Skocz do zawartości

Drogie życie w USA


Invictus95

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Kzielu - nie wiem dlaczego jesteś taki niemiły. To nie jest mój główny argument, ale jeden z wielu. Wcale nie taki głupi. Głównie podoba mi się amerykańska mentalność, ale nie chciałbym tu mieszkać, jeżeli bym dobrze nie zarabiał. Jakieś tam pojęcie chyba mam skoro tu mieszkam i realizuję swój "American Dream". 

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
30 minut temu, SanFrancisco napisał:

Kzielu - nie wiem dlaczego jesteś taki niemiły. To nie jest mój główny argument, ale jeden z wielu. Wcale nie taki głupi. Głównie podoba mi się amerykańska mentalność, ale nie chciałbym tu mieszkać, jeżeli bym dobrze nie zarabiał. Jakieś tam pojęcie chyba mam skoro tu mieszkam i realizuję swój "American Dream". 

Wyjasnilem Ci przeciez dlaczego... Powodow jest cala masa a w skrocie to koszty takich przenosin w zaden sposob nie maja szans byc zrownowazone warunkami zyciowy gdzies tam indziej... A powodow moze byc masa - US-born spouse na przyklad - nie mowiacy / nie mowiaca po polsku....

Pomysl sobie jak wygladaja oszczednosci emerytalne przy takiej zmianie kraju po ilus latach w pracy - moje 10 lat pracy i placenia do ZUS'u / II filaru nie malej kasy po wyjezdzie z Polski poszlo calkowicie na nic. Nic z tego miec nie bede. Popelnienie drugi raz podobnego bledu byloby bliskie krokiem samobojczym.... Ale jak sie ma 20 lat to o takich rzeczach sie nie mysli...

Napisano
9 godzin temu, kzielu napisał:

Typowe polskie myślenie - jak ktoś ma samochód to znaczy że jest bogaty...

 

No i dom, nie zapomnij, najlepiej z kolumnami ;) 

Owszem, jest w USA coś takiego jak "keeping up with the Joneses" ale jest też cała masa ludzi która ma totalnie w doopie obnoszenie się czymkolwiek. Mieszkam w okolicy gdzie jest to źle widziane. Wracaliśmy kiedyś z lotnika i taksówkarz, Nigeryjczyk, był bardzo podniecony że wreszcie zobaczy Oak Park o którym tyle słyszał że piękne historyczne domy, artyści, diversity itd (znaczy się: no koorwa żyć nie umierać) i nie mógł się nadziwić że przed domami za 2-3 miliony zaparkowane były auta marek Toyota czy Honda.

Napisano
41 minut temu, Jackie napisał:

 

No i dom, nie zapomnij, najlepiej z kolumnami ;) 

Owszem, jest w USA coś takiego jak "keeping up with the Joneses" ale jest też cała masa ludzi która ma totalnie w doopie obnoszenie się czymkolwiek. Mieszkam w okolicy gdzie jest to źle widziane. Wracaliśmy kiedyś z lotnika i taksówkarz, Nigeryjczyk, był bardzo podniecony że wreszcie zobaczy Oak Park o którym tyle słyszał że piękne historyczne domy, artyści, diversity itd (znaczy się: no koorwa żyć nie umierać) i nie mógł się nadziwić że przed domami za 2-3 miliony zaparkowane były auta marek Toyota czy Honda.

Gdyby nie mój kilkumiesieczny epizod w contactorce nigdy bym nie wiedział jak się te kolumny robi. 

Toyota i Honda to wypas, biedota jeździ amerykańskimi rupieciami.

Napisano
1 godzinę temu, kzielu napisał:

pomysl sobie jak wygladaja oszczednosci emerytalne przy takiej zmianie kraju po ilus latach w pracy - moje 10 lat pracy i placenia do ZUS'u / II filaru nie malej kasy po wyjezdzie z Polski poszlo calkowicie na nic. Nic z tego miec nie bede. Popelnienie drugi raz podobnego bledu byloby bliskie krokiem samobojczym.... 

Niekoniecznie. Tak się składa, że w PL (tez tu jeszcze jestem) nie masz pewności co czycha za rogiem. Może się okazać że to co zbieraliśmy na emeryturę nie istnieje. Zwłaszcza teraz, w sytuacji kryzysu światowego. 

Napisano
3 minuty temu, Sanra napisał:

Niekoniecznie. Tak się składa, że w PL (tez tu jeszcze jestem) nie masz pewności co czycha za rogiem. Może się okazać że to co zbieraliśmy na emeryturę nie istnieje. Zwłaszcza teraz, w sytuacji kryzysu światowego. 

Ja stracilam 50% w przeciagu 2 mesiecy.... 

Napisano
Dnia 20.04.2020 o 10:02, andyopole napisał:

Zainspirowales mnie nieco. Dzis skasuje mojego GPSa (jesli nie zapomne) i po kilku dniach zobaczymy jaka mi teraz wychodzi srednia. Gdy tam ostatnio zajrzalem, jakies trzy lata temu bylo chyba ok. 35 m/h.

Wyniki za pare dni.

Zresetowalem mojego GPSa przy przebiegu ok. 42 tysiecy mil, wskazywał wtedy srednia 45 mil/hour. To jest przebieg, tak na oko z ostatnich 2+ lat.

Zdjęcie ekranu wziąłem w piątek po powrocie z pracy. Sorry za kiepską jakość ale było pod słońce, na szczęście  czytelność nie ucierpiała zbytnio. Nie sądziłem że jest aż tak duża  różnica po lock down Oregon.

