikt nie chce... zatem bi-partisan consensus został tu achievied, all happy, Aye!, ok!, w sprawie wojny nie głosujemy, po prostu na nią idziemy!... Amerykanie nawet nie wiedzą, ze ich podatki często idą na dronowanie pastuchów wielbłądów w Arabii...Anyway...

...trzymanie się tej zgniłej polityki amerykańskiej Republiki odcisnęło na budzecie Obamy swoje piętno. Radzenie sobie z kryzysem finansowym i recesją - to na dzień dobry dorzuciło trylion czy dwa. No i pewnie jakieś programy socjalne, kontynuowane lub nowe, Obamacare?, to też kosztuje. Ale i trudno się Obamie dziwić, że to wprowadzał. Pod takimi hasłami startował, pod takimi hasłami wygrał. To z niego zostało.

Pamiętam, ze widziałem jego wywiad, juz po wygranej Trumpa w 2016, w którym mówił, ze byc moze "przyszedł za wcześnie"... Ze USA nie były na niego gotowe i ze z politycznego punktu widzenia byc moze trzeba było pozwolic się prawicy wypalic i samo-zniszczyc. Tu, w pewnym sensie, Clinton miała w prawyborach 2008 roku rację - przypadło mu rządzic w trudnym okresie na co nie byl gotowy. W spokojnych, normalnych czasach (jak na przykład w tych clintonowskich lat 90-tych) Obama byłby świetnym, moze nawet rewolucyjnie świetnym, prezydentem.  W czasach wojny i niestabilności został ostatecznie stooge'm kompleksu militarno-przemysłowego i byłym prezydentem który moze co najwyzej bronic jednego znaczącego osiągniecia - Obamacare... Nawet jeśli mu się to uda, to będzie trochę mało jak na jego potencjał. Ale!... pomimo wszystkich tych zastanych problemów, własnych błędów,  czy dobrowolnych obciążeń... deficyt budżetowy za kadencji Obamy malał z roku na rok aż do 2015 roku włącznie...Całkiem niezle jak na zastaną sytuację i własne obietnice z kosmosu i alternatywnego świata w którym "we actuallly can"...... Całkiem niezle...

I teraz... po Obamie... 4 lata Trumpa... W stosunkach międzynarodowych - SUPER! Ruscy nikogo nowego nie napadają, Ameryka też nie. Odkąd zyję, a już trochę zyję, to jeśli moje życie podzielić na 4 letnie kadencje, to taka sytuacja się jeszcze nie zdarzyła! Zatem wybaczcie moje podekscytowanie tą pokojową nowoscią na planecie Ziemia :)  Sprawdźcie jeśli chcecie, ale to się jeszcze nie zdarzyło!. Do tego... Bliski Wschód się godzi z Izraelem. „Wojenni” Irakijczycy i Afganie się zestarzeli, wyemigrowali lub już się wysadzili w powietrze. Ostatnie terrorystyczne sztyletowania w Wielkiej Brytanii miały miejsce już dobrych kilka miesięcy temu, i zostały dokonane przez Libijczyków, a ci zostali „wyzwoleni” przez Obamę i pozostawieni wlasnemu losowi juz 7-9? lat temu.... przypłynęli do nas 2-3 lata pózniej... potem adaptacja... i radykalizacja... nawet jeśli coś jeszcze będzie, to już ostatnia fala... w przenosi i dosłownie... Nowych nie ma.... happy days! High fives all around!

W polityce wewnętrznej USA natomiast...no to juz inna historia... Bo pomimo braku nowych wojen, pomimo boomu gospodarczego którym Trump się non-stop chwalił, pomimo wyjścia z różnych porozumień międzynarodowych, czy anulowania takich „fanaberii” jak finansowanie programów aborcji za granicą z pieniędzy amerykańskiego podatnika, pomimo tego wszystkiego deficyt budżetowy, przy pełnej kontroli Republikanów 2016-18, deficit znów zaczął iść za kadencji Trumpa w górę... a dług publiczny w cztery lata urósł z 20 do 27 trylionów, jeszcze przed pandemią... Jak to jest możliwe i gdzie te pieniądze w takim razie poszły?... Jeśli nie poszły one na wojny jak do tej pory, jeśli nie poszły inwigilację własnego społeczeństwa czy społeczeństw obcych, jeśli nie poszłyy na socjal... no to ja się was "amerykańskich prawicowców" pytam - nas co wydaliście te pieniądze???? Jako prawicowy wyborca zadałbym właśnie to pytanie... Na co Trump i GOP wydali pieniądze w okresie w którym mieli nieskrępowaną władzę???