 

 

20200424_162342.jpg

Napisano
Dnia 20.04.2020 o 01:47, SanFrancisco napisał:

Polacy chyba już tacy są, że zawsze narzekają, że za mało zarabiają. Dlatego coraz poważniej myślę o wyprowadzeniu się tu na stałe... Uważam, że w USA proporcjonalnie ludzie zarabiają dużo więcej i ludzi stać na dużo wyższy poziom życia niż w Polsce. Pomijając najdroższe miasta, prawie każdy ma samochód, ludzie tak nie patrzą na każdego dolara, jak u nas ogląda się złotówkę z każdej strony... Wiadomo, że np. koszty leczenia są strasznie drogie, ale ogólne życie? Jestem w szoku, że twierdzicie, że życie tutaj jest takie drogie, skoro zarabiacie w dolarach i zakładam, że raczej macie porządny zawód skoro tu wyemigrowaliście. U nas przeciętnego człowieka nie stać na chodzenie kilka razy w tygodniu do restauracji, a tutaj to norma. Do tego wszyscy mają nowe samochody... W domy tak nie inwestują, ale to chyba spowodowane jest tym, że często się przeprowadzają z powodu pracy.

nowy jork:

mieszkanie - min 1500 usd, daleko od manahttanu, w normalnym stanie

jedzenie min 400 usd / m-c [musisz cos normalnego zjesc], 

abonamenty, telefon itp 300 usd

metro 130 usd / m-c 

dadatkowe koszty np dentysta min 200 usd wizyta czy jakas wodka ze znajomymi

-----------------------------

2530 usd / m-c 

dodajac jeszcze te knajpy co amerykanow stac aby chodzic do nich pare razy w m-cu  + samochod [trzeba go czyms zalac]

----------------------------

zakladam 2800 usd / m - c  schodzi na dzien dobry

tereaz zastanowmy sie co z praca, z ubezpieczeniem.

 

Napisano
Dnia 20.04.2020 o 12:24, marwin napisał:

Ja przed laty slyszalem/czytalem o Polskim malkontenctwie. A jako ze sam nosze skarpety do sandalow, mam was i lubie cebule, to i marudze od czasu do czasu.
W interesujacym Cie temacie inni ponarzekali bo mi sie podoba, ale nie martw sie i ja mam swoje idiosyncrasies. Aczkolwiek rowniez z checia uslysze co innych tu trzyma.

zarabianie i odkladanie usd, miesiac w miesiac

sa w glowie plany na wyprowadzke soon.

 

Napisano
Dnia 20.04.2020 o 00:47, SanFrancisco napisał:

Polacy chyba już tacy są, że zawsze narzekają, że za mało zarabiają. Dlatego coraz poważniej myślę o wyprowadzeniu się tu na stałe... Uważam, że w USA proporcjonalnie ludzie zarabiają dużo więcej i ludzi stać na dużo wyższy poziom życia niż w Polsce. Pomijając najdroższe miasta, prawie każdy ma samochód, ludzie tak nie patrzą na każdego dolara, jak u nas ogląda się złotówkę z każdej strony... Wiadomo, że np. koszty leczenia są strasznie drogie, ale ogólne życie? Jestem w szoku, że twierdzicie, że życie tutaj jest takie drogie, skoro zarabiacie w dolarach i zakładam, że raczej macie porządny zawód skoro tu wyemigrowaliście. U nas przeciętnego człowieka nie stać na chodzenie kilka razy w tygodniu do restauracji, a tutaj to norma. Do tego wszyscy mają nowe samochody... W domy tak nie inwestują, ale to chyba spowodowane jest tym, że często się przeprowadzają z powodu pracy.

Jako Polka, owszem, lubię narzekać, ale w US tego nie robię, oduczyłam się.   No nie jest tak kolorowo niestety. Gdybym nie musiała, nie przeprowadzałabym się do US nigdy.    Auto to tu konieczność, bo transport publiczny nie istnieje. Póki nie wzięłam auta na kredyt, nie mogłam znaleźć pracy. To co widzę na ulicach, to straszne rdzewiaki, których nikt nie naprawia (bo pewnie drogo). Wszyscy w dzielnicy mają auta i domy na kredyt. Praca jest, ale nie jakaś super. Daje kasę na rachunki, na szczęście. Jako kontraktor straciłam prawo do wakacji. Poza ustawowymi national holiday, nie miałam ani 1 dnia wakacji od roku (odkąd tu jestem).  Od m-ca chodzę z dziurą w zębie bo nie stać mnie na plombę. A infekcje skórne tutaj leczy się wodą (autentyk w Faireview clinic).  Chodzenie do restauracji to, w mojej ocenie, z lenistwa. Typowa Amerykanka nie umie zbyt dobrze gotować i robi to tylko kiedy musi. Crap który serwują w restauracjach jest tańszy od obiadu gotowanego w domu , no i szybszy.  Mój stary korzysta z restauracji, bo nie lubi polskiej kuchni. 

Plusy są, owszem. W pracy nie wyrywam sobie rękawów. Życie płynie wolno i niewymagająco. W MN przyroda ładna, jeśli się człowiek przestawi na Amerykańskie. Jeśli jesteś relatywnie młody i zdrowy, to można w US mieszkać. Reszcie radzę się 2x zastanowić. 

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...