Matematyka to bezwzględna siła, a i fakt, ze Partia Republikańska po każdej kadencji i niekompetentnej finansowej klęsce, po zwiększeniu zadłużenia i po porażce w przeciwdziałaniu rozwarstwieniu społecznemu (które było wymienione, słusznie zresztą, wśród negatywow obecnego amerykańskiego systemu w podanym
artykule @pepeaz ... tylko nie wiem dlaczego autorzy chcieliby za to winić Bidena gdy kazdego kto choćby podniesie temat rozwarstwienia dochodu prawica obrzuca kamieniami :) ? To jest jedna z maniupulacji. Na ogarnięcie wszystkich trzeba byłoby kolejnego arytułu i dziesiątek godzin których nikt nie jest w stanie poświęcic. Na tej zasdzie działa niestety dezinformacja w internecie)...

...GOP po każdej porażce w rządzeniu czy w próbie rządzenia przeobraża się w coś innego. Z tej bushowskiej, w tą z dominującą w niej Tea Party, potem w trumpizm, a teraz w coś chyba...... "Patriot Party?"... Tak się teraz chce prawicowe skrzydło nazywac??? Trzecia zmiana w przeciągu 20 lat? Niedługo dobiją do standardu partii wschodnioeuropejskich... Nakrasc się i zmienic motyw... To jest dla mnie tylko potwierdzenie przypuszczenia, że z pięknej historii partii zrobiono finansową piramidę, gdzie ci na górze zyskują, a reszta jest mamiona sloganami, "patriotyzmem", obietnicami i - i dla tych których to jara - „uporządkowaniem” życia seksualnego OBCYCH osób... Naprawdę, dla ceniących wolność swoją, ale także wolność innych ludzi, tą finansową jak i osobistą, to jest smutny stan spraw. A dla mnie osobiście - "Fool me once..."... Dwie kadencje neokonów z początku wieku wyleczyły mnie skutecznie z wiary we współczesną republikańską wizję USA...

W każdym razie... widzę po ostatnich komentarzach, że wątek zrobił się trochę „nasty”... a to nie jest potrzebne. Ironią dzisiejszych czasów jest to, że wszyscy wiedzą, ze „news” trwa tylko chwilę, ale pomimo tej świadomości wszyscy zachowują się tak, jakby to co napiszą miało wpłynąć na kolejne wybory które będą ostateczne i na zawsze zadecydują o przyszłości Ziemian :) A tak nie jest... Teksańczyk Bush został zastąpiony przez mieszanego rasowo Obamę Husseina, ktory następnie został zastąpiony przez Trumpa, który w 2016 po raz kolejny wyrzucił czarną rodzinę z domu, tym razem Białego... A teraz jest Biden/Harris, którzy jeśli myślą, że siedzą na twardym lodzie to też się mylą... Bo tej skali zwycięstwo w tej skali kryzysie to jeszcze gorzej niż marne zwycięstwo Trumpa w 2016 czy Busha w 2000... zatem tu nic nie jest przesądzone i nie ma powodu aby sobie psuć krew i się wyzywać. W USA nie takie rzeki zawracano.

Mój pierwszy wpis w tym wątku jest długi, ale w czasach gdy obie strony internetu się przerzucaja opiniami, epitetami i linkami do artykułów których manipulacje i/lub przemilczenia wymagalyby kolejnego artykułu... czasem długa odpowiedz jest potrzebna. A i miałem dzień wolny i dobrze trzymać umysł na świeżo.

W między czasie - jeśli ktoś mnie przekona, ze współcześni amerykańscy Republikanie są... znaczy - byli i są w sensie praktycznym - finansowo odpowiedzialni, a nie ze coś tam tylko obiecują, ze będzie... ze są bardziej finansowo odpowiedzialni bardziej niż byli i są współcześni Demokraci... no to zapraszam. Jako konserwatysta który zazwyczaj dyskusję zaczyna od stwierdzenia, że generalnie to rolą państwa jest obrona obywateli przed innymi państwami oraz rozstrzyganie sporów pomiędzy obywatelami własnego państwa, a cała reszta to dodatki które, jeśli obywatele uznają, że ich na to stać, to do obowiązków państwa sobie te dodatki obywatele dodają... no jako taka osoba bardzo chętnie usłyszę matematyczne i finansowe argumenty dlaczego ktokolwiek kto nie ma dochodu idącego w setki i miliony dolarów rocznie miałby na taką partie jak GOP w USA w dzisiejszych czasach głosować... Na dziś, takich argumentów nie widzę.

A co do szokujacego amerykańskiego długu @PiciuKi polityki Chin, to jest to bardzo ciekawy temat, nie tyko w skali USA ale całego Zachodu, i jest to co coś co mi ostatnio okazjonalnie zaprzątalo głowę, zwłaszcza, ze wszyscy to ignorują jakby jutro miało nigdy nie nadejsc, co sprawia ze tym bardziej jest to intrygujące, zatem cieszę się, ze poruszyłeś sprawę. I tu tez mam odpowiedz, ale to może jutro, lub w najbliższych dniach lub tygodniach.

 

  • Like 5
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale referat ;-) 

Tak przy okazji - to ja jestem jak najbardziej za fiskalnym konserwatyzmem i chyba kazdy normalny czlowiek powinien byc bo nie lubi rozpieprzania (za przeproszeniem) kasy z podatkow. Ale zadne panstwo ich tak nie wydaje jak US - na roznorakie rzeczy glownie powiazane z interesami ludzi / korporacji ktore wrzucaja donacje do woreczkow na kompanie wyborcze. Zarzucanie jednemu czy drugiemu prezydentowi ze wydaje pieniadze jest absolutnie komiczne i swiadczy o braku zupelnego zrozumienia sytuacji w tym kraju.  Moze policzymy ile rolnicy dostali od poprzedniej administracji jak mowimy o socjalizmie...

  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Xarthisius said:

@rzecze1 jeszcze nie przeczytalem, ale 2227 slow... szacun!

Haha! Nawet nie wiedziałem :)

Ale, @mcpear mi wyskoczył od razu a Ciebie szukałem i mi się z jakiegoś względu nie pokazywało, zatem dobrze, ze się ujawniłes.

Ostatnio w Królestwie pojawiła się nam na internetowym koncie podatkowym opcja aby zobaczyc na co pieniądze podatników są wydawane... znaczy indywidualnie i co do funta. I zobaczyłem ile funtów wydaję rocznie osobiście na spłatę odsetek od zadłuzenia kraju, zadłuzenia które procentowo az tak bardzo nie odbiega od tego amerykańskiego. Potem ten @PiciuKwspomniał o tym długu USA wobec Chin i w ogóle tego konsekwencjach, co i mnie wczesniej ciekawiło, zatem trochę ostatnio o tym poczytałem ... ale ze, nawet po lekturze róznych zródeł, nie jestem w temacie ekspertem, a takich dwóch zimnych, analitycznych, apolitycznych i bezemocjonalnych mózgów ja wy dwaj to w necie nie znam :)  to pomyślałem, ze was "due course" przywołam...

Ale to będzie raczej na dniach, lub tygodniach, ale w kazdym bądz razie, mam parę zagadnień, i moze sporóbujemy podniesc merytoryczną częsc wątku o Bidenie. Bez urazy dla tych którzy chcą dalej kontynuowac dyskusję o toaletach czy o tym, kto z kim gdzie śpi i jak uprawia seks i jaki to ma wpływ na przyszłośc państwa... well.. if you must... feel free to do so.. Ja, mieszkając w kraju w którym prawica (ku rozpaczy pana Jakiego z Polski :) )  porzuciła juz jakiś czas temu hobby zaglądania ludziom pod kołdry... mam w tym temacie "średnie" zainteresowanie...

W kazdym razie- dług, plany jego zwiększenia i/lub spłaty, Chiny, konsekwencje lub nie potencjalnej wyprzedazy aktywów, to jest jak na początek nowej kadencji, w czasach gdy dane z lat poprzednich są dostępne bardziej niz wcześsniej, to moim zdaniem całkiem ciekawy temat. Na najblizszą przyszłosc.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ekspertem w dziedzinie długu. Na długo przed startem COVID-u snułem chyba nawet na tym forum teorie że USA swoich międzynarodowych długów nie spłaci. Ktoś to nazwał "wymuszeniem rozbójniczym"  oraz sytuacją nie do pomyślenia. Jak COVID wystartował i USA zaczęło drukować za poprzedniej administracji obligacje na potęgę i zadłużać się w sposób chyba niespotykany w dotychczasowej historii ($5B w pół roku - co więcej chyba nawet bardzo prawicowo zwolennicy PDT na tym forum wyrażali się z oburzeniem na ten temat) to utwierdziłem się, że USA nie planuje tego spłacić a na 100% nie zrobi tego administracja PDT (w marcu/kwietniu/maju wyglądało, że wygra reelekcję) do 2024 - dłużnikom obligacje i odsetki będzie się spłacało nowymi obligacjami na zasadzie "nie mamy pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi". Jak w lipcu/sierpniu PDT zaczął ogłaszać w mediach, że za tego wirusa i pandemię zapłacą Chiny to chciałem ogłosić "Bingo! A nie mówiłem!" Przecież PDT nie miał na myśli, że cały świat wystawi rachunek Chinom i one go zapłacą, tylko, że USA wystawi Chinom rachunek, który "pokryje" unieważnionymi obligacjami będącymi w ręku Chin (taka forma wymuszenia rozbójniczego bez wymuszenia). Pomysł upadł, ale pewnie gdzieś tam taka czy inna jego forma gdzieś po głowach urzędniczych gdzieś tam krąży. PDT miał "cohones" aby powiedzieć o nim głośno (co chyba w dyplomacji nie jest zawsze najbardziej cenioną cnotą, ale taki ten prezydent już był: doradcy bali się przedstawiać mu tajnych planów aby czasami nie usłyszeć o nich na konferencjach prasowych albo poczytać na ćwierkaczu).  Uważam, że nowa administracja tych długów też nie zamierza spłacić. Zapewne zadłuży nas jeszcze bardziej - tym razem nie będziemy z tego budować muru granicznego kilkanaście razy korupcyjnie przedrożonego ale zanim PJB i VPKH przeprowadzą opodatkowanie korporacji i cofną podatkową reformę PDT (też płacę większe podatki po reformie niż przed) to jednak jeszcze licznik długu nam dobije kilka trylionów.

Reasumując:
- uważam że USA będzie się nadal zadłużało
- Chiny będa nadal ten dług skupowały
- USA nie zamierza tego długu spłacić (w szczególności Chinom) i przez długie lata będzie je spłacało rolowanymi obligacjami
- Chinom w pewnym momecie przestanie (a może już przestało zależeć) na postawieniu tego długu w stan spłacalności - im najbardziej zależy na kręcącej się zdrowo i konsumpcyjnie gospodarce amerykańskiej. Zadyszka w USA może spowodować sraczkę lub gorzej w Chinach - władzy, która jest totalitarną najmniej na tym zależy. Władzy Chińskiej najbardziej zależy na spokojnym utrzymaniu władzy (te skupowane amerykańskie obligacje są tylko narzędziem do tego celu - powtarzam "UTRZYMAĆ WŁADZĘ" to dla Chińskiego establishmentu najważniejsze), a deal który wewnętrznie ustanowili: my zapewniamy dobrobyt, wy nie myślicie o demokracji jest czymś co o dziwo jest wewnętrznie w Chinach szanowane.

Aczkolwiek mogę być w błędzie i wiem, że nie jest to pogląd dominujący.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/5/2021 at 3:20 AM, mcpear said:

Aczkolwiek mogę być w błędzie i wiem, że nie jest to pogląd dominujący.

Ja się raczej z tym zgadzam, dobry wpis. Pare ciekawych informacji na ten temat ostatnio znalazłem, ale ze w weekend rozciąłem palca... to z pisaniem czegos więcej będę musiał zaczekać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rzecze1 napisał:

Ja się raczej z tym zgadzam, dobry wpis. Pare ciekawych informacji na ten temat ostatnio znalazłem, ale ze w weekend rozciąłem palca... to z pisaniem czegos więcej będę musiał zaczekać....

I po rekordowo najdłuższym poście, przyszedł rekordowo krótki post rzecze1 :lol:

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Jackie zablokował ten temat
  • Jackie odblokował ten temat

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